Snobka filantropka – wykształciuch w spódnicy


Współczesna demokracja odwzorowuje mentalność kobiet „wyzwolonych”

 

Regres męskości

 Dlaczego Izabela Łęcka zachwycała się trzeciorzędnym artystą (skrzypek Molinari) czy obleśnym bawidamkiem (Kazio Starski), a pogardzała mężczyzną silnym i szlachetnym (Stanisław Wokulski)? W „Regresie człowieczeństwa” Konrada Lorenza czytamy: „W przypadkach, kiedy wybór partnera płciowego należy do samicy, współzawodnictwo samców polega prawie wyłącznie na rozwinięciu możliwie najbardziej efektywnej >techniki reklamiarskiej<”. Przykładem tego są jelenie ze swoim gigantycznym porożem. Austriacki noblista pisał: „jest ono potrzebne do walk rywalizacyjnych, a ponadto żądają tego >panie< jako optycznego czynnika wyzwalającego. Wykazano, że za pomocą sztucznego i przesadnie wielkiego poroża można odciągnąć harem od najsilniejszego miejscowego jelenia”. Wśród zwierząt groteskowa atrapa wypiera autentyczne zalety tam, gdzie o wyborze partnera decyduje gust samic. Podobnie bywa u wyzwolonych kobiet. Z dynamicznym rozwojem doktryn socjalistycznych oraz narastaniem w kręgach akademickich Zachodu popularności Fryderyka Nietzschego szczególnie atrakcyjni stali się wśród damskiej populacji artyści pokłóceni z „tymi okropnymi mieszczanami”. Już ponad sto lat temu podporządkowana idei postępu selekcja kulturowa wyprodukowała nowe wzorce męskości i kobiecości. Odcisnęła piętno także na procedurach i instytucjach politycznych. Proces demokratyczny jako konkurs piękności czy polityka międzynarodowa jako pacyfizm wydają się mieć wiele wspólnego ze zwyczajami jeleni, choćby ktoś życzył sobie nazwać ten pogląd społecznym darwinizmem.

Druzylla postępowa

Ruch wyzwolenia kobiet datuje się od czasów rewolucji francuskiej, kiedy to de Gouges ogłosiła „Deklarację praw kobiety i obywatelki” (1789 r.). Od tamtej pory stał się on jednym z głównych nurtów ideowych określających siebie jako postępowe. Znamienne jest, że obchodzony przez nas 8 marca Dzień Kobiet został proklamowany świętem przez socjalistyczny Międzynarodowy Sekretariat Kobiecy (1910 r.). Choć ruch wyzwolenia kobiet występował pod różnymi sztandarami politycznymi, wśród intelektualistów rosnącym uznaniem zaczął się cieszyć w miarę jego sprzęgania się z reformatorskimi i pacyfistycznymi hasłami lewicy (zwłaszcza po I wojnie światowej). Równocześnie wśród szerszych warstw inteligencji modna stawała się apoteoza kobiecości. Ale nie tej z listów Abelarda, poezji Petrarki czy powieści Stendhala, lecz tej awangardowej, która może być wykorzystana jako narzędzie społecznych zmian. Choć jeszcze Tomasz Mann przeciwstawiał mrocznemu teologowi Naphcie oświeceniowca Settembriniego, kontrkulturowy szyk nakazywał już przeciwstawiać mu hybrydę Simone de Beauvoire i Glorii Steinem. Oczywiście specyficznie kobiecych technik wpływania na mężczyzn sufrażystki ani nie wynalazły, ani nie unieważniły. Metody te są damskim atutem od tysiącleci. Jednak gen Liwii Druzylli rozpowszechnił się na masową skalę obecnie - w dobie wolnego czasu i rozrywki. W społeczeństwie permanentnej zabawy rola kobiety jest niepomiernie ważniejsza niż w społeczeństwie, w którym dominują cnoty wojskowe. W miarę łagodnienia, cywilizacja zmienia oblicze z marsowego na niewieście. Dlatego dziś kobiety mogą stawiać panom żądania, które wymagają od mężczyzn postawy wykraczającej poza niegdysiejszą rycerskość wobec dam. Ta ostatnia zakłada fundamentalną asymetrię społecznych ról i dlatego została przez emancypację zanegowana. W cywilizacji pacyfizmu i ludyczności kobieta staje się - by tak rzec - artykułem pierwszej potrzeby. Jeśli posiada spryt żony Augusta, potrafi tę sytuację zdyskontować dużo efektywniej niż pozwalałby się spodziewać postulat „równouprawnienia”. Wrażliwość kobiet zaczyna narzucać cywilizacji kryteria i oceny, które muszą być przez mężczyzn traktowane ze śmiertelną powagą - pod groźbą zarzutu dyskryminacji. Wiele kobiet skorzystało więc z okazji do przyspieszonej realizacji niespełnionych aspiracji - w tym intelektualnych pretensji. Polityczna poprawność nadawała się do tego idealnie. Za cenę przyswojenia paru sloganów gwarantowała poczucie wyższości wobec otoczenia zdemaskowanego jako wsteczne. Postęp w feministycznym przebraniu to budowanie własnego wizerunku poprzez tworzenie agonicznych relacji z większością społeczeństwa (a nie z własnym otoczeniem, do czego potrzebna byłaby prawdziwa odwaga). To kłótliwe zwracanie na siebie uwagi. To pretekst dla besztania wszystkiego, co uchodzi za zdroworozsądkową normę. To potrzeba dowartościowania zaspokajana techniką ostentacyjnej filantropii, działającej na rzecz ofiar cywilizacji białych mężczyzn. To altruizm, który sytuuje się na antypodach chrześcijańskiego miłosierdzia i który agresję maskuje tyradami o wolności. Wchodzi on dzisiaj w skład ideologii służącej odróżnianiu się nowej dżilasowskiej „nowej klasy” od „zwykłego człowieka” wyznającego „parafiańskie zabobony” (dwa ostatnie określenia autorstwa Teresy Hołówki). Ciemiężony proletariat został wymieniony na dyskryminowane mniejszości, wśród kuratorów których usadowiły się kobiety wyzwolone. W ten sposób walka o postęp stała się eliksirem na cerę współczesnej elegantki, która go nie wymyśliła, ale z upodobaniem stosuje. Dla socjalistów feminizm jest sprzymierzeńcem w walce z konserwatywną aksjologią, dla wielu pań pomysłem na samoafirmację. Tak oto tolerancja dla społecznych anomalii przestaje być aprobatą dla dewiacji, a staje się przepustką do klasy nadludzi, którą Nietzsche sytuował wśród artystycznej bohemy. A której snobce-filantropce nie imponują obrazoburczy artyści?

Altruizm antyklerykalny

Feminizm jest integralnym składnikiem lewicowego bloku ideologicznego, reprodukując wszystkie jego antypatie i fobie. Nie przypadkiem więc chrześcijaństwo stanowi główny obiekt jego ataków, jest bowiem postrzegane - słusznie! - przez tę formację jako substancjalny składnik cywilizacji zachodniej (Marks: „Komunizm zaczyna się wraz z ateizmem”). Jeśli nawet najżywotniejsza chrześcijańska konfesja - katolicyzm - nie od razu kojarzy się wyzwolonym kobietom z dyskryminacją, przybierają one antyklerykalną pozę wraz z absorbcją postępowej frazeologii i płynących z jej stosowania beneficjów (prowadzenie programów w mediach elektronicznych, możliwość publikowania w wysokonakładowej prasie, stanowiska akademickie i tytuły naukowe w „Gender Studies”, granty itp.). Niechęć do chrześcijaństwa popłaca. Max Scheler zwrócił uwagę, że „nienawiść można wyrazić pod pozorem jakiejś formy miłości; miłości do czegoś, co ma przeciwstawne cechy niż przedmiot nienawiści”. Tak właśnie, zdaniem słynnego fenomenologa, dzieje się w przypadku większości nowożytnych aktów filantropijnych czy altruistycznych. Są one formą pośrednio wyrażanej agresji wobec miłości chrześcijańskiej. Agape Scheler charakteryzuje jako duchową, osobistą więź z konkretnym człowiekiem. O jej wartości nie decyduje materialna korzyść z niej płynąca, lecz sam fakt zaistnienia. Z serca darowany wdowi grosz ma wielką wartość, mimo niewielkiej siły nabywczej. Świat, w którym jest więcej miłości, jest przeto lepszy od świata, w którym jest mniej cierpienia. Dlatego miłości chrześcijańskiej nie wolno mylić - podkreśla Scheler - z „instytucją charytatywną” czy „socjalizmem”. Tymczasam altruizm i filantropia (gr. filija - miłość, anthropos - człowiek) są za jednym zamachem miłością do całej ludzkości - czyli do nikogo. „Przy takim nastawieniu - pisze Scheler - >ludzkość< nie jest bezpośrednio przedmiotem miłości, lecz zostaje taktycznie przeciwstawiona przedmiotowi nienawiści”. Postępowy humanitaryzm, u źródeł którego leży oświeceniowy dogmat o sprzeczności religii z ideą społeczeństwa egalitarnego (wolnego od dyskryminacji), jest współczuciem na pokaz, przypominającym „stare baby, które nawzajem zarażają się szlochem”. Dziś każdy nowy przejaw feministycznej filantropii jest przez lewicę przedstawiany jako bramka strzelona kapłańskiej drużynie na jej własnym podwórku. Każda zaś próba kojarzenia historycznych i psychospołecznych uwarunkowań ideowo-politycznej elity z nurtami myśli antyburżuazyjnej (fr. bourgeois - mieszczanin) postponowana jest złowieszczym zarzutem „antyinteligenckości”.

Mieszczanie do bicia

Wystarczy przejrzeć największe magazyny kobiece, aby zdumieć się ich wrażliwością na los ekscentrycznych mniejszości. Ale prasa ta z zasady nie współczuje chorym na stwardnienie rozsiane, nieustannie natomiast graficiarzom dewastującym nasze domy („artyści”). A jaki jest stosunek tych wydawnictw do zwykłych ludzi? Oto fragment tekstu „10 powodów, dla których warto mieć wrogów” z wielkiego magazynu, znanego z promowania tolerancji: „Ukierunkuj agresję. Wrogowie mają duże znaczenie jako przysłowiowi chłopcy do bicia. Mając ich zawsze pod ręką, możesz wyładować agresję wtedy, gdy odczuwasz taką potrzebę. Tym sposobem unikasz awantur w rodzinie czy wśród przyjaciół”. Czy walka o prawa mniejszości nie jest graniem na nosie chłopcom do bicia? Czy dla spoistości własnej grupy nie warto zabawić się w obyczajową rewolucjonistkę? Czy tego samego te panie uczą swoje dzieci - dla odprężenia bicia innych dzieci? Ile dla tego środowiska rzeczywiście znaczy los zmęczonej, zaniedbanej i wierzącej w „parafiańskie zabobony” włókniarki, w której rodzinie rzeczywiście dochodzi do przemocy? Wydaje się, że tyle, co kultura Pigmejów, za którą zresztą kobiety wyzwolone dałyby się przed kamerami posiekać. Nie potrzeba szkła powiększającego, aby dostrzec w tym gigantyczną hipokryzję. Wyemancypowane panie przyznają się do niej otwarcie (z poczucia bezkarności raczej niż z rozsądku). Piszą to, czego niejeden subtelny apologeta lewicy nie śmiałby wyszeptać, ale co chętnie zaakceptuje w myśl zasady „wrogowie naszych wrogów są naszymi przyjaciółkami”.

 Esse est percipi

 „Istnieć to być postrzeganym” - to teza skrajnego idealizmu subiektywnego, która przy okazji nieźle streszcza psychologię wielu kobiet i demokratycznych polityków. W tym pierwszym przypadku zwracanie na siebie uwagi stało się racją istnienia. Jak bowiem wytłumaczyć tak ogromne stłoczenie pań wokół zawodów modelki, aktorki czy telewizyjnej prezenterki? Podobnie z politykami. Kogo publiczność nie widuje, ten w politycznym obiegu nie istnieje. Dlatego podstawową sprawnością demokratycznego polityka jest autoreklama. To nie przypadek, że narodzinom demokracji w starożytnej Grecji towarzyszyło powstanie kasty specjalistów od retoryki i reklamy - sofistów. Kto choć trochę interesuje się współczesną humanistyką, wie, jak istotną rolę odgrywa w niej nawrót do klasycznej sofistyki, przeciwstawianej sokratejskiemu „racjonalizmowi fallokratycznemu”. Jak twierdzi Jean-Francois Lyotard, jeden z czołowych autorów ponowoczesnych, refleksję polityczną charakteryzuje dziś „radykalny feminizm antyfilozoficzny”. Kulturowym wzorcem staje się „mała dziewczynka” - byt, niczym sofiści, beztroski w podejściu do prawdy. Sokratejskość jako strażnik twardego rygoru logiki formalnej, cnót obywatelskich i rycerskich - Sokrates służył w formacji hoplitów - okazuje się zagrożeniem dla społeczeństwa dyskotekowego. Surowe zasady i kategoryczne oceny psują zabawę, są więc zabronione. Powagę zastępuje śmiech, tragedię - komedia. Absolut - „Bóg umarł” - staje się bożkiem ironii. Teraz proces demokratyczny zakorzeniony ma być nie w męskiej elicie peryklesowej polis, ale w rewolucyjnej „topologii sił erotycznych” (Lyotard). Czynnik ten określa dynamikę systemu politycznego jako procesu permanentnej emancypacji. W praktyce rozmiękczenie politycznych gustów i kryteriów wyboru powoduje, że władza przestaje być obowiązkiem, zaszczytem i służbą, a staje się wysokim miejscem na grzędzie, gdzie lepiej widać nowoczesnego polityka i jego asystentki od równego statusu. Wbrew bombastycznym zapowiedziom teoretyków nowej polityki, demokracja nabiera cech infantylnego konkursu piękności. Przesycenie postępową kobiecością wydobywa z demokracji tkwiące w niej od starożytności elementy groteski.

Salomeizacja świata

Wyemancypowany kaprys raz żąda na tacy głowy Jana Chrzciciela, innym razem daje fortunę na schroniska dla bezdomnych kotów. Raz za pieniądze podatnika chce ugościć uchodźców z całego Magrebu, innym razem zrywa ich córkom chusty z głów. Jest nieprzewidywalny i anarchistyczny. Współcześnie stał się mieszaniną feministycznych roszczeń - niby to lekceważonych, ale i chętnie dyskontowanych przez wiele kobiet w życiu codziennym - oraz odwiecznego sprytu niewiast. Do rangi zasady uniwersalnej podnosi damskie słabości, które dawniej mężczyźni traktowali z przymrużeniem oka. Za wyrozumiałość i dżentelmenerię kobiety rewanżowały się powściągliwością w histerii. Dzisiaj to się zmienia. Wystarczy wskazanie palcem, aby aresztować mężczyznę za molestowanie, a nawet skazać (por. budzący grozę proces w Dzierżoniowie). Skandal, jak trzeba nazwać stronniczośc sfemninizowanych sądów rodzinnych, zaczyna przenikać do sądów powszechnych (65 proc. sędziów sądów rejonowych w Polsce to kobiety). Kobiecy repertuar płaczów, których mężczyźni na ogół nie naśladują, stawia ich na sali sądowej na z góry przegranej pozycji. Tymczasem polscy progresiści szykują nowelizację kodeksu karnego, zgodnie z którą mężczyźnie można skonfiskować jego własne mieszkanie - z hipoteką - na podstawie skargi współmałżonki. Ale kłopoty czekają nie tylko mężczyzn. Feministyczny resentyment w jeszcze większej skali potrafi krzywdzić całe rodziny. Doskonale widać to dzisiaj w USA. Tylko w 1998 roku - na podstawie oskarżeń o molestowanie seksualne i stosowanie przemocy wobec dzieci - całkowicie sfeminizowane i „sfeministkowane” kuratoria i sądy rodzinne doprowadziły do odebrania amerykańskim rodzicom 238 tys. dzieci. Dwustu trzydziestu ośmiu tysięcy! W Ameryce w lawinowym tempie rośnie armia przymusowych sierot, które poddaje się praniu mózgów w państwowych domach opieki (w których funkcje wychowawcze sprawują osoby z tego samego ideologicznie nadania). Nawet Stalin i Dzierżyński unikali podobnych metod. Podobnym zjawiskom w większości liberalnych demokracji towarzyszy daleko posunięta tolerancja wobec pornografii (brutalność w sferze seksu jest semantycznie źródłową formą sadyzmu). Jakkolwiek jej obecności w przestrzeni publicznej powoduje wytwarzanie się wokół niej aury normalności, przeciwnicy dyskryminacji z reguły oprotestowują każdą próbę jej prohibicji czy marginalizacji. Także postępowe panie spierają się „naukowo” głównie o to, czy 16-letnie dziecko („kobieta”) jest, czy nie jest za małe, żeby dopuścić filmowanie najbardziej drastycznych scen z jego udziałem (aby zawrzeć związek małżeński w tym wieku, dziewczyna potrzebuje zgody rodziców; aby uczestniczyć w filmowaniu zbiorowego gwałtu na niej - nie; antycenzuralna ideologia seksualnej wolności wyrywa dzieci spod rodzicielskiej kurateli i oddaje je w ręce sprośnych zbirów - dla dobra dzieci). Trzeba jednak podkreślić, że zwłaszcza feministki mniej uzależnione od pieniędzy i mediów nowej lewicy dostrzegają problem pornografii, choć starają się z nim walczyć w przeciwskuteczny sposób. Jakkolwiek feminizm niejedno ma imię, emancypacyjny idiom zamiast poskramiać, nakazuje z respektem traktować złośnicę. Odczarowana złośnica staje się osobowym wzorcem jako kontrkulturowa aktywistka. Odreagowywanie hormonalnej złości uzyskuje status wyższej formy istnienia. W świecie zachodnim zaczyna dominować ten typ kobiecości - „niegrzeczne dziewczynki” - który traktowany serio i podniesiony do prawodawczej rangi infantylizuje rzeczywistość polityczną i rujnuje stosunki międzyludzkie.

Realność i fikcja matriarchatu

 Ideologiczny i obyczajowy matriarchat już istnieje. Ale upowszechnianie się intelektualnego pozerstwa, do złudzenia przypominającego mentalność literackiej żony modnej, nie znaczy, że wkrótce nastanie matriarchat w sensie politycznym. Podobnie, jak nigdy nie będzie realnej pajdokracji. Zza pleców króla Maciusia I i jego rzeczniczek władzę będzie trzymać postkomunistyczna albo inna mafia. Wagon czekolady dowolnie przekabaci bowiem wyśniony przez panią Łopatkową parlament dzieci, a urzędnicze honory zaspokoją apetyty feministek. Prawdziwa władza pozostanie jednak poza nimi - w rękach zręcznych graczy, którzy z pozoru tylko ustąpili pola łatwo sterowalnym harcowniczkom. Realizacja lewicowych idei byłaby ekstremalnie trudna z Bartoszewskim, Rokitą i Wildsteinem, dużo prostsza z łakomą Zosią Samosią. Wyrażane na łamach prasy nadzieje Aleksandra Smolara na rządy kobiet mogą być odczytywane dosłownie tylko przez tych, którzy nie doceniają błyskotliwej inteligencji tego autora.

 Czy to lis, czy to Ibn Ladin?

Zbrodniarz to kuzyn rewolucjonisty. Kariera, jaką zrobiły w kręgach nowej lewicy teksty markiza de Sade, nie jest przypadkiem. Przemoc okazuje się być formą samowiedzy oraz „transgresji” mieszczańskiego porządku. Dewianci i przestępcy są ofiarami społeczeństwa oraz „tradycyjnej” rodziny. Ale zwichnięcie psychiki wyrywa ich percepcję z okowów stereotypu i obłudy. Spoza nich widać autentyczny świat. Meki Majcher jest mędrcem, jego ofiara - mieszczanin, przedsiębiorca, staromodny mąż i ojciec - ostoją represyjnego porządku. Tyradom o prawach mniejszości od dawna towarzyszą zachwyty nad opisami „rozkoszy noża”. Profesor Maria Szyszkowska: „Słynna ‘Opera za trzy grosze’ Brechta wzbudziła we mnie nieoczekiwanie podziw dla żyjącego pełną gębą rzezimieszka”. Dla odprężenia jeszcze raz Konrad Lorenz. Opisał on zwyczaje argusów, które zdają się doskonale odwzorowywać sytuację mężczyzn w Starym Świecie. U tych azjatyckich ptaków - z rodziny pawiowatych - schlebianie gustom samic doprowadziło do wyewoluowania u samców gigantycznych lotek ramieniowych. Są one barwne i piękne, przyciągają wzrok, ale uniemożliwiają latanie. Argusy stały się ociężałe i mało bojowe. Pojawienie się lisa z reguły prowadzi do zagłady całej lokalnej populacji tych ptaków. Czy społeczeństwo otwarte ma prawo eliminować Hannibala i jego piękne słonie z transkulturowego dialogu, zatrzaskując im przed nosem swoje odrzwia? Czy Jane Fonda - która w latach 60. przez Radio Hanoi wygłaszała do amerykańskich żołnierzy pacyfistyczne odezwy w stylu księdza Musiała - stawi czoło międzynarodowemu terroryzmowi? Czy pani Jaruga-Nowacka obroni nas przed epigonami Marka Pola, arcymistrza socjalistycznego absurdu? Czy panie z „Bez dogmatu” zabezpieczą nas przed bandytami wypuszczanymi z więzień pod byle pretekstem i prawem, które przewiduje drakońskie kary za molestowanie, orzekane na podstawie domniemania winy? Owszem, niech nami rządzą Thatcher, Rice i Gilowska. Niech panna Bilewiczówna dyscyplinuje „oficjerów” pana Kmicica i jego samego (zwłaszcza, gdy ten oprócz Butrymów gromi na wizji teczkowe listy). Niech mężczyznami sterują Heloizy, Laury i Maryle. Warto zaryzykować i złożyć swój los w dłonie wszystkich tych agentek patriarchatu. Ale lyotardowska „mała dziewczynka” niech się lepiej zajmie swoją Barbie i jej potulnym partnerem. Jeśli chce, może nawet Kenowi ukręcić łebek.

komentarze (177)SkomentujJeżeli na tej stronie widzisz błąd, .
  1. @Autor

    Podziela Pan zdanie profesora Legutki, że w gruncie rzeczy feminizm jako ideologia jest jałowy, a spory pomiędzy jego przedstawicielkami sztuczne?

  2. Czy to jest oficjalne wytłumaczenie

    braku sukcesów w życiu osobistym Jarosława Kaczyńskiego?

  3. suwnicowy

    za-su-waj!

    2007-10-27 12:00aaadddaś2251770Prędzej złamiesz niż zegnieszwww.nowina.salon24.pl
  4. @ Autor

    Czy ktoś to Panu opublikuje ?
    bo tekst wart tego.
    Mam tylko pytanie dlaczego zaniedbał Pan w swoim eseju, że wyrugowanie Boga z przestrzeni publicznej skazało społeczeństwo na "darwinizm społeczny" w czystej formie, gdyż wszystkie normy stały się przedmiotem negocjacji i interpretacji ?

  5. Tak Tak Tak !

    Takie teksty proszę pisać :)
    Zamiast nobilitować swoimi tekstami osobniki niewarte uwagi...

