&

Dzisiaj w Theologos.pl : św. Teofilakta Wyznawcy

Użytkowników on-line : 0 | Gości : 2


Inne herezje i błędy / Herezje Chrystologiczne: Doketyzm

autor: Michał Jarmoc

skomentuj (0)

Doketyzm (gr. Δοκειν – wydawać się, zdawać się, za Wielki Słownik Grecko-Polski, ks. Remigiusz Popowski SDB) to pierwsza herezja chrystologiczna, którą pragniemy opisać.

Przepraszamy, do tego artykułu nie ma obrazkaTa błędna nauka jest równie stara, co chrześcijaństwo, gdyż polemizuje z nią już Apostoł i Ewangelista Św. Jan Teolog (o czym w dalszej części pracy), sięga więc już czasów apostolskich.

Co najciekawsze, gdy w dzisiejszych czasach często spotykamy się z herezjami, jakoby Chrystus nie był Bogiem, a jedynie stworzeniem, albo nawet wręcz jedynie charyzmatycznym i inteligentnym człowiekiem, to pierwszy kościół trapiły herezje przeciwne, które negowały całkowicie człowieczeństwo Chrystusa. Do grupy tej należy i doketyzm, którego odmiany postaram się w tym artykule omówić.

Doketyzm pierwotny i reakcja Ortodoksji

Pierwotnie zakładał, iż ciało Chrystusa było bytem astralnym, niebiańskim, który nie miał nic wspólnego z ciałem ziemskim, ludzkim.

Już w Nowym Testamencie odnajdujemy zarówno odnotowanie herezji dokeckiej, jak i polemikę z nią. Apostoł i Ewangelista, św. Jan Teolog pisze między innymi:

„Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie. Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który - jak słyszeliście - nadchodzi i już teraz przebywa na świecie.”
( Pierwszy List św. Jana 4:1-3)

Apostoł nazywa doketów antychrystami, co jeszcze dobitniej powtarza w swoim kolejnym liście:

„Wielu bowiem pojawiło się na świecie zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim. Taki jest zwodzicielem i Antychrystem.”
( Drugi List św. Jana 7)

Kolejną reakcją apostolską na doketyzm są niektóre formuły Symbolu Apostolskiego. Jedną z pierwszych wersji tego Credo, odnajdujemy w Traditio Apostolica autorstwa św. Hipolita i brzmi ono tak:

„Wierzysz w Boga Ojca wszechmogącego? Wierzysz w Chrystusa Jezusa, Syna Bożego, który narodził się z Ducha Świętego z Maryi dziewicy i ukrzyżowany został pod Poncjuszem Piłatem, i umarł, i został pogrzebany, i zmartwychwstał dnia trzeciego żywy z martwych, i wstąpił do niebios, siedzi po prawicy Ojca, przyjdzie sądzić żywych i umarłych? Wierzysz w Ducha Świętego i święty Kościół, i ciała zmartwychwstanie?”

Jak widać powyższe Credo Chrzcielne, będące wyznaniem wiary pierwszych chrześcijan całkowicie zaprzecza „bajkom” doketyzmu. Zrodzenie z Maryi, ukrzyżowanie, śmierć, zmartwychwstanie ciał… Nie trzeba chyba tego bardziej rozwijać.

Ojciec Apostolski św. Ignacy Antiocheński (+ 107) poświęcił w swojej wczesnochrześcijańskiej nauce mnóstwo miejsca na chrystologię. Nie dość, że jasno określa on Chrystusa jako w pełni człowieka i Boga, to jeszcze wyraźnie gani doketów za ich „niedowierzanie”, o czym pisze w jednym ze swoich listów:

„Wielbię Jezusa Chrystusa, Boga, który wam tak wielkiej udzielił mądrości. Zauważyłem bowiem, [...] że silnie wierzycie w Pana naszego, iż prawdziwie pochodzi z pokolenia Dawidowego według ciała, a jest Synem Bożym z woli i mocy Bożej, że jest prawdziwie zrodzony z Dziewicy, [...] cierpiał prawdziwie, tak jak prawdziwie sam siebie z martwych wzbudził; i nie jest tak, jak mówią jakieś niedowiarki, że męka Jego była pozorna, bo oni sami tylko pozornie istnieją”
( List do Smyrneńczyków. 1-2)

