Seks nie tylko dla jajcarzy


Poniżej prezentowana jest okładka najnowszej FRONDY, praca autorstwa Janusza Kapusty, jasłynniejszego obecnie w świecie grafika prasowego (autora największej liczby stron tytułowych, np. "The New York Timesa").

To nie przypadek, że praca tej klasy artysty otwiera "Seks po katolicku" FRONDY. 

 

"Seks" to zbiór esejów przekornych i z pozoru - z pozoru głównie - rubasznych. Otwiera go synteza wypowiedzi autorów katolickich z różnych epok: "To nie po katolicku nie czarpać przyjemności z seksu i nie mieć na niego ochoty, stwierdzają jednocześnie autorzy katolickich poradników. Radzą iść do spowiedzi tym żonom, które ciągle boli głowa, oraz tym mężom, którzy o grze wstępnej przypominają sobie już po wytrysku. Wysyłają do konfesjonału tych impotentów, którzy nie chcą się leczyć".

FRONDA jest pismem katolickim, chadzającym własnymi ścieżkami. Prowokuje, zmusza do myślenia, wszczyna dyskusje i spory wśród katolików, nie pozostawia ich obojętnymi na wyzwania, jakie niesie współczesny świat. Tym razem demitologizuje dogmat - którym karmią się niczym pyzami z viagrą - rozleniwieni intelektualnie liberałowie, że chrześcijaństwo to seksualny rygoryzm, obłuda, szaleństwo w stylu Matki Joanny od Aniołów. Ale fakty są inne. Wiemy, że ponad 90 proc. katoliczek w USA, pozostających w związkach małżeńskich, regularnie przeżywa orgazm (wyprzedzają je tylko o 3 proc. protestantki). Wstrzemięźliwość małżeńska jest poważnym wykroczeniem wobec obyczajowości chrześcijańskiego małżeństwa, a homoseksualizm zjawiskiem złożonym - i choć Kościół nie stara się go rozgrzeszać, stara się zrozumieć jego teraźniejszość i przeszłość (autorzy FRONDY sięgają tu aż do źródeł i początków judaizmu).

Autorzy FRONDY poważnie i głęboko analizują koncepcje miłości i seksu w świecie prawosławia i islamu, średniowiecza i współczesności. Analizują pojęcie antychrysta, czyli programowego odrzucenia miłości Bożej i ludzkiej. Zastanawiają się nad zjawiskami ateizmu we współczesnej nauce. Zabawnie brzmi i zawiera zabawne nuty tekst Michała Jeżewskiego "Orangutanizm społeczeństwa otwartego". Ale nie jest to facecja, tak jak facecją nie jest cały zbiór FRONDY. Nawet teksty o religijności i obyczajowości polityków: Jarosława Kaczyńskiego, Rudolpha Giulianiego i Władimira Putina, nie dają podstaw do śmiechu. Owszem, inteligentni politycy często pozwalają czytelnikom na uśmiech. Ale po nim idzie poważna refleksja - choćby ubrana w formę humoru.

Pytanie podstawowe, jakie stawiają autorzy FRONDY, to kwestia: co kochamy w drugim człowieku? A my sami? Dlaczego jesteśmy kochani? Czy będziemy kochani tak samo, gdy się zestarzejemy lub zachorujemy? Gdy stracimy urodę, zdrowie, majątek? Czy ktoś może pokochać nas dla nas samych? Czy miłość, która ma swój kres, jest jeszcze miłością? Taką miłość żywi do człowieka tylko Bóg. Tylko dla Niego jesteśmy niezastąpieni. Ale naśladownictwo tego modelu jest możliwe i w małżeństwie.

Niezastępowalność, wierność, dbałość o drugą osobę nie tylko wtedy, gdy prezentuje się ona szałowo, ale też wtedy, gdy leży w łóżku i wygląda jak czupiradło. Sztuką jest kochać tę osobę wtedy w stopniu niemniejszym. Zrobić jej herbatę, usiąść przy łóżku i pogładzić po włosach. Razem się wtedy modlić. A seks? Czeka na nich. Na odpowiedni moment. To wyraża ikonografia okładki najnowszej FRONDY.

Tym bardziej lektura ta budzi u mnie zdziwienie, że można ją odczytywać w sposób równie niemądry, jak w tekście sprzed dwóch dni http://www.salon24.pl/2008,2,9,4,archive.html). Autor i dyskutanci bawią się tekstem tak dobrze, jakby nic z lektury nie zrozumieli: 

"Tytuły podrozdziałów również zachwycają, bo czegóż tam nie ma. I tak: „Badania nad uściskami”, „Różnorodność pocałunków”, „Rodzaje znaków od paznokci”, „Reguły dla kąsania zębami”, „Sprzeczka miłosna”, „Przepisy dla zalotów”, „O wyborze mężczyzny, którego chce się pozyskać”, „Zachowanie się w czasie podróży męża”, „Zachowanie się żony będącej w niełasce”, „Kobiety, które bez trudu można zdobyć”, „Życie kobiet w haremie”, „Sposób postępowania przy wyrzucaniu precz”, „Przyjęcie z powrotem zrujnowanego kochanka”, „Badanie skutków i ryzyka przy zysku i stracie. Dodatek (Różne rodzaje Heter)”. Rewelacja wprost. „Kobieta, którą się posypało proszkiem z cierni Euphorbia antiquorum, pomieszanym z Boerhavia procembens, odchodami małp i korzeniem Methonica superba, nie pokocha już innego, prócz tego, który ją posypał. (…) Kto odwiedza kobietę, która się wykąpała, dodawszy do kąpieli proszek z łajniaków, Salwinia cucullata i mrówek, pomieszany z rozwodnionem bawolem masłem, ten traci swą żądzę. (…) Kobieta, która słyszy, jak mężczyzna gra na fletni trzcinowej, posmarowanej przez Salvinia cucullata, Coitus speciosus, Tabernaemontanta, Flacourtia cataphracta, Pinus deodora i Asteracnatha longifiolia, będzie mu uległa.
“Jeżeli się pije czosnek i słodkie drzewo w ocukrzonem mleku, to potencja zwiększa się. Picie ocukrzonego mleka, zrobionego z jąder capa i tryka działa na potencję. Również napój z mlecznego soku Hedysarum gangeticum, Ksirka (rodzaj daktyli) Macuna pruritus. (…) Skoro roztopiło się ziarnko złota wielkości bobu, z gorącym masłem, wyjmie je potem i spożyje to z mlekiem krowy, mającej stare cielę, może odwiedzać, jak mówią, niezliczoną moc kobiet. (…) Roztopione masło, miód, cukier i słodkie drzewo, dwa kawałki pala, jedna karsa Sanseviera Roxburghiana i mleko prastha daje sześciokrotny nektar i czysty napój, który działa na potencję i długowieczność.” “Piękność, zalety młodość i hojność, skłądają się na oczarowywanie. Maść zrobiona z Tabernaemontana coronaria, Costus speciosus (arabicus) i liści Flacourtia catapharcta działa czarująco. Z tego samego należy przygotować, roztarłszy to wszystko poprzednio na ludzkiej czaszce, maść na oczy, posmarowawszy poprzednio knot od lamy niebieskim witrjolem. (…) Trzeba nosić oko pawia lub hieny posmarowane złotem, w prawej ręce, bo działa to oczarowująco.” I to by było na tyle (www.eckardt.pl).

Bardzo to się wielu autorom spodobało: Profesor Sadurski - "bardzo zabawny wpis (choć nie wiem, czy w sposób zamierzony), gratuluję".