    Nie uwierzy Pan, ale nie dalej jak wczoraj, na kolacji z przyjaciółmi rozmawialiśmy właśnie o...Wokulskim.
    Jego motyw pojawił się oczywiście w kontekście stosunku do państwa, a nawet Ojczyzny. Postawy pozytywistycznej, itd. Oczywiste analogie. Ale nie sposób oderwać się od jego portretu psychologicznego. A to jeden z moich odwiecznie ulubionych motywów. Soczysty rys osobowości. Hybryda hrabiego Monte Christo, Bohuna, Heathcliff'a, Kmicica, Rhetta Butlera, a nawet Williama Wallace'a. Wokulski łączy ich wszystkich. Zwornikiem jest magiczne słówko: HONOR. Cała reszta jest pochodną. Wokulski - fascynujący, pochłaniający od pierwszego "spotkania" w książce. To zauroczenie z tych na całe życie :) Z tych, które stają się punktem odniesienia. Samotny introwertyk, z pozoru szorstki, nieskłonny do odsłaniania "miękkiego podbrzusza", a mający do zaoferowania nieskończoną paletę doznań. Zamysł Prusa, by na przeciw niego postawić narcystyczną "lalkę" - iście szelmowski.
    To tyle komentarza ad hoc, nie mogłam się powstrzymać (ten Wokulski).
    Wracam raz jeszcze do Pana tekstu...

  6. Zwichnięta optyka

    "Tymczasem polscy progresiści szykują nowelizację kodeksu karnego, zgodnie z którą mężczyźnie można skonfiskować jego własne mieszkanie - z hipoteką - na podstawie skargi współmałżonki".

    Oszszywiszcie rzecz jasna odebrania mieszkania kobiecie, zdaniem autora, przepisy nie będą przewidywać?

  7. @ Autor

    >(...)wybór partnera płciowego należy do samicy<

    Na marginesie: Tak u jeleni, jak i u ludzi - wybór partnera płciowego ZAWSZE należy do samicy. Naukowo dowiedzione! Wyjątki potwierdzają regułę. ;-))

  8. rydzyk fizyk

    celny strzał Pan Paliwoda chyba z tych po szkole Duracza

    2007-10-27 12:49galopujący major6136574Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzonowww.galopujacymajor.salon24.pl
  9. Panie Pawle,

    dodałam właśnie Pana do moich ulubionych,o czym informuję z dużą radością!

    Pozdrowienia!

  10. > MS z NP

    Żaden tytuł prasowy tego tekstu opublikować nie chciał. Prasa ma ważniejsze sprawy na głowie (i lepszych autorów). Poza tym tekst jest niemądry, nieudokumentowany, bełkotliwy, antyfeministyczny, prawacki, faszystowski.
    Ukaże się na początku przyszłego roku w zbiorze esejów.
    Pozdrawiam

  11. Doskonałe

    Dzieki

  12. @GM

    Owszem, celny. Tyle, że idę o zakład, że - podobnie jak przy adopcji dzieci - ilość mieszkań odebranych mężczyznom będzie nieproporcjonalnie duża. I to nawet względem skazań.

  13. @rydzyk-fizyk

    Jaka jest proporcja wyroków skazujących z art 197 kk kobiet i mężczyzn. Równa, czy może wymiar sprawiedliwości w Polsce ma zwichniętą optykę?

  14. kilka skojarzeń

    Świetny esej! Szkoda, że nie można go wydrukować, bo z ekranu dużo trudniej się czyta, a jest to tekst, do którego się wraca wielokrotnie.

    W tych naszych raczej nijakich czasach kobiety, które Pan wymienił - pani Thatcher, Rice, Gilowska - a które miałyby nami rządzić, to już chyba zdecydowana mniejszość. Natomiast do postaci literackich dodałbym jeszcze Agłaję Jepanczyn z "Idioty" Dostojewskiego. Zupełne zaprzeczenie współczesnej "niegrzecznej dziewczynki". Bardzo ciekawa postać, w rzeczywistości raczej nie spotykana. A może taki typ kobiety to tylko wymysł literatów, podobnie jak bohaterki Turgieniewa?

    W jednym z esejów Czesława Miłosza (nie przypomnę sobie w tej chwili tytułu) pada mniej więcej takie sformułowanie "przekonałem się, że u kobiet natura jest silniejsza od kultury". Oby autor się mylił.

    Co zaś do ideału rycerskości czy wzorca dżentelmena są one w odwrocie, ponieważ większość kobiet ich sobie nie ceni.

  15. Tak to jest - trzeba czekać

    Witam,

    Tym razem nie ma powodu do wytykania Panu bełkotliwości, ale postaram się odrobinę rozszerzyć Pańską diatrybę.

    Widzi Pan, jak większość konserwatystów nie rozumie Pan (powinienem powiedzieć "nie kuma") osobliwego fenomenu cywilizacyjnego, który powoduje, że trendy kulturowe wyznaczane są przez jednostki dość ekscentryczne, dalekie od mainstreamu, podczas gdy "zdrowy trzon" społeczństwa w zasadzie pozostaje bezradny wobec szerzących się dziwact i nowinek.

    Otóż, proszę Pana, w społeczeństwie tradycyjnym takie ekscentryczne trendy podlegały daleko posuniętej represji, jako niebezpieczne dla porządku - zarówno publicznego jak boskiego. Chiciaż taki konserwatyzm społeczny ma swoje zalety, to ma i wady - nie umożliwia właściwie wielkiej kariery. Proszę zwrócić uwagę - jeszcze do niedawna najwybitniejsze jednostki klepały biedę. Królewski astronom John Flamseed zmarł w nędzy pęłniąc urząd! Artyści, których dzieła do dziś podziwiamy, o ile nie znaleźli jakiegoś wyjątkowego macenasa, ledwo wiązali koniec z końcem. Słynni dziś kompozytorzy pół życia spędzali na kombinowaniu, jak tu zarobić na czynsz. Struktury społeczne były stabilne aż za bardzo - aż tak, że żeby coś zmienić konieczna była na ogół wojna.

    Tak mogło by być dalej, lecz udoskonalenie systemów uzbrojenia spowodował, że kierunek ten okazał się nie do utrzymania grożąc totalną katastrofą. Proszę zwrócić uwagę, że zmiany, o których Pan pisze zaczęły się w latach 60-tych, czyli apogeum zimnej wojny, kiedy widmo globalnej zagłady dosłownie straszyło codziennie z telewizorów.

    Mnie też te przesadne - rewolucyjne momentami - zmiany obyczajowe bardzo denerwują, gdyż w zasadzie rozbijaja tkankę społeczną, tworząc pojęciowe bariery między pokoleniami. Z drugiej strony sądzę, że nasz ogląd sytuacji jest zniekształcony przez media, które koncentrują się na dziwactwach. Sądzę też, że szczyt natężenia politycznej poprawności forsującej ultra-liberalne prawodastwo mamy już w Europie za sobą. Pojawia sie coraz więcej społecznych inicjatyw kontrujących, inicjatyw, które nie wynikają z inspiracji religijnej a zatem lepiej są w stanie prowadzić skuteczny kontratak obyczajowy w liberalno-demokratycznym otoczeniu niż środowiska związane z kościołami.

  16. Sz,P.Paweł Paliwoda

    Duzy +

    pozdrawiam

  17. nie wiem czy kult człowieka upadłego to tylko lewacki wymysł

    Sam Rybiński cieszył się, że wraz z Bareją portretując PRL tylko kurwy i złodzieje byli sympatyczni.
    Nie mówiąc rzecz jasna o tym, że kult rzezimieszka, który stoi ponad opresyjnym społeczeństwem to i Dostojewski i Villon.
    Tym niemniej tekst bardzo ciekawy i wart lektury.

  18. @Autor

    Bardzo ciekawy tekst. Proponuje jednak przychylić się trochę do stylistyki blogerskiej i podzielić go na drobne części, publikowane co 1-2 dni. W ten sposób łatwiej będzie dyskutować a tak pozostaje tylko pogratulować ;-)

    Pozdrawiam,

  19. komentarz

    To tylko jedna twarz feminizmu, na szczęście. Bo on nie musi iść w parze z dążeniem do "wyrównania statystyk" i innymi wariactwami: http://wiadomosci.onet.pl/1428500,1292,kioskart.html
    (feministka pro life).





  20. @erykk

    "Jaka jest proporcja wyroków skazujących z art 197 kk kobiet i mężczyzn. Równa, czy może wymiar sprawiedliwości w Polsce ma zwichniętą optykę?"

    Skoro to jednak mężczyźni częściej gwałcą, to nie wymagaj od sądów, żeby nagle zaczynały uniewinniać, tylko z tego względu, żeby w wyrokach skazujących był jakiś parytet płciowy...

  21. >Ziggi

    O napięciu między obowiązującym paradygmatem kulturowym a inspiratorami pozytywnych zmian napomknąłem w komentarzu do Nietzschego - w tekście o trzech typach wykształciucha. Nie potępiłem Nietzschego w czambuł, obserwował on bowiem i zwalczał sytuację dla wartości duchowych niekorzystną. Jasne jest - choć w ferworze publicystycznych debat nie ma miejsca na takie wysubtelnienia - że cywilizacja nie może stać w miejscu. Sytuacja kobiet nawet w strefie Zachodu była do niedawna niekorzystna. Nie ma potrzeby uzasadniać tej tezy. Zmiany były tu niezbędne i prawdą jest, że to nie konserwatywne ośrodki były inicjatorem przemian (lubię i cenię niegdysiejsze sufrażystki). Jednak zmiany - poprzez swój rewolucyjny charakter, jaki przybrała kontrkultura - poszły, moim zdaniem, w bardzo złym kierunku. Sytuacja analogiczna, jak w przypadku homoseksualizmu, który był represjonowany - w sposób prostacki i absurdalny. Wykształciuchy atakowane przez Nietzschego ("mieszczaństwo") nie były zdolne do jakichkolwiek umysłowych autorekonstrukcji. Ktoś musiał pobudzić ówczesne elity do myślenia w kategoriach zmian obowiązującego idiomu. Myślę, że obydwie wojny światowe - a zwłaszcza pierwsza - były decydującym impulsem uruchamiającym lawinę przemian obyczajowych. Obecnie ta lawina wciąż na nas spada. I w przypadku ruchów feministycznych, i tzw. gejowskich ich oblicze kształtują ludzie dbający głównie o własny wizerunek, o swoje miejsce w mediach i pieniądze. Prawa homoseksualistów czy kobiet schodzą tu na plan dalszy. Liderzy tych grup wyrządzają im więcej krzywdy niż przynoszą pożytku. Przy okazji nakręcana jest gigantyczna spirala "dekonstrucji". Przecież autorzy ponowocześni expressis verbis piszą, że ich celem jest wyłącznie negacja (bardziej Vattimo i Lyotard niż Bauman czy Rorty). To samo dotyczy tzw. szkoły frankfurckiej (choć to wielkie uogólnienie).
    Proces zmian nie jest już rozsądnym reformowaniem, udoskonalaniem instytucji państwa i społeczeństwa, ale zabawą. Doskonale wypunktował to niemal sto lat temu Oswald Spengler w "Zmierzchu Zachodu". Ci "reformatorzy" to często cyniczni zabawowicze, którzy ironizują sobie ze wszystkiego. Z rok temu jakieś żydowskie ultrawykształciuchy urządziły sobie jaja z Holocaustu na wystawie w Nowym Yorku. Rabini ostro protestowali, ale bohema intelektualno-artystyczna miewa już w nosie nawet Holocaust. Dobrali się do pamięci historycznej w jej najczulszych miejscach. A nas zostawiają na łup bandziorom i zbokom. A właściwie to nie ma już bandziorów i zboków - są tylko ofiary konserwatywnego społeczeństwa i odczuwający inaczej. To jest lawina niszcząca wszystko. Konserwatyzm zreflektowany - gdzie trzeba tolerancyjny, gdzie trzeba twardy i nieprzejednany - jest ostoją tej formy człowieczeństwa, w jakiej ją znamy. I nie mówię tu o o. Rydzyku. Przecież z moich tekstów wyraźnie to wynika. Jeżeli ktoś chce je czytać w dobrej wierze.





  22. @peer

    Sprawy wspomniane przez autora dotyczyć będą tej samej grupy ludzi, oparte będą na podobnym materiale dowodowym i mającym analogiczne podłoże psychofizyczne. Tak więc proporcja będzie taka sama jak gwałtów, a i szkody podobne.
    Głupkowata więc była uwaga o równouprawnieniu. Szczególnie, że planowana jest nietypowa, niewspółmierna i łamiąca podstawy praworządności sankcja wywłaszczenia z dorobku, często całego życia.
    Totalny idiotyzm.

  23. @Panie Paliwoda

    Może to i czepialstwo, ale może Pan wyjaśnić co Pan rozumie pod pojęciem sądy powszechne.
    "Skandal, jak trzeba nazwać stronniczośc sfemninizowanych sądów rodzinnych, zaczyna przenikać do sądów powszechnych (65 proc. sędziów sądów rejonowych w Polsce to kobiety)."
    Jeżeli wyraża się kategoryczne opinie na jakiś temat wypadałoby się na nim choć trochę znać.

  24. @erykk

    Pomijając już to czy sankcja jest odpowiednia do winy i takie tam, rozwiązanie jest proste: nie popełniać przestępstw.

  25. >Peer

    Wikipedia:

    Sądy powszechne – sądy rejonowe, okręgowe i apelacyjne. Sądy powszechne rozstrzygają wszelkie sprawy z zakresu prawa karnego, cywilnego, rodzinnego i opiekuńczego oraz prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, które nie są zastrzeżone dla innych sądów. Wszystkich sędziów sądów powszechnych mianuje Prezydent RP na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa. Sądami kierują prezesi powoływani przez Ministra Sprawiedliwości. Postępowanie sądowe oparte jest na zasadzie instancyjności. Dzięki temu możliwe jest naprawienie wszelkich uchybień dokonywanych w sądach pierwszej instancji. Kontrolę nad sądami powszechnymi w zakresie orzekania sprawuje Sąd Najwyższy.

  26. @Panie Paliwoda

    To dlaczego Pan w swojej tezie wydzielił sądy rodzinne z sądów powszechnych?

  27. >Peer

    Zgoda. Sądy rodzinne obejmowane są nazwą "sądy powszechne". Dziękuję za zwrócenie uwagi. Ale co z tego wynika dla dyskursu zawartego w tekście? Opisane zjawiska przenikają z sądów rodzinnych do innych typów sądownictwa. I co dalej? Proszę zabrać głos w dyskusji.

  28. @Panie Paliwoda

    Ja w polskim sądownictwie nie zauważyłem, żeby to "zjawisko" przenikało z sądów rodzinnych do innych typów sądownictwa.
    Pan zauważył? Zna Pan jakieś przykłady?

  29. Dziękuję

    I proszę o więcej.
    Junono - nie powstrzymuj się, pisz.
    @Galopujący major - Ojca pieniądze na wykształcenie były wyrzucone w błoto.Co z potencją intelektualna, anatomiczny mężczyzno.
    Wenhrin - można wydrukować - zrób sobie zrzuty ekranowe i powiększ.

    2007-10-27 15:19Iunofil014
  30. @ PT Autor

    Witam serdecznie Pana Wybitnego Bardzo Filozofa, Byłego Uczestnika Seminarium Doktoranckiego u Wybitnego Logika!

    z wielką radością przeczytałam Pana najnowsze dzieło. Proszę o więcej! Cudo, prawdziwe cudo, poniżej kilka fragmentów, przypadkowo wybranych, z komentarzem.

    "Wśród zwierząt groteskowa atrapa wypiera autentyczne zalety tam, gdzie o wyborze partnera decyduje gust samic. Podobnie bywa u wyzwolonych kobiet". To znaczy: samice są głupie i nie wiedzą, co dla nich dobre. Nie potrafią dostrzec autentycznych zalet /kto ustala normę autentyczności? Nieładnie, nie odrobił Pan pracy domowej/. Zadowalają się atrapą. Oczywiście, możemy to zmienić, możemy spowodować, że autentyczne zalety zostaną docenione. Wystarczy wybić im z głowy, że mają gust i moga wybierać. Gdyby się nie dało, to nasi autentycznie męscy mężczyżni mogą zawsze je zgwałcić, później powiedzą, że sama chciała. Bo to oni wiedzą, co jest autentyczne, męskie, dobre dla kobiet, prawdziwie kobiece oraz parę innych takich.

    "Już ponad sto lat temu podporządkowana idei postępu selekcja kulturowa wyprodukowała nowe wzorce męskości i kobiecości". No tak. I co z tego? Poprzednie wzorce męskości i kobiecości też były produkowane, osobliwie bez odniesienia do oryginału, bo ten, jak pamiętamy, nie istnieje. Imitacja imitacji, pamięta Pan?

    "Wrażliwość kobiet zaczyna narzucać cywilizacji kryteria i oceny, które muszą być przez mężczyzn traktowane ze śmiertelną powagą - pod groźbą zarzutu dyskryminacji". A wcześniej, w czasach rycerskości i fundamentalnej asymetrii, to wrażliwość mężczyzn narzucała nie tyle kryteria oceny, co sposób życia i nieistnienia w społeczeństwie - przy czym groźby nie było, bo żeby cokolwiek zarzucić, trzeba wpierw mieć możliwość wypowiedzenia swojej racji. Kobiety nie miały. Rozumiem, że kobieta, która może tylko milczeć, ulegać rycerskości autentycznie męskiego mężczyzny, co ją głupie bezguście wybrał, to według Pana idealna sytuacja?

    "Feminizm jest integralnym składnikiem lewicowego bloku ideologicznego, reprodukując wszystkie jego antypatie i fobie." Jak kto mi takie coś usadzi w pracy zaliczeniowej, piszę na marginesie: błąd merytoryczny. Sprawdzi sobie Pan.

    "...płynących z jej stosowania beneficjów (prowadzenie programów w mediach elektronicznych, możliwość publikowania w wysokonakładowej prasie, stanowiska akademickie i tytuły naukowe w „Gender Studies”, granty itp.)". Rozumiem, że Panu nie publikują tekstów i w ogóle, ale to w ogóle nie może Pan znaleźć pracy innej niż na budowie /rozumiem, że liczy się tu też odcinek budowy nowego człowieka w MEN. Taka trochę hipokryzja/. Ale: jakby Pan wyliczył te programy w telewizorze, te tytyły wysokonakładowych gazet, w których publikują feministki, te stanowiska uczelniane przez feministki zajmowane, te feministyczne, genderowe i queerowe doktoraty i - zwłaszcza - habilitacje, te granty w niezmierzonej ilości. Nie wyliczy Pan? Aaaa, bo by wyszło, że jednakowoż wróg, z którym tak pilnie Pan walczy, nie jest monstrum, pożerającym naszą cywilizację, tylko dyżurną małą dziewczynką do bicia? Bo tacy duzi, silni mężczyzni jak Pan najchętniej biją właśnie małe dziewczynki, bo im nie oddadzą? A jak oddadzą - w tym momencie polemiką - to ciemny lud i tak nie zrozumie, bo ciemny lud woli przyjąć to, co klaruje im 'zdroworozsądkowy' Pan Wybitny Filozof.

    "Ile dla tego środowiska rzeczywiście znaczy los zmęczonej, zaniedbanej i wierzącej w „parafiańskie zabobony” włókniarki, w której rodzinie rzeczywiście dochodzi do przemocy?". To środowiska walczy między innymi o wprowadzenie prawa, w myśl którego to sprawca przemocy musi się wyprowadzić z domu. Kilka linijek niżej wspomina Pan w jakiś karykaturalny sposób o tych pomysłach, ale tam już są one przyczynkiem do przywalenia dziewczynce do bicia. Nawiasem mówiąc, rozumiem, że święte prawo własności - hipoteka! - stoi znacznie wyżej nad prawem do życia - to w ekstremalnej wersji, bo już takich kwestii jak zdrowie, fizyczne i psychiczne, matki i dzieci, lanych przez autentycznie męskiego tatusia, nie wspominam, bo jak wiadomo, niechby bił, niechby pił, byle był. Pan sobie poczyta, czym się zajmuje chociażby Centrum Praw Kobiet, bo na razie wypisuje Pan straszne pierdoły.

    I jeszcze parę śliczności czystej wody heteroseksizmu:
    "Przesycenie postępową kobiecością wydobywa z demokracji tkwiące w niej od starożytności
    elementy groteski"; "Do rangi zasady uniwersalnej podnosi damskie słabości, które dawniej mężczyźni traktowali z przymrużeniem oka. Za wyrozumiałość i dżentelmenerię kobiety rewanżowały się powściągliwością w histerii"; "Kobiecy repertuar płaczów, których mężczyźni na ogół nie naśladują, stawia ich na sali sądowej na z góry przegranej pozycji"; "Odczarowana złośnica staje się osobowym wzorcem jako kontrkulturowa aktywistka. Odreagowywanie hormonalnej złości uzyskuje status wyższej formy istnienia".

    A wie Pan, że jakby nie babki-sufrażystki, to Gilowska, Thatcher czy inna konserwatystka Rokita mogłyby sobie palcem w bucie pogrzebać, ale po cichutku, a nie urzędy pełnić?

    nieodmiennie z szacunkiem,
    mała dziewczyna, hormonalna złośnica, bezguście wybierające atrapy, wyzwolona kobieta intelektualnymi pretensjami i transgresyjna szczurzyca,
    rode

  31. To jest to co zawsze myślałem, ale nie potrafiłem

    napisać.

    Dziękuję i pozdrawiam.

  32. @Rode

    Tzn., że indoktrynuje Pani młodzież - w miejscu pracy. Podobnie jak 95 proc. Pani towarzyszy z niezdekomunizowanych wydziałów filozofii, socjologii, psychologii, psychologii społecznej, politologii czy antropologii kulturowej. O mnie może sobie Pani przeczytać w internecie. A Pani się chowa za pseudonimem i wypisuje, co Pani ślina na język przyniesie. Gdzie Pani właściwie pracuje? Oby MEN nie połączył się z MNiSW, bo Pan Gowin może się na Panią obrazić.
    Ściskam.

  33. PT Autor

    wskazywanie błędów merytorycznych NIE JEST indoktrynacją. Pan popełnił błąd merytoryczny. Pan sobie doczyta.

    A co do mojej tożsamości - piszę tu pod nazwiskiem. Ma Pan wystarczającą ilość informacji, by sobie mnie znaleźć via google. Nawiasem mówiąc, nie obejmuje mnie, obawiam się, dekomunizacja. Przedszkolaków SB nie zatrudniała. Nie rozumiem uwagi o tym, że może się na mnie obrazić pan Gowin - o co Panu chodzi? Prowadzenie bloga jest Pana obowiązkiem w ministerstwie, jak i kolekcjonowanie komentarzy władzy nieprzychylnych? Wydrukuje jej Pan sobie i pokaże nowemu ministrowi, czy jak?

    pozdrawiam
    dr Dagmara Rode

  34. => autor

    Cymes!
    Drescher, którego jestem fanem, po raz kolejny okazuje głebokość myśli.

    --
    Pozdrawiam
    NeG

    2007-10-27 16:23elGuapo671458zoologiczny antykomunistawww.elguapo.salon24.pl
  35. @autor

    Pański tekst wywołał duży spór między mną i moją dziewczyną.Własciwie - zamiast czytać weekendową prasę i popijajć kawę - spędzilismy ostatnie godziny dyskutując nad tym tekstem. Nie miejsce to i czas na szczegołową analizę (poczekam na druk w papierze). Ale zwrócę tylko uwagę na jedną rzecz.

    Mam wrażenie, że podstawowe przesłanie tekstu jest słuszne i je podzielam. Jednocześnie mam obawy co do zakresu znaczeniowego i desygnatu słów: "wiele kobiet", "feministki", "kobiety wyzwolone", "snobki-filantropki", etc. Zamienne uzywanie tych słów wprowadza pewien - jak mniemam niezamierzony - zamęt i zakłoca przekaz. Pytanie, czy zbiór o nazwie "kobieta wyzwolona" obejmuje 50% kobiet, 70%, czy może 90%? A resztę stanowią babochłopy lub mimozy rodem z literatury pięknej?
    Jednym słowem jakie charakterystyki przypisałby Pan kobiecie wyzwolonej?