W tym samym liście Ignacy dalej pisze:

„Powstrzymują się [dokeci] od Eucharystii i modlitwy, gdyż nie wierzą, że Eucharystia jest Ciałem Pana naszego, Ciałem, które cierpiało za nasze grzechy i które Ojciec w swej dobroci wskrzesił. Tak więc ci, co odmawiają daru Boga, umierają wśród swoich dysput. Lepiej byłoby dla nich, żeby mieli miłość, bo w ten sposób i oni mogliby zmartwychwstać”
( List do Smyrneńczyków 7,1).

W innym liście Ignacy pisze:

„zrodzony i niezrodzony, ciałem okryty Bóg, w śmierci żywot prawdziwy, i z Maryi i z Boga, najpierw poddany cierpieniom, a potem niecierpiętliwy, Jezus Chrystus, Pan nasz” ( List do Efezjan 7,2);

Kolejny Ojciec Apostolski św. Polikarp ze Smyrny (+ 155) pisze w swoim Liście:

„Ktokolwiek nie wyznaje, że Jezus Chrystus przybył w ciele, jest antychrystem;.(por. 1 J 4:3) i ktokolwiek nie wyznaje świadectwa krzyża, jest od diabła; i ktokolwiek wypacza cuda Pana dla swych własnych pożądań i twierdzi, że nie ma zmartwychwstania, ani sądu, ten jest pierworodnym Szatana. Z tego powodu porzucając marność wielu i ich fałszywe nauki, pozwól nam wrócić do słowa, które było przekazane nam od początku.”
( Fragment VII rozdziału Listu do Filipian, przekład z jęz. ang. M.Jarmoc)

Kolejny wielki przednicejski Ojciec Kościoła św. Ireneusz z Lyonu (+ 202) w swoim systematycznym dziele „Epideiksis tu apostoliku kerygmatos” wyraźnie naucza, iż Chrystus był w pełni Bogiem, a co dla nas dla kwestii doketyzmu najważniejsze – w pełni człowiekiem.

„Tu zostali wysłani przez Boga prorocy, przez Ducha świętego upominali lud i nawracali go do Boga wszechmogącego, do Boga (ich) ojców. Byli zwiastunami objawienia naszego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego wskazując, że ciało jego wyrośnie z pokolenia Dawida, że będzie według ciała synem Dawida, który był synem Abrahama po następstwach wielu pokoleń według ducha zaś Synem Bożym preegzystującym u Ojca zrodzonym przed wszelkim stworzeniem świata, a objawionym w ostatnich czasach w postaci człowieka on, Słowo Boże, który jednoczy i streszcza w sobie wszystko, co jest na niebie i na ziemi.”
( „Wykład Nauki Apostolskiej” 30)

Ireneusz niejednokrotnie wspomina, iż ciało Chrystusa jest z Dawida, tak jak zostało to zapowiedziane w Starym Testamencie. Pisze na przykład:

„Dlatego prorok mówi ponownie; w owym dniu wzniosę zniszczony namiot Dawida ten namiot, o którym wyżej powiedzieliśmy, że w sposób oczywisty oznacza ciało Chrystusa, pochodzące od Dawida, które po śmierci powstanie z martwych. Namiotem zostało więc oznaczone ciało. A zatem przez tę wypowiedź, że według ciała Chrystus będzie z rodu Dawida, że będzie Synem Bożym, ponieważ zmarły powstanie, że z wyglądu będzie człowiekiem, ale z mocy Bogiem i w jaki sposób sam będzie sędzią całego świata i jak sam będzie sprawcą sprawiedliwości i zbawcą, to wszystko ogłasza Pismo.”
( „Wykład Nauki Apostolskiej” 62)

„Wszystkie świadectwa dotyczą potomka według ciała i ukazują wyraźnie ród i miejsce, gdzie miał się urodzić tak, że ludzie nie muszą szukać wśród pogan, albo gdzie indziej, zrodzonego Syna Bożego lecz w Betlejem Judzkim, z rodu Abrahama i Dawida.”
( „Wykład Nauki Apostolskiej” 64)