Krótko: Podśmiechujki można robić sobie ze wszystkiego. Czytać wszystko ze zrozumieniem - nie! Zwłaszcza, jeżeli się przedmiotu lektury nienawidzi, nie ma z jego poważnej analizy prestiżowych apanaży - i na dodatek można w poważnym o nim mówieniu wyjść na człowieka niezbyt światowego. Wtedy jajcarstwo najlepsze. Choćby najpodlejszego sortu.

komentarze (70)SkomentujJeżeli na tej stronie widzisz błąd, .
  1. Fronda

    ten numer jest naprawdę bardzo dobry. A co do artykułów o "tych" sprawach (zwłaszcza o. Knotza) to powinno się je kserować w poradniach małżeńskich i przedmałżeńskich ;)
    Pozdrawiam

    2008-02-12 10:47noblog0695
  2. Wyjątkowo się z Panem zgadzam

    Fronda to wartościowe pismo

    2008-02-12 10:49Cezary Krysztopa892620BOZE UCHOWAJ!!! RYSUNEK SATYRYCZNY- BLOG RYSUNKOWYwww.bozeuchowaj.salon24.pl
  3. #

    Czyli jednak protestantyzm lepszy. Warto wiedzieć jakby co.

    2008-02-12 11:13milestone0674
  4. Jakoś tak się składa,że nie czytałam "Frondy"

    reklama numeru/pisma zachęcająca. Tylko tak, jak już wcześniej wspomniałam (w skaskowanym przez Pana poście), autor okładki robi "Frondzie" niedźwiedzią przysługę.

    Symbolika zawarta w rysunku niesie przekaz zupełnie odwrotny do treści zawartych w numerze.Dwie nagie postaci, obejmujące się (jak na zbliżenie, to zbyt duża odległość, co świadczyłoby, że nie ma pomiędzy tymi postaciami bliskości, tylko powierzchowny kontakt fizyczny)i dźwigające krzyż (juz nie wdaję się w detale, że po połówce krzyża),budzą konotację, że seks=cierpienie.Poza tym, co ma znaczyć ta ich nieustalona płciowość, czy może płeć męska obu osobników?

    Jeśli autorzy chcą przekonać czytelnika do zawartości pisma, to powinni zadbać o spójność przekazu niewerbalnego z przekazem werbalnym.Można więc po części wytłumaczyć postawy liberałów, czyli ich podśmiwajki -prawdopodobnie odczyali(oczywiście podświadomie) tę niespójność przekazu.

    Słyszałam, że podświadomość człowieka w owiele większym stopniu podlega wpływom znaków niewerbalnych (np. obrazków), niż werbalnych, ze względu na ich mniejszą złożoność - szybciej docierają do emocji odbiorcy, niż słowo pisane/mówione z otoczką intelektualną, które najpierw musi przejść przez intelekt, zanim wywoła odpowiedni oddźwięk emocjonalno - uczuciowy.

    Nie czepiam się zawartości numeru "Frondy", tylko samej okładki. Warto mieć na uwadze, że okładka jest integralnym zbiorem desygnatów całego pisma i może mieć większe oddziaływanie na odbiorcę, niż słowo pisane.

    Warto też mieć na uwadze, że wszelkie prace plastyczne człowieka są odzwierciedleniem struktury JA "dzieła" i jego nieuświadomionych problemów...

  5. Chyba się Pan powtarza...

    bo widziałam wczoraj już Pański post na ten temat, tylko trochę jakby krótszy...

  6. @Venissa

    tak, pierwsza reakcja moja była podobna - krzyż jakby oddzielał tych dwoje ludzi, a ci z kolei jakby rozdzierali krzyż na dwie części;
    ale po chwili pomyślałem, że jak kochankowie się do siebie zbliżą, to i krzyż stanie się tym chrześcijańskim krzyżem, może to optymistyczne?

  7. Małe pytanie

    Panie Pawle, niech mi pan jako osoba z tego światka wyjawi: czy to prawda, że współzałożyciel Frondy, redaktor Rafał Smoczyński, utracił łaskę wiary?

    2008-02-12 11:50morning_stiffy036
  8. Arek

    Ale dla mnie połączenie krzyża z seksem jest nie do przyjęcia, bo konotuje podświadomość odbiorcy na przekaz SEKS = KRZYŻ, BÓL I CIERPIENIE.Stąd nieprzypadkowo te postaci są w dość dużym fizycznym oddaleniu się od siebie.

    Poza tym warto się zastanowić nad tymi rozerwanymi połówkami krzyża;czy znane są z historii kultury (nie wiem, europejskiej, wschodniej)symbole litery T,zamieszczonej pionowo. Z tego co pamiętam, to chyba są takie znaki RUNICZNE, stosowane we wróżbiarstwie.

    Niepierwszy już raz jestem świadkiem tego, jak środowiska kościelne, pragnące przyciągnąć do Kościoła więcej ludzi, zwłaszcza młodych, odwołują się do niewłaściwych środków komunikacji. Np. wielkim błędem jest tworzenie pieśni kościelnych dla młodzieży w stylu ROCKA! To muzyka popędowa i odwołuje się głównie do ośrodków agresji i popędowości. Taaak, najlepiej grać taką muzykę młodym ludziom, przeżywającym burzę hormonów, na pielgrzymkach do Częstochowy...

    I kto tu jest bardziej konserwatywny: środowiska psychoanalityczne, czy kościelne?

    Współcześni psychoanalitycy sztuki, odwodziliby od takiego pomysłu, by oddziaływać na sferę duchową człowieka muzyką POPĘDOWĄ!

    Ostatnio dopatruję się wiele niespójności w próbach dotarcia przez środowiska kościelne do młodego odbiorcy.

  9. 50morning_stiffy06

    "Małe pytanie, Panie Pawle, niech mi pan jako osoba z tego światka wyjawi: czy to prawda, że współzałożyciel Frondy, redaktor Rafał Smoczyński, utracił łaskę wiary?".

    Pana Smoczyńskiego spotkałem raz w życiu - przed laty. Nie siedzę w jego duszy i nie umiem odpowiadać na podobne kwestie. A nawet gdybym potrafił, nie byłbym skłonny mówić o tym publicznie.
    Pozdrawiam

  10. Takie trochę niedyskretne pytanie:

    Czy Janusz Kapusta ma rodzinę? Jest rozwiedziony?Jest wdowcem? Kawalerem?

  11. @Venissa

    "Ale dla mnie połączenie krzyża z seksem jest nie do przyjęcia, bo konotuje podświadomość odbiorcy na przekaz SEKS = KRZYŻ, BÓL I CIERPIENIE.Stąd nieprzypadkowo te postaci są w dość dużym fizycznym oddaleniu się od siebie."

    przypomniało mi się, że w filmie Woody Allena pewna mająca kłopoty z odczuwaniem radości z seksu katoliczka przyznała się pani lekkich obyczajów, że podczas seksu myśli o ukrzyzowaniu - było to złosliwe w stosunku do katolików, ale faktycznie nie jest to fortunne zestawienie symboli

  12. @Venissa

    Jest kawalerem.

    2008-02-12 12:31milestone0674
  13. Ciekawostka

    Podobną rycinę, jak na okładce "Frondy", widziałam kiedyś w kartach TAROTA - p. karta "Kochankowie". Z tą jednak różnicą, że para była b-j do siebie przytulona, no i wyraźny było rozróżnienie płci: na żeńską i męską.

    Dlaczego więc autor -Janusz Kapusta - pozbawił płciowości tą parę? Kto mi to wytłumaczy?