  36. @ Pan Artur Bazak

    Pańskie wątpliwości są uzasadnione. To jest tekst publicystyczny, w którym nie mogę stosować bardziej precyzyjnych opisów. Cenię kobiety i dlatego pozwolę sobie nie odpowiadać precyzyjnie na Pańskie pytania. Niewątpliwie tekst jest i o osobach w rodzaju pani Rode - polecam lekturę w internecie na temat: za co dziś w Polsce dostaje się od kumpli wykształciuchów doktoraty i prawo do indoktrynowania młodzieży na pseudonaukowych wydziałach uniwersyteckich - i o kobietach w ogóle. Myślę, że rozumie Pan, co mam na myśli, i da Pan sobie radę w dyskusji z osobą bliską Pańskiemu sercu.
    Pozdrawiam

  37. @Autor

    Gratuluję świetnego tekstu, jednakże chciałbym się odnieść do pewnej maksymy zawartej w Pańskim tekście. Mianowicie tej mówiącej, iż zbrodniarz to kuzyn rewolucjonisty. Moim zdaniem nie. Zbrodniarz to PROTOTYP rewolucjonisty. Rewolucjonista to taki typ zbrodniarza który:
    a) Liczbą swoich ofiar bije zbrodniarza na głowę - vide blog pani Zofii Pawłowskiej
    b) Do swej zbrodniczej działalności zaprzęga szlachetną ideologię a później prawo. Jak trudno to zmienić mieliśmy okazję obserwować w ciągu ostatnich dwóch lat.

    Wniosek - każdą rewolucję należy dusić w zarodku a kary powinny być takie, aby sama myśl o przewrocie powodowała zwierzęcy strach, powinny być adekwatne do winy a jak już napisałem powyżej - wian rewolucjonisty jest wieleset razy większa niż zbrodniarza. Co na ten temat mówi literatura?

    Suworow:
    "Żartowniś z pułkownika. Każdy dywersant gotów w ogień za niego skoczyć. Niełatwo pozyskać sobie u nich taki mir. Podporządkowują się każdemu przełożonemu, ale szanują bynajmniej nie każdego, i przebiegły komandos znajdzie tysiąc sposobów, by okazać dowódcy szacunek, albo jego brak. A za co szanują Krawcowa? Za to, że nie ukrywa swojej zwierzęcej natury i ukryć się nie stara. Dywersanci wierzą głęboko, że ludzka natura jest nieodwołalnie zepsuta. Wiedzą to najlepiej. Każdego dnia ryzykują własne życie i każdego dnia mają okazję obserwować człowieka na granicy śmierci. Wszystkich ludzi dzielą na dobrych i złych. Dobry, to - w ich pojęciu - człowiek, który nie ukrywa siedzącego w nim zwierzęcia. A taki, co usiłuje udawać dobrego, jest wręcz niebezpieczny. Najgroźniejsi są ci, którzy sami głęboko wierzą, że są dobrzy. Odrażający, ohydny przestępca może zamordować jednego człowieka, dziesięciu, stu, ale nigdy nie zabija milionów. Miliony mordują ci, którzy mają się za samą dobroć. Osobnicy pokroju Robespierre'a nie wywodzą się spośród zbrodniarzy, lecz właśnie spośród dobrych, humanitarnych. Gilotyny też nie wymyślili przestępcy, ale humaniści. Najstraszliwsze zbrodnie w dziejach cywilizacji są dziełem ludzi, którzy nie pili, nie palili, nie zdradzali swoich żon i karmili wiewiórki z ręki."

    Machiavelli:
    "Otóż książę, który chce utrzymać swych poddanych w jedności i wierności, nie powinien dbać o zarzut srogości, gdyż będzie bardziej ludzki, ukarawszy kilku dla przykładu, niż ci, którzy przez zbytnią litościwość dopuszczą do nieładu, skąd rodzą się zabójstwa i rabunki (a na chaosie właśnie lęgnie się rewolucja - dop. mój); te bowiem zwyczajnie krzywdzą całą społeczność, a tamte egzekucje, nakazane przez księcia, prześladują pojedynczego człowieka. Spomiędzy wszystkich książąt zwłaszcza nowemu niepodobna uniknąć opinii srogiego, gdyż nowe rządy są pełne niebezpieczeństw. A Wergiliusz przez usta Dydony mówi:

    Res dura, et regni novitas me talia cogunt
    Moliri, et late fines custode tueri.

    Atoli książę nie powinien być skorym do dawania wiary i do uniesień i bać się własnego cienia, lecz ma w tym po stępować z umiarkowaniem, rozwagą i ludzkością, tak aby zbytnia ufność nie uczyniła go nieostrożnym, a zbytnie niedowierzanie nie zrobiło go nieznośnym.
    Rodzi się z tego pytanie: czy lepiej jest budzić miłość niż strach, czy strach niż miłość. Odpowiem, że chciałoby się i jednej, i drugiej rzeczy, lecz ponieważ trudno połączyć je, więc gdy jednej ma brakować, o wiele bezpieczniej budzić strach niż miłość. Można bowiem o ludziach w ogóle powiedzieć, że są niewdzięczni, zmienni, kłamliwi, unikający niebezpieczeństw i chciwi zysku; gdy im czynisz dobrze, wszyscy są ci oddani, ofiarują ci swą krew i mienie, życie i dzieci, kiedy potrzeba jest daleko - jak to już powyżej powiedziałem - lecz odwracają się, gdy się w potrzebie znajdziesz. I taki książę, który wyłącznie oparł się na ich słowach, a znajdzie się bez innych zabezpieczających środków, upada, gdyż przyjaźnie, które pozyskuje się zapłatą, a nie wielkością i szlachetnością umysłu, są wprawdzie zasłużone, lecz w istocie nie istnieją i nie można z nich w potrzebie korzystać. A mniej boją się ludzie krzywdzić kogoś, kto budzi miłość, niż tego, który budzi strach. Albowiem miłość jest trzymana węzłem zobowiązań, który ludzie, ponieważ są nikczemni, zrywają, skoro tylko nadarzy się sposobność osobistej korzyści, natomiast strach jest oparty na obawie kary; ten więc nie zawiedzie nigdy."

    Tak więc - precz z komuną :)

    2007-10-27 17:15Andrzej Zbierzchowski1222756Z pamiętnika Winstona Smitha - blog 100% subiektywnywww.oceania.salon24.pl
  38. Panie Paliwoda

    Pisze pan przed chwilą:

    "Niewątpliwie tekst jest i o osobach w rodzaju pani Rode - polecam lekturę w internecie na temat: za co dziś w Polsce dostaje się od kumpli wykształciuchów doktoraty i prawo do indoktrynowania młodzieży na pseudonaukowych wydziałach uniwersyteckich - i o kobietach w ogóle."

    Czy to jest przemyślenie z gabinetu Ministra, któremu pan doradza na etacie, ze studiów filozoficznych, czy też może wiedza wyniesiona z budowy, na której - jak sam Pan był wcześniej w poprzedniej dyskusji łaskaw napisać - pracował?

  39. Najpierw nie do końca merytorycznie:),

    ,,Niewątpliwie tekst jest i o osobach w rodzaju pani Rode - polecam lekturę w internecie na temat: za co dziś w Polsce dostaje się od kumpli wykształciuchów doktoraty i prawo do indoktrynowania młodzieży na pseudonaukowych wydziałach uniwersyteckich - i o kobietach w ogóle. Myślę, że rozumie Pan, co mam na myśli, i da Pan sobie radę w dyskusji z osobą bliską Pańskiemu sercu."

    Eh, a kto tu wyznaczał w poprzednim tekście wzory elegancji nam? I krytykował innych? A tu zwyczajnie jedzie po chamsku wobec osoby, której pewnie nawet nie zna.
    A to gadanie o doktoratach to nie wyraz kompleksów przypadkiem?
    Tak samo ja moge powiedzieć, że pan skonczył studia i napisał magisterkę u jakiegoś wykształciucha jak zresztą większość z nas, ten pana bunt lekko smieszny jest. I ta pseudoniezależność, o niezalezności myślenia nie trza trąbić w każdym zdaniu jak pan, bo ją po prostu widać.
    A i jaka indoktrynacja?
    Jesli pani Rode indoktrynuje, to tak smao pan indoktrynuje, pan w dodatku bardziej, bo jest pan doradca ministra edukacji, pani Rode uczy zaś studentów czyli ludzi dorosłych zaś MEN-owi można bardziej zarzucić indoktrynację, bo ma do czynienia z dziećmi.
    c.d.n.

  40. Paliwoda i elGuapo: Lorenz i Drosher

    Przyznam, ze ksiazek tych panow nie czytalem (choc wiem o czym pisal pierwszy z nich), wiec oddam glos czlowiekowi, ktory ich czytal i jest kompetentny do oceniania tego co pisali, znajomemu z Usenetu - Pawlowi Porebie (z wyksztalcenia fizyk + bliolog molekularny):
    [ http://tinyurl.com/yngfjm ].


    Wkleje odpowiednie fragment:

    "I porusze jeszcze jedna sprawe: wydaje sie ksiazki napisane wiele lat
    temu, o ktorych wiadomo, ze zawieraja bledne koncepcje, kupe bledow.
    Wydaje sie je bo swego czasu byly glosne, bo sa napisane dobrym
    jezykiem, bo sie je dobrze sprzeda.
    Przykladem moze byc seria ksiazek Droshera o etologii calkiem niedawno
    wydana przez wyd Cyklady. Tresc ksiazek w zasadzie na kazdej stronie
    jest sprzeczna ze wspolczesna wiedza o ekologii, etologii czy ewolucji.
    Tylko skad laik moze o tym wiedziec? Jak prawnik albo rolnik moze
    zauwazyc te bledy?
    Z tej samej dziedziny (etologia) - wznawia sie ksiazki Konrada Lorenza.
    Czlowiek swego czasu dostal nobla. Ale to bylo dawno. Ksiazki sa
    naprawde dobrze napisane, ale tez mozna tam znalezc nieaktualna wiedze i
    nieaktualne koncepcje. Jak sadze, te ksiazki sa na tyle dobre ze powinny
    byc wznawiane, ale KAZDY nieaktualny fragment powinien byc opatrzony
    drobiazgowym komentarzem jakiegos wspolczesnego etologa. O ile pamietam
    (nie mam tych ksiazek teraz pod reka) we wstepie jest tam jakis
    komentarz wspominajacy o kontrowersyjnosci czy nieaktualnosci niektorych
    koncepcji, ale chyba nie ma drobiazgowych wyjasnien w tekscie."


    Lorenz wiele swoich koncepcji oparl na teorii tzw. doboru grupowego, ktora juz w latach 70. okazala sie bledna. Dobor grupowy jest bardzo slaba sila ewolucyjna i moze zaczac dzialac wlasciwie dopiero po rozpowszechnieniu podlegajacej mu cechy za sprawa innych sil ewolucyjnych. A jesli na ceche przeciwstawnie dzialaja inne formy doboru (indywidualny, krewniaczy, plciowy), to dobor grupowy przestaje miec jakiekolwiek znaczenie.
    Dobor grupowy moze miec pewne - choc i tak ograniczone - znaczenie dla ewolucji dopiero w bardzo specyficznych okolicznosciach ekologicznych.

    Wiecej na ten temat:

    # Łomnicki A, Krzanowska H et al., "Zarys mechanizmów ewolucji", PWN 2002 ISBN: 83-01-13723-1
    [ http://ksiegarnia.pwn.pl/3086_pozycja.html ]
    Sekcje:
    - 4.7.1. "Dobro gatunku"
    - 4.7.2. Dobor grupowy


    pozdrawiam

  41. Pisze pan:

    ,,Równocześnie wśród szerszych warstw inteligencji modna stawała się apoteoza kobiecości. Ale nie tej z listów Abelarda, poezji Petrarki czy powieści Stendhala, lecz tej awangardowej, która może być wykorzystana jako narzędzie społecznych zmian."

    No, ale to nie dziwne, przeciez kobiecość , która wg pana miała być apoteoozowana, to kobiecość z wizji facetów, niekoniecznie kobiety muszą się z nią zgadzać, dlaczego zresztą miałyby się zgadzać i nie muszą być ,,wyzwolonymi" by ulegać wzorom, które pan im proponuje/nakazuje.


    Dalej:
    ,,Jeśli nawet najżywotniejsza chrześcijańska konfesja - katolicyzm - nie od razu kojarzy się wyzwolonym kobietom z dyskryminacją, przybierają one antyklerykalną pozę wraz z absorbcją postępowej frazeologii i płynących z jej stosowania beneficjów (prowadzenie programów w mediach elektronicznych, możliwość publikowania w wysokonakładowej prasie, stanowiska akademickie i tytuły naukowe w „Gender Studies”, granty itp.). Niechęć do chrześcijaństwa popłaca."

    Chyba nie o polskiej rzeczywistości pan mówi?
    Bo u nas to raczej stanowiska można mieć raczej będąc bardzo prochrześcijańskim, a i jeśli pan zarzuca innym coś, czego pan sam jest przykłądem, chwali się pan obok doradzaniem ministrowi, dlaczego więc np. ktoś o pogladach przeciwnych czy innych panu nie miałby pełnić jakiegoś stanowiska i mieć z tego profitów?

    A więcej nie chce mi się komentować, choć z wieloma przemyśleniam się zgadzam, z wieloma nie, ale trza by mi troszku pobawić się w rozbiór tekstu dokłądniejszy.
    A i taka prośba na przyszłość, niech pan pisze krócej, momentami mniej bełkotliwie(takie jakoś mam wrażenie, ale ja to głupi jestem)
    No, ale przecież musi sobie pan zdawać sprawę, że w salonie dużo wykształciuchów( taki grześ np.), którzy nie rozumieją niektórych słów, co je pan tu zapodaje, oni ich za to używają najczęsciej bez zrozumienia.
    Dobra idę, bo smęcę cuś.

  42. PT Autor

    ciekawa jestem, kiedy wreszcie zlecą się tu obrońcy anonimowości w internecie, tak dziarsko glanujący Sadurskiego, jak pozwolił sobie coś tam katarynie zasugerować. I jeszcze parę takich. Pan, Panie Autorze Wybitny Filozofie, zaraz po poskarżeniu się, jak to Pana źle traktują, przeszedł do ofensywy na anonimowość - w dodatku źle trafił, bo akurat na osobę, która za anonimowością się nie kryje. Cóż google najlepszym przyjacielem Pana Autora najwyraźniej nie jest. A na obrońców anonimowości - i moich tym samym, jak rozumiem - czekam.

    "Niewątpliwie tekst jest i o osobach w rodzaju pani Rode - polecam lekturę w internecie na temat: za co dziś w Polsce dostaje się od kumpli wykształciuchów doktoraty i prawo do indoktrynowania młodzieży na pseudonaukowych wydziałach uniwersyteckich". Rozumiem, że podważa Pan nie tylko merytoryczną wartość mojej pracy doktorskiej /rozumiem, że na podstawie jej tematu/, ale też kompetencje mojego promotora oraz recenzentów oraz decyzję Rady Wydziału? Nawiasem mówiąc, doktorat uzyskuje się w Polsce na podstawie złożonej rozprawy i zdanych egzaminów - co z tego w moim przypadku Pan podważa, plując na oślep? Jakoś nie pamiętam, aby uczestniczył Pan w mojej obronie. Mogę też Panu napisać, że w Polsce o uprawnieniach do prowadzenia studiów czy nadawania stopni i tytułów naukowych decydują określone instytucje, na podstawie ściśle określonych kryteriów - Pan podważa, pisząc o 'pseudonaukowym wydziale' decyzje PKA, przyjęte i podane do wiadomości kryteria, czy może to, czy wydział je spełnił? Wie Pan, te zarzuty w przypadku wyssania ich z googla trudno traktować poważnie. Napiszę Panu jasno: ośmiesza się Pan.

    Zarzut o indoktrynowaniu młodzieży też kwiecisty. Ja bym prosiła o jego uzasadnienie. Pan walnął babola - ja nawet Panu niżej nawet wyjaśnię, dlaczego - a Pan mi tu z indoktrynacją. Proszę o jakieś uzasadnienie.

    Tak zapytam: rozumiem, że Panu kumple wykształciuchy doktoratu nie dali i nie może Pan wykładać tych swoich bełkotliwych i merytorycznie żenujących teoryjek w żadnej szkole, tak? Mógłby Pan po prostu się douczyć, no ale Pan woli skupić się na obrzucaniu gównej systemu, który Pana odrzucił. Zabawne. Jak zauważyłam, popularne, zwłaszcza w polityce.

    A co do błędu merytorycznego - po pierwsze, feminizm nie jest jednolity. W zasadzie nie istnieje coś takiego jak jeden feminizm, ta refleksja i praktyka społeczna jest niezwykle zróżnicowana. Gdyby odwołał się Pan do jakiegoś konkretnego nurtu czy koncepcji w obrębie feminizmu - można by dyskutować. Tak jest babol. Podobnie można by zapytać o to, co ma Pan na myśli pisząc o ideologii lewicowej. To także nie jest spójny konstrukt, i też należy mowić o wielu nurtach. I tu po drugie: wiele z odłamów lewicy nie podnosi postulatów feministycznych, pozostając w sferze obyczajowej konserwatystami. Dlatego zdanie, jakoby feminizm był integralnym składnikiem ideologii lewicowej jest po prostu błędne merytorycznie, i to przynajmniej z kilku powodów. Widzi Pan tu gdzieś indoktrynację?

    pozdrawiam
    transgresyjna szczurzyca
    rode

  43. => Quasi

    Z tak ogólnie postawionym zarzutem niesposób dyskutować. Argumentujesz do autorytetu (daje o sobie znać twoje naukowe zboczenie - podwójny naukowiec to lepszy naukowiec, niż pojedynczy, ten biologo-fizyk ma nas - prostaczków - pewnie zawstydzić i posłać na kolana do czołobitnej postawy, jak podwładnego wobec przełozonego w carskiej Rosji), co jest oczywiście słabe do bólu. Bez konkretów nie ma dyskusji. Stosując wprost onus probandi pozostaję przy wyjaśnieniach Dreschera i Lorenza, bo żadnych innych lepszych - nie znam.

    Ufam, iż ów 'dobór grupowy' rzeczywiście obalono, ale po pierwsze bynajmniej nie wynika z tego, iż wogóle ma się owo obalenie jakkolwiek do konkretnych zagadnień poruszanych przez gospodarza blogu, ani już ogóle, iż obala to całość prac Lorenza i Dreschera. Jeśli naukowiec odtwarzając szkielet dinozaura pomyłkowo umieścił malutką kosteczkę w kręgosłupie, zamiast w ogonie, to nie jest to odtworzenie zupełnie absolutnie do bani, tylko odrobinę niedokładne.

    Twój post nic nie rozjaśnia, a tylko sugeruje pewien sceptycyzm, bez najmniejszego wyjaśnienia jak daleko posunięty miałby on być. Zresztą - jest to jakby truizm, bo w literaturze popularnonaukowej z oczywistych przyczyn pewne skróty, a nawet uproszczenia są nie tylko możliwe, ale i wskazane.

    Bez konkretów - do widzenia.

    --
    NeG

    2007-10-27 17:50elGuapo671458zoologiczny antykomunistawww.elguapo.salon24.pl
  44. @ Paweł Paliwoda

    Świetny tekst, dzięki. Co do projektowanej zmiany w KK to opieranie czegoś na domniemaniu winy jest wyrazem bolszewizacji prawa i nie ma nic wspólnego z europejską kulturą prawną. Gdzie zakłada się domniemanie niewinności ... i tak będzie choćby nie wiem jak Galopujący Major i Rydzyk Fizyk starali się udowodnić, że domniemanie winy jest słuszne gdy skazuje się ludzi na podstawie pomówienia przez jakąś feminazistkę. A sama konfiskata to powinien być bardzo oszczędnie stosowany środek karny właściwie powinna dotyczyć tylko korzyści z przestępstwa.

    Zresztą zapisy dotyczące "molestowania" też są skandaliczne bo także opierają się na domniemaniu winy. I to pomówiony musi udowodnić iż nie "molestował".

    Pozdr
    AP

    2007-10-27 17:54Jewropejczyk2173444Ceterum censeo Bruksela esse delendamwww.republikanin.salon24.pl
  45. panie paliwoda

    sluchac hadko...jakby rzekl igla albo "jaka inna" tatar...
    jedyna tak naprawde przyjemnosc to czytanie glosow krytycznych - ma pan szczescie nie wiem czemu...czepek czy cus? - do dobrych polemistow
    choc chcialem "poszczuc" na pana kolege jednego ale dal odpor zgrabnym
    PALIWODA ? CZASU SZKODA
    rode sobie z panem radzi wysmienicie ale jak ja to znudzi to zostanie pan sam na sam z klakierami...doradzam skromnie wiecej szacunku dla interlokutorow "na wejsciu" bo to internet jest panie paliwoda i erudyci sie czaja za co drugim nikiem...zeby nie rzec wyksztalciuchy

    2007-10-27 18:04lowcadebili0583
  46. rode?

    kurde zaczynam lubic szczury...plci obojga

    2007-10-27 18:05lowcadebili0583
  47. @ Pani Doktor Kulturoznawczyni Rode

    Wielce Szanowna Pani!
    Dziękuję uprzejmie za Pani autoprezentację. Lektura w internecie zapiera dech w piersiach. Ciekawe, że nie ma wokół Pani nikogo, kto doradziłby Pani, aby z takim dossier publicznie się nie wychylać. Napiszę na ten temat coś dłuższego. Może nawet uczynię Panią retorycznym toposem dla wypowiedzi "papierowych". Wszystkie te Pani cwaniackie odzywki mam skompletowane. Ciekawe, co na ten temat myślą Pani przełożeni? Dzisiaj nie rozwijam kwestii, bo tekst wkrótce spadnie. Pasuje Pani jak ulał do tego, o czym piszę. Wkrótce pozwolę sobie zaprezentować Pani skutki, jakie niesie poważne zainteresowanie mnie swoją osobą.
    Ściskam mocno

  48. @ lowcadebili

    zaszczytny tytuł transgresyjnej szczurzycy nadał mi sam Wybitny Filozof Pan Paliwoda, poniekąd zaocznie, kiedy pisał o przedstawicielach quasi-nauk.

    serdecznie
    rode

  49. PT Autor

    zatem czekam.

    pozdrawiam
    transgresyjna szczurzyca
    rode

  50. Czegóż wy chcecie

    Czegóż wy chcecie od tych biednych kobiet?One musza jakoś wybierać.
    Co do jeleni, poroża i cech ekstrawaganckich, to filozofia tu na nic. Wystarczy biologia. Poroże jelenia nie słuzy mu praktycznie do niczego. A im wieksze utrudnia mu przeżycie. Ale maksymalnych rozmiarów poroże jest dla samicy widomym objawem,że ten samiec jest sprawny biologicznie tj. ma dobre geny.I nie ma tu żadnej fanaberii z jej strony, bo dobór płciowy musi premiować dobre geny. U ludzi ten cel spełniany jest przez ekstrawagancje róznego rodzaju, z których najczęstsza jest ostentacyjna konsumpcja. Wiadomo,że jesli ktoś jeździ Porsche, ma posiadłość w Nicei i kupuje wina po 2000 złotych butelka jest bogatszy niż ten który próbuje go nasladować kupując tylko wina ( bo na resztę go nie stać). Na szczęście u ludzi wszystko jest bardziej złożone. Czasami wystarczy pisać wiersze lub uderzyć w inną czułą strunę.A feminizm nic tu nie ma do rzeczy. Feministki to też tylko kobiety.