Biskup nawiązuje także do Starego Testamentu i jego Proroków Większych. Pisze na przykład o Izajaszu, który przepowiada ciało i mękę Chrystusa:

„W innym miejscu Izajasz mówi: Duchem naszego oblicza Chrystus Pan. Mówi w jaki sposób został pojmany w ich sieci, ten o którym mówiliśmy: w jego cieniu będziemy żyć pośród pogan. Tu Pismo ukazuje, że będąc duchem Bożym Chrystus miał stać się człowiekiem zdolnym do cierpienia i jakby zdumiewa się nad jego męką. Tak miał cierpieć ten, o którym powiedziano, że jego cieniem żyć będziemy. Przez cień rozumiał (prorok) jego ciało bowiem jak cień powstaje przez ciało, tak i ciało Chrystusa zostało utworzone przez jego ducha. Przez cień wskazuje także na poniżenie i pogardę jego ciała, gdyż jak cień rzucony przez stojące ciało leży na ziemi i jest deptany, tak i ciało Chrystusa upadając na ziemią zostało podeptane w czasie męki. Być może Pismo nazywa ciało Chrystusa cieniem
także dlatego, że tworzy cień dla chwały ducha, chwały, którą cień jednocześnie kryje. Wielokrotnie też gdy Pan przechodził, kładziono przy jego drodze dręczonych przez przeróżne choroby, a gdy cień jego ich dosięgał, bywali uzdrowieni.”
( „Wykład Nauki Apostolskiej” 71)

Ireneusz wyraźnie ukazuje, iż Chrystus cierpiał i umarł, a co za tym idzie musiał się narodzić. Biskup dobitnie podkreśla także, iż kto się nie narodził, ten umrzeć nie może:

„On, Pierworodny, ukazał zmartwychwstanie wstąpiwszy między umarłych i w sobie samym podnosząc upadłego człowieka i wynosząc go na wyżyny niebieskie, na prawicę chwały Ojca; jak to Bóg przyrzekł przez usta proroka: i podniosę namiot Dawida, który upadł to jest ciało, które pochodziło od Dawida. I rzeczywiście, dokonał tego Pan nasz, Jezus Chrystus dokonując wspaniałego dzieła naszego zbawienia, aby nas prawdziwie wskrzesić zbawiając dla Ojca.

Jeśli ktoś nie przyjmie jego zrodzenia z dziewicy, to jak przyjmie jego powstanie z martwych? Nie ma bowiem nic dziwnego, niczego niespodziewanego: jeśli ktoś się nie urodził, także nie powstaje z martwych. Nie możemy mówić o zmartwychwstaniu kogoś, kto się nie narodził. Kto się nie rodzi, ten także nie umiera, nie podlegając narodzeniu nie podlega także śmierci. Kto nie przyjmuje początku człowieka, w jaki sposób może przyjmować jego kres?”
( „Wykład Nauki Apostolskiej” 38)

Dalej Ireneusz pokazuje pesymistyczną wizję, wynikającą z dokeckich założeń, ukazując, ze nie ma ona nic z chrześcijaństwem wspólnego.

„Więc, jeśli się nie urodził, to i nie umarł, jeśli nie umarł, to nie powstał z martwych, a jeśli nie powstał z martwych, to śmierć nie została pokonana i jej panowanie nie zostało przezwyciężone. A jeśli śmierć nie została pokonana, w jaki sposób wejdziemy do życia, my od początku pokonani przez śmierć? Ci, którzy odmawiają człowiekowi zbawienia i nie wierzą Bogu, że ich wzbudzi spośród umarłych, ci także potępiają zrodzenie naszego Pana. A zrodzenie to przyjęło z powodu nas Słowo Boże, które stało się ciałem aby ukazać
zmartwychwstanie ciała i aby mieć pierwszeństwo we wszystkim najpierw w niebiosach, jako Pierworodny z postanowienia Ojca, Słowo doskonałe, które wszystkim rządzi ustanawiając prawa na ziemi, gdyż Pierworodny Dziewicy człowiek, sprawiedliwy, święty, pobożny, dobry, podobający się Bogu, doskonały pod każdym względem, wszystkich, którzy za nim idą wybawia od piekła, ponieważ jako pierworodny spośród umarłych jest także dawcą życia Bożego.”
( „Wykład Nauki Apostolskiej” 39)