    P.S.
    Okazuje się, że litera T była w użyciu także wśród ludów pogańskich; we wróżbirstwie runicznym także...

    W psychoanalitycznym znaczeniu znaki przecinające się, przypominające kształtem literę T i krzyż, oznaczają - NEUROTYCZNE CIERPIENIE.

  14. Venissa

    "Takie trochę niedyskretne pytanie:
    Czy Janusz Kapusta ma rodzinę? Jest rozwiedziony?Jest wdowcem? Kawalerem?".

    Proszę uprzejmie poszperać po internecie; istnieją także kompendia typu "Who is who?". Pole do freudowskiej psychonautyki.
    Pozdrawiam

  15. Arek

    Uważam,że bardzo NIEFORTUNNE, bo konotuje podświadomość na nerwice seksualną, różnego typu zahamowania, zaburzenia seksualne, podszyte silnym lękiem i poczuciem WINY.

    To własnie chyba liberałowie i niektórzy psychologowie niegdyś zarzucali niektórym księżom, że wypowiadając się w tonie "średniowiecznym" nt. seksu, wywołali wśród wielu katolików wiele szkód - m.in, różnego typu nerwice seksualne, albo w ogóle niechęć do zawierania związków małżeńskich - seks jest bee, seks jest brudny!

    I chyba na tym zafiksował się swego czasu Freud.Karen Horney z kolei pisała o "Neurotycznej osobowości naszych czasów", często spotykanej wśród katolików; nie czrujmy się...

  16. > Venissa

    Przecież przekaz tego obrazka jest prosty. Każdy niesie swój krzyż, a raczej część a pełnię osiągamy po zbliżeniu się do drugiego człowieka.

    Jakie runy? Jaka "muzyka popędowa"?

  17. milestone

    Daj namiary,pokaż dowód,że Kapusta jest kawalerem...

  18. @Paweł Paliwoda

    Ależ ja nic nie mam i nigdy nie miałam wspólnego z samym Freudem.NAwet żadnego dzieła jego nie przeczytałam. To moja mama wszystkie jego dzieła przestudiowała swego czasu:)Ja siedzę we współczesnych nurtach i to tylko wybranych, związanych ze sztuką i psychoterapią, rozumianą eklektycznie.

    Właśnie przeleciałam się po internecie i nie doszukałam się b-j szczegółowego życiorysu.Nie mam teraz czasu na dalsze wyprawy po necie.

    Gdyby ktoś zechciał mi podrzucić gotowca, to byłabym bardzo wdzięczna.

    Pozdrawiam


  19. @Autor

    Seks po katolicku brzmi, jak nazwa jakiejś potrawy, np. schabowy po polsku, albo karp po żydowsku. Tytuł sugeruje, że sposób, w jaki katolicy uprawiają seks różni się od technik stosowanych przez niekatolików. Sądzę, że różnica nie tyle dotyczy sposobu, co raczej intencji. W jakim stopniu seks służy przekazywaniu życia i tworzeniu więzi między małżonkami, a na ile jest wyłącznie instrumentalnym czerpaniem przyjemności z kontaktu fizycznego. W dobrym związku powinien dominować pierwszy aspekt nad drugim. Tam jednak, gdzie brakuje miłości, zwyciężają cele hedonistyczne.
    A sama okładka? - budzi emocje. Mnie osobiście nie zachwyca. Kojarzy mi się z trudem i cierpieniem, a nie z bliskością i radością. Chrystus cierpiący na krzyżu i Chrystus przemieniający wodę w wino jest Tym samym Mistrzem z Nazretu. Tylko, że do seksu, bardziej pasuje mi Jego obraz z Kany Galilejskiej niż z Kalwarii. Dlatego akurat ta okładka zafałszowuje w znacznym stopniu to, czym faktycznie jest seks nie tylko dla katolika, ale i dla każdego człowieka.

  20. ponad 90 proc. katoliczek w USA, pozostających w związkach małżeńskich, regularnie przeżywa orgazm

    Warto zatem (nie tylko dla orgazmów) być katoliczką, katolikiem byle PRAWDZIWYM, a nie jak ci rozwodnicy z kwiatka na kwiatek i tak co kilka lat do śmierci. Dzieci z pięciu małżeństw...

    FRONDA próbuje odczarować mit moherowego, ciemnego, zacofanego katolicyzmu. Chwała im za to!

    Katolicyzm to NORMALNOŚĆ, kiedyś niejeden przejrzy na oczy. Mowa o warstwie choćby obyczajowej, kulturowej. Ten kanon zasad ma sens NAWET DLA NIEWIERZĄCYCH czy wątpiących. Uniwersalizm etyki i zasad życia od dzieciństwa do śmierci. To dobre nawet dla lewicy i trockistów :)

    2008-02-12 13:03Emisariusz IV RP783382http://groups.google.pl/group/czwarta-rzeczpospolita =>START :)www.kluby-iv-rp.salon24.pl
  21. Dobry temat :)

    Dobre uderzenie w sedno problemu. Wielu ludzi widzi chrześcijaństwo jako religię widzącą w seksie samo zło. Ważna jest więc promocja ludzi, którzy naprawdę coś na ten temat wiedzą oraz ich tekstów. Polecam katolicką stronę, która pokazuje głębię i niesamowitość aktu małżeńskiego: http://www.szansaspotkania.net/

    2008-02-12 13:08Buracus017
  22. @Venissa

    słusznie, nie czarujmy się - zajrzałem kiedyś na stronkę spowiedz.pl, w której można znaleźć m.in. odpowiedzi księdza na pytania, co jest grzechem a co nie w seksie - nie wiem, czy ortodoksyjny katolik po lekturze tej strony może czerpać pełną radość z seksu, raczej bardzo wątpię, bo na wiele pytań była odpowiedź: tego nie wolno, tamtego nie wolno, trzeba dźwigać swój krzyż itd.

  23. Nigdzie nie znalazłam b-j szczegółowego życiorysu Kapusty,

    naoglądałam się jeno serii zdjęć z jego pobytu w Warszawie i miałam możliwość zobaczyć jego oczy z bliska. No nie powiem, nie powiem, ciekawe ma oczy, ale ich wyraz jakoś dziwnie mi przypomina oczy Piotra Czajkowskiego...

  24. Arek,

    ano widzisz i ten sam przekaz widoczny jest dla mnie w samej okładce.

  25. @ALL

    "tak, pierwsza reakcja moja była podobna - krzyż jakby oddzielał tych dwoje ludzi, a ci z kolei jakby rozdzierali krzyż na dwie części;
    ale po chwili pomyślałem, że jak kochankowie się do siebie zbliżą, to i krzyż stanie się tym chrześcijańskim krzyżem, może to optymistyczne?
    2008-02-12 11:31Arek0723".

    W pełni zgadzam się z wykładnią Pana Arka. Kapusta nie jest teologiem, a nie każdy utwór artystyczny musi w 100 proc. oddawać istotę nauczania Kościoła (choć nie powinien być z nim sprzeczny). Przecież tutaj chodzi o dążenie do ludzkiej pełni. Krzyż jest wzorcem, punktem docelowym, ideą normatywną. Owszem, trochę to trąci mitami typu Arystofanes z "Uczty", ale właśnie w tamtej opowieści jest sporo ludzkiej prawdy. Co do seksu, to - Helu - nie widzę tu sprzeczności z miłością. Właśnie dzięki dziłaniu pod auspicjami - by tak rzec - krzyża miłość jest zagwarantowana.
    Pozdr.