  51. Czegóż wy chcecie

    Czegóż wy chcecie od tych biednych kobiet?One musza jakoś wybierać.
    Co do jeleni, poroża i cech ekstrawaganckich, to filozofia tu na nic. Wystarczy biologia. Poroże jelenia nie słuzy mu praktycznie do niczego. A im wieksze utrudnia mu przeżycie. Ale maksymalnych rozmiarów poroże jest dla samicy widomym objawem,że ten samiec jest sprawny biologicznie tj. ma dobre geny.I nie ma tu żadnej fanaberii z jej strony, bo dobór płciowy musi premiować dobre geny. U ludzi ten cel spełniany jest przez ekstrawagancje róznego rodzaju, z których najczęstsza jest ostentacyjna konsumpcja. Wiadomo,że jesli ktoś jeździ Porsche, ma posiadłość w Nicei i kupuje wina po 2000 złotych butelka jest bogatszy niż ten który próbuje go nasladować kupując tylko wina ( bo na resztę go nie stać). Na szczęście u ludzi wszystko jest bardziej złożone. Czasami wystarczy pisać wiersze lub uderzyć w inną czułą strunę.A feminizm nic tu nie ma do rzeczy. Feministki to też tylko kobiety.

  52. Czegóż wy chcecie

    Czegóż wy chcecie od tych biednych kobiet?One musza jakoś wybierać.
    Co do jeleni, poroża i cech ekstrawaganckich, to filozofia tu na nic. Wystarczy biologia. Poroże jelenia nie słuzy mu praktycznie do niczego. A im wieksze utrudnia mu przeżycie. Ale maksymalnych rozmiarów poroże jest dla samicy widomym objawem,że ten samiec jest sprawny biologicznie tj. ma dobre geny.I nie ma tu żadnej fanaberii z jej strony, bo dobór płciowy musi premiować dobre geny. U ludzi ten cel spełniany jest przez ekstrawagancje róznego rodzaju, z których najczęstsza jest ostentacyjna konsumpcja. Wiadomo,że jesli ktoś jeździ Porsche, ma posiadłość w Nicei i kupuje wina po 2000 złotych butelka jest bogatszy niż ten który próbuje go nasladować kupując tylko wina ( bo na resztę go nie stać). Na szczęście u ludzi wszystko jest bardziej złożone. Czasami wystarczy pisać wiersze lub uderzyć w inną czułą strunę.A feminizm nic tu nie ma do rzeczy. Feministki to też tylko kobiety.

  53. @Pan Paliwoda

    "Ciekawe, że nie ma wokół Pani nikogo, kto doradziłby Pani, aby z takim dossier publicznie się nie wychylać."

    Jak widać Panu, Panie Doradco, też nikt nie doradził, żeby publicznie się nie wychylać.

    Wracając zaś do tematu dyskusji: czy znalazł Pan w końcu jakieś przykłady na przenikanie opisywanego przez Pana "zjawiska" do "sądów powszechnych"?

  54. @Panie Paliwoda

    "Wszystkie te Pani cwaniackie odzywki mam skompletowane. Ciekawe, co na ten temat myślą Pani przełożeni? Dzisiaj nie rozwijam kwestii, bo tekst wkrótce spadnie. Pasuje Pani jak ulał do tego, o czym piszę. Wkrótce pozwolę sobie zaprezentować Pani skutki, jakie niesie poważne zainteresowanie mnie swoją osobą."

    Panie Paliwoda, czy Pan aby nie grozi?

  55. "pozwolę sobie zaprezentować Pani poważne skutki, jakie niesie zainteresowanie

    moją osobą"

    tak pan Paliwoda zwrócił się do "rode"

    co to znaczy? czy p. Paliwoda straszy "poważnymi skutkami"? bo taka jest tonacja tych słów

  56. @Chavalier

    W powiązaniu ze zdaniami wcześniejszymi przekaz robi się troszkę bardziej klarowny:"Wszystkie te Pani cwaniackie odzywki mam skompletowane. Ciekawe, co na ten temat myślą Pani przełożeni?".

    Ale coś tak czuje, że to Pan Paliwoda pierwszy wyleci z Gabinetu Politycznego Ministra Edukacji....

  57. => p. Dr Rode

    ***
    I tu po drugie: wiele z odłamów lewicy nie podnosi postulatów feministycznych, pozostając w sferze obyczajowej konserwatystami. Dlatego zdanie, jakoby feminizm był integralnym składnikiem ideologii lewicowej jest po prostu błędne merytorycznie, i to przynajmniej z kilku powodów. Widzi Pan tu gdzieś indoktrynację?
    ***

    Raczy Pani mącić, bo zdanie Autora jest statystycznie prawdziwe. Najbardziej widoczne, najbardziej wpływowe nurty lewicy na świecie na początku XXI wieku są w jak najlepszej komitywie z feminizmem, a to, że jakieś lewicowe planktony mają odpały w stronę przeciwną - i co z tego, skoro ich wpływy są śladowe, więc pomijalne. Nie widzę w Pani wypowiedzi nic poza próbą rozwodnienia dyskusji na jałowe dywagacje. W polityce liczą się ci, co rzeczywiście mają władzę, co rzeczywiście ton dyskusjom nadają, którzy są w stanie kreować poglądy u liczących się ilościowo grup społecznych, więc raczy Pani, w kontekście łebsajtu wyraźnie politycznego, nie zawracać głowy jakimś politycznie nieistotnymi (bo niewpływowymi) mutacjami lewactwa.

    PS. Również uznawane przez państwo instytucje naukowe wydają tytuły np. w teologii. Wedle Pani argumentacji znaczy to, iż Bóg jest faktem naukowym.
    Quasi - bierz!

    --
    Pozdrawiam
    NeG

    2007-10-27 18:30elGuapo671458zoologiczny antykomunistawww.elguapo.salon24.pl
  58. @ElGuapo

    Statystycznie prawdziwie jest Pan kobietą.

  59. Eh, zaprezentował się pan

    ,,Wielce Szanowna Pani!
    Dziękuję uprzejmie za Pani autoprezentację. Lektura w internecie zapiera dech w piersiach. Ciekawe, że nie ma wokół Pani nikogo, kto doradziłby Pani, aby z takim dossier publicznie się nie wychylać. Napiszę na ten temat coś dłuższego. Może nawet uczynię Panią retorycznym toposem dla wypowiedzi "papierowych". Wszystkie te Pani cwaniackie odzywki mam skompletowane. Ciekawe, co na ten temat myślą Pani przełożeni? Dzisiaj nie rozwijam kwestii, bo tekst wkrótce spadnie. Pasuje Pani jak ulał do tego, o czym piszę. Wkrótce pozwolę sobie zaprezentować Pani skutki, jakie niesie poważne zainteresowanie mnie swoją osobą."

    Chamstwo, arogancja, pogarda i groźby w dodatku.

    I pan śmie pisać, że jakieś broni pan jakichś wirtualnych i mitycznych normalnych ,,zwyklaków" przed pogardą wykształciuchów-nadludzi?
    Szczerze mówiąc, bardzo sie cieszę, że już pan szybko przestanie być tym doradcą w MEN, bo pana fanatyzm, pogarda i buta są wręcz groźne.
    Proponuję panu po tym wszystkim panu się powołać na chrześcijaństwo, dopełni pan obrazu swojego zupełnie, bo dojdzie jeszcze obłuda, z jednej strony piekne słówka, z drugiej zachowanie gorsze niż na tej budowie chyba, na której pan pracował.
    Żegnam ozięble, bo widzę, że co jak co, ale dyskusji u pana się spodziewać nie można.
    Bo przecież pan wie wszystko, pan etykietkuje, pan jest ten wspaniały, którego poglądy są ,,normalne", ,,jedynie słuszne" itd, a reszta to wykształciuchowski motłoch.
    W sumie żal mi pana, żyje pan w swym czarno -białym ubogim świecie, przepojony nienawiścią do każdej inności, zasklepiony, sfrustrowany.
    Po co panu bloga, jak pan jest już guru, a do czynienia ma pan z motłochem?
    Polecam panu mój wpis o misjonarzach:
    http://tecumseh.salon24.pl/37436,index.html
    , pan jest przykładem misjonarza totalnego, ba pewnie jest pan z tego dumny i nie ma żadnych wątpliwości.
    Myślę, że świetnie nadawał pan się nie do ministra Legutki tylko do wicemnistra Orzechowskiego. ta sama miłość do ludzi.

  60. @ elGuapo

    to zdanie byłoby merytorycznie poprawne, gdyby Pan Wybitny Filozof użył w nim mniej kategorycznych sformułowań, np. koncepcje feministyczne często bywają składnikiem ideologii lewicowych. Bo a: nie ma jednego feminizmu, b: ideologia lewicowa nie jest jednolita, c: nie wszystkie ideologie lewicowe odnosza sie do postulatow feministycznych.

    Precyzja, precyzja. Swoich studentow ucze precyzji wypowiedzi, i do tego sie odnioslam. Jakie wnioski wyciagnal Pan Wybitny Filozof, inna inszosc.

    pzdr
    rode

  61. Pan Peer

    Odpowiedziałem panu Peerowi uprzejmie, choć nie rozwijałem kwestii, bo jest to wątek poboczny. Tymczasem pan Peer robi się z minuty na minutę coraz bardziej chamski.

    Proszę, niech Pan sobie pofolguje. Ale nie anonimowo! Ja żadnego komentarza nie wyciąłem i nie wytnę. Niech Pan poda swoje prawdziwe imię i nazwisko. Uzurpuje Pan sobie prawo do wiedzy prawniczej. Niech więc Pańscy znajomi i koledzy z pracy wiedzą, jakim stylem Pan operuje, kiedy jest Pan sobą.

    Przy okazji informuję, że po raz ostatni reaguję na wpis kogoś, kto wstydzi się występować pod swoim nazwiskiem.

  62. panie paliwoda

    "Wkrótce pozwolę sobie zaprezentować Pani skutki, jakie niesie poważne zainteresowanie mnie swoją osobą."

    alez z pana nadety pacan!
    sam zes pan sprowokowal powyzsze...buta w panu jest wyjatkowa...szczerze mowiac myslalem ze pan powiesz przepraszam* do rode ale jest jak jest...
    powiem panu tak moj starszy syn ma prawie 30 lat i potrafi przeprosic jak tego sytuacja wymaga bo tak z domu wyniosl a moj mlodszy syn ma 2 i pol roku i - tez juz umie
    a ja prosze pana jestem wyksztalciuch
    ot co...acha-i lubie szczury a to jedyna panska zasluga

    * tym przepraszam to bys pan wygral baaardzo duzo...szczegolnie tu w salonie...

    2007-10-27 18:39lowcadebili0583
  63. => p. Dr Rode

    ***
    zaszczytny tytuł transgresyjnej szczurzycy nadał mi sam Wybitny Filozof Pan Paliwoda, poniekąd zaocznie, kiedy pisał o przedstawicielach quasi-nauk.
    ***

    Zechciałaby Pani poprzeć powyższą deklarację linkiem, bądź jakimś wyjaśnieniem chociaż?

    --
    Pozdrawiam
    NeG

    2007-10-27 18:42elGuapo671458zoologiczny antykomunistawww.elguapo.salon24.pl
  64. @peer; dlatego też od razu uznałem to za groźbę

    ale tylko podsunąłem sugestię, ze strachu, p. Paliwoda taki groźny i krewki, żeby nie "zaprezentował mi poważnych skutków zainteresowania jego osobą"

  65. @Panie Paliwoda

    Odpowiem więc jak na prostego chama przystało:
    Żaden ze mnie publicysta, filozof czy doradca Ministra, ale nawet ja wiem, że z fałszywej podstawy (bo chyba tak to się w logice nazywa?) raczej trudno wyciągnąć poprawny wniosek. A ja widzę, że to co przyjął Pan za podstawę w swoim rozumowaniu prawdzie nie odpowiada. Akurat trochę się na tym znam i mniej więcej orientuję, dlatego tego fragmentu się uczepiłem. Nie wiem jak jest z pozostałymi fragmentami, ile pan tam nieprawd i półprawd napisał.

    I wybaczy Pan, że ja tak anonimowo, ale po co mi się publicznie wychylać (posłuchałem swoich doradców) i obawiam się, że Pan doniesie moim przełożonym.... :)

  66. panie paliwoda

    "Niech więc Pańscy znajomi i koledzy z pracy wiedzą, jakim stylem Pan operuje, kiedy jest Pan sobą."

    nastepny kwiatek!
    przechodzisz pan siebie!
    oj czarno widze panska przyszlosc w salonie...
    przeciez to smierdzi komuna na mile!az smiac sie chce...albo plakac...

    2007-10-27 18:44lowcadebili0583
  67. Od WS

    Szanowny Panie Doktorze,
    Az do Panskiej wypowiedzi z 18.11 sledzilem Panska polemike z Pania Dagmara Rode z pewnym zaciekawieniem, bo miala pewien szorstki urok wymiany intelektualnmej miedzy konserwatysta a feministka (nie jestem pewny czy Pani Rode zgodzilaby sie na taka auto-charakterystuke, ale mysle ze tak). Pana bardzo erudycyjny i blyskotliwy tekst, ktorego Panu gratuluje, stal sie pretekstem do ciekawej, b. ostrej wymiany. W pewnym momencie zaczal Pan jednak eskalowac watki personalne dotyczace samej Pani Rode, najpierw imputujac Jej anonimowosc, po czym gdy wyjasnila, ze to Jej nazwisko i dala wskazowke, jak znalezc informacje o Niej w Internecie, napisal Pan:
    "Dziękuję uprzejmie za Pani autoprezentację. Lektura w internecie zapiera dech w piersiach. Ciekawe, że nie ma wokół Pani nikogo, kto doradziłby Pani, aby z takim dossier publicznie się nie wychylać. Napiszę na ten temat coś dłuższego. Może nawet uczynię Panią retorycznym toposem dla wypowiedzi "papierowych". Wszystkie te Pani cwaniackie odzywki mam skompletowane. Ciekawe, co na ten temat myślą Pani przełożeni?"
    Wybaczy Pan, ale chamstwo (choc jest to chamstwo osoby niewatpliwie wyksztalconej) tej wypowiedzi jest piorunujace. Juz wczesniej podwazal Pan status naukowy zarowno Pani Rode jak i instytucji naukowych, ktore ja zatrudniaja i/lub ktore nadaly jej tytul naukowy. Teraz, wprowadzajac sztuczki slowne (belkot o "retorycznym toposie") podwaza Pan integralnosc intelektualna Pani Rode, sugerujac ze - na podstawie tego, co wie Pan o jej dorobku naukowym - powinna "nie wychylac sie". Na dodatek ta donosem pachnaca sugestia "co sadza przelozeni" - czy nie sadzi Pan, ze skoro Panski pracodawca jest przelozonym tychze przelozonych, powinien Pan byc szczegolnie powsciagliwy w takich wypowiedziach? (Bo, rzecz jasna, Panski uznany w Polsce i swiecie status naukowy daje Panu intelektualna legitymacje do takiego oceniania innych, tego nie podwazam).
    Pani Dagmaro, chce by Pani wiedziala, ze przynajmniej jeden czytelnik trej wymiany poczul sie bardzo zazenowany tonem Pana Paliwody. Moze zreszta nie tylko jeden.
    WS

  68. Łowco, w salonie pan Paliwoda

    bedzie miał dobrze, bo lewaki i centrowcy zbyt kulturalni są.
    gdyby w takim styu pisał Sadurski czy Leski, to by już go zlinczowano obelgami.
    Pan Paliwoda może, nawet wzbudzi zachwyt.
    Niech zachwyca,świat jest piękny pomimo frustracji pana Paliwody i jemu podobnych, dzisiaj np. w TVP 2 ,,dziecko Rosemary" w nocy, może poo raz trzeci obejrzę, a co tam:)
    Pzdr

  69. >Jedna sprawa

    Załóżmy, że kilka zajęć z rzędu przedstawiam studentom dorobek filozoficzny Richarda Rorty'ego, rekonstruując przy okazji genezę owego dorobku - np. wykazując, że wiele pomysłów Rorty'ego opiera się na specyficznie odczytanych koncepcjach Wilfrida Sellarsa oraz pokazując, że Rorty odrzuciwszy tzw. klasyczny model poznania z racji jego rzekomej przygodności przeoczył ścieżkę, którą póżniej w książce "Articulating Reasons: An Introduction to Inferentialism" podążył jego uczeń, Robert Brandom, rekonstruując w inferencyjnym modelu poznania kluczowe pojęcia modelu klasycznego (np. pojęcie prawdy, pojęcie obiektywności) - to, czy wtedy indoktrynuję studentów? Nie pytam złośliwie a jedynie w celu rozwiania wątpliwości.

    PS. Pański esej zdecydowanie lepiej wypada w kontekście wyjaśnień udzielonych Ziggi'emu. Nie dlatego, że bez nich jest bełkotliwy, bo nie jest, ani nie dlatego, że bez nich zawiera same fałsze, bo nie zawiera, ale dlatego, że owe wyjaśnienia pozwalają czytelnikowi dookreślić właściwie zakres raz, że niektórych terminów a dwa - niektórych generalizacji.

    Pozdrawiam

    2007-10-27 18:51Bartek (ex-DB)0790
  70. => p. Dr Rode

    Gdyby tekst p. Paliwody aspirował do rangi pracy naukowej, to uznałbym Pani pretensje za uzasadnione, ale to zwykły esej, opublikowany za darmo na łebsjacie, który jest raczej rangi Hyde Parku, a nie uniwersyteckiej katedry, więc się Pani zwyczajnie czepia. Tutaj poziom dokładności pojęć użytych przez Autora jest IMHO jak najbardziej na miejscu. Autor i tak dostał po uszach za objętość tekstu. Gdyby napisał go z żądaną przez Panią precyzją, to pewnie do emerytury nic innego by nie robił.

    Pali Pani? Czy prosi Pani o papierosa, czy może o mieszankę wysuszonych i pociętych liści Nicotiana L. zawiniętych w bibułę?

    --
    Pozdrawiam
    NeG

    2007-10-27 18:53elGuapo671458zoologiczny antykomunistawww.elguapo.salon24.pl
  71. dwa w jednym

    panie wojciechu-prosze mi wierzyc ze spodziewalem sie panskiego glosu tutaj...

    panie paliwoda - panjal? czy po profesorze tez pan "pojedzie"?

    2007-10-27 18:59lowcadebili0583
  72. @Jewropejczyk

    Miałem o tobie wyższe mniemanie i sądziłem, że jako student prawa przynajmniej "potknąłeś się" o kodeks karny.

    Jeśli jednak mówisz o domniemaniu winy to chyba ten dokument jest ci obcy.

  73. @ elGuapo

    ja autorowi napisałam, że na marginesie studenckiej pracy naukowej bym napisała 'błąd merytoryczny'. Pan Paliwoda zarzucił mi indoktrynowanie studentów, więc mu wyjaśniłam naturę owego błędu. Nie zaryzykowałabym takiego uproszczenia NAWET w tekście publicystycznym, niemniej Pan Paliwoda może ryzykować, co chce. Niech tylko później nie insynuuje.

    pzdr
    rode

  74. @ Panie Peer i Pani Rode

    Albo Pan się ujawniasz z nazwiska i imienia wieku stanowiska ( wtedy się zawiadomi przełozonych ) albo na BLOGU !!!!!!!!!! proszę nie liczyć na odpowiedź.

    Panie Peer - jeśli jesteś Pan np. jakimś cwanym nastolatkiem z liceum , to się zawiadomi kuratorium i szkołę co Pan tu wyprawia.

    Pani Rode " ciekawe co na to Pani przełożeni ?" - ja się nie znam ale to jakaś skaza z tym zawiadamianiem przełozonych , bo przecież nie zawód , no moze co najwyżej charakter.

    "Cwaniackie odzywki skompletowane " i " pozwolę sobie zaprezentować Pani skutki, jakie niesie poważne zainteresowanie mnie swoją osobą " - mnie się taki język szalenie podoba - co prawda INTELIGENT by napisał - Pani argumentację zapamietałem , pozwolę sobie poddać ją krytycznej analizie w innym wpisie i nie będzie to nic osobistego , tylko rzeczowa dyskusja - ale powtarzam tak by napisał INTELIGENT .

    Mój syn nastolatek-licealista zainteresowął się co ja tu tak czytam , poczytał ze mną wypowiedzi osoby zatrudnionej w JEGO-nastolatka ministerstwie - wzruszył ramionami i poszedł czytac Murakamiego ( choc to nie lektura ).
    Ale On się nie liczy wszak dysponuje tylko wykształceniem podstawowym , za kilka lat jak już sobie zdobędzie to wyższe i zostanie tzw inteligentem w szóstym pokoleniu to i tak niektórzy będą o nim mówic wykształciuch .

    Takie czasy:)))

  75. Ps Panie Paliwoda

    "Uzurpuje Pan sobie prawo do wiedzy prawniczej. Niech więc Pańscy znajomi i koledzy z pracy wiedzą, jakim stylem Pan operuje, kiedy jest Pan sobą."

    Niech Pan się o moją wiedzę prawniczą nie martwi, już kiedyś inny doradca innego ministra (Pan Czabański - Pański kolega?) dyskutował ze mną na tematy prawnicze, ale po paru zdaniach jakoś kontrargumentów znaleźć nie umiał i umilkł....

    A koledzy i znajomi z pracy, raczej zdziwieni by byli, że ja na tym blogu taki jakiś k.... kulturalny jestem.

  76. @elGuapo, Paliwoda i Weimar

    """
    Najbardziej widoczne, najbardziej wpływowe nurty lewicy na świecie na początku XXI wieku są w jak najlepszej komitywie z feminizmem, a to, że jakieś lewicowe planktony mają odpały w stronę przeciwną - i co z tego, skoro ich wpływy są śladowe, więc pomijalne.
    """

    Gubie sie nieco w tych klasyfikacjach prawicowo-lewicowych. Pomozesz mi wyjasnic czy tacy zwolennicy Hitlera byli w koncu lewakami (gdzie to ich spora czesc salon24 na sile wpycha) czy tez moze byli to za przeproszeniem prawicowcy? Stawiam kokosy przeciwko orzeszkom piniowym ze feminizm cokolwiek podupadl po 1933.
    A jakbys sie chcial doksztalcic o cokolwiek zabawniejszym okresie w historii to rzuc na:

    "Voluptuous Panic: The Erotic World of Weimar Berlin" by Mel Gordon.


    @Paliwoda
    Po grozbach wobec do Dr Rode z pozycji mgr. filozofii, nigdy nie dokonczonego doktoranta co mial swoje 5min przy korycie nie pozostaje nic innego tylko zacytowac fragment filmu oddajacego epoke Weimarska (Kabaret, Liza Minelli):

    "chyba bede rzygac..."

    Bez wyrazow szacunku niestety.

  77. => peer

    ***
    Statystycznie prawdziwie jest Pan kobietą.
    ***

    Zważywszy na Chiny, to zapewne nie, ale ja nie o tym.

    Wchodząc do kina nie oczekuja Pan chyba, iż kupi tam buty? A na stronie o profilu politycznego Hyde Parku bisuje Pan p. Dr. Rode czepiającej się autora, iż jego tekst nie jest dostatecznie naukowo merytoryczny? Jest dostatecznie politycznie merytoryczny, bo zaniedbuje niuanse co najwyżej nieistotnie politycznie, więc wpółgra z profilem strony.
    Dla wulkanizatora nieistotny jest kolor samochodu, w którym reperuje on koła, analogicznie w tekście politycznym zaniedbywalne są elementy politycznie nieistotne, szczególnie, jeśli unieczytelniają one przekaz.
    Nieskromnie polecę 'abstrachowanie': http://elguapo.salon24.pl/37048,index.html

    --
    Pozdrawiam
    NeG

    2007-10-27 19:05elGuapo671458zoologiczny antykomunistawww.elguapo.salon24.pl
  78. Do Pana Wojciecha Sadurskiego

    Szanowny Panie Profesorze!

    Czy reaguje Pan tylko wtedy, gdy uznaje Pan, że zasady dyskusji zostały przekroczone po stronie, która jest Panu obca ideowo i politycznie?
    Osobiście wyznaję zasadę, aby nie atakować ostro osób, które nie przekraczają w Salonie24 pewnego minimum podstępnej agresji. Ale to właśnie czyni pani Rode. Zanim Pan nazwał mój komentarz chamstwem, warto było zapoznać się z kilkunastoma wpisami tej osoby.
    Nie dziwię się zresztą Pańskiej reakcji. Wszystko, co piszę - w dwóch dotychczasowych tekstach zasadniczych (a nie w polemikach) - uderza bezpośrednio również w Pana. Pan nigdy nie napisałby podobnego tekstu o Pacewiczu. Czy się mylę?