Ireneusz napisał także dzieło apologetyczne „Elenchos kai anatrope tes psydonymu gnoseos”, cytowane jako Adversus Haereses, w którym to także zwalcza doketyzm:

„(...)Nawet jak św. Paweł [Apostoł] deklaruje w jego Liście do Efezjan, iż „jesteśmy członkami Jego Ciała [Chrystusa], Jego korpusu i Jego kości. On nie mówił tych słów o jakimś duchowym i niewidzialnym człowieku, dla ducha, który nie ma kości, ani ciała, ale [odnośnie do] tej opatrzności [przez które Pan stał się] faktycznym człowiekiem, z ciałem, nerwami i kośćmi.(…)”
( „Przeciw Herezjom”, V, II:3, przekład z jęz. ang. M.Jarmoc)

„Ale jeśli Pan został wcielony z jakiegokolwiek innego porządku rzeczy, i wziął ciało z jakiejkolwiek innej substancji, nie łączył on ludzkiej natury w Jego osobie, w tym przypadku nie mógłby być trwać cieleśnie. Dla ciała, które było prawdziwie uczynione przeniesieniem tej rzeczy oryginalnie uformowanej z pyłu.”
( „Przeciw Herezjom”, V, XIV:2, przekład z jęz. ang. M.Jarmoc)

Do Adversus Haereses wrócę przy kwestii Bazylidesa (patrz niżej).

Kolejnym pisarzem wczesnochrześcijańskim polemizującym z doketami jest antypapież Nowacjan (+ 260)

„Zatem nie uznajemy tego Chrystusa heretyków, który był – jak się mówi – wyobrażany, a nie w rzeczywistości; nie mógłby nic prawdziwego uczynić z tych rzeczy, które zdziałał, gdyby sam był wyobrażaniem, a nie rzeczywistością. (…) Nie Przywdział on ciała eterycznego czy niebieskiego, jak inni heretycy chcieli. Nie możemy dostrzec żadnego naszego zbawienia w Nim, jeśli nie rozpoznamy w Nim nawet istoty naszego ciała, ani w ogóle jakiegoś innego, który to nosił jakieś inne bajeczne ciało z wyobrażeń heretyków.
( „O Trójcy” X:53)

Nowacjan nazywa doketyzm bajką. O czym pisze dalej w „De Trinitate”:

Wszystkie te bowiem bajki są obalone przez narodzenie i przez samą śmierć Pana. Mówi Jan „I Słowo ciałem się stało i zamieszkało w nas” (por. J 1:14), aby słusznie nasze ciało było w Nim, ponieważ bez wątpienia Słowo przyjęło nasze ciało. A krew z tego powodu wypływała z rąk i nóg, jak również z Jego własnego boku, aby był doświadczonym współuczestnikiem naszego ciała, umiera z prawami naszej śmierci. On jeszcze zmartwychwstał w tej samej substancji, w której umarł (…) w ten sposób pokazał prawa naszego zmartwychwstania w Swoim ciele (…)”
( „O Trójcy” X:54)

Doketyzm Marcjona i polemika Tertuliana

Wyznawcami doketyzmu byli Marcjonici, którzy twierdzili, iż Chrystus nie miał realnego ciała pod żadną postacią, a było ono jedynie złudzeniem, iluzją. Marcjon z Synopy nauczał także, iż Chrystus nie był Mesjaszem zapowiedzianym w Starym Testamencie. Nie narodził się także z Maryi, ani z żadnej cielesnej istoty. Jak zatem pojawił się na świecie? Marcjon odpowiadał, iż w piętnastym roku panowania cesarza Tyberiusza, Chrystus objawił się nagle w synagodze w Kafaranum, pisząc :