  26. Panie Pawle

    Nie zapominajmy,że CIERPIENIE może mieć także podłoże neurotyczne,które nic nie ma wspólnego z życiem wiecznym, scaleniem i pełnią, lecz destrukcją, autodestrukcją, czyli rozpadem.W wielu psychorysunkach np. dziecięcych, takie układy kresek, krzyżujących się ze sobą oznaczają po prostu jakieś cierpienie emocjonalne dziecka i nic to nie ma wspólnego z przeżywaną i pogłębioną duchowością.

    SEKS nie powinien nigdy kojarzyć się z cierpieniem, lecz radością, otwartością i spontanicznością, jako droga do zbliżenia się do siebie ludzi, ciepła i bliskości.

    Gdzie tu mamy taki przekaz na okładce? Rysunek w swej oszczędności w operowaniu kreską oraz kolorystyka okładki, kojarzy się bardziej ze średniowiecznym ascetyzmem, niż bogactwem ogrodu miłości...

  27. @Paweł Paliwoda

    "Kapusta nie jest teologiem, a nie każdy utwór artystyczny musi w 100 proc. oddawać istotę nauczania Kościoła (choć nie powinien być z nim sprzeczny)"

    I dlatego tym bardziej utwierdza mnie to w przekonaniu, że okładka jest wyrazem osobistych przekonań autora nt. płciowości i sensu seksu w życiu człowieka i że zamieszczone na rysunku krzyże mają znaczenie inne, tj. psychologiczne...

  28. @venissa

    nie wierze w to co czytam:) napisz, ze jaja sobie po prostu robisz! W innym przypadku mogę tylko radzić krótki urlop i lekki dystans do pewnych rzeczy... - bo inaczej nawet Freud tu nie pomoże:)

  29. @Venissa

    Cóż złego we współpracy Frondy z artystą-gejem? Tylko dlaczego on chce ukrzyżować homo-parę?

    2008-02-12 14:19ubogacony0319
  30. Kobiety potrzebują powodu, żeby uprawiać seks. Mężczyźni potrzebują jedynie miejsca.

    Pamietam ładnie przedstawione rozterki katolików wobec cielesności w książkach Lodge'a
    "British Museum w posadach drży" i "Gdzie leży granica".
    Bardziej mi to dało do myślenia niż nauki katechetów, bo akurat lektura zbiegła się u mnie z kursem przedmałżeńskim.
    Miałem niestety myśli niestosowne odnośnie możliwej dalszej kariery prelegentów.


    I jeszcze miły cytat z Richarda Feynmana: "Fizyka jest jak seks: pewnie, że może dawać jakieś praktyczne rezultaty, ale nie dlatego to robimy!"

  31. panie paliwoda

    czy moglabym poprosic o zrodlo cytowanego przez pana zdania?

    "Wiemy, że ponad 90 proc. katoliczek w USA, pozostających w związkach małżeńskich, regularnie przeżywa orgazm (wyprzedzają je tylko o 3 proc. protestantki)".

  32. @Arek

    "ale po chwili pomyślałem, że jak kochankowie się do siebie zbliżą, to i krzyż stanie się tym chrześcijańskim krzyżem, może to optymistyczne?"

    Tak, ale to na innym poziomie. Większość katolików, proszę wybaczyć, pod względem wiary i duchowości jest na poziomie przedszkola, bądź szkółki podstawowej. Często w tej wierze jest wiele bałaganu i chaosu, zarówno na poziomie emocjonalnym/psychicznym, a co zatem idzie - duchowym. Nigdy człowiek nie będzie dojrzałym duchowo,ale i w sferze seksualnej również nie będzie dojrzałym, jeśli nie osiągnie dojrzałości na poziomie emocjonalnym.

    Symboliczny krzyż może mieć znaczenie głębokie i duchowe, a więc to znaczenie, o którym mówiłeś na początku, czy P. Paliwoda, ale może mieć znaczenie destrukcyjne, które rozdziela ludzi.

    Przykład? Moja stara znajoma, która zawsze ukazywała mi się, jako poprawna katoliczka,bo nie opuszczała żadnej niedzielnej mszy św., chodziła do spowiedzi itp itd. Ale właśnie sobie uświadomiłam niedawno, że daleko jej do rozumienia krzyża, o którym tu mowa. W jej życie wkradło się cierpienie, właśnie niesie na sobie krzyż, bo okazało się, że jej mąż jest niewierny i oskarża żonę, że nie jest taka w sprawach seksu, jakby sobie tego życzył.

    Znajoma stwierdziła, że jest już wypalona tym związkiem i nie myśli w ogóle o żadnej terapii dla małżeństw. Na słowo psycholog - dostaje dreszczy - więc już w ogóle nie podejmuję tego tematu,żeby nie pogłębiać w niej silnego poczucia winy (mąż cały czas ją oskarża). Terapeuta wg niej jest wtedy, gdy z człowieka głową jest coś nie tak. Od dwóch lat nie była u spowiedzi, bo bała się wyspowiadać księdzu.Ot, to dowód na to, że pojęcie o terapeutach i księżach ma na poziomie szkoły podstawowej.Ale w przypadku tych drugich, może coś jest na rzeczy? Są księża mądrzy i są księża, co czynią więcej szkód w sferze emocjonalnej i duchowej, niż DOBRA.Freud powiadał, nic nie dzieje się przypadkiem...

    Tak, moja koleżanka teraz dźwiga KRZYŻ, ale ten jej krzyż najwyraźniej nie zbliża ją do partnera, tylko coraz b-j oddala.

    Z jakim więc rodzajem CIERPIENIA mamy tu do czynienia?



  33. t.extasy

    Może katoliczki amerykańskie tak, ale nie polskie...

  34. extasy

    Konkretne źródła przywołuje dr Tomasz Ochinowski w rozmowie z "Ozonem" - bodaj w grudniu sprzed dwóch lat. Przepraszam, ale nie mogę teraz szukać tego numeru i źródeł (zapewniam, że istnieją i są wiarygodne!). Dr Ochinowski jest psychologiem z UW. Proszę się z nim kontaktować.
    Pozdr.


  35. @Autor

    "Co do seksu, to - Helu - nie widzę tu sprzeczności z miłością. Właśnie dzięki dziłaniu pod auspicjami - by tak rzec - krzyża miłość jest zagwarantowana."

    Zgadzam się, że prawdziwa miłość krzyża się nie lęka. Artykuł dotyczy tylko jednego z aspektów miłości, jakim jest seks. Ten zaś z natury rzeczy powinien być źródłem radości, a nie cierpienia :)
    No chyba, że ktoś traktuje go jako przymusowe pełnienie obowiązków małżęńskich i wtedy już nie natura, ale jedynie Łaska ciągnie go do żony.

  36. Próba interpretacji probelmu małżeńskiego znajomej

    Prawdopodobnie wspomniana wyżej moja znajoma miała także średniowieczne podejście do spraw seksu małżeńkiego; pewnie uznała, że wykroczenie poza pewne ramy pożycia małżeńskiego, niezgodne z jej wyobrażeniem "seksu po katolicku", wiąże się z wielkim grzechem i potępieniem. Nie chcąc cierpieć z powodu poczucia winy (bo zachowała się w łożu z mężem "nie po katolicku")zafundowała sobie w efekcie właśnie to neurotyczne CIERPIENIE, które prawdopodobnie doprowadzi ją do rozwodu.Prawdopodobnie SEKS w ogóle kojarzyła Z GRZECHEM, NIECZYSTOŚCIĄ,a w konsekwencji z CIERPIENIEM.