    Z poważaniem

    PS Nikomu nie grożę. Zamierzam opublikować w Salonie24 tekst, w którym zestawię słowa i działania pani Rode.

  79. @ WS

    dziękuję za ten wykszałciuszy głos. Ciekawe, nawiasem mówiąc, co Pan Paliwoda myśli o Pana dorobku. Pan Paliwoda, jak sądzę, pisząc o dossier miał na myśli tyleż przedmiot moich zainteresowań - zajmuję się awangardą filmową, feminizmem i queer - co różne działania, jakie już bez związku z uniwersytetem podejmowałam. Biorę udział w działaniach ruchu feministycznego, angażuję się w queerowe przedsięwzięcia, z innych rzeczy - wystosowałam do premiera list otwarty w sprawie wypowiedzi ministrów Orzechowskiego i Giertycha. Myślę, że Pan Paliwoda wyguglał sobie coś z tej działki, i dlatego uważa za stosowne przedsięwziąć kroki. Nie chcę tego nazywać po imieniu, bo też nie jestem do tego osobą odpowiednią, niemniej uważam to za kompromitujące.

    MEN nie jest moim przełożonym, z czego Pan Paliwoda zdaje sobie sprawę. Dlatego wcześniej pisał: 'Gdzie Pani właściwie pracuje? Oby MEN nie połączył się z MNiSW, bo Pan Gowin może się na Panią obrazić'. I wszystko jasne.

    pozdrawiam serdecznie
    rode

  80. => mtwapa

    ***
    Najbardziej widoczne, najbardziej wpływowe nurty lewicy na świecie na początku XXI wieku są w jak najlepszej komitywie z feminizmem,

    Gubie sie nieco w tych klasyfikacjach prawicowo-lewicowych. Pomozesz mi wyjasnic czy tacy zwolennicy Hitlera byli w koncu lewakami
    ***

    Nie znam żadnego żyjącego na początku XXI wieku Hitlera mającego jakieś warte zauważenia wpływy polityczne. Skoro zaś używasz czasu przeszłego ('zwolennicy byli'), to także nie odnosi się to do początków XXI wieku, więc także nie jest istotne dla definicji dominujących nurtów lewicy na początku XXI wieku.

    --
    Pozdrawiam
    NeG

    2007-10-27 19:13elGuapo671458zoologiczny antykomunistawww.elguapo.salon24.pl
  81. "Pan nigdy nie napisałby podobnego tekstu o Pacewiczu"

    ależ to oczywiste!
    smak Profesora Sadurskiego nie pozwoliłby mu popełnić grafomańskiego "wiersza"

    jako stały czytelnik blogu Prof. Sadurskiego chciałbym zapewnić p. Paliwodę, że Prof. Sadurski zasady kultury dyskusji ma jednakie wobec wszystkich, niezależnie od ich opcji, poglądów, czy też od faktu, że zgadzają się ( lub nie ) z jego zdaniem w danej kwestii

  82. Od WS

    -> P.P.

    Slowo "chamstwo" bylo zbyt mocne; powinienem byl napisac "brutalnosc". Przepraszam. Z meritum sie nie wycofuje.
    To porawda, takiego tekstu o Pacewiczu bym nie napisal.
    Dziekuje za wskazowke, ze Panskie dotychczasowe glowne teksty byly bezposrednio takze o mnie. Nie wpadlem na to, czytajac je po raz pierwszy. Przeczytam je raz jeszcze z zainteresowaniem, pod tym katem.
    WS

  83. panie paliwoda

    to juz sie robi zenujace..

    "Nie dziwię się zresztą Pańskiej reakcji. Wszystko, co piszę - w dwóch dotychczasowych tekstach zasadniczych (a nie w polemikach) - uderza bezpośrednio również w Pana. Pan nigdy nie napisałby podobnego tekstu o Pacewiczu. Czy się mylę?"

    juz mnie pan nie biesisz...juz mi pana zal

    2007-10-27 19:15lowcadebili0583
  84. Galopujacy Major. Prosze sie nie osmieszac. Czekam na link.

    Nie chcę być złośliwa, ale musi
    chyba mieć Żakowski jakiś kłopot z...męskością.

    Skoro już jednak byłam złośliwa, to pozostanę w tej konwencji. Myślę, że Żakowski zupełnie odlatuje. Niedawno w Skanerze (przesłuchiwała Anita Werner, a przysłuchiwał się salonowy JMN - oboje w osłupieniu), Żakowski opowiadał z histerycznym zgorszeniem, że rozmowa (wiadoma taśma w spr. "afery" CBA-Lepper) dwóch prokuratorów, w której jeden nagrywał drugiego, była (warstwa językowa) jak - rozmowa gangsterów. Na (nieśmiałe) próby Werner i JMN, że to przecież normalny, codzienny język "roboczy" w każdej firmie czy redakcji na nasiadówkach kolegium redakcyjnego, kiedy "wykuwa się stal", Żakowski oburzony zaprotestował: w żadnej z redakcji, w której pracowałem i pracuję nie używa się takiego języka! Osłupiali odpuścili z opadniętymi szczękami...

    Co prawda to nie było to tak wulgarne jak czy Żakowskiemu stoi, ale sens był ten sam


    link http://freeyourmind.salon24.pl/25771,index.html

    2007-10-27 00:23galopujący major3854785

    2007-10-27 19:25pawel10371
  85. Ni ewiem, czy będzie na SG,

    więc zapraszam szczególnie Wykształciuchów a i naczelnego wykształciucha czyli Profesora Sadurskiego.
    Mam dla was Dobrą Nowinę.

  86. Dedykuję zwolennikom Teorii Ewolucji i fanom R. Dowkins'a

    W świecie przyrody istnieje nie tylko zmienność, ale i celowość. Istnieją organizmy hermafrodytyczne, np. sosna, dżdżownica lub ślimaki lądowe. Teoretycznie więc człowiek też mógłby być obojnakiem (owszem bywają wśród ludzi hermafrodyci, ale nie jest to zjawisko powszechne). Tak jednak nie jest.
    Powstaje pytanie: dlaczego?
    Po co są kobiety i mężczyźni na świecie?
    Zdecydowanie łatwiejsze byłoby życie bez podziałów. Przede wszystkim nie byłoby konfliktów zbrojnych, bo i o co? Ci, którzy interesują się teorią wojny wiedzą, że przyczyną każdej z nich były kobiety. Pierwszą znaną w dziejach była oczywiście Wojna Trojańska o piękną Helenę. Źródła historyczne podają też, iż zwycięscy wojowie często wracali nie tylko ze złupionym złotem, ale i prowadzonymi na powrozie brankami. A i potem... ileż to razy mężczyźni ginęli w pojedynkach broniąc czci swojej damy? - zgroza! Wniosek nasuwa się sam: nie należy pokazywać swojej kobiety publicznie, bo a nuż silniejszy samiec sprzątnie ją jeleniowi (wielkość rogów nieistotna) sprzed nosa i zrobi z niego prawdziwego rogacza. To od zawsze wiedzieli mężczyźni. Dlatego trzymali(ją) kobiety pod kluczem, zakute w pasy cnoty i szczelnie ukryte pod obszernymi sukniami. W zamian za to kobiety dostawały(ją) byt i opierunek, a nadto pozycję społeczną, jeśli ów mąż takową posiada(ł). Nic dziwnego, że w społeczeństwie, w którym kobieta była (jest) towarem, ważny był (jest) nabywca i cena, którą chce za nią zapłacić. Tak jest dalej w wielu krajach świata. Natomiast w kulturze Zachodu kobiety wywalczyły sobie prawa do sprzedawania samych siebie, komu chcą, kiedy chcą i za ile chcą. Należy dodać, że jeśli kobieta daje się kupić, to tylko komuś spośród zainteresowanych nią klientów. Przykładem tej tezy jest niewątpliwie komedia M. Gogola "Ożenek". Tak więc, nawet jeśli kobieta wybiera mężczyznę, to jest to przetarg ograniczony (licytacja) przez liczbę zgłoszeń. Odrębną kwestię stanowią kryteria, według których kobiety owego wyboru dokonują. A te nie zawsze są sprawiedliwe dla szlachetnych i odpowiedzialnych mężczyzn. W tych zawodach zwycięża niekiedy uroczy szelma i birbant, a czasem prostak z wypchanymi kieszeniami.
    Poza wszelką konkurencją pozostaje w dalszym ciągu MIŁOŚĆ, której żadnej feministce dotychczas nie udało się wywalczyć, a zwolennikom R. Dowkinsa wyjaśnić. Ta miłość jest możliwa tylko między kobietą a mężczyzną. Pozwala ona na urodzenie i wychowanie nowych ludzi, a także bycie ze sobą na dobre i złe... Właśnie ta specjalizacja płci jest źródłem wszelkiego postępu. Społeczeństwa, które nie mają wyraźnie zarysowanych ról kobiety i mężczyzny ulegają degeneracji lub zatrzymują się w rozwoju. Zachęcam do samodzielnego przestudiowania historii i poziomu cywilizacyjnego różnych ludów. Zaznaczam też, że postęp techniczny nie jest równoznaczny z rozwojem człowieka i społeczeństwa :))

    2007-10-27 19:28Artystka0126
  87. >>> Szanowny Panie Paliwoda

    Szanowny Panie Doktorze Nauk Filozoficznych,

    w dyskusji o liderach elegancji zaproponowałem Panu w bodaj pierwszej notce pod Pańskim tekstem, aby zechciał Pan nauczyć się czegoś od Przemysława Edgara Perona Gosiewskiego.

    On co prawda nie filozof, ale w zaistniałej sytuacji chyba nie będzie krępujące przyjmowanie nauk od (lub po prostu naśladowanie) kolegi z tego samego co Pański nurtu światopoglądowego.

    Ponawiam propozycję - jest ona szalenie praktyczna, zwłaszcza że następca Pana Szefa jak sądzę będzie podzielał moje - a nie Pańskie poczucie humoru.

    Bo do tej kategorii - humoru i satyry - mimo pańskich usilnych starań, w szczególności umieszczenia w notce osobistej blogu obok nazwiska słowa "filozof", kwalifikują się Pańskie publikacje tutaj.

    Co do elegancji, przy okazji której mieliśmy okazję po raz pierwszy się poznać (Szanowny Pan wymienił mojego nicka w zestawieniu blogowiczów których Pan potępia).

    Zechce Pan może przejrzeć się z bliska w lustrze Elektoratu pańskiego Szefa (albo wręcz Elektoratu Szefa Pańskiego Szefa):

    http://galba.salon24.pl/index.html#comment_646682

    Dostrzegam niebezpieczną bliskość między Panem a tym filozofem naturalistą, który podpisuje się Janek35. Ale może to tylko moje łże-złudzenie, które Pański Szef wytłumaczy nadmierną tolerancją.

  88. @Artystka i sea snail penis battles

    Coz, warto abys jednak Dawkinsa poczytala zanim wrzucisz swoj kapelusz na ring. Plec zostala wymyslona na dlugo zanim Pierwszy Prawicowiec, Buhaj Jedyny, wyhodowal swoje poroze. Po prostu wymiana materialu genetycznego (czy np. wiedzialas ze taka E.coli z druga E.coli tez sie zespala na male co nieco?) jest korzystna i gatunki rozmnazajace sie bezplciowo zwykle przegrywaja wyscig z pasozytami.

    Nawet hemafrodytyzm nie sprawia iz konflikt plci przestaje istniec. Istnieja slimaki morskie posiadajace funkcjonalane obie gonady. Osobnik ktory pierwszy zdola zaplodnic partnera (a w zasadzie przeciwnika) wygrywa, a sperma w organizmie osobnika zaplodnionego powoduje ze przestaje sie liczyc jako facet (w tym cyklu rozrodczym) i jest skazany na energetycznie kosztowne sponsorowanie rozwoju jaj. Jak poszukasz w sieci to pewnie znajdziesz filmiki pokazujace sea snail penis battles gdzie dwojka slimakow usiluje odbic penis drugiego i samemu ukluc przeciwnika. Taka podwodna szermierka w ktorej praktycznie zawsze jeden z nich zostaje przebity bynajmniej nie szpada.

  89. Panie Sadurski. Posiada Pan bardzo nieprzyjemna ceche charakteru.

    Ludzi, ktorzy nie zgadzaja sie z Panskimi pogladami, stara sie Pan osmieszyc, czy tez znizyc do wlasnego poziomu. Natomiast ci, ktorzy spijaja Panu ambrozje z ust, chocby byli no nazwijmy to kulturalnymi inaczej, nobilituje Pan.
    Poza tym mialem okazje ogladac Pana w telewizji. Wydaje mi sie, ze na wizji, lub rozmawiajac z adwersarzami na zywo, nie jest juz Pan taki bezkompromisowy. Patrzac przeciwnikowi w oczy ciezej jest sie zdobyc na nazwanie go chamem, niz gdy sie siedzi przy klawiaturze i lampce wina?

    2007-10-27 19:50pawel10371
  90. mtwapa

    Zaznaczyłam w tekście, że chodzi o ślimaki lądowe.
    Dalej jednak nie została udazielona mi przez Pana (Panią) odpowiedź, dlaczego istnieje rozdzielność płciowa u ludzi?
    Na szczęście prawa natury nie zależą od opcji politycznych. Natomiast różne środowiska polityczne i swiatopoglądowe różnią się stosunkiem do owych praw. Jedni chcą żyć w zgodzie z naturą swojej płci, drudzy uważają, że takowych różnic nie ma, bo zostały ukształtrowane w toku przemian kulturowych.
    A jeśli chodzi o Dowkinsa - no cóż - dawno się tak nie uśmiałam, czytając o jego odkryciach. Cóż niektórym jego wyjaśnienia w zupełności wystarczą. Mnie nie.

    2007-10-27 19:56Artystka0126
  91. @elGuapo

    elG:
    """"
    Nie znam żadnego żyjącego na początku XXI wieku Hitlera mającego jakieś warte zauważenia wpływy polityczne. Skoro zaś używasz czasu przeszłego ('zwolennicy byli'), to także nie odnosi się to do początków XXI wieku, więc także nie jest istotne dla definicji dominujących nurtów lewicy na początku XXI wieku.
    """

    Rozumiem. Wybierasz sobi to co pasuje do zawezonej definicji i wywalasz to co nie pasi kiedy ktos podaje kontrprzyklady. Bardzo wygodne. jakies pomysly kiedy przestaje sie byc lewicowcem wartym rozwazenia?

    Cos jak
    1. 'prawak to baran'. (pierwszy post, stwierdzenie ogolne)
    2. 'przez prawaka rozumiem welniste stworzeni spotkane wczoraj na prawym brzegu rzeki Kacawki' (drugi post, uszczegolowienie)

    Jak widzisz nijak sie to do Ciebie O Szlachetny elGuapo nie odnosi dlatego spokojnie moge pisac:
    'prawak to baran niezdolny do sformulowania wewnetrznie spojnej definicji lewicy'.

  92. Bujaj się filozofie

    Na początek dwa słowa o sobie, żeby ustawić pewną płaszczyznę rozumienia świata.
    Ja:
    ponad pół wieku na karku, szczęśliwie żonaty, ojciec dwóch córek i syna, katolik "praktykujący".
    Co myślę o autorze:
    niewątpliwa erudycja wykorzystana, aby wydobyć z siebie prymitywny w swej istocie jęk macho, któremu wymyka się władza nad kobietą.
    Charakterystyczny dla pewnej części ortodoksyjnych chrześcijan lęk przed kobiecością.
    To się ciągnie od czasu pierwszych pustelników, którzy nie dając sobie rady z własną seksualnością znajdowali kozła ofiarnego w kobiecie (nieczyste narzędzie szatana).
    Autor wyraźnie uważa kobiety za istoty niższe.
    Może mu to potrzebne do podbudowania nadszarpniętego ego?
    Jeśli autor powołuje się na magazyny kobiece, to chciałbym mu uśwwiadomić, że mężczyźni widziani przez pryzmat bulwarówek, to bezmózgowcy, skłonni do ślepej agresji, rozpasani seksualnie.
    Czytając cały czas myślałem - czy u licha dwa tysiące lat chrzescijaństwa, nie mówiąc o wielu tysiącach lat rozwoju ludzkiej kultury poszło w przypadku pana Paliwody na marne?
    Czy trzeba takiego potoku słów, aby uzewnętrznić światłe przekonanie autora że dla kobiet właściwe jest 3xK (Kirche, Küche, Kinder).

    2007-10-27 20:04Jackmal0345
  93. @ Rydzyk Fizyk @ Paweł Paliwoda

    Rydzyk Fizyk, przecież przy sprawach o molestowanie to oskarżony o to ma udowodnić swoją niewinność. Czyli istnieje tu domniemanie winy. Co jest skandalem.

    Odnośnie Kodeksu Karnego, to dopiero zaczynam głębsze zapoznawanie się z tym dokumentem.

    Paweł Paliwoda, w ogóle dlaczego nikt nie zlikwidował tych kuriozalnych wydziałów gender studies, toż to coś jest bardziej zideologizowane niż wydziały marksizmu-leninizmu kiedyś. Dlaczego ludzie mają płacić pieniądze na lewackie wymysły pt. gender studies niech sobie otworzą prywatną szkolę i tam udoskonalają tą "naukę".

    Pozdr
    AP

    2007-10-27 20:13Jewropejczyk2173444Ceterum censeo Bruksela esse delendamwww.republikanin.salon24.pl
  94. @Filozof PP


    "... polecam lekture w internecie na temat: za co dzis w Polsce dostaje sie od kumpli wyksztalciuchow doktoraty"

    - mozna i w ten sposob leczyc sie ze swoich kompleksow:-) Pech, Pan uczeszczal na seminaria doktoranckie, ale wyksztlciuchy nie docenili Pana talentu.

    PS. Cale szczescie, ze doradcy w "Gabinetach Politycznych" zostana wkrotce wymienieni.

  95. @jewropejczyk

    "Rydzyk Fizyk, przecież przy sprawach o molestowanie to oskarżony o to ma udowodnić swoją niewinność. Czyli istnieje tu domniemanie winy. Co jest skandalem."

    Niech zgadnę: wiedza ta pochodzi z seriali telewizyjnych?

  96. Leyte2

    "...poniżano ludzi WIERZĄCYCH, rownież i muzułmanów(!) (NIGDY żydów), itp. itd..."

    A ubliżano Norwegom, Wenezuelczykom, Grenlandczykom, Nowofunlandczykom, Australijczykom, Nepalczykom? To dlaczego miano by ubliżać Żydom? Bo pan tak być może chcesz?

    2007-10-27 20:24Hookah23331Horyzont zawężony do nieskończonościwww.maniackaperseweracja.salon24.pl
  97. @Paweł Paliwoda

    czy nie przesadz Pan z tymi wykształciuchami, ten podział zatacza coraz szersze kręgi, a przecież wiadomo, że chodziło tylko o jedno środowisko ;)

  98. ;)

    słodko było studiować filozofię dolce vita ;)

  99. @Artystka: hermafrodytyzm

    A:Zaznaczyłam w tekście, że chodzi o ślimaki lądowe.

    Zapewne Helix pomatia ;-). Przyznam ze nie studiowalem zachowan seksulanych slimakow na tyle aby odbic to stwierdzenie przykladem innego, tym razem ladowego slimaka peniso-szermierza prosto z glowy. Na szczescie pamietalem o:
    http://en.wikipedia.org/wiki/Banana_Slug
    Taki Ariolimax dolichophallus co prawda kopuluje sobie jako hermafrodyta z drugim Ariolimax'em ale na koncu nastepuje scena z filmu Peckinpaha 'The Cros of Iron'.
    Jeden slimaczek odgryza penisa drugiemu slimaczkowi (apophallation), ktory to odgryziony penis nie odrasta czyniac nieszczesnika efektywnie samiczka.

    Ale to wszystko bez znaczenia: istotne jest to ze sam hermafrodytyzm nie gwarantuje braku agresji wobec przedstawicieli tego samego gatunku.

    """Dalej jednak nie została udazielona mi przez Pana odpowiedź, dlaczego istnieje rozdzielność płciowa u ludzi?"""

    Rozumiem ze nie chodzi o pytanie dlaczego nie rozmnazamy sie przez paczkowanie tylko dlaczego nie mamy dwoch w pelni funkcjonalnych zestawow przyjemnosciowych?
    Prosta odpowiedz to:
    - jestesmy ssakami i nie znam hermafrodytycznych ssakow (powiekszona lechtaczka hieny to nie hermafrodytyzm)

    Odpowiedz bardziej zlozona:
    - jak widac na podstawie peniso-szermierzy i peniso-gryzow hermafrodytyzm nie jest strategia stabilna. Walka 'plci' dalej zachodzi przynajmniej u czesci tych gatunkow.

    """
    Na szczęście prawa natury nie zależą od opcji politycznych.
    """
    Prosze to powiedziec kreacjonistom. Na pewno sie zgodza...

    """
    Jedni chcą żyć w zgodzie z naturą swojej płci,
    """

    No coz, zapraszam w takim razie do mojego haremu. To byl dosc naturalny uklad przez wieksza czesc losow ludzkosci i mysle ze nie naturalne jest to ze odeszlismy od tej sprawdzonej, tradycjonalnej instytucji. Jesli jest pani w wieku nie-reprodukcyjnym prosze wydelegowac corke.

    """
    drudzy uważają, że takowych różnic nie ma, bo zostały ukształtrowane w toku przemian kulturowych.
    """

    Nieprawda. Istnieje evolutionary psychology jakze ukochana przez prawicowcow. Istnieja wrodzone roznicze jednak przyjmuje sie ze zachowania plciowe ksztaltowane sa poprzez czynniki w trakcie zycia plodowego. Mozna byc mozgiem uwiezionym w ciele innej plci.

    Co bardziej istotne: z tego ze do czegos mamy takie a nie inne predyspozycjie nie wynika ze tak ma byc. Mezczyzni sa zdecydowanie bardiej promiscuite ale watpie aby pogodzila sie Pani z tym faktem kiedy wroci do Pani Malzonek prosto po zdradzie.

  100. Feministki - kobiety kastrujące

    Panie Pawle, wszystko co Pan pisze jest jak najbardziej słuszne, bo zgodne ze współczesną wiedzą, psychologiczną, wykładaną dla osób szkolących się na PSYCHOTERAPEUTÓW!

    Ten typ kobiet, które PAN opisuje, czyli współczesnych feministek zaliczany jest do tzw. kobiet męskich, czyli takich, które mają nieprawidłowo ukształtowaną osobowość, na skutek niekorzystnych oddziaływań wychowawczych, zaburzonych relacji z ojcami; te kobiety utożsamiają się z płcią męską; wśród nich jest wiele kobiet homoseksualnych, które powinny być w pierwszej kolejności poddane psychoterapii; utożsamianie się z mężczyznami powoduje, że koniecznie chcą zająć miejsce biologicznych mężczyzn; stąd też można zobaczyć silną rywalizację z nimi, a także przejmowanie męskich form zachowań, choćby w postaci WULGARNYCH, CHAMSKICH, CZY TYLKO AGRESYWNYCH zachowań w sferze werbalnej. Takie objawy są charakterystyczne dla wielu pacjentek klinik leczenia nerwic i zaburzeń osobowości; nerwica, czy zaburzenie osobowości bowiem m.in. na tym polega, że kobiety - pacjentki utożsamiają się z płcią męską i funkcjonują jako tzw. babochłopy. To temat na dłuższą dyskusję; ja tego uczę swoich studentów i gdyby pani Rode odpowiadała u mnie na zaliczeniach takie dyrdymały, jakie tu przedstawia oraz przejawiała takie formy zachowania, jakie prezentuje wobec Pana, to dawno wyleciałaby z moich zajęć z oceną NIEDOSTATCZNĄ W INDEKSIE! To, co wypisują niektóre kulturoznawczynie - feministki, stanowi doskonały materiał do postawienia szerszej diagnozy. Całe szczęście, że współczesna polska psychoterapia daleko odbiega od tego, co głoszą komunistyczni socjologowie, psychologowie społeczni, czy kulturoznawcy, zwłaszcza ci, co kształcą w tzw. Wyższej Szkole Psychologii Społecznej in Warsaw.