„W piętnastym roku panowania Tyberiusza Cezara,
gdy gubernatorem Judei był Poncjusz Piłat,
Jezus zstąpił z nieba do Kafaranum, miasta w Galilei
i nauczał w synagodze w Dzień Szabatu
i byli zdziwieni jego nauką.”
( Ewangelia Marcjona 4:31-32, przekład z jęz. ang. M.Jarmoc)

Z Marcjonem polemizuje Tertulian (+ 220) w „Przeciw Marcjonowi”. Jest on także autorem całego dzieła przeciw dokerom, które zatytułował „De carne Christi” – „O ciele Chrystusa”. Całe to dzieło jest polemiką przeciw doketom, powtarza się w nim wiele argumentów jakie już przytoczyłem. Nie widzę sensu zamieszczać fragmentów czy całości tego traktatu, zainteresowanych po prostu do niego odsyłając.

Wracając do tematu - Tertulian używa różnych argumentów zarówno teologicznych, jak i filozoficznych. Powołuje się np. na znane słowa Lukrecjusza:

„Jeśli zaś dotykowi naszych się rąk wymyka,
Sama też żadnym sposobem rzeczy nie może dotykać.
Które są dla nas uchwytne. Bo temu, co samo dotknięte
Zostać nie może, jest także dotykanie odjęte.”
( Fragment Księgi V „O naturze wszechrzeczy” Lukrecjusza)

Używając ich jako argumentu natury filozoficznej przeciw doketyzmowi. Odnosi go do Chrystusa w ten sposób:

Bo chociaż uszedł z pośrodka nich, to już przedtem doznał przemocy, a
potem został puszczony, oczywiście - jak to zwykle bywa - po uspokojeniu się
wrzawy, albo przynajmniej po jej przerwaniu, a nie uniemożliwieniu wykonania
dzieła przemocy za pomocą ciemności, która by uniemożliwiła wszelki dotyk,
gdyby zaszła. "Dotykać i być dotykaną żadna rzecz nie może, jedynie ciało".
To zdanie godne światowej mądrości.”
( „Przeciw Marcjonowi” IV:15:3)

„Podsumujmy to: przecież Sam wnet dotykał innych, na których wkładając
ręce - oczywiście tak, że musieli je czuć - udzielał im dobroczynnych uleczeń
tak rzeczywistych, prawdziwych, tak nieurojonych, jakimi były same w sobie”
( „Przeciw Marcjonowi” IV 15:4)

Przy okazji Marcjona powróćmy jeszcze na moment do Nowacjana, odnosi się on bowiem także do nauk reprezentowanych przez Marcjona. Jak już wspominałem Marcjon uważał, iż Chrystus nie jest mesjaszem, którego w Starym Testamencie zapowiedział zły i materialny bóg, ale prawdziwym Mesjaszem, wysłanym przez najwyższego z bogów. Oto jak do tych „bajek” ustosunkowywał się Nowacjan:

„Tymczasem przypominam to, że w Ewangelii nie był oczekiwany inny Chrystus, jak Ten wcześniej obiecany przez Stworzyciela obiecany w Pismach Starego Testamentu; szczególnie, gdy te rzeczy które o Nim były przepowiadane, zostały wypełnione, a które zostały spełnione, wcześniej były przepowiedziane. Dlatego słusznie i konsekwentnie mogę powiedzieć owemu Chrystusowi tych heretyków, którzy odrzucają autorytet Starego Testamentu i temu, który jest tworem – nie wiem jakich – wymysłów i babskich baśni(…)”
( „O Trójcy” X:50)

Doketyzm Bazylidesa

Doketyzm głosili także Bazylidianie. Jednak ich doktryna odbiegała zarówno od klasycznego doketyzmu, jak i poglądów Marcjona. Bazylides z Syrii głosił, iż Chrystus owszem, był człowiekiem, także w wymiarze cielesnym. Doketyzm Bazylidesa zaczyna się w momencie ukrzyżowania. Gnostyk nauczał, iż Jezus zamienił się „zewnętrzną powłoką” z Szymonem Cyranejczykiem, który to faktycznie umarł za Chrystusa na krzyżu przez pomyłkę, podczas
gdy naśmiewający się z całego zdarzenia Jezus powrócił do nieba.

„On [Bazylides] także głosił jako prawdę, iż Zbawiciel istniał bez narodzin, ciała i formy, ale domniemanie był widzialnym człowiekiem; (…)”
( „Przeciw Herezjom”, I, XXIV:2, przekład z jęz. ang. M.Jarmoc)

Przednicejski Ojciec św. Klemens Aleksandryjski (+ 215) mocno krytykuje etykę Bazylidesa opartą na doketyźmie. Klemens pisze:

„Te poglądy przytoczyłem tutaj ku zawstydzeniu zwolenników Bazylidesa oraz ich niewłaściwego trybu życia. Mianowicie wydaje się im, że ze względu na swą domniemaną doskonałość mają również swobodę dopuszczania się grzechu, albo że w każdym wypadku zostaną zbawieni ze względu na swą naturę, choćby nawet teraz błądzili, a to dlatego, że należą do wybranego rodzaju ludzi, ponieważ pierwsi twórcy ich doktryny nieraz pozwalają im na taki sposób zachowania. Nie powinni więc oni przyjmować imienia Chrystusa jako zwierzchniego płaszcza i przynosić Mu ujmy przez to, że żyją w sposób jeszcze bardziej niewstrzemięźliwy niż najbardziej niewstrzemięźliwi wśród pogan”
( „Stromateis” III 3,3-4).

Póżniejsze implikacje doketyzmu

Późniejszy nurty heretyckie włączały doketyzm w swoje nauki, tworząc nowe spójniejsze systemy. Uczynili to monarchiści i ich odmiany, a także monofizyci. W średniowieczu naukę doketów kontynuowali Katarzy. Podobne stanowisko w sprawie Chrystusa zajął Islam, w Koranie jest napisane:

„Nie zabili go, ani ukrzyżowali, ale zostało im to w ten sposób ukazane”
( Koran, 4:157, przekład z jęz. ang. M.Jarmoc)

Podsumowanie

Konsekwencje doketyzmu są ogromne. Najistotniejszym błędem jest odrzucenie dwóch fundamentalnych dogmatów chrześcijaństwa: Wcielenia i Odkupienia. To jest najistotniejsze.
Jeżeli Chrystus nie był człowiekiem, to i odrzucamy Wcielenie Logosu. Odrzucamy także mękę, śmierć i zmartwychwstanie – czyli nasze Odkupienie.

W świetle doketyzmu, Nowe Przymierze jawi się jako coś niepewnego z nieba, a nie jako realne ustanowienie więzi między niebem a ziemią. Odrzucić tez trzeba ustanowioną w osobie Jezusa Chrystusa więź między człowiekiem a Bogiem.

Dochodzi tez do sytuacji, w której jakby nie patrząc Bóg robi psikusa ludzkości, oszukując, a wręcz mamiąc ludzi. Jak inaczej wytłumaczyć rozpacz uczniów Chrystusa, patrzących na mękę Rabbiego? A łzy Maryi nad Synem? Co znów z palcem, który św. Tomasz Didymos włożył w bok zmartwychwstałego Chrystusa? Dokeci widać zapomnieli, iż Bóg nie jest antropomorficznym chochlikiem robiącym sobie z niebios żarty z ludzkości, ale Bogiem absolutnym i co najważniejsze – logicznym.

Bibliografia

„De Trinitate”, Novatian
„Adversus Marcionem”, Qiuntus Septimus Florens Tertulianus
„De Rerum Natura”, Titus Lucretius Carus
„Epideiksis tu apostoliku kerygmatos „ Ireaneus ex Lugdunum
„Elenchos kai anatrope tes psydonymu gnoseos”, Ireaneus ex Lugdunum

„Leksykon pojęć teologicznych i kościelnych”, Gerald O'Collins SJ, Edward G. Farrugia SJ
„Wielki Słownik Grecko-Polski”, Ks. Remigiusz Popowski SDB
„Patrologia”, Ks. prof. Franciszek Drączkowski