    Paradoksalnie, chcą uniknąć tego cierpienia, zafundowała sobie jeszcze większe CIERPIENIE...

  37. panie aliwoda

    dziekuje, a na czym opiera pan ich wiarygodnosc?

    venissimo, powiedzmy, ze sceptycyzm nie zna granic narodowosciowych ;)

  38. Problemy z seksem są zawsze tam, gdzie są problemy natury emocjonalnej

    Ciało, a tym bardziej sfera seksualna, jest w ścisłej zależności z emocjonalnością człowieka i strukturą jego osobowości. Niezdolność do przeżywania bliskości emocjonalnej i autentycznego kontaktu z partnerem, zawsze prowadzi do kłopotów natury seksualnej.

    I ta okładka pokazuje NIE MIŁOŚĆ DOJRZAŁĄ, CHRZEŚCIJAŃSKĄ, lecz MIŁOŚĆ NEUROTYCZNĄ,która coraz b-j oddala od siebie ludzi, w której obie strony nie posiadają właściwie ukształtowanej tożsamości płciowej.Nigdy nie będzie miłości i harmonii, gdy w łóżku jest dwóch facetów, tj. np. kobieta identyfikuje się z mężczyzną na płaszczyźnie psychologicznej i próbuje rządzić i dominować,albo jest sztywna, drętwa, czyli tzw. drewno, bo paraliżuje ją LĘK, neurotyczny LĘK...

    Kobieta w łóżku powinna zachowywać się zgodnie z rolą kobiety w łóżku, musi odważyć się wejść w rolę KOBIETY - KOCHANKI - OTWORZYĆ WSZYSTKIE ZMYSŁY, a nie tłumic je, zamrażać fałszywie pojętą duchowością...

    Nikt z drewnem nie chce się kochać! Wszyscy chcemy mieć przy sobie ŻYWĄ istotę...czującą i kochającą. I pamiętajmy, że człowiek stanowi jedność psychosomatyczną, więc jakie nosimy w sobie uczucia, emocje, tak zachowuje się nasze ciało. Ciałem komunikujemy swoje uczucia, żywione do naszego partnera.

    I zapamiętajcie sobie raz na zawsze: największym wrogiem w relacjach międzyludzkich jest LĘK i AGRESJA. Tam gdzie LĘK, tam nie ma MIŁOŚCI. LĘK prędzej czy później oddala od siebie ludzi i prowadzi ostatecznie do całkowitego zerwania KONTAKTÓW.

  39. O pragnieniach

    To czemu zaprzeczamy, jest tym czego najbardziej pragniemy. Sfera religijna i seksualna są podobne do połów płaszcza. Jeśli zaprzeczamy seksualności, to na zewnątrz pojawia się nadmierna religijność. Jeśli zaprzeczamy religijności wówczas pojawia się nadmierna ekspozycja seksualności. Tymczasem zintegrowany człowiek potrafi obie te sfery połączyć bez absolutyzowania żadnej z nich.

  40. @Hela

    "To czemu zaprzeczamy, jest tym czego najbardziej pragniemy."

    Bądź świadczy o tym,że nosimy w sobie jakiegoś cienia seksualnego,np. że ktoś był w dzieciństwie molestowanym seksualnie. Stosunek do seksu i ew. problemy seksualne doskonale odkrywają techniki projekcyjne, czyli psychoanalityczne.

    "Sfera religijna i seksualna są podobne do połów płaszcza. Jeśli zaprzeczamy seksualności, to na zewnątrz pojawia się nadmierna religijność. Jeśli zaprzeczamy religijności wówczas pojawia się nadmierna ekspozycja seksualności. Tymczasem zintegrowany człowiek potrafi obie te sfery połączyć bez absolutyzowania żadnej z nich."

    Tak, czyli każda sfera powinna znaleźć się w odpowiedniej szufladce; jeśli chcemy pozbyć się jednej z nich, wkrada się chaos i bałagan, bo sprawy seksu i duchowości,podobnie jak kapelusze i buty, nagle znajdą się w tej samej szufladzie, czy półce...

  41. @ Hela z kurnej chaty

    "To czemu zaprzeczamy, jest tym, czego najbardziej pragniemy".

    Wybaczy Pani, ale jest to jedna z najbardziej nieroztropnych tez lewackich. Zaprzeczam dewiacji, bo jej pragnę. Zaprzeczam rewolucji, bo jej pragnę. Zaprzeczam inteligencji sąsiada, bo pragnę przjaźni z nim. Antropologia formułowana z pozycji Nadczłowieka, który z pogardą obserwuje, jak maluczczy muszą racjonalizować swoje niespełnienia. Słabo.
    Teza do ponownego przemyślenia i poprawy.
    Pozdrawiam

  42. @ Paliwoda

    "ponad 90 proc. katoliczek w USA, pozostających w związkach małżeńskich, regularnie przeżywa orgazm"

    ... a każda z nich była do ślubu dziewicą, a nawet w myślach nie miała kochanka... i wtem Bóg zesłał im w nagrodę orgazm, cały worek!

    Pierwszy raz słyszę, aby orgazm zależał od wyznania, dziękuję panu, ta informacja była mi najbardziej potrzebna. Nie posiada pan statystyk liczonych dla Polski?

    2008-02-12 16:53Szalony rosomak41487Blog Konrada Grucy (z Krakowa)www.gruca.salon24.pl
  43. @Paweł Paliwoda

    Cóż Pan tak wszędzie, zwłaszcza w psychologii, czy psychoanalizie dopatruje się lewactwa! Niech Pan odrzuci w tym przypadku zasady LOGIKI, jako nauki, bo ona nie dotyczy LOGIKI EMOCJI. Emocje mają inny rodzaj logiki, po zawiadują nimi starsze partie mózgu, a nie kora mózgowa.

    To, czy w danym przypadku mamy do czynienia z racjonalnym zaprzeczeniem, potwierdzającym stan faktyczny, czy neurotycznym mechanizmem obronnym w postaci WYPIERANIA i ZAPRZECZANIA,zawsze wymaga wnikliwszej ocenie. Najczęściej wskaźnikiem mówiącym o tym,że osobnik np. KŁAMIE, czyli wypiera się swojej dewiacji, np.że nie molestował seksualnie dziecka, mamy w postaci b. silnej agresji, oburzenia, tak jakby ktoś mu nadepnął na odcisk. Weryfikacji służą oczywiście inne metody, b-j szczegółowe.

    Problemem u Pana w pewnym spojrzeniu na określone sprawy jest to, że zbyt Pan trzyma się kurczowo LOGIKI akademickiej bez znajomości złozoności natury ludzkiej.Ale tu wiele na ten temat odpowiedzi udziela nie tylko psychologia, ale także NEUROLOGIA i NEUROFIZJOLOGIA.

    Pozdrawiam

  44. @Panie Pawle:)

    Muszę to Panu wytknąć: zaprzecza Pan temu, że jest Pan lewakiem, a jednocześnie zaprasza Pan do GP Galopującergo Majora i prof. Sadurskiego:)

    I jak mam to rozumieć?

  45. POZOSTAJE ZGODZIC SIE Z PANEM W 100%!!!

    Serdecznie pozdrawiam i dobrze życzę

    2008-02-12 17:30kaczka dziwaczka0576
  46. @Pan Paweł Paliwoda

    Ciekawe wpisy, ciekawe...

    Mi tam ten krzyż na okładce nie kojarzy się z krzyżem chrystusowym, tylko z krzyżem malowanym na
    niemieckich czołgach i samolotach podczas II wojny światowej.

    Przyjrzyjcie się dokładnie! Ręce postaci znajdują się doładnie w tym miejscu, w którym powinno wyrosnąć drugie poziome ramię krzyża!

    Niemieckie czołgi i samoloty kojarzą mi się z blitzkriegiem. A blitzkrieg, wiadomo, zanim się
    zacznie już się kończy. Ciekawe czy autor chciał to właśnie zasugerować nawiązując symbolicznie do
    "seksu po katolicku"? Mam nadzieję, że nie.

    Pozdrawiam!
    Helena

  47. @Autor

    "Zaprzeczam inteligencji sąsiada, bo pragnę przjaźni z nim."
    - stosując analogię - chcę być tak inteligentny, jak on :)

    "Antropologia formułowana z pozycji Nadczłowieka, który z pogardą obserwuje, jak maluczczy muszą racjonalizować swoje niespełnienia."

    Nieprawda, bowiem ta teza dotyczy każdego.
    Wyjątkowo się sprawdza w każdej sytuacji i w przypadku każdego człowieka.
    Zaprzeczanie, to nie to samo, co niespełnienie. Zaprzeczanie, to brak uznania prawdy o sobie. Człowiek niespełniony ma świadomość siebie, ten który zaprzecza takiej świadomości nie ma.

  48. Helena Trojańska-Parys15281

    "Niemieckie czołgi i samoloty kojarzą mi się z blitzkriegiem. A blitzkrieg, wiadomo, zanim się
    zacznie już się kończy. Ciekawe czy autor chciał to właśnie zasugerować nawiązując symbolicznie do
    "seksu po katolicku"? Mam nadzieję, że nie".

    Na dowidzenia, bo po tym stwierdzeniu pewnie ciupasem wrócę na swój blog. Ale do rzeczy. Są ludzie, którym się wszystko - a zwłaszcza chrześcijaństwo - kojarzy z Blitzkriegiem i antysemityzmem. Nie cofną się przed żadnym prześmiewstwem, kłamstwem ani profanacją w myśl utolerancyjniania społeczeństwa katolickiego. Potem lecą na Uniwersytet Warszawski i w łajdacki sposób agitują młodzież przeciw chrześcijanom. Tak. Ma Pan rację. Historia kołem się toczy. Dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie urwie. Ten proces nagłej zmiany możemy określić mianem Blitzkrieg.


  49. Paweł Paliwoda

    Kompletnie nie rozumiem, dlaczego Pan do mnie "pije". Pisać o sexie we Frodzie może każdy, a Pańskie święte oburzenie za prowokacyjne i prześmiewcze potraktowanie tematu przez mnie wzbudza co najwyżej moej zdziwnienie.

    Nie wiem, czy przypadkiem, czy też nie, zdarzyło się Panu w tekście zacytować mnie, bez podania, że chodzi o mój cytat. Brzmi to tak, jakby to były słowa Pańskiego autorstwa. Niech Pan porówna.

    Oto Pański tekst: "FRONDA jest pismem katolickim, chadzającym własnymi ścieżkami. Prowokuje, zmusza do myślenia, wszczyna dyskusje i spory wśród katolików, nie pozostawia ich obojętnymi na wyzwania, jakie niesie współczesny świat."

    Oto moje słowa z mojej strony: "Ostatni numer FRONDY wziął na warsztat seks. W ujęciu katolickim rzecz jasna, bo FRONDA jest pismem katolickim na wskroś, choć chadzającym własnymi ścieżkami. Prowokuje, zmusza do myślenia, wszczyna dyskusje i kłótnie wśród katolików, nie pozostawia ich obojętnymi na wyzwania, jakie niesie współczesny świat."

    Zanim Pan komuś zrobi przytyk, niech Pan dobrze kontroluje, co Pan wkleja w swoje teksty. Nie żebym był jakoś przywiązany do własnych słów, ale skoro zaczął Pan pouczać i moralizować innych, to wybaczy Pan, ale zacznij Pan najpierw od siebie.

  50. @Pan Paweł Paliwoda

    Panie Pawle,

    Wyjął mi Pan to z ust! Sądzę jednak, że w przypadku Pana Janusza Kapusty nie jest to działanie świadome, ukierunkowane na, jak Pan to celnie nazwał, „utolerancyjnianie” katolickiego społeczeństwa. Byłabym raczej skłonna wierzyć, że autor grafiki chciał dobrze a wyszło nie najlepiej.

    Pozdrawiam!
    Helena

  51. 34Maciej Eckardt

    To chyba Pan zaczerpnął passus z FRONDY. Stamtąd pochodzi pół zdania, które zacytowałem (za wiedzą redakcji; plus otwierające motto).
    Nawiasem mówiąc, Pan i Pańscy dowcipaśni koledzy powinni raczej trzymać buzię na kłódkę, niż udzielać tutaj moralnych pouczeń.

  52. @ Helena Trojańska-Parys15282

    Co wyszło nienajlepiej, szanowna Pani/Panie?

  53. @ Paweł Paliwoda

    Panie Pawle!

    Pyta się Pan co wyszło nienajlepiej. Odpowiadam: no to niezamierzone nawiązanie do krzyża na niemieckich czołgach i do blitzkriegu! Trzeba być ślepym, żeby nie zauważyć nawiązania do tej symboliki!

    Gdyby to był krzyż chrześcijański to rozpołowiona pionowa belka powinna być tej samej szerokości co belka pozioma. Tymczasem, jest dwa razy grubsza. Dlaczego? Bo to miałobyć nawiązanie do krzyża na niemickich czołgach. Nieudane i nietrafione moim zdaniem oczywiście.

    Pozdrawiam!
    Helena


    PS. Czyżby uwierzył Pan Venissie, że jestem mężczyzną? To proszę jeszcze raz przeczytać co tutaj u Pana ponawypisywała. Nawet lewakiem Pana nazwała. Pana! Kambei Shimadę polskiej myśli prawicowej. A mimo wszystko wierzy Pan Jej a nie mnie. Smutne to trochę.

  54. @Helena Trojańska

    1. Nie chciałbym popełniać poważnych niezręczności w określaniu płci. Ale w anonimowych relacjach niekiedy jest to uzasadnione. Przyjmuję jednak jako pewnik, że mam do czynienia z kobietą i za poprzednie wahania przepraszam.
    2. Co do niemieckiego krzyża, to warto o tym chyba poinformować "The New York Timesa", gdzie autor jest aktywny niemal codziennie. Pani pozwolę sobie pozostawić tę misję jako że to Pani wypatrzyła wspomnianą - choć dla mnie trudną do stwierdzenia - asymetrię.
    Pozdr.

  55. @ Hela z kurnej chaty

    "To czemu zaprzeczamy, jest tym, czego najbardziej pragniemy".

    Jeszcze raz - pozwoli Pani.

    Zaprzeczam, że jestem łajdakiem, złodziejem, zamordystą, zboczeńcem, lewakiem, kłamcą, heretykiem, dzieciobójcą. I wcale taki być nie pragnę.
    Ale coś mi się zdaje, że moje rozumowanie za proste, prostackie wręcz. Zaprzeczam więc, że pragnę być prymitywem i prostakiem!
    Ale to chyba tylko pogorszyło moją sytuację. Więc jestem smutny.
    Pozdr.

  56. Paweł Paliwoda

    No rozczarowuje mnie Pan. Naprawdę, proszę przeczytać to, co napisałem, ze zrozumieniem. Nieładnie tak brać czyjeś teksty...

    Co do Pana stwierdzenia, cyt.: "Nawiasem mówiąc, Pan i Pańscy dowcipaśni koledzy powinni raczej trzymać buzię na kłódkę, niż udzielać tutaj moralnych pouczeń." wystawia Panu nieciekawe świadectwo.

    Rozumiem, że można pisywać do najnudniejszego tygodnika na prawicy i być z tego tutułu w dyskomforcie, ale na Salonie24 bywa trochę więcej ludzi z dystansem do świata, niż się Panu wydaje. Uśmiechnij się Pan, nie bierz tak wysztko na serio. Trochę luzu. Nie potrzeba tutaj kostycznego nastroju "GP".

    Ciekawe skąd u Pana taka tendencja do zamykania ludziom buzi na kłódkę? Gratuluję tak gomułkowskiego poglądu na świat.

  57. Maciej Eckardt

    1. Skąd dokładnie zaczerpnął Pan serię facecji, którymi ośmiesza Pan zawartość FRONDY, mało mnie interesuje.

    2. Swoje gratulacje "gomułkowskie" proszę umieścić tam, gdzie "Pan może pana majstra...". Podobnie jak swoje życiowe teorie o roli internetu w Pańskim życiu.

    Bez odbioru

  58. Paweł Paliwoda

    Dziwny z Pana człowiek... W którym miejscu ja ośmieszam FRONDĘ? Hę? Jeszcze raz proszę czytać tekst ze zrozumieniem i nie odwracać kota ogonem. Ma Pan tam stosowne cytaty. Wszyscy odebrali tekst "FRONDA i sex" tak jak należy, tylko Pan gdzieś poszybował w swoim kostycznym poczuciu humoru...

    Doprawdy "zamykanie komuś buzi na kłódkę" tylko dlatego, że ktoś pisze inaczej, niż "gwiezdeczka" dziennikarska, jako żywo przypomina mi w Panu Jacka Żakowskiego.

    Fakt, różnimy się. W poglądach zwłaszcza. Ale, że jest Pan aż śmiertelnie poważny, nigdy bym nie przypuszczał. A to jest między nami zasadnicza różnica.

  59. To , że Fronda

    schodzi na psy od kilku lat to rzecz powszechnie wiadoma.Po dokoptowaniu do redakcji;judeochrześcijańskiego filozofa" Terlikowskiego musiała całkiem na psy zejść.

  60. @P.Paliwoda: NYT nie publikuje rysunkow na I stronie

    Janusz Kapusta konkuruje zas na amerykanskim rynku grafikow prasowych z setkami, jesli nie tysiacami nie gorszych niz on.

    Np.z Rafalem Olbinskim.

    The NYT Book Review: to miejsce, w ktorym bylo sporo prac J.Kapusty oraz innych grafikow z Polski.

    Pozdro.

  61. Marek Rzeżuchowski

    "To , że Fronda
    schodzi na psy od kilku lat to rzecz powszechnie wiadoma.Po dokoptowaniu do redakcji;judeochrześcijańskiego filozofa" Terlikowskiego musiała całkiem na psy zejść".

    To są jakieś Panu znane "prawdy". FRONDA jest jednym z najlepszych periodyków społeczno-polityczno-historyczno-filozoficznych w Polsce. A Tomasz Terlikowski jest bez wątpienia jednym z najlepszych myślicieli i publicystów w kraju. Pan tu uprawia prymitywną prowokację, Panie-musiała-całkiem-zejść-na-psy.

  62. @Mr off

    Oj, Panie Off, Panie Off. Weź Pan jakąkolwiek gazetę do ręki i zbadaj Pan, ile tam graficznych elementów na przodzie itp. Ile ja mogłem zarobić forsy, gdybym nie miał Pańskich problemów na głowie.

  63. Paweł Paliwoda.

    Może i schodzę na psy ale w dobrym towarzystwie a nie szmaciarzy z GP co listy do Papieża piszą.
    To moje towarzystwo;
    ;Tymczasem pan red. Terlikowski, w którego osobie upatruję symbol większości partyzantów „judeochrześcijaństwa”, po staremu „wysadza tory i wysadza”, ujadając na Radio Maryja. Jeśli liczy na ekologiczną niszę pośrednika między „Żywą Cerkwią” a narodem, to chyba się zawiedzie. W „Drodze do nikąd” Józef Mackiewicz przedstawia takiego ochotnika, któremu na jego ofertę oficer NKWD najpierw dał w mordę, pouczając następnie, że „nam pośredników do narodu nie potrzeba.(...) Wszystek naród jest z nami. Wszystek. (...) Rozumiecie?” - cytat z red Michalkiewicza.
    To link do ciekawego tekstu;
    http://konserwatyzm.pl/content/view/1193/111/.

    Bez odbioru panie Paliwoda.

    PS . Panie Paliwoda żeby i do pana ten oficer NKWD nie przyszedł.

  64. @ autor

    "FRONDA jest jednym z najlepszych periodyków społeczno-polityczno-historyczno-filozoficznych w Polsce."
    Brzytwa Okhama: łoszołomskim :)

    "A Tomasz Terlikowski jest bez wątpienia jednym z najlepszych myślicieli i publicystów w kraju."
    Hehehe... No, jednak ze zwątpieniem :)

    "ja mogłem zarobić forsy, gdybym nie miał Pańskich problemów na głowie."
    Ile? Więcej niż na budowie?

    PS
    Niektórzy czekają.
    Na tekst demaskujący Sadrskiego.
    Na tekst o administracji publicznej.
    DAŁ PAN PUBLICZNIE (salonowo) SŁOWO, ŻE NAPISZE TEKSTY NA W/W TEMATY!

    2008-02-12 21:25kurdebalans0231
  65. @Marek Rzeżuchowski21225

    A Pan w jakiej randze, Szanowny Panie? Cywil czy mundurowy?
    A w ogóle to proszę nie małpować moich odzywek. Wsio.

  66. Kasujemy Panie Paliwoda,

    dlaczego,taki wojowniczy odważniak jak Pan i kasuje.
    Wracając do tematu małpowałem myśląc , że się spodoba.
    Co do rangi to na pewno nie jestem w stopniu pożytecznego ..... razem z najlepszym ;filozofem"

  67. @Panie Redaktorze

    Niech Pan nie czyta tych wypowiedzi HTP, kierowanych pod moim adresem.Podszczuwajka/podszczuwajek to dobre określenie dla tego osobnika.

    Pozdrawiam:)

  68. Paliwodo

    "Homoseksualne obcowanie w równości ma moc rozpoławiania krzyża" to pierwsze wg mnie przesłanie, dla większości przechodniów. Dopiero ci, których to zaciekawi mogą dostąpić głębszego obcowania z przekazem symbolicznym. Wtedy okazuje się, że ta osoba po lewo ma cirńszą łydkę, choć łapę równie silną. W zasadzie to płciowość sprowadzona jest do tężyzny męskiej, do której doszlusowuje słabszy mężczyzna lub masywna kobieta.Brak uwzględnienia cech płciowych jest zatem kastracją obu stron dla odnalezienia się świętości "płci" "człowiek" z przewagą cech męskich. Potwierdza to ogólne jeszcze twierdzenie dalsza analiza. Krzyż będący okryciem jest zarówno drzwiami - sugeruje to kątowe rozwarcie. Osoby podtrzymujące krzyż otwierają bramy dalej w drodze rozwoju człowieka. Zespolenie potrzebne musiało być do przekroczenia bramy i staje się podżędne zarazem i nieodzowne jako etap. Trudnym problemowym momentem jest ten uchwycony. Nie wiadomo czy puszczenie przez każdą z istot drugiej części krzyża spowoduje otwarcie dalsze czy opadnięcie swoistego chełmu - to zawsze wątpliwość, która może skłaniać do zastanowienia czy odwrócenie od kontaktu w nagości z drugim ponadpłciowym osobnikiem wyzwoli do końca czy jest jednak potrzebne. Na pewno jednak chodzenie w obleczeniu jednością krzyża byłoby duszące i jest gorsze od tego dystansu.

    Powstaje pytanie czy zbierzność symboliki godzącej przedstawiającej człowieczeństwo i równość przez symetię męskości nie promuje siłą rzeczy relacji męskich i czy sama ignorancja tej równoważności znaczeń nie jest celowo toporna. Promująca homoseksualizm ignorancją właśnie lub tworząca awersję do religii jako formy zmiany przedmiotu erotyki z dwupłciowej na relację człowiek jednopłciowy raczejmęski - Bóg.

    W ogóle równość jako upodobnienie ma w sobie coś z idealistycznej tyranii. "Stańmy się jacy nie możemy być dla równości jako takiej" to też odrzucenie "takości, a nie inności" drugiego człowieka czyli po części jego realności. Tą są implikacje nie dla obrazu, ale jego odnalezienia się w takiej, a nie innej rzeczywistości świata.

    Być może obraz nie jest dobrą formą komunikacji równości, być może równość jest nienajdoskonalszą wartością. Sztywność postaci sugeruje brak ciepła. Próba powiedzenia wszystkiego świętego jednym obrazkiem jest czymś bardzo ambitnym, ale czy nie legnie na polu tej potężnej ambicji?

    Jeżeli obaz jest w większości dowolny, ale wzbudza złe emocje to może człowiek jest z natury gorszy niż lepszy? Zatem przekazy dowolne są złem? W tym stwierdzeniu jest zapewne dużo przesady, ale czy można odżucić je tak po prostu i zupełnie?

  69. Ad. Soul of Garden

    Szczerze powiedziawszy,obraz Kapusty przyjąłem naiwnie, spontanicznie, bez specjalnej refleksji. Czy zawiera on jakieś szczególne przesłanie? Nie wiem, czy Kapusta jest homoseksualistą, czy nie. I nie bardzo mnie to kręci. Wiem, że prawdziwego - Chrystusowego Krzyża z tablicą "Iesus Nasarenus Rex Iudeorum" - tutaj nie ma. Jest raczej skrót myślowy nawiązujący bardziej do mowy Arystofanesa z "Uczty" (Platon, rzec można, też był homo). Poszukiwanie się i dopełnianie rozpołowionych in statu nascendi połówek. Ich odnalezienie się jest kreacją krzyża "ludzkiego" - na miarę człowieka. Jest to element pogański, ale - jak już wyżej napisałem - wyraz pewnej prawdy o człowieku.
    Z drugiej strony, czy ucieczka od seksu i miłości nie jest tego właśnie "ludzkiego" krzyża rozpołowieniem, uszkodzeniem?
    Nie doszukiwałbym się u Kapusty momentów homoseksualnych. Po co? Dwoisty krzyż to zachęta do jego scalenia. Tak to pojmuję.
    Pozdrawiam

  70. Wg mnie ten obrazek jest relatywnie prohomosekualny nijako siłą ropędu, ale możliwe, że celowo Janusz Kapusta znając charakter rynku chce udeżyć w każdą kontrowersyjność - to charakter również jego fachu. Obaz jest wg mnie awersyjny dla zbliżenia, które zamyka ciasno. Ponadto postacie bardziej męskie pozbawiono pierwszo i drugorzędnych cech płciowych. Można by to interpretować jako drogę do świętości od homoseksualizmu poprzez dysseksualizację. Równość wykastrowanych w braterskim dystansie mężczyzn to etap stopień od czegoś wyższy, od czego? Ważniejszy jednak od używania symetrii męskiej fizyczności do ukazania równości jest kierunek - do czy od. I ja uważam, że wieloznaczność jest celowo zrównoważona, ale minimalnie bardziej w kierunku od - powiedzmy, że jest to idealnie zrównoważone. W takim wypadku promuje się też obniżenie hierarchiczne seksualności. Wg mnie rysunek ma być w przwadze awersyjny i to wynika raczej z anykatolickości Kapusty. Jeśli czytał pan to pismo może dopasowuje pan obrazek wygodnie. Jeśli nie zauważa pan wyższości męskiej jako problemu recepcji katolicyzmu to nie zauważa pan jak jest polski katolicyzm postrzegany, niezupełnie bezpodstawnie.

„Chamstwu w życiu należy się przeciwstawiać siłom
i godnościom osobistom”.
Pan Majster, Kabaret „Dudek”(pisownia oryginalna)

Siłą i godnością. I mieczem - gdy prześladowani są ludzie sprawiedliwi i profanowane są święte symbole.

Kambei Shimada, rycerz i mędrzec, i jego wojownicy obserwują rozwój sytuacji. Wiedzą, że historia kołem się toczy. Są gotowi do akcji.
Akira Kurosawa, "Siedmiu Samurajów" (1952 r.); http://www.flickr.com/photos/andyz/19972405/; "This photo is public"

Św. Michał, sojusznik Shimady, obrońca Kościoła

Ricky of Shambala; http://www.flickr.com/search/?q=archangel+Michael&page;=25; "This photo is public"

Travis (Robert de Niro): "Pewnego dnia spadnie wielki deszcz, który zmyje z ulic cały ten brud".

Michael Chapman, „Taksówkarz”, reż. M. Scorsese; http://www.flickr.com/search/?q=Robert+de+Niro&page;=4; "This photo is public”


Z moich tekstów rekomenduję Państwu zwłaszcza:
1.
Trzy gatunki wykształciucha

2.
Snobka filantropka – wykształciuch w spódnicy

3.
Niebezpieczny błąd Wojciecha Sadurskiego

4.
Apokalipsa i szafaże trwogi

5.
Profesor Wolniewicz o książce Grossa

6.
Niewiarygodne 65 mld$ dla Żydów

7.
Polemika z R. Ziemkiewiczem

8.
Edelman, Wałęsa – komu i co wolno

9.
Ariel Szaron - pod sąd

10.
Czy Uniwersytet Warszawski lansuje zbrodniarza Begina?

11.
Czy USA zbombardują Polskę?

12.
Paweł Śpiewak ciska słuchawką

13.
Znowu propaganda porno w „G.W.”

14.
E. Skalski, W. Sadurski – myśliciele słabi

15.
Cykuta dla Geremka

16.
Ideologia demaskuje profesora Friszke

17.
Profil ogólny Galopującego Majora

18.
Pacewicz – poeta wybitny

archiwum postów »

PnWtŚrCzPtSoNd
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930    

polecam blogi »

PANIKE - ziołowa nostalgiaPANIKE - chłopak ze wsi
michaelWolna Europa? Zdemoralizowanym mediom - NIE!
Wiktor KornhauerEmigracja (tam daleko jest Polska).
Jan PospieszalskiWarto rozmawiać
Paweł MilcarekLiberum arbitrium
Jakub LubelskiNowa Wspaniała Redakcja
Artur BazakGalicyjski siepacz
tad9Perły przed Wieprze
Free Your MindFree Your Mind
Emisariusz IV RPhttp://groups.google.pl/group/czwarta-rzeczpospolita =>START :)