    Najzabawniejsze jest to, że jej - starzy komuniści założyciele (p. prof. Reykowski)często sobie nie zdają sprawy, że niektórzy tam zatrudniani terapeuci - wykładowcy "inklinują" umysły młodych ludzi zupełnie czymś przeciwstawnym do tego, co starają się wtłaczać komunistyczni psychologowie społeczni, filozofowie, czy kulturoznawcy, którzy nierzadko sami wykazują zaburzenia osobowości. To jest bardzo zabawne mieć tego świadomość:)

    Co do stanu współczesnego szkolnictwa wyższego w Polsce - PEŁNA ZGODA (!). A dla tych, co próbują zanegować racje Pana Pawła polecam w celach uświadamiających Niezależne Forum Akademickie.

    Na razie na tym poprzestanę, bo mam ograniczony dostęp do netu (p. beznadziejnie działający internet mobilny). Pozdrawiam

  101. @Jewropejczyk

    Wygląda, że trzeba dać ci trochę czasu byś się zapoznał z kodeksem karnym. A i nieco wiedzy z dziedziny postępowania karnego się przyda :)

    Do tego czasu nie zalecam dalszego brnięcia w obranym wcześniej kierunku.

  102. > Artystka

    # Dawkins

    Nie rozumiem po co Pani miesza tu Dawkinsa. On osobiscie akurat nie wiele ma wspolnego z teoriami dotyczacymi ewolucji plci.



    # Dlaczego istnieja organizmy rozdzielnoplciowe i hermaforodytyzm nie ma monopolu?

    No coz - przyznam szczerze, ze sam zastanawialem sie nad tym juz ladnych pare lat temu. To naprawde ciekawy temat.
    Na temat ewolucji plci opublikowano sporo literatury, a ja niestety dotychczas zapoznalem sie jedynie z niewielka jej czescia (choc mam w domu spora jej kolekcje), tak wiec nie jestem w stanie powiedzic, czy ten problem zostal juz definitywnie rozwiazany.


    Pewne rzeczy mozna powiedziec ze spora doza (naukowej) pewnosci:

    1. Rozdzielnoplciowosc jest ewolucyjnie pierwotna. Obojnactwo pojawilo sie pozniej i wyewoluowalo z rozdzielnoplciowosci.

    2. Ewolucja obojnactwa wymaga jakichs specyficznych warunkow (jakich konkretnie - tego w tej chwili nie wiem; niewatpliwie wazna role odgrywa tu problem ze znalezieniem partnera seksualnego - istotny zwlaszcza w przypadku pasozytow i organizmow osiadlych, w tym roslin), w ktorych presja selekcyjna dzialajaca na rzecz obojnactwa przewazylaby presje dzialajaca przeciwko niemu. A ta druga presja jest latwa do wskazania - nikomu nie oplaca sie byc samica (samica w rozrod inwestuje wiecej niz samiec).
    Wiecej na ten temat:
    - Whitfield J 2004 [ http://tinyurl.com/228q3x ]

    Niekiedy zachodzi zjawisko wtornego powrotu z obojnactwa do rozdzielnoplciowosci. Szczegolnie ciekawe sa przypadki obojnakow, ktore podczas kopulacji za wszelka cene probuja zaplodnic partnera jednoczesnie samemu unikajac zaplodnienia - szczegolnie wyraznie jest to widoczne u pewnych slimakow (ktorych narzad kopulacyjny - tzw. strzalka milosci - to prawdziwa bron, a zaplodnienie odbywa sie po przebiciu nia powlok ciala partnera) i wirkow (podczas kopulacji walczacych "bronia chemiczna"). [szerzej jest to omowione w zacytowanym artykule]
    U pewnych gatunkow mozemy zaobserwowac cos na ksztalt "polowy drogi" medzy obojnactwem a powrotem do rozdzielnoplciowosci. Tak jest np. u slynnego gatunku nicienia Caenorhabditis elegans, ktory normalnie bedac hermafrodyta, czasami wytwarza samce.



    # Ewolucja milosci.


    1. Uwaga ogolna:
    http://www.talkorigins.org/indexcc/CB/CB430.html


    2. Zjawisko okreslane mianem "milosci" ma dosc oczywista funkcje reprodukcyjna, a zaproponowanie ad hoc hipotezy jej ewolucji nie jest niczym specjalnie trudnym. Zwlaszcza, gdy rozwaza sie ja w kontekscie ewolucji ludzkich strategii rozrodczych, o ktorej juz troche wiadomo.
    Nie ma tu problemu wiekszego niz przy tlumaczeniu ewolucji tak prozaicznych mechanizmow emocjonalno-behawioralnych jak upodobanie do slodkiego smaku czy leku przed malym stworzeniami...
    Troche pisze na ten temat Buss:

    - Buss DM, "Psychologia ewolucyjna", GPW Gdańsk 2003 ISBN: 83-87957-41-0
    [ http://www.gwp.pl/product/313.html ]
    CZESC TRZECIA: ZYCIE PLCIOWE I WYBOR PARTNERA /
    4. Kobiece strategie doboru stalego partnera / Kobiece preferencje w doborze partnera / Milosc (s. 147-148)


    3. W ustaleniu dokladnego modelu ewolucji "milosci"/sklonnosci do monogamii u ludzi zapewne okaza sie pomocne badania nad nornikiem preriowym - monogamicznym ssakiem, u ktorego neurologiczne i molekularne podloze behawioru monogamicznego zostalo poznane.
    http://en.wikipedia.org/wiki/Microtus_ochrogaster

    Wiecej, patrz np.:
    - Aragona BJ Wang Z 2004 [ http://tinyurl.com/33njpw ]

    Wprawdzie czlowiek - w odroznieniu od nornika - nie jest scisle monogamiczny, nie mniej jednak wykazuje zdolnosc do - przynajmniej przejsciowego - tworzenia stalych zwiazkow monogamicznych. Ewolucja tej cechu u obu gatunkow mogla przebiegac - przynajmniej w pewnych aspektach - podobnie (tj. konwergentnie).


    pozdrawiam

  103. => peer - poprawka

    Słusznie mnie Pan 'uszczypnął' za tę prawdziwość statystyczną, bo i mi ona nieprzyjemnie chrzęściła w zębach.
    Poszedłem po rozum do głowy i udało mi się znaleźć stanowczo lepsze określenie, tego, co miałem na myśli.
    Otóż stwierdzenie Autora było 'prawdziwe w zadowalającym przybliżeniu'.
    Zadowalające przybliżenie wynika z formuły tekstu i profilu strony. Nieścisłość popełniona przez Autora była nieistotna dla wydźwięku tekstu, więc zaniedbywalna. Przy odrobinie dobrej woli bez problemu dało się zrozumieć jaka myśl autorowi przyświetlała i wybaczyć mu formalnie niepoprawne, ale nieistotne dla stawianej tezy przejęzyczenie.

    Wie Pan - jeśli na łebsajcie dotyczącym lakierowania pomyłkowo podane zostanie, iż np. Wartburg ma silnik diesla, to pomimo merytorycznej niepoprawności jest to 'prawdziwe w zadowalającym przybliżeniu', bo do lakierowania nie ma to się nijak.

    --
    Pozdrawiam
    NeG

    2007-10-27 21:13elGuapo671458zoologiczny antykomunistawww.elguapo.salon24.pl
  104. => mtwapa

    Gości mam, i żona już mnie łaja za siedzenie przy kompie, prosze więc o wybaczenie, iż tematu w chwili obecnej nie pociągnę.
    Tylko na szybko - tekst IMHO jawnie dotyczy nie całego rysu historycznego lewicy, tylko trendów w jej postaci, którą przyjęła ona w obecnych nam czasach, dlatego nie uważam za istotne przerzucania tematu na aż tak ogólny poziom, jakiego się domagasz. Uważam więc, iż zaszkodziłoby to dyskusji rozwadniając ją. Taki też zarzut poczyniłem p. Dr.

    --
    Pozdrawiam
    NeG

    2007-10-27 21:17elGuapo671458zoologiczny antykomunistawww.elguapo.salon24.pl
  105. elGuapo

    ja też zrozumiałam, co masz na myśli, choć jak Ci napisałam, sama bym to zniuansowała, po prostu pisząc mniej kategorycznie. Zwłaszcza, gdyby tekst był w istocie agresywnym paszkwilem skierowanym przeciw grupie ludzi o określonych poglądach - wtedy warto wiedzieć, jaka ta grupa jest. Bez sensu jest podkładać się na poziomie podstawowej wiedzy, kiedy rzecz można ująć w podobnej ilości słów, trochę retuszując stylistycznie. Bo tak powstaje wątpliwość, czy autor oby wie, o czym pisze.

    Ale zauważ, że pan Paliwoda, odpowiadając na komentarz, zrobił ze wskazania błędu merytorycznego - indoktrynację. Sądzę, że po prostu nie wie, gdzie ów błąd leży, i wolał odpowiedzieć znacznie poważniejszym zarzutem. Dlatego uznałam za stosowne rzecz wyjaśnić, to wszystko. Brnięcie w dyskusję: a jakie odłamy tak, a jakie nie, i jak definiujemy lewicę jest imo zbędne. Rzeczą, która jest tu istotna, jest precyzja wypowiedzi, którą można zachować także w publicystyce. Oraz dalsze boje Pana Filozofa.

    pzdr
    rode

  106. mtwapa

    Jedni chcą żyć w zgodzie z naturą swojej płci,
    """

    No coz, zapraszam w takim razie do mojego haremu. To byl dosc naturalny uklad przez wieksza czesc losow ludzkosci i mysle ze nie naturalne jest to ze odeszlismy od tej sprawdzonej, tradycjonalnej instytucji. Jesli jest pani w wieku nie-reprodukcyjnym prosze wydelegowac corke.

    """
    Dziękuję za zaproszenie. Zgodnie z moją naturą jeden mężczyzna mi zdecydowanie wystarczy. Jak mi się klepki w głowie poprzestawiają to założę własny harem z mężczyznami...

    """
    drudzy uważają, że takowych różnic nie ma, bo zostały ukształtrowane w toku przemian kulturowych.
    """

    Nieprawda. Istnieje evolutionary psychology jakze ukochana przez prawicowcow. Istnieja wrodzone roznicze jednak przyjmuje sie ze zachowania plciowe ksztaltowane sa poprzez czynniki w trakcie zycia plodowego. Mozna byc mozgiem uwiezionym w ciele innej plci.

    """
    A nawet w ciele innej osoby, jak twierdzą wszyscy chorzy na schizofrenię...

    """
    Co bardziej istotne: z tego ze do czegos mamy takie a nie inne predyspozycjie nie wynika ze tak ma byc. Mezczyzni sa zdecydowanie bardiej promiscuite

    """
    Ależ, co Pan pisze?! To jest niepoprawne politycznie. W końcu jest to tylko wymysł kultury afirmujacej mężczyzn. Dyskutowany temat dotyczy kobiet, które walczą o to by być promiskuite, jak mężczyźni. Czyż nie?

    ale watpie aby pogodzila sie Pani z tym faktem kiedy wroci do Pani Malzonek prosto po zdradzie.

    """
    A nie wie Pan, ze największe świństwo, jakie można zrobić kobiecie, z którą zdradził nas mąż, to po prostu jej go zostawić... Chciała to ma... Czasem tacy panowie zostają suma sumarum i bez żony i bez kochanki. Jedna jest obrażona, a druga znalazła sobie już lepszą partię (przystojniejszego i bogatszego).

    2007-10-27 21:42Artystka0126
  107. Sztuczki nie tylko słowne

    Panie Pawle, w ramach oszczędności jednostek na internetowej karcie Orange, pozwole sobie jeszcze wkleić tekst z mojego blogu, napisany w sierpniu w zw. z artykułem Bronisława Wildsteina o zbliżonej tematyce do Pańskiej.

    A oto całość:

    "08 sierpień 2007
    Sztuczki nie tylko słowne

    Do napisania tego tekstu natchnął mnie Bronisław Wildstein, który w najnowszym felietonie "Sztuczki słowne" odnósł się do języka współczesnych debat, czyli inaczej mówiąc, współczesnych manipulacji językowych środowisk opiniotwórczych, kształtujących świadomość milionów Polaków:

    Sztuczki słowne
    Przedostatni numer miesięcznika „Znak” nosi tytuł: „Szkoła przymusu czy szkoła dialogu?”. Oczywiście zdali sobie państwo sprawę, że ten znak zapytania jest zupełnie niepotrzebny. Odpowiedź na tak postawione pytanie może być tylko jedna. Kto wybierałby bezmyślny przymus, jeśli alternatywą byłby z natury rzeczy rozumny dialog?

    Gdyby jednak alternatywa brzmiała: szkoła dyscypliny czy szkoła wolności? – nad odpowiedzią można byłoby się zastanawiać. Chociaż chyba niedługo. Wprawdzie pojęcie „dyscyplina” tradycyjnie miało charakter pozytywny, ale wiąże się z przymusem (choć świadomym) i wyrzeczeniem, czyli zjawiskami wrogimi współczesnej kulturze, dla której kult wolności jest dogmatem.

    Gdyby jednak pytanie brzmiało: szkoła kształcenia czy szkoła dowolności? – statystyczny czytelnik najprawdopodobniej wybierałby kształcenie. A przecież wszystkie te trzy możliwości sytuują się bardzo blisko siebie.

    Kształcenie musi mieć jakiś określony cel, jest przecież nadawaniem określonego kształtu. Musi się wiązać z dyscypliną, a więc i przymusem. Dialog w szkole może mieć charakter raczej ograniczony, gdyż uczeń musi być w jakimś sensie podporządkowany nauczycielowi. W punkcie wyjścia autorytet nauczyciela jest rodzajem kulturowego i instytucjonalnego przymusu. To dopiero potem nauczyciel powinien wypracowywać sobie świadomą akceptację u ucznia, ale element dyscypliny nie może w żadnym momencie w relacjach między nimi zaniknąć.

    Piszę o tym wszystkim po to, aby pokazać, jak język współczesnej debaty od razu narzuca określone rozwiązania i deformuje rzeczywistość. Zjawisko to w sposób skrajny widzimy w podejściu do kary śmierci. We współczesnej kulturze europejskiej bezrefleksyjnie odrzuca się ją jako przejaw barbarzyństwa. Filozof krakowski Piotr Bartula w wydanej właśnie książce „Kara śmierci” pokazuje, jak głęboko intelektualnie i empirycznie uzasadnione są argumenty jej zwolenników.

    Ale jej przeciwnicy książki nie przeczytają. Żyją w kulturze, w której ich opinia jest oczywistością.

    http://blog.rp.pl/wildstein/2007/08/06/sztuczki-slowne/#comment-1788


    Nie ulega wątpliwości, że istnieje ścisły związek pomiędzy stanem kultury, jakością języka a “strukturą osobowości” współczesnej cywilizacji. Jaki poziom zdrowia psychicznego społeczeństw, taki język; zatarcie granic psychologicznych - zatarcie znaczenia pojęć.

    Ciekawie pisał na podobny temat Bogdan Suchodolski w “Zdrowiu psychicznym” pod red. Kazimierza Dąbrowskiego. W rozdziale “Osobowość i alternatywy cywilizacji” (p. “Kultura a osobowość”, s. 89) napisał jakże znamienne słowa:

    “Nie ulega też wątpliwości, iż program spontanicznej twórczości i ekspresji, nie zmąconej kulturalną wiedzą, stwarza także poważne niebezpieczeństwa. Są to niebezpieczeństwa swoistego “barbarzyństwa”, które oddzielając jednostkę od dorobku i doświadczeń wieków, prowadzi do egocentrycznego zamknięcia się w sobie aż do granic narcyzmu”.

    Jakże prorocze i prawdziwe słowa! Zawsze twierdziłam (nie tylko ja), że lewica, która skupia umysły najbardziej nieprawidłowo ukształtowane, będzie prowadzić cywilizację i kulturę do nieuchronnej DEGRADACJI i ZNISZCZENIA…Dlaczego twierdzę, że lewica? No bo to środowiska lewicowe, nie tylko polskie zresztą, już od dawna (o czym wspominał we wcześniejszej części rozdziału Suchodolski), odpowiedzialne były i są za tzw. współczesne metody wychowawcze, w tym wychowanie bezstresowe, propagowanie fałszywie pojętej wolności, spontaniczności i kreatywności, a tak naprawdę, niosącej chorobliwe rozregulowanie i na poziomie stadium bazgrot, czy schizofrenicznych ekspresji, wytwory człowieka zregresowanego, czyli chorego, niedojrzałego.


    Niestety, obawiam się, że nie będzie lepiej, a wręcz JESZCZE GORZEJ (!), skoro środowiska, instytucje, odpowiedzialne za propagowanie kultury, wiedzy m.in. wśród młodych czytelników, zacierają granice swojej dotychczasowej roli i GWAŁCĄ świadomość/ psychikę odbiorców, nie tylko spaczonym i zmanipulowanym językiem werbalnym, ale i językiem prewerbalnym. Językiem, który nie odwołuje się DO ROZUMU, lecz do emocji i podświadomości, a dokładnie do sfery popędowości, czyli najniższych, podkorowych, zwierzęcych struktur mózgowych.

    Pytam się, jaki CEL przyświecał księgarni “Empik”, gdy w związku ze zbliżającym się nowym rokiem szkolnym zaczęła rozprowadzać okładki, teczki, kalendarzyki, notesiki, piórniki i inne materiały piśmiennicze dla dzieci i młodzieży z króliczkami i napisami Playboya???!!! Kto za to odpowiada? Komu przyszło do głowy, żeby na siłę wciskać SEKS do głów niedojrzałych jeszcze psychicznie i intelektualnie dzieci, czyli nachalnie stymulować sferę biologiczną/zwierzęcą, a nie intelektualną UCZNIA? To jak to będzie wyglądać na co dzień rzeczywistość szkolna? Uczniowie w mundurkach szkolnych i z teczkami PLAYBOYA pod pachą? Współczuję nauczycielom, współczuję ludziom inteligentnym, którym przyjdzie pracować z rozbudzonymi seksualnie ZWIERZĘTAMI, BUHAJAMI, a nie z rozwijającymi się intelektualnie subtelnymi jednostkami?

    Jak z takimi PODKOROWCAMI będzie można prowadzić zajęcia i lekcje z wychowania? Jak docierać do ich intelektu i uczuciowości wyższej? Jak motywować ich do pracy umysłowej i rozwijać Inteligencję Społeczną, czyli m.in. szacunek do drugiej osoby, w tym nauczyciela, rodzica, lekarza, terapeuty i otwierać na debaty civility?

    Takie oddziaływania prewerbalne jeszcze bardziej będą zamykać umysły przyszłych inteligentów na komunikację intelektualną, a jedynie otwierać “kanały” tylko tam, gdy będzie mowa o seksie. Będą prowadzone na masową skalę "debaty" w stylu prof. Sadurski, Magdalena Środa i Jerzy Urban, a każdy kto spróbuje się sprzeciwiać, będzie wyzywany od PRYMITYWA i KOŁTUNA! Nawet psycholog, nawet pedagog, czy prawy i ZDROWY publicysta...


    Poco więc debatować nt. kary śmierci, skoro ludzie i tak już sami na sobie wymierzają “KARY” ŚMIERCI, choćby na poziomie lokalnym? Najlepszym przykładem jest los 11 - letniej Magdy z Kielc, która Bóg wie za co, została “ukarana” - porwana sprzed domu (dzień przed wyjazdem na kolonie), wywieziona gdzieś hen za miasto i bestialsko zamordowana, los uczennicy z Gdańska, która popełniła samobójstwo, bo molestowali ją na oczach całej klasy, a następnie nagrywali na komórki koledzy z klasy, los nauczycieli, na których napadają ze scyzorykami, czy siekierami, a nawet bronią palną uczniowie?
    Najlepiej napuścić “ludzi przeciwko ludziom”, odwołując się do wszelkich atawizmów, pisać i tworzyć w stylu barbarosso, a problem “kary śmierci” zostanie rozwiązany na Amen…

    Słuchajcie i bierzcie przykład z Magdaleny Środy, Kingi Dunin, wielce oświeconego prof. Sadurskiego i Jerzego Urbana. Słuchajcie i naśladujcie. Gdzie tam czytać i dyskutować civility z jakimiś “kołtunami” - redaktorami: Rybińskim, Bronisławem Wildsteinem, czy psychoterapeutami z Laboratorium Psychoedukacji , np. Milską - Wrzosińską*…?

    Jednym słowem: zatarcie granic, regres, niedojrzałość, infantylizm, choroba i destrukcja nieuchronnie i wielkimi krokami zmierzają do naszych dzieci ...Niczem kostucha do człowieka na łożu śmierci...Po co więc kłótnie na temat karania śmiercią...?



    *P. Milska - Wrzosińska została ponoć posądzona przez Kingę Dunin o utajony homoseksualizm, bo sprzeciwia się adoptowaniu dzieci przez pary homoseksualne…"

    http://venivenissa.blogspot.com/2007_08_01_archive.html



  108. > Leyte2

    Prosze spojrzec w lustro:
    http://pl.youtube.com/watch?v=ju3h7yk4Hcg

    A nastepnie udac sie do lekarza psychiatry.*


    pozdrawiam

    * - To moze pomoc w diagnozie:
    http://pawelpaliwoda.salon24.pl/42843,index.html#comment_644962

  109. @Quasi

    Leyte2 ma rację i ją emocjonalnie wyraża. A wyraża ją emocjonalnie bo jest bezsilny i wściekły. Tak jak ja i każdy inny przyzwoity człowiek który zna historię swojego kraju choć w zarysie i kocha go. A jak chcesz coś niecoś zrozumieć to poczytaj:
    "Polska zgwałcona" Mikołajczyka
    "Oni" Torańskiej
    "Zamach" Kisielewskiego
    "Kim pan jest, panie Wachowski" Rosińskiej
    "Lewy czerwcowy" Semki

    Tyle na początek.
    Polecam też lekturę tekstów z www.obnie.info

    2007-10-27 22:16Andrzej Zbierzchowski1222756Z pamiętnika Winstona Smitha - blog 100% subiektywnywww.oceania.salon24.pl
  110. @Venisso

    Sadurski powinien się czuć zaszczycony, że swoje fobie przelewasz teraz na niego wrzucając jego nazwisko, zupełnie bez związku, gdzie się da, tylko po to, aby się wyładować (kwestia - seksualność młodzieży, a pisma Sadurskiego to prawdziwa perełka).
    Z drugiej strony Bogna Janke pewnie czuje się trochę smutno, że jej nazwisko nie pada przy każdej możliwej okazji w Twoich jakże celnych i dogłębnych analizach.

  111. Szanowny Panie Filozofie

    Owszem, niech nami rządzą Thatcher, Rice i Gilowska. Niech panna Bilewiczówna dyscyplinuje „oficjerów” pana Kmicica i jego samego (zwłaszcza, gdy ten oprócz Butrymów gromi na wizji teczkowe listy). Niech mężczyznami sterują Heloizy, Laury i Maryle. Warto zaryzykować i złożyć swój los w dłonie wszystkich tych agentek patriarchatu. Ale lyotardowska „mała dziewczynka” niech się lepiej zajmie swoją Barbie i jej potulnym partnerem. Jeśli chce, może nawet Kenowi ukręcić łebek.

    Konkluzje Pana wywodu pokazuja punkty startowe do prawdziwie ciekawej dyskusji. Pisze Pan: niech nami rzadza kobiety, niech nas dyscyplinuja i nami steruja. Pan zaryzykuje i zlozy swoj los w dlonie kobiet. Ale dlaczego nazywa Pan te wybrane przedstawicielki plci pieknej agentkami patriarchatu? Pan sie podda i ulegnie pod warukiem, ze autorytet Pana plci nie zostanie podwazony i zakwestionowany? Czy to znaczy, ze ta wladza mezczyzn jest tylko pozorna? Czyzby Pan to podswiadomie przeczuwal? Jezeli tak, to pojecia takie jak "patriarchat" sa rownie bezwartosciowe do opisu rzeczywistosci co "feminizm". Zacznijmy nasze wzajemne relacje definiowac na nowo!

    2007-10-27 22:36artemida0141
  112. > Andrzej Zbierzchowski

    > Leyte2 ma rację (...)

    Jak sie przed chwila dowiedzialem, Leyte2 to nowe wcielenie trolla-spamera od dawna brudzacego w Salonie24. Niegdys wystepowal pod innymi nickami, np. "Judaica".
    Tak wiec - nie ma o czym rozmawiac.

    A jesli Pan na prawde uwaza, ze ten troll ma racje i owe lektury poleca mi Pan z pelna powaga, to nie pozostawia mi Pan nic nic innego, jak udzielenie Panu takiej samej rady, jaka udzielilem jemu...


    pozdraiwam

  113. A ja...

    ...jednak proponuję to przeczytać. Jak pisałem - kto nie zna swojej historii musi ją przeżyć na nowo...

    2007-10-27 22:52Andrzej Zbierzchowski1222756Z pamiętnika Winstona Smitha - blog 100% subiektywnywww.oceania.salon24.pl
  114. @Artystka: "natura"

    """
    Dziękuję za zaproszenie. Zgodnie z moją naturą jeden mężczyzna mi zdecydowanie wystarczy.
    """

    Nie dowiedzielsmy sie czy haremy w przeszlosci (biblisci pewnie znajda stosowne fragmenty) byly naturalne czy tez nie. Jesli byly naturalne to Pani monogamia niestety jest sprzeczna z jakze holubiona przez Pania NATURA i czas to zmienic bo zycie z NATURA niezgodne to musi byc straszne paskudztwo.
    Moze chociaz Szacowny Partner Pani Artystki da sie nawrocic chocby na krypto-haremizm?

    Jesli nie byly naturalne to chcialbym sie dowiedziec jakie kryteria sa uzywane do sprawdzenia 'naturalnosci' mono vs poligamii. Biolodzy maja latwiej, rozmiary jader i penisow da sie mierzyc u roznych gatunkow malp z cala gama zachowan seksualnych.

    mt:Mozna byc mozgiem uwiezionym w ciele innej plci.
    """
    A nawet w ciele innej osoby, jak twierdzą wszyscy chorzy na schizofrenię...
    """
    Widze Pani znajomosc psychiatrii nie tylko dorownuje znajomosci biologii a nawet ja przewyzsza.
    Ta cholerna tfu-lewicowa medycyna...

    mt: Mezczyzni sa zdecydowanie bardiej promiscuite

    """
    Ależ, co Pan pisze?! To jest niepoprawne politycznie.
    W końcu jest to tylko wymysł kultury afirmujacej mężczyzn.
    """

    Mezczyzn i kobiet wychowanych bezkulturo chyba nie mamy pod reka a i seksualnosc ewentualnego wspolczesnego klonu Caspar'a Hausera podejrzewam taka jakby hmm lekko zaburzona bylaby.
    A jesli ma Pani wizje iz kultura obecna nie jest przekrzywiona w kierunku meskiej czesci ludzkosci to moze stanie Pani w wyborach na konklawe. Ba, wystarczy jesli zamiast xiedza dobrodzieja zobacze kobiete odprawiajaca katolicka msze.

    """
    Dyskutowany temat dotyczy kobiet, które walczą o to by być promiskuite, jak mężczyźni. Czyż nie?
    """

    Nie. Zostanie promiskuitywna kobieta jest bardzo, ale to bardzo proste. Rozumiem ze zgodnie z tradycja z domu Pani nie wychodzi i w jakims tfu-barze np. na wakacjach nigdy Pani nie byla. No coz, z domowej kanapy to byc moze wyglada to jak walka i to ciezka.
    Ci wszyscy faceci odmawiajacy pojscia do lozka z chocby przecietnie atrakcyjna kobieta ktora prosi sie o bezinteresowny shag to rzeczywiscie musi byc WIELKI PROBLEM dla kobiet walczacych o zwiekszenie liczby partnerow seksualnych.

  115. Panie rappaport

    Tylko nie tykać proszę, tylko nie tykać, bo tylko potwierdza pan swoim zachowaniem to co wczesniej napisałam o tych, co zapatrzeni są w Tusku. Ja łobuzerii nie będę tolerować, ani w świecie realnym, anie wirtualnym. Chamstwo jest pańskim atutem w dyskusjach?

  116. mtwapa

    Zgodnie z moją naturą jeden mężczyzna mi zdecydowanie wystarczy.
    """

    Nie dowiedzielsmy sie czy haremy w przeszlosci (biblisci pewnie znajda stosowne fragmenty) byly naturalne czy tez nie.
    """
    To zależy, którzy bibliści. Ciekawie uzasadnia problem monogamii Jan Paweł II w "Mężczyzną i niewiastą stworzył ich". Pełny tekst dostępny na stronie: http://www.kbroszko.dominikanie.pl/min5a.htm


    Moze chociaz Szacowny Partner Pani Artystki da sie nawrocic chocby na krypto-haremizm?

    """
    Ciekawa jestem, czy ma Pan harem i co na to Pańska Żona, która jakiś czas temu odciągała Pana od kompa?
    Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Pańskiej żobnie nawrócenia się na krypto-haremizm :))

    Jesli nie byly naturalne to chcialbym sie dowiedziec jakie kryteria sa uzywane do sprawdzenia 'naturalnosci' mono vs poligamii. Biolodzy maja latwiej, rozmiary jader i penisow da sie mierzyc u roznych gatunkow malp z cala gama zachowan seksualnych.

    """
    W kwestii pomiarów: Jakie ma Pan propozycje przeprowadzenia podobnych badań u mężczyzn?

    A serio: "natura" ma znaczenie nie tylko biologiczne, ale i filozoficzne. Chodzi o udzielenie odpowiedzi na pytanie, kim jest człowiek i jaki typ relacji z drugą płcią najbardziej sprzyja rozwojowi ludzkich cech u człowieka.

    mt: Mezczyzni sa zdecydowanie bardiej promiscuite

    """
    A jesli ma Pani wizje iz kultura obecna nie jest przekrzywiona w kierunku meskiej czesci ludzkosci to moze stanie Pani w wyborach na konklawe. Ba, wystarczy jesli zamiast xiedza dobrodzieja zobacze kobiete odprawiajaca katolicka msze.
    """
    Tak, zgoda, ale tylko w kulturze łacińskiej i w odniesieniu do osób, które są praktykującymi katolikami. Nie ma kultury bez ludzi, którzy urzeczywistniają jej założenia.

    """
    Dyskutowany temat dotyczy kobiet, które walczą o to by być promiskuite, jak mężczyźni. Czyż nie?
    """

    Nie. Zostanie promiskuitywna kobieta jest bardzo, ale to bardzo proste.
    """
    Wiem, ale bardziej niż ilość cenię jakość :))

    Rozumiem ze zgodnie z tradycja z domu Pani nie wychodzi i w jakims tfu-barze np. na wakacjach nigdy Pani nie byla. No coz, z domowej kanapy to byc moze wyglada to jak walka i to ciezka.
    """
    E tam ciężka. Trudno to jest być wiernym. Jak by było łatwo, to temat promiskuitywizmu w ogóle by nie istniał.
    """
    Ci wszyscy faceci odmawiajacy pojscia do lozka z chocby przecietnie atrakcyjna kobieta ktora prosi sie o bezinteresowny shag to rzeczywiscie musi byc WIELKI PROBLEM dla kobiet walczacych o zwiekszenie liczby partnerow seksualnych.
    """
    Kto ich tam wie...? Nie zastanawiałam się nad tym. Ich problem.


    2007-10-27 23:49Artystka0126
  117. @Rode, Sadurski

    Hm... Pani Dagmaro - rozumiem, że to takie voodoo: wbijanie szpileczek w pacynkę...

    Panie Wojciechu - no, wszak Dulcynea nieźle kijanką robi. Poradzi sobie. Trza zadać obroku Rosynantowi i uderzać w wiatrak, w wiatrak uderzać...

    Pozdrawiam Państwa !

    2007-10-27 23:58M'zimu0340
  118. @Leyte2

    No, indoktrynacja jako metoda kwitła szczególnie i wówczas, kiedy jeszcze nikt o żadnych mediach ani myślał. Pomyśl troszku - katecheza np. ... :)))

    2007-10-28 00:07M'zimu0340
  119. @ PP

    Szanowny Panie Pawle
    Tekst bardzo ciekawy i jak widać z komentarzy potrzebny. Szkoda tylko tej dyskusji z P. Rode. Na blogu nie ma znaczenia czy jest ona dr czy tylko z podstawówki ale argumenty.
    Popierając Pana apeluję zarazem o nie psucie świetnego tekstu podwórkową pyskówką z komentującymi.
    Pozdrawiam

  120. @Artystka: "natura" 2

    mt: Nie dowiedzielsmy sie czy haremy w przeszlosci (biblisci pewnie znajda stosowne fragmenty) byly naturalne czy tez nie.
    """
    To zależy, którzy bibliści. Ciekawie uzasadnia problem monogamii Jan Paweł II w "Mężczyzną i niewiastą stworzył ich". Pełny tekst dostępny na stronie: http://www.kbroszko.dominikanie.pl/min5a.htm
    """
    1. moze popracuj troche mocniej i znajdz o Pani cytat ze Starego Testamentu potepiajacy haremy. taki np krol Salomon dorobil sie sie 700 zon i 300 konkubin.

    2. prosze wybaczyc, czytanie tekstow teologicznych podnieca mnie znacznie mniej niz bo ja wiem, czytanie o zwyczajach seksualnych slimakow i wrotkow. Ja streszczam to co Pani winna sie o penisach slimakow dowiedziec, wiec oczekuje ze zamiast walic metnym tekstem posluzy sie Pani streszczeniami ktore w jakims stopniu popieraja teze iz potepienie haremow mozna znalesc w Biblii.

    3. Nie tylko Wstretny Och Wstretny Dawkins ale praktycznie kazdy biolog wart tego miana zaprzeczy iz biblijna historia stworzenia ma jakikolwiek zwiazek z rzeczywistoscia.
    Czyli mamy niezgodna z rzeczywistoscia biologiczna historie z ktorej wysnuwa sie wnioski dotyczace rzeczywistosci biologicznej. Zaprawde pokretni sa teolodzy i pokretne sa ich drogi rozumowania.

    """
    Ciekawa jestem, czy ma Pan harem i co na to Pańska Żona, która jakiś czas temu odciągała Pana od kompa?
    """
    To byla czlonkini byc moze jedno-osobowego haremu Pana elGuapo. Nie ten adres.

    mt:Biolodzy maja latwiej, rozmiary jader i penisow da sie mierzyc u roznych gatunkow malp z cala gama zachowan seksualnych.

    """
    W kwestii pomiarów: Jakie ma Pan propozycje przeprowadzenia podobnych badań u mężczyzn?
    """

    Badania zostaly zrobione dosc dawno, jadra nasze zwazone, penisy w stanie erekcji potraktowane tasmami mierniczymi...

    Sperm Competition: Mating System, Not Breeding Season, Affects Testes Size of Primates
    A. H. Harcourt, A. Purvis, L. Liles
    Functional Ecology, Vol. 9, No. 3 (Jun., 1995), pp. 468-476

    Nie sa to (mowa o Homo sapiens) jadra ani penisy monogamistow.

    """
    A serio: "natura" ma znaczenie nie tylko biologiczne, ale i filozoficzne. Chodzi o udzielenie odpowiedzi na pytanie, kim jest człowiek i jaki typ relacji z drugą płcią najbardziej sprzyja rozwojowi ludzkich cech u człowieka.
    """

    Zaraz zaraz, to przez X postow bawi sie Pani w wynoszenie NATURY na piedestal aby teraz kiedy hmm, biologia mowi cos przeciwnego przedefiniowac NATURE na to co sobie teolodzy okreslonej religii wydumali? Smieszne.


  121. mtwapa

    Teologia, filozofia i biologia to odrębne nauki. Aczkolwiek można znaleźć między nimi punkty styczne.
    Teraz to ja nie wiem do czego Pan zmierza. Mam wrażenie, że do pokazania mi, że nic na ten temat nie wiem... zapewne nie wiem wszystkiego.
    Podstawą kultury łacińskiej, z którą się identyfikuję jest oprócz prawa rzymskiego i filozofii realistycznej również katolicyzm. Ten zaś odwołuje się najpierw do Nowego Testamentu, a ściślej nauki Jezusa Chrystusa i Apostołów. Zarówno Jezus, jak i jego uczniowie nie zachęcali do wielożeństwa, ale do trwania w małżeństwie monogamicznym.
    Jeśli chodzi o przesłanki filozoficzne, to w zależności od kierunku filozofii i związanej z nim koncepcji człowieka, można znaleźć tyle samo argumentów za i przeciw monogamii.
    Natomiast dla biologów, człowiek jest jednym z gatunków zwierząt o wysoko wyspecjalizowanym systemie nerwowym.
    Wniosek, który nasunął mi się po dyskusji z Panem jest następujący.
    Nikt Panu nie zabrania dalej rozczytywać się w dziełach biologów i socjobiologów. Jeżeli Pana te odpowiedzi satysfakcjonują, to w sume dalsza dyskusja z Panem i przytaczanie innych argumetów niż socjobiologiczne jest bezcelowa.
    Dla mnie człowiek jest bytem, który nie tylko podlega prawom przyrody, ale również jest w stanie przekraczać własne ograniczenia. Nie jest więc zdeterminowany biologią i nie musi, jak jeleń walczyć o każdą samicę, która znajdzie się w polu jego zainteresowania.
    Człowiek, który potrafi zapanować nad sobą, jest dla mnie człowiekiem wolnym od ograniczeń własnych popędów. Tymczasem współcześnie twierdzi się coś wręcz przeciwnego: człowiek jest wolny, gdy może zaspokajać swoje wszystkie popędy.

    2007-10-28 01:49Artystka0126
  122. > Artystka: monogamia

    O wielkosci ludzkich jader juz kolega Mtwapa Pani pisal.

    To ja pozwole sobie zauwazyc jeszcze jedna ciekawostke: Widziala Pani moze kiedys ludzki penis? Zwrocila Pani uwage jaki ksztalt ma jego zoladz? Zastanawiala sie Pani, po co rzekomo monogamicznemu mezczyznie zyjacemu z wierna partnerka penis z takim "zagarniaczem"? Bo ci panowie sie zastanawiali:
    - Gallup GG Jr et al. 2003 [ http://tinyurl.com/22d7a7 ]*


    pozdrawiam

    * - Pozwole sobie zacytowac abstrakt z tego artykulu:

    Inanimate models were used to assess the possibility that certain features of the human penis
    evolved to displace semen left by other males in the female reproductive tract. Displacement of
    artificial semen in simulated vaginas varied as a function of glans/coronal ridge morphology, semen
    viscosity, and depth of thrusting. Results obtained by modifying an artificial penis suggest that the
    coronal ridge is an important morphological feature mediating semen displacement. Consistent with
    the view of the human penis as a semen displacement device, two surveys of college students
    showed that sexual intercourse often involved deeper and more vigorous penile thrusting following
    periods of separation or in response to allegations of female infidelity.

  123. Quasi

    Pana ostatni post przyjmuję jako dobry żart na dobranoc :)
    Pozdrawiam

    2007-10-28 02:06Artystka0126
  124. Quasi

    A i jeszcze polecam do poczytania książkę "Najlepszy przyjaciel mężczyzny", Jolliffe Gray. Opis dostępny na stronie
    http://www.i-ksiazka.pl/view_book.php?kid=291

    2007-10-28 02:21Artystka0126
  125. @Artystka: "natura" 3

    """
    Teologia, filozofia i biologia to odrębne nauki. Aczkolwiek można znaleźć między nimi punkty styczne.
    """

    Zdecydowanie. Jednak to nie biolog dopasowuje wyniki doswiadczen badan nad np mozgiem do tez filozofa umyslu tylko jest dokladnie na odwrot. To filozof buduje swoja koncepcje na kanwie obserwowalnych faktow. Teologia to nie nauka tylko rodzaj sofistyki IMHO.

    """
    Teraz to ja nie wiem do czego Pan zmierza. Mam wrażenie, że do pokazania mi, że nic na ten temat nie wiem..
    """

    Nie. Tylko do tego ze w celu obrony wlasnych ugruntowanych w ideologi okreslonego wyznania postawach moralnych nie wolno Pani wyciagac argumentu 'naturalnosci'. Nic mi do tego ze ktos przekluwa sobie nos, maluje lewe ucho i pozostaje dziewica do 31r zycia bo tak nakazuje mu/jej Swieta Ksiega. Jesli jednak ktos jest uprzejmy wyciagnac swoja szyje i napisac iz:
    "jest to zgodne z natura gatunku Homo sapiens"
    to nie nie powinien sie dziwic iz zostanie sciety przez biologow ze skutecznoscia gilotyny.

    Co wiecej Pani upierala sie nie tylko ze monogamizm to jest to naturalny stan Homo sapiens ale usilowala wywiesc z tego 'faktu' iz tak wlasnie byc powinno. A to jest kolejny blad tym razem filozoficzny. Np agresja wobec przedstawicieli wlasnego gatunku i ksenofobia to bez watpienia cechy wdrukowane biologicznie w nasz umysl. Absolutnie nie wynika z tego ze jest OK dac komus w twarz albo odpedzic kamieniami kogos kto nie jest z naszej wioski.
    Znacznie dokladniej:
    http://en.wikipedia.org/wiki/Appeal_to_nature
    http://en.wikipedia.org/wiki/Naturalistic_fallacy

    Wreszcie cala ta zabawa to w gruncie rzeczy wyrownywanie przedpola. Chodzilo mi o dojscie do punktu w ktorym zamiast machac wyjatkowo glupim argumentem ze "cos jest naturalne [w dodatku nie jest], ergo tak powinno byc" dostrzezemy ze feministki, geje czy mnisi buddyjscy maja prawo ksztaltowac swoje zachowanie zgodnie z normami jakie oni uznaja za sluszne. Do momentu kiedy nie zagraza to innej grupie (pomijam seksualna frustracje prawicowych samcow 'alpha' skopanych najwyrazniej po kroczach przez Wstretne Ozieble [a jednak rozpustne?] Feministki) nic mnie, Pani, czy Paliwodzie do tego jak ludzie decyduja zyc.

    Milej nocy

  126. mtwapa

    A mi chodziło o to, że oprócz tego, że człowiek ma ciało, które podlega prawom biologii, ma również duszę. Dlatego ludzka natura jest nie tylko cielesna, ale i duchowa. Zresztą, to co typowo ludzkie, czyli rozum i wola, stanowi władze duszy.
    Nie mam nic przeciwko prywatnemu życiu gejów i feministek. Ich sprawa. Ale nie popieram sytuacji, w której prawa gejowskie i feministyczne stanowią punkt wyjścia dla stanowienia prawa obowiązującego całe społeczeństwo.

    2007-10-28 02:48Artystka0126
  127. Pani Venisso,

    ...nie dostałem jeszcze od Pani odpowiedzi na pytania, które zadawałem już kilka razy. Powtórzę po raz kolejny: jakie właściwie są pani kwalifikacje zawodowe, że pozwala sobie Pani na stawianie od ręki i błyskawicznie diagnoz /psychiatrycznych/ różnym osobom, których ani Pani nie widziała na oczy, ani nie miała okazji z nimi rozmawiać, ani nie miała Pani szansy na zebranie wywiadu? Nie interesuje mnie Pani nazwisko, chciałbym jednak wiedzieć: (1) jaki kierunek studiów była Pani uprzejma skończyć (jeśli w ogóle), (2) na jakich to przesłankach opiera Pani swoje diagnozy, (3) czy (jeśli skończone studia to medycyna) ma Pani specjalizację psychiatryczną, (4) jeśli skończyła Pani inne studia, jaka jest Pani specjalizacja i (5) jakie ma Pani doświadczenie diagnostyczne.

    Moja teza jest, oczywiście, że jest Pani mitomanką bez żadnych kwalifikacji. Będzie mi niezwykle przykro, jeśli zdoła Pani tę tezę obalić. Zatem -- do roboty, pani Venisso. Mam nadzieję, że tym razem zechce Pani odpowiedzieć. Pytania są proste.

    J.

    2007-10-28 02:48Jubal13130Informacje Najprawdziwsze i Pozytywnewww.informacje-najprawdziwsze.salon24.pl
  128. @Venisso

    Gdybyś na temat netykiety miała jakiekolwiek pojęcie to byś wiedziała, że forma "Pani Venisso" jest cokolwiek sztuczna. Niechże będzie używana w stosunku do tych, którzy nie są tutaj anonimowi, ale mówienie Panie Galopującymajorze, Pani Kataryno, czy Panie Mendo mija się z celem.

  129. > Artystka

    > A mi chodziło o to, że oprócz tego, że człowiek ma ciało, które podlega prawom biologii, ma również duszę.

    Prosze Pani. To jest wylacznie Pani zupelnie nieudowadnialny postulat ideologiczny (tzw. dualizm), ktory przyjmuje Pani na wiare. Co wiecej - powinna Pani zdawac sobie sprawe, ze sporo ludzi tej wiary nie podziela, wiec odwolywanie sie do niej w dyskusji nie ma sensu; twierdzenia o takiej naturze nie maja zadnej mocy argumentacyjnej.


    Ponadto chcialbym zauwazyc, ze twierdzenie jakoby dusza (jesli istnieje) nie podlegala "prawom biologii" jest cokolwiek oderwane od empirycznej rzeczywistosci.
    Jak rozumiem, wg Pani dusza - bedaca tworem transcendentnym, niezaleznym od realiow "materialnych" - jest czyms tozsamym z umyslem: swiadomoscia, jaznia, osobowoscia, intelektem, mysleniem, wyobraznia, uwaga, (wolna?) wola, percepcja, systemem motywacyjnym (emocjami), pamiecia. Niestety, takie spojrzenie naprawde trudno pogodzic z niniejszymi obserwacjami:


    1. Ludzka psychika i behawior jak najbardziej wpisuja sie w stricte biologiczne ujecie: "Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution" (Theodosius Dobzhansky). Wszystko wskazuje na to, ze ludzkie mechanizmy psychiczne to biologiczne adaptacje sluzace nie czemu innemu, jak maksymalizowaniu fitness (tj. umozliwiajacymi jak najskuteczniejsza proliferacje genow je determinujacych w puli genowej), podobnie jak np. system immunologiczny, metabolizm, opalenizna czy zwieracz odbytu... Co wiecej - owe mechanizmy zostaly odziedziczone po zwierzecych przodkach i jedynie zmodyfikowane w toku gradualistycznej ewolucji.

    Wiecej:

    - http://en.wikipedia.org/wiki/Evolutionary_psychology

    - Buss DM, "Psychologia ewolucyjna", GPW Gdańsk 2003 ISBN: 83-87957-41-0 [ http://www.gwp.pl/product/313.html ]
    - Wright R, "Moralne zwierzę", Prószyński i S-ka 2004 ISBN: 83-7337-634-8
    [ http://www.proszynski.pl/Moralne_zwierze-p-3060-.html ]

    2. Dzialanie ludzkiego umyslu mozna przejsciowo - a niekiedy trwale - modyfikowac stosujac substancje chemiczne wplywajace na stricte biologiczne funkcje mozgu. Takze wiele tzw. chorob psychicznych wydaje sie miec czysto neurologiczne podloze.

    Wiecej:

    - http://en.wikipedia.org/wiki/Psychoactive_drug

    - Fajna flashowa animacja: http://learn.genetics.utah.edu/units/addiction/drugs/mouse.cfm

    - http://en.wikipedia.org/wiki/Mental_disorder


    3. Gwaltowne zmiany strukturalne w mozgu - spowodowane mechanicznymi urazami lub zmianami chorobowymi - moga doprowadzic do gwaltownych i trwalych zmian osobowosci (wliczajac w to amnezje).

    Ciekawy przypadek:

    - http://en.wikipedia.org/wiki/Phineas_Gage


    Tak wiec nie ma Pani wyjscia:
    (i) albo musie Pani odrzucic dualizm (wiare w istnienie duszy);
    (ii) albo zgodzic sie, ze dusza jednak podlega prawom biologii;
    (iii) albo przyjac, ze dusza nie ma nic wspolnego z umyslem (wiec odwolywanie sie do niej w dyskusjach poswieconych etyce nie ma sensu).

    Ktora opcje Pani wybiera? [zakladajac, ze nie odrzuca Pani wiary w istnienie "materialnej" rzeczywistosci, a wiec obserwacje zmyslowe i oparte na nich indukcyjne modele naukowe traktuje Pani jak cos wiecej niz tylko fantasmagorie]


    > Dlatego ludzka natura jest nie tylko cielesna, ale i duchowa.

    Co to wg Pani oznacza?

    Moze lepiej bedzie Pani mogla wyjasnic to stosujac niniejszy eksperyment myslowy:
    Prosze sobie wyobrazic, ze udalo sie stworzyc syntetycznego czlowieka - nie rozniacego sie od czlowieka prawdziwego niczym, poza tym, ze nie posiada duszy. Jakich roznic w umysle/psychice/osobowosci/zachowaniu czlowieka sztucznego i prawdziwego Pani sie spodziewa?


    > Zresztą, to co typowo ludzkie, czyli rozum i wola,

    BTW: Nie mozna wykluczyc, ze tzw. "wolna wola" jest tylko zludzeniem.
    http://en.wikipedia.org/wiki/Free_will#In_science

    > stanowi władze duszy.

    Co to oznacza? Skad Pani to wie? Czy jest Pani w stanieto to udowodnic?

    A jesli nie jest Pani w stanie odpowiedziec na trzy powyzsze pytania, to dlaczego osmiela sie Pani stosowac koncepcje "duszy" jako argument w tej dyskusji?


    > Nie mam nic przeciwko prywatnemu życiu gejów i feministek. Ich sprawa.

    Naprawde? Nie ma Pani tez nic przeciwko tak prywatnym aspektom ich zycia, jak formalizacja zwiazku i wychowywanie dzieci?

    > Ale nie popieram sytuacji, w której prawa gejowskie i feministyczne stanowią punkt wyjścia dla stanowienia prawa obowiązującego całe społeczeństwo.

    Przepraszam, ale co ma Pani przez to na mysli? Co to do cholery znaczy "punkt wyjscia dla stanowionego prawa obowiazujacego cale spoleczenstwo"???
    I co pani zdaniem powinno byc tym "punktem odniesienia"? Dlaczego niby Pani "punkt odniesienia" uber alles?


    pozdrawiam

    PS: A z tym penisem to nie byl zaden zart. To jak najbardziej powazna nauka.

  130. @Quasi: dualizm i (off topic) McGrath

    Gratuluje samozaprcia w obalaniu dualizmu. Mnie zapal spada jesli stezenie stwierdzen z ktorymi sie nie zgadzam/wiem ze sa nieprawdziwe przekracza pewna norme. Dlatego np. rozmontowywanie rozwleklych bredni Paliwody uznalem za nie oplacalne.

    Ja zwykle proponuje dualistom zapodanie 200ml materialnej substancji o nazwie C2H5OH dostarczanej pod handlowa nazwa "Wyborowa". Nastepny punkt to opis jak to materialna substancja "nie zadzialala" na ich nie-materialna dusze. Ot, racjonalna dusza mimo stanu upojenia alkoholowego dziala sobie w najlepsze rozwiazujac dzialania matematyczne i kierujac samochodem jakby nigdy nic...

    BTW, w swoim czasie Dawkinsa salonowi i nie tylko duszofile wypedzali McGrath'em. Teolog ow przeswietny raczyl byl podjac debate z Hitchens'em (nie moj osobistyy faworyt) i "powalil" publike precyzja i jasnoscia swojej argumentacji:

    http://www.sexysecularist.com/?p=147

    Historyjki na tym blogu (inspirowane stylem i glebokoscia mysli McGrath'a) to prawdziwe perelki. ;-)

    Pozdr

  131. Quasi

    Pojęcie duszy nie jest tylko i wyłącznie pojęciem związanym z religią (dodam, że nie wszystkie religie uznają istnienie duszy lub(i) jej nieśmiertelności), ale jest również pojęciem filozoficznym. O ludzkiej duszy pisał m.in. Aystoteles, Platon i Kartezjusz.
    Warto zauważyć, że psychika, to nie to samo, co dusza. W zakresie pojęć psychologicznych mieści się przede wszystkim: świadomość, pamięć, myślenie, uczenie się, zapominanie, spostrzeganie, emocje, motywacja, osobowość, temperament, charakter, zachowanie. Należy dodać, że psychika pozostaje w ścisłym związku z fizjologią.
    Natomiast istnieje szereg pojęć, które dotyczą człowieka, a których psychologia nie wyjaśnia, a wręcz zaprzecza ich istnieniu. Przykładem może być publikacja B.F. Skinnera "Poza wolnością i godnością".
    Pojęcia takie jak: rozumność, wolność, godność, miłość, odpowiedzialność, podmiotowość, odrębność, zdolność do autotranscendencji nie mieszczą się w zakresie pojęć psychologicznych, czyli odnoszących się do psychiki. Te pojęcia opisują ludzką osobę, która jest duchowa i o której pisali i piszą przede wszystkim personaliści, a nie psychologowie (nawet humanistyczni, z wyjątkiem R. May'a i V.E. Frankla).

    2007-10-28 13:24Artystka0126
  132. @ Paweł Paliwoda.

    Na początku ułatwię Panu ewentualną polemikę i dam "argumenty" na tacy.
    Poznałem osobiście, tak Panią Rode, Jak i profesora Sadurskiego. Powiem więcej, w ich najbliższym otoczeniu spożywałem alkohol, jakim jest niewątpliwie piwo tyskie.

    Tyle mnie z obojgiem wymienionych łączy, a może nawet aż tyle - zależy komu oceniać to przyjdzie.

    Pomimo tego, że z Panią Rodę dość gwałtownie "zakończyłem" rozmowę osobistą, po tym jak ujawniła się jako "wojująca feministka", to właśnie Pana atak na nią spowodował u mnie odruch "wstawienia się".

    Ja kończąc rozmowę z Panią Rode uczyniłem to w sposób żartobliwy, niedokonany, mający na celu już na wstępie nakreślić luźne i z dystansem podejście do problemu. Chciałem w ten sposób zlikwidować "wojującą" aby porozmawiać z "feministką".

    To, co Pan zaprezentował w komentarzach można określić tylko jako chamstwo w najczystszej postaci.

    Tak, chamstwo.

    Chamstwo nie wynika jednak z pierwszej wymiany zdań, choć jest wybitnie z Pana strony niemerytoryczna. Nie wynika też z następnej szkalującej("kupiony", "dostany" dyplom itd). Wynika natomiast z wymiany zdań z profesorem Sadurskim.

    Oto człowiek, filozof, doktor, doradca w gabinecie Min Ed, wyjaśnia, że zarzucone mu chamstwo, jest usprawiedliwione (sic!) chamstwem Pani Rode, po czym funduje czytelnikowi wycieczkę osobistą po profesorze Sadurskim, który śmiał zwrócić uwagę - mam wrażenie merytorycznie.

    Profesor przeprasza za chamstwo, przyznaje rację odpowiadając na pytanie i informuje, że zapozna się ponownie z Pana postami.

    W rownaniu, do określenia Pana postawy, mamy więc takie składniki: ciekawy tekst + chamstwo (?) Rode - chamstwo Paliwody - chamstwo Paliwody II (dyplom) - chamstwo Paliwody III (profesor).
    Wynik niestety grubo poniżej wartości tekstu - chamstwo pospolite.

    Ani jednego tekstu, odpowiedzi merytorycznej. Ad personam, polityka i Pacewicz.

    Ludzie "prości" i anonimowi z tego forum mają więcej klasy od Pana!! Nawet jak klną nawet czy obrażają - BO NICZEGO NIE UDAJĄ!!!!

    Pan, nie dość, że cham, to jeszcze z aspiracjami nauczania i bronienia mnie (wg opisu z boku) przed czymś czego Pan sam jest egzemplifikacją.

    Wstyd Panie filozofie.

    PS. Będzie Pan moim ulubionym przykładem ilustrującym, że nie wykształcenie określa wartość człowieka, ale jego czyny.

    I na koniec złośliwość odekwatna - ja się mocno zastanawiam, kto z pary Rode - Paliwoda posiada tytuł ofiarowany przez kumpli, z prawem do indoktrynacji na wysokim szczeblu....

  133. A propos feminizmu

    Kiedyś z koleżankami doszłyśmy do wniosku, że feminizm u kobiet zaczyna się, gdy ich mąż wchodzi w okres ok. 40 lat i zaczyna się rozglądać za 20 lat młodszymi od siebie kobietami. Ostatecznie feminizm jest próbą wywalczenia dla siebie równych praw i skłonienia mężczyzn do odpowiedzialności za kobietę i dzieci.
    Fakt, że feminizm nie zawsze rozwija się w dobrym kierunku. Szkoda.
    I jeszcze: jeśli mówimy o niegrzecznych dziewczynkach, to trzeba też napisać o rozkapryszonych chłopcach, którzy również mają wpływ na demokrację.
    Ci chłopcy i dziewczynki jakoś tak dziwnie wzajemnie na siebie wpływają :))

    2007-10-28 14:09Artystka0126
  134. > Artystka

    > Pojęcie duszy nie jest tylko i wyłącznie pojęciem związanym z religią (dodam, że nie wszystkie religie uznają istnienie duszy lub(i) jej nieśmiertelności), ale jest również pojęciem filozoficznym. O ludzkiej duszy pisał m.in. Aystoteles, Platon i Kartezjusz.

    No i co z tego??? Co to zmienia?

    Zreszta, ja w naszej rozmowie NIGDZIE (!) nie pisalem o zwiazku duszy z religia. Specjalnie pisalem neutralnie - o dualizmie, nie o religianctwie.


    > Warto zauważyć, że psychika, to nie to samo, co dusza.

    Co mam "zauwazac"? Prosze mi te "dusze" zdefiniowac, dopiero po tym bede mial mozliwosc "zauwazania".

    > W zakresie pojęć psychologicznych mieści się przede wszystkim: świadomość, pamięć, myślenie, uczenie się, zapominanie, spostrzeganie, emocje, motywacja, osobowość, temperament, charakter, zachowanie. Należy dodać, że psychika pozostaje w ścisłym związku z fizjologią.

    Zgoda. To wlasnie sugerowalem.

    > Natomiast istnieje szereg pojęć, które dotyczą człowieka, a których psychologia nie wyjaśnia, a wręcz zaprzecza ich istnieniu. Przykładem może być publikacja B.F. Skinnera "Poza wolnością i godnością".

    Zobaczmy.

    > Pojęcia takie jak: rozumność,

    Nie zgadzam sie. Rozumnosc to jak najbardziej atrybut - neurologiczno-psychologicznego - umyslu.

    Zreszta, co Pani rozumie przez "rozumnosc", bo nie wykluczone, ze rozumie Pani cos zupelnie innego niz rozumiem ja.

    > wolność,

    I znow brak zgody. Zreszta, jak juz wczesniej pisalem, "wolna wola" moze byc tylko iluzja.

    > godność,

    Nie zgadzam sie:

    Po pierwsze: "Godnosc" to nie jest zadna cecha, atrybut lecz raczej ocena lub tytul. Podobnie jak np. szlachetnosc, uczciwoscm, madrosc. A wiec ni jaka sie ma do naszej dyskusji o relacji umysl-dusza.

    Po drugie: Pojecie "godnosc" jest metne i w zasadzie pozbawione konkretnej tresci. Pusty frazes. No bo jak mozna traktowac pojecie, ktore rozni ludzie rozumieja w sposob calkowicie sprzeczny - np. zawrowno zwolennicy jak i przeciwicy eutanazji uzasadniaja swoje stanowisko udwolaniami do owej "godnosci".

    > miłość,

    Nie zgadzam sie. Milosc to jeden ze stanow emocjonalnych/pakietow emocjonalnych. Jest jak najbardziej funkcja umyslu i obiektem zainteresowan neurologii i psychologii. Podobnie jak np. nienawisc, wstyd, uprzedzenia, zainteresowania, glod czy parcie na pecherz...
    Wiecej pisalem o tym w jednym z wczesniejszych komentarzy:
    http://pawelpaliwoda.salon24.pl/43036,index.html#comment_648472

    > odpowiedzialność,

    Nie zgadzam sie. Tu jest problem podobny jak z "godnoscia" - to ocena/tytul, a nie atrybut umyslu.

    Za to "poczucie odpowiedzialnosci" to jak najbardziej obiekt zainteresowania psychologii.

    > podmiotowość, odrębność,

    Nie zgadzam sie.

    Poczucie odrebnosci/podmiotowosci (~samoswiadomosc) to jak najbardziej psychologicnza funkcja umyslu.

    > zdolność do autotranscendencji

    A coz to takiego?

    Chodzi Pani o to:
    http://en.wikipedia.org/wiki/Neurotheology
    http://en.wikipedia.org/wiki/God_gene ?

    To rowniez dzialka psychologii/neurologii.

    > nie mieszczą się w zakresie pojęć psychologicznych, czyli odnoszących się do psychiki.

    Podsumowujac: N i e z g a d z a m s i e !


    > Te pojęcia opisują ludzką osobę, która jest duchowa

    A coz to znaczy?

    > i o której pisali i piszą przede wszystkim personaliści, a nie psychologowie (nawet humanistyczni, z wyjątkiem R. May'a i V.E. Frankla).

    Co pisza?


    I NAJWAZNIEJSZE:

    Dlaczego Pani zignorowalo, to co ja do Pani napisalem? Dlaczego unika Pani odpowiadania na moje pytania?

    Prosze nie odwracac kota ogonem, nie zmieniac tematu i nie uciekac od interaktywnej rozmowy w wyglaszanie metnych monologow!


    pozdrawiam

  135. Quasi

    Nie ignoruję tego, co Pan pisze.
    Natomiast faktem jest, że ja również nie zgadzam się z tym, co Pan dotychczas napisał.
    I raczej nie widzę możliwości uzgodnienia wspólnego stanowiska. Z prostego powodu. Przyjmujemy zupełnie inne założenia dotyczące świata i człowieka, dlatego dochodzimy do zupełnie innych wniosków.
    Dyskusja z Panem przypomina mi nieco rozmowę z kimś, kto twierdziłby, że nie ma fryzjerów, bo po ulicy chodzą ludzie z długimi włosami.
    Pan udowadnia mi cały czas, że nie ma duszy, bo badania biologiczne nie potwierdzają jej istnienia. No i nie potwierdzą, bo biologia tymi zagadnieniami się nie zajmuje i ich nie bada.
    Jeśli chodzi o Pana pytanie dotyczące relacji umysłu do duszy, to w odpowiedzi podaję filozoficzną interpretację duszy ludzkiej:
    "Struktura aktów poznania intelektualnego (pojęcia, sądy, rozumowania) jest niematerialna, aktom tym brak bowiem cech materialności. Akty te, nieustannie emanując z ludzkiego "ja", implikują istnienie (współmiernego do struktury bytowej tych aktów) niematerialnego podmiotu, który przyjęło się nazywać duszą ludzką; jest ona zatem podmiotem uniesprzeczniajacym istnienie aktów psychicznych, niematerialnych. Dusza ludzka będąc podmiotem tych aktów, jest bytem istniejącym samodzielnie; z nią związane jest istotowo i pierwszorzędnie istnienie człowieka jako akt właściwy duszy. Samodzielnie istniejąca dusza ludzka jest zarazem organizatorką materii (jej formą substancjalną), która ma zostać ludzkim ciałem. Funkcja organizowania materii, będąca wtórną w stosunku do samodzielnego sposobu istnienia, jest jednak dla duszy ludzkiej tak dalece istotna, że bez tej funkcji (formy substancjalnej) nie byłaby w stanie dojść do poznania świata, a przez to poznanie - do samowiedzy; jest nieustannie doświadczana od strony struktury bytowej jako "ja" immanentne i zarazem transcendujące wszystkie akty psychiczne (podobnie jak od strony funkcjonalnej czynnikiem uniesprzeczniającym akty psychiczne jest ciało ludzkie). Jest racja podmiotowości ludzkiego "ja", a będąc immanentna w aktach ludzkich, tłumaczy swą funkcję bycia formą - organizatorką materii, transcendując zaś te akty, ujawnia swoją samodzielność bytrową jako podmiot." - Cytat za Powszechną Encyklopedią Filozofii, T.2 C-D.

    2007-10-28 14:47Artystka0126
  136. @ Parakalein

    ha! Wiedziałam, że ktoś ten coming out u Leskiego wyciągnie! O ile pamiętam, zaliczyłeś też jeszcze jedną koncertową wtopę, ale o tej zmilczymy:) Chciałabym odnieść się też do meritum Twojego postu, choć zdaję sobie sprawę, że jestem ostatnią osobą do tego uprawnioną.

    Kryterium chamstwa i ostrej agresji w necie jest cokolwiek rozmyte; nie wydaje mi się wszakże, aby którykolwiek mój komentarz, kpiarski i złośliwy, acz merytoryczny, łapał się na przekroczenie granic. Ale to już kwestia subiektywnej oceny pana Paliwody, który najwyraźniej uważa, że największą agresją, jaka może go spotkać, jest merytoryczne spunktowanie jego niedomyślanych i pełnych inwektyw wobec ustawionych sobie adwersarzy /choć epitet 'transgresyjne szczury' ma swój wielki urok/ dzieł. Za to w mojej ocenie pan Paliwoda przegiął, wycieczkami osobistymi, nie tylko pod moim adresem, ale i chociażby uczestników przewodu doktorskiego, insynuacjami, inwektywami, groźbami wreszcie, jakimiś szemranymi aluzjami do dossier, które pan Paliwoda z googla wyssał, potencjalnych donosów i tak dalej. Pan Paliwoda wciąga do zabawy instytucje, które w naszej 'rozmowie' są kompletnie nieistotne, bo ja nie dyskutuję z MEN jednak, ani przedstawiając się nie podałam afiliacji. Pan Paliwoda obiecał mnie opisać. Pan Paliwoda może nawet opublikować tu zwierzenia mojego dentysty /pozdrawiam pana doktora/, mnie to jest naprawdę szczerze obojętne, niemniej proponuję poddać pod rozwagę kwestię, czy na pewno mniej lub bardziej eksplicytna poetyka haków /i 'nie wychylania się'/ jest tym, na czym nam zależy? Czy dajemy przyzwolenie na imienne obsobaczanie i groźby z powodów niezwiązanych z tematem dyskusji, tylko dlatego, że interlokutorom zabrakło argumentów, obsobaczanie, które daleko wykracza poza wiedzę, którą w Salonie24 udostępniamy. Ja panu Paliwodzie ciasteczkami nie jadę, pan Paliwoda mnie insynuacjami - jak najbardziej.

    pzdr
    rode

  137. >Rode

    Nie od dziś wiadomo, że wraz z odchodzącą (na szczęście!) ekipą do instytucji i agencji rządowych trafiła bardzo liczna grupa zarozumiałych, butnych i chamskich miernot, dla których jedynym celem jest usadowienie tyłka na intratnej synekurze, a sposobem do realizaji tego celu pełne podporzadkowanie swym politycznym dobroczyńcom.

    Z tekstów Pawła Paliwody wynika jedno - jest on klasycznym przykładem takiego właśnie butnego, pełnego pychy, bezwzględnego chama.

    Na gorzką ironię zakrawa tekst, który umieścił w prawym górnym rogu swego bloga: " Staram się bronić przede wszystkim samego siebie - i przy okazji większość normalnych ludzi w Polsce. Przed czym? Przed pogardą tych, którzy uznali się za elitę, nadludzi, postępową enklawę na oceanie ciemnoty i moherowych beretów."
    Chce on bronić tych normalnych ludzi przed samym sobą, czy co?

    Wszelka polemika z tym panem wydaje mi sie pozbawiona sensu. Na szczęście lada chwila znajdzie się we właściwym dla siebie miejscu czyli w niebycie.
    Dla mnie zresztą już tam jest.

    Pozdrawiam




    2007-10-28 16:21Delilah01565
  138. @ Autorzyna

    Z przyjemnoscia sie czytalo, jak pani Rode rozlozyla pana na obie lopatki.
    I te pana smieszne grozby.
    Pan zwyczajna gnida jestes. W dodatku niedouczona.
    Bez pozdrowien

    2007-10-28 17:59Paulovnia047
  139. Maleńki kablowniczek

    Odnoszę wrażenie, że fraza PP:"Ciekawe, co na ten temat myślą Pani przełożeni? Dzisiaj nie rozwijam kwestii, bo tekst wkrótce spadnie. Pasuje Pani jak ulał do tego, o czym piszę. Wkrótce pozwolę sobie zaprezentować Pani skutki, jakie niesie poważne zainteresowanie mnie swoją osobą" powinna skutkować natychmiastowym usunięcem z S24 przez adminów

  140. Wszystko się zgadza, co Pan napisał nt. wykształciuchów.

    Wielka szkoda, WIELKA, że PiS zrezygnował z władzy. Wielu, jak nie większość nauczycieli liczyło, że wprowadzicie ZDROWE zmiany w szkolnictwie. Teraz nie byłoby tego chamstwa, jakie widać i u Pana w blogu. Najbardziej smutne jest to, że i pracownicy akademiccy, ktorzy zajmują się nie tylko dydkatyką, ale i wychowaniem, mało tego krzewieniem KULTURY, pozostawiają wiele do życzenia. Niestety, prawda jest taka, że taką mamy młodzież, jak jej rodzice, czy nauczyciele. PRZYKLAD IDZIE Z GÓRY.Jaki "mistrz", taki uczeń. Zaskakujące dla mnie, jako muzyka (kształcącego się od dziecka,po czasy studiów;p. pierwszy kierunek studiów)jest to,że wielu tzw. kulturoznawców, z którymi miałam do czynienia, zachowuje się caŁKOwicie odwrotnie do tego, co sugeruje specjalność tych ludzi. Ale tak to jest, jak ktoś ma styczność z tzw. dobrami kultury, a dokładnie ze SZTUKĄ, nie od wczesnego dzieciństwa, tylko od okresu studiów. Kultury takiej osoby na studiach nie nauczycssz. Taka osoba ma niezwykle wysokie mniemanie o sobie, ale KULTURY nie czuje,i prawdziwą kulturę DEPCZE.

    Przeczytałam sobie uważnie komentarze tej pani dr, i przyznaję Panu 100% racji, że ta Pani cały czas Pana ATAKOWAŁA, była wobec Pana agresywna, obrażala Pana i w żadnym wypadku Pan sobie nie zasłużył na takie traktowanie. No a kogo można spodziewaĆ się po stronie ludzi lewicy? WIEŚ I dzieci ROBOTNIKÓW, ktore pