Taka świetna uczelnia, czyli jak słowo stalo sie ciałem albo Strefa Niezdekomunizowana


(pw)Napisałem pięć dni temu:

http://wtemaciemaci.salon24.pl/48131,index.html 

"Nie jestem pewien, czy równie nic nie znaczącym gestem, mającym na celu omijanie konfliktów, było mianowanie szefem kadr MSZ Romana Kowalskiego, absolwenta MGIMO (Moskowskij Gosudarstwiennyj Institut Mieżdunarodnych Otnoszenij) Aż do upadku ZSRR MGIMO był zamkniętą uczelnią specjalną, kuźnią kadr MSZ ZSRR i Zarządu I KGB (wywiad zagraniczny).


Wśród absolwentów MGIMO znajdują się m.in. takie postaci jak Wiaczesław Trubnikow,  b. rezydent KGB w Indiach, b. dyrektor wydziału Azji Południowo-Wschodniej KGB, w latach 1996-2000 szef rosyjskiej służby wywiadu zagranicznego SWR, oraz pułkownik Oleg Gordijewski, były rezydent KGB w Londynie, najbardziej znany z udanej ucieczki na Zachód w 1985 roku.

Jeśli o ten aspekt polskiej dyplomacji i spec-dyplomacji chodzi, to dla mnie papierkiem lakmusowym ministerialnej ambiwalencji MSZ w rękach ministra Sikorskiego będą dalsze losy kariery zawodowej Jerzego Więcława, b. ambasadora RP w Australii, który zakończył wprawdzie misję w Australii 31 lipca 2007 roku, ale powrót do kraju przezornie odłożył do czasu rozstrzygnięcia wyborów.

Więcław jest również absolwentem MGIMO, w magiczny sposób przeniesionym przez nie wiadomo kogo do Moskwy w 1968 roku, w wieku 19 lat, po ukończeniu I roku prawa na Uniwersytecie Łódzkim. W Moskwie studiował pięć lat, opanowując między innymi język fiński. Kwalifikacje podyplomowe zdobywal w latach 1979-80 w Podyplomowym Studium Służby Zagranicznej Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR w Warszawie.

Przed 1989 rokiem, dziewięć z szesnastu lat kariery dyplomatycznej w MSZ PRL  Więcław spędził w Helsinkach. Atypowa długość pobytów na jednej placówce oraz selekcja (przez kogo?) w wieku 19 lat do odbycia pięcioletnich studiów w zamkniętej radzieckiej uczelni powiązanej z Zarządem I KGB jednoznacznie wskazują na niezupełnie dyplomatyczne zainteresowania ambasadora.

Bardzo jestem zatem ciekaw, czy minister Sikorski będzie dążył do zera ambiwalencji prostą drogą, czyli liniowo, czy też asymptotycznie, czyli w sposób, w jaki można się do zera zbliżyć, ale z definicji nie można go osiągnąć. W jednym i drugim wypadku - życzę powodzenia."

 

Teraz już wiem, jak  ma być:

 

http://www.rp.pl/artykul/72175.html

 W MSZ wycięto tekst o MGIMO 

Po tym, jak w ubiegłym tygodniu napisaliśmy, że nowym szefem kadr w MSZ został absolwent MGIMO, tekst „Rz” na ten temat nie pojawił się w przeglądzie prasy przygotowywanym dla dyplomatów.– To niemożliwe, ale sprawdzę – mówi Piotr Paszkowski, rzecznik prasowy ministerstwa.– Rzeczywiście, inne teksty z „Rzeczpospolitej” są, a tekstu o kadrach nie ma, dziwne – przyznał po chwili.Kiedy resortem kierowała Anna Fotyga, w mediach pojawiały się podobne zarzuty o cenzurowanie np. niepochlebnych tekstów z prasy zachodniej. W dniu feralnego przeglądu prasy minister Radosław Sikorski– jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy – na spotkaniu z pracownikami MSZ mówił właśnie, że pod jego rządami żadnego cenzurowania nie będzie. Ministerstwo zapewniło nas, że Roman Kowalski nie będzie szefem kadr, tylko jego zastępcą, a obowiązki szefa (którego nie ma) będzie pełnił inny, nowo powołany zastępca.  

http://blog.rp.pl/blog/2007/11/26/piotr-semka-stare-wraca-do-dyplomacji/

Piotr Semka: Stare wraca do MSZ

 "W Ministerstwie Spraw Zagranicznych niemal połowa pracowników posiadających stopień dyplomatyczny to absolwenci MGIMO - Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych. W czasach ZSRR uczelnia ta szkoliła kadry dyplomatyczne dla krajów komunistycznych, dbając jednocześnie o to, by spory procent swoich absolwentów związać z KGB.

Dyplom MGIMO bywał przepustką do karier wewnątrz nomenklatur krajów bloku sowieckiego. Nie bez przyczyny największe fory przy egzaminach dawano dzieciom komunistycznych prominentów z krajów demokracji ludowej. Dziś trudno orzec, kto z absolwentów owej uczelni może być obiektem rosyjskich nacisków, a w czyim wypadku moskiewskie studia nie niosą ze sobą żadnych zagrożeń dla bezpieczeństwa Polski.

Za czasów minister Anny Fotygi przyjęto w MSZ politykę powolnego, acz konsekwentnego pozbywania się absolwentów MGIMO. Także dlatego, że nawet w latach 70. i 80. zgłaszanie się na studia do Moskwy było dowodem wyjątkowego serwilizmu i chęci robienia kariery w PRL za wszelką cenę. Argumentowano - i słusznie - że do MSZ muszą przyjść nowi ludzie, by zastąpić “mistrzów przetrwania”, którzy mocno trzymali się podczas rządów kolejnych ekip III RP.

Dziś - na fali “odzyskiwania MSZ” - uznano, że MGIMO w życiorysie to żaden powód do wstydu. Absolwent tej uczelni został niedawno jednym z urzędników odpowiedzialnych za kadry w resorcie spraw zagranicznych. Obrońcy tej i innych decyzji personalnych twierdzą, że od sprawdzania ich lojalności jest polski kontrwywiad, a fakt ukończenia jakiejś uczelni nie może być ważniejszy od profesjonalizmu.

Warto jednak się zastanowić, czy MGIMOowcy, którzy zdominowali naszą dyplomację, nie stali się kastą niedopuszczającą do MSZ nowych ludzi. I dlaczego - choć od upadku PRL minęło już 18 lat - wciąż mają takie wpływy?

Nominacje dla absolwentów MGIMO mogą zatem budzić niepokój. Minister Radosław Sikorski winien raczej wietrzyć gmach na alei Szucha z dyplomatów z czasów komunizmu, niż promować ich jako reprezentantów normalności po epoce IV RP. Powinien się zastanawiać, jak przyciągnąć do resortu młodych ludzi, którzy po 1989 roku poznali już nieco świat. "

================== 

 

komentarze (10)SkomentujJeżeli na tej stronie widzisz błąd, .
  1. dlaczego

    Pan Sikorski dumnie obwieszcza "Strefa zdekomunizowana" na swoich włościach, uważa jednak, że w MSZ winno się stosować "mgimo" wszystko zasadę zaufania...

  2. off topic

    Widzimy, ze od roku hacker Sztyrlic usluznie robi Ci backup niektorych postow. Bedziemy musialy zastanowic sie nad tą przedziwną sytuacją.
    To bardzo interesujące.

  3. re: off topic @ uczennice

    Publicystykę w sieci uprawiam od 1998 roku. Bloger znany obecnie jako Stirlitz korzysta od ca. 2003 roku z mojej general licence na przedruki, kopiowanie i re-publikację moich tekstow. Każdy może ode mnie dostać takie same błogoslawieństwo. Stirlitz (pod innym nickiem) był jednym z pionierów tej samej co moja tematyki od ca. 2000 roku, na blogach kanadyjskich i amerykańskich.

    Stirlitz ma inną doktrynę nickową niż ja - o ile ja od początku stawiam oficynę firmy lub firmę oficyny Stary Wiarus, żeby zapewnić dogodną 'kotwicę' dla szukających mojej publicystyki, o tyle Stirlitz preferuje wielonickowość. Podobnie zresztą jak wiele innych bytow wirtualnych, w tym m.in. Pan Bóg, posiadający trzy podstawowe nicki - Ojciec, Syn i Duch Święty - oraz wiele nicków pomocniczych w różnych jezykach. Mnie osobiście wielonickowość Stirlitza przeszkadza tak samo mało jak egzystencja pojęcia Św. Trójcy w religii chrześcijanskiej lub reinkarnacji dusz w buddyjskiej.

    Żadnych złowrogich motywow w dzialalnośći Stirlitza na moich tekstach nie upatruję, ponieważ umiesczaq je w rożnych miejscach sieci zgdnie z oryginalami i bez jakichkolwiek zmian. Re-publikacja moich tekstow przez Stirlitza pozwala mi skoncentrować się na pisaniu, a nie na kwestii optymalnej dystrybucji w blogosferze, na czym znam sie slabo, a żeby się nauczyć lepiej, musiałbym wlożyć sporo czasu, ktorego nie mam do zbytku.

    Stosunki Stirlitza z osobami trzecimi są sprawą Stirlitza i tych osób. Czy mam rozumieć, że nadchodzi moje wypieprzenie z LO na zasadzie 'play the man and not the ball" poniewaź Stirlitz wam na coś nadepnął? I am not Stirlitz's keeper - jeśli macie coś do niego, rozmawiajcie z nim. Rownie dobrze mogłybyście mieć pretensje do serwisu Blogi Polityczne, że można w nim znaleźć i mnie, i jego.

    Moja propozycja jest taka, żebyście mi dały robić swoje ad maiorem libertatis gloriam, a swoje zaszłości ze Stirlitzem zalatwiały ze Stirlitzem.

    Pozdrawiam
    SW

  4. off topic 2

    Biezaca dzialalnosc Sztyrlica opisalysmy gdzie indziej i nie bedziemy tu powtarzac.
    Czy stosunki Stirlitza z osobami trzecimi są sprawą Stirlitza i tych osób?
    Jedynie do pewnego stopnia.
    Ujmiemy to w ten sposob: mimo iz nie zalezy nam na certyfikatach dostepu uwazamy w swietle ostatnich faktow za stosowne odciac sie niezwlocznie od dzialalnosci Sztyrlica.

    Nadal frapuje nas ta perfekcyjna synchronizacja. Sztyrlic rozpoczal backup Twojego bloga
    http://wtemaciemaci.salon24.pl/2129,index.html
    http://staryw.blogspot.com/2007/11/kluczowa-turystyka.html
    w tym samym dniu kiedy Ty rozpoczeles swoj blog w S24, o tej samej godzinie, a nawet w tej samej minucie.

  5. @ offtopic 3

    ??? WTF? AFAIK, staryw.blogspot.com jest świeżo założony?

    Jedyne hipotezy, jakie mi do głowy przychodzą, to że albo Stirlitz kopiuje datę i czas ukazania sie oryginalnego postu jako date i godzinę jego dodania do bloga, albo robi to gadget, którego Stirlitz do tego celu używa. Można zapewne w ten sposób zrobić blog, ktory wygląda jakby miał rok, podczas gdy ma dwa dni. Po co? A bo ja wiem?

    Jeżeli Stirlitz sobie moje teksty archiwizował na bieząco, ręcznie albo przy pomocy jakiegoś gadgetu, to ja sie też z tego powodu nie zaplaczę. Ja również mam archiwum tekstow i autorów, ktorzy mi wpadaja w oko, tyle że nierównie bardziej chaotyczne.

    W koncu po to piszę i pozwalam czytac, kopiować i rozpowszechniać, żeby sobie masy czytelnicze z moimi tekstami poczynały jak uważają, czyli czytały, kopiowały i rozpowszechniały, i się nie czuję specjalnie zaniepokojony jak ktoś czyta, kopiuje i rozpowszechnia.

    Dopóki moje teksty nie są w żaden sposób zmieniane ani manipulowane, niespecjalnie mnie zajmuje dlaczego Strlitz robi to, co robi. Tajemniczy admirator? Pasjonat-obsesjonat? Nie mam pojęcia. Intrygi w każdym razie w tym żadnej wielkiej nie widzę. Nie wiem kto to jest w realu, a w sieci znam go tylko z widzenia.

    Generalnie, moje stanowisko jest takie, źe stosunki uczennic ze Stirlitzem są sprawą uczennic i Stirlitza. Kopiowanie moich tekstow przez Stirlitza i proliferacja blogow, na ktorych je umieszcza, dla mnie nie są problemem, nawet jeśli jego motywy są in pectore zamiast wyłożone na ławę. Piszę swoje teksty w końcu w celu ich proliferacji, więc jest mi mniej lub bardziej obojętne, kto się tą proliferacja zajmuje i z jakich pobudek.

    Swego czasu moje teksty o pułapce paszportowej podobno tłumaczyło sobie do wlasnego wewnętrznego użytku kanadyjskie MSZ - i tyż piknie. Jeden z moich tekstow z S24 z blizej nieokreślonych powodow przetłumaczył na rosyjski i opublikowł oslawiony portal inosmi.ru, finansowany przez rosyjski skarb państwa. Każdy inny czytelnik też może robić to samo, jeśli go to kręci. Stirlitz stawia mirror bloga Wiarusa? Niech stawia, jeśli taka jego ochota o ile nie wypacza to linii tekstow.

    Nie rozumiem natury sporu pomiedzu uczennicami a Stirlitzem i nie mam najmniejszej ochoty być w tej wojnie mediatorem ani polec w niej jako 'collateral damage'. Nie mam żadnego wpływu na to, co kto robi z moimi tekstami po ich opublikowaniu, ani nie jestem zwolennikiem spiskowego widzenia świata. Nie mam ani powodu, ani zamiaru zakazać Stirlitzow lub dowolnej innej osobie kopiowania moich tekstów, abstrahując juź nawet od tego, źe taki zakaz byłby nieskuteczny.

    Pozdrawiam

  6. off topic 4

    Oryginalna DTG (date-time group) mojego pierwszego postu "Kluczowa Turystyka" na S24 jest 2006-12-07, 15:02:03

    DTG w staryw.blogspot.com jest w pop up label przy tekście POSTED BY ШТИРЛИЦ AT CZWARTEK, GRUDZIEŃ 07, 2006 gdzie czytamy: 2006-12-07T15:02:00+01:00

    Wydaje mi się fizycznie niemożliwe, by jakikolwiek gadget wyłapał post na trzy sekundy PRZED jego pojawieniem się na serwerze S24, na świeżo założonym koncie w S24.

    ????????????????????????????????

  7. WTF? Wlasnie!

    Juz wczesniej chcialysmy zadac grzecznie to pytanie.
    Jezeli blog kopiuje jakis Java Script to robi to dosc wybiorczo i nieautomatycznie. Nie przypuszczamy tez by blogspot pozostawial mozliwosc dowolnego wpisywania daty postu chocby ze wzgledu na kwestie odpowiedzialnosci prawnej. Tak czy inaczej pytan jest sporo i strefa pozostaje mroczna. Nie uzyskalysmy niestety wyjasnien, ktore rozwialyby nasze watpliwosci.

    Roznimy sie zasadniczo w kwestii uzywania tekstow. Gdyby nasze teksty badz obrazki zaczal nagle rozpowszechniac na przyklad Lis, Michnik, czy jakis bezimienny byly podwladny gen. Dukaczewskiego (nawet bez cienia zmiany kontekstu) to nie bylybysmy tym zachwycone i poprosilybysmy grzecznie takiego goscia zeby sie od... W dluzszej perspektywie czasowej wiecej wstydu niz proliferacji.
    Jedni lubia powidla sliwkowe, a inni jak im skarpetki smierdza.

    Pozdrawiamy

  8. Re: off topic 4

    te 3 sekundy wczesniej u Sztyrlica widzialysmy wczesniej, a uniknelysmy niepotrzebnych zlosliwosci sprawdzajac, ze blogspot nie rejestruje sekund, przykladowo realtime 11:20:17 zapisuje jako 11:20:00
    _ _ _

    Co do pozostalych spraw wystarczy nam chyba pozostanie przy naszym zdaniu odrebnym w temacie Sztyrlici.

  9. @ uczennice

    A zatem w cycywiizowany sposób zgadzamy sie, że sie nie zgadzamy, przynajmniej na razie. O ile w przyszłości miałyby wyjść na jaw jakieś konkretniejsze poszlaki na poparcie hipotezy, że w sieci się toczy jakaś perwersyjna gra operacyjna wokół moich tekstow, to uprzejmie poprosze o zwrócenie na nie mojej uwagi. Żadnych hipotez z gory nie wykluczam, ale musiałbym nieco więcej mięsa w tym proponowanym sandwiczu zobaczyć. Mam nadzieje, że nic nie stoi na przeszkodzie, bym dalej publikował na LO?

  10. Typowy wiarusocentryczny punkt widzenia

    " hipotezy, że w sieci się toczy jakaś perwersyjna gra operacyjna wokół moich tekstow"
    Dlaczegoz gra operacyjna mialaby sie toczyc akurat wokol Twoich tekstow? Jezeli sie toczy jakas gra operacyjna w blogosferze to raczej o uwiarygodnienie nowej agentury. Lekko im nie jest, nerwy puszczaja, my mamy udokumentowane dwa ataki i kilka mniej ekstremalnych prowokacji.
    Problem jest taki, ze LO zajmuje sie reklamowaniem zaproszonych osob, a z tymi ktorych nie chce reklamowac musi sie rozstawac. Ty reklamujesz u siebie goscia do ktorego mamy obrzydzenie oparte na udokumentowanych faktach. Tym sposobem LO nadal w pewien sposob go reklamuje, choc absolutnie tego nie chce.
    Stad koniecznosc wyrazenia odrebnego zdania.
    Miesa dostarczac Ci nie bedziemy, musisz zdac sie na wlasny osad i rozeznanie.

    Pozdrowienia

Tu, w zdekomunizowanej blogosferze, spotykamy sie po następnej śmierci S24:


L I S T A   O B E C N O Ś C I



Tutaj znajdziesz wszystkie moje teksty, których czysto przypadkowo nie znajdzie ci wyszukiwarka S24:


STARY  WIARUS  BACKUP





archiwum postów »

PnWtŚrCzPtSoNd
   1234
567891011
12131415161718
19202122232425
2627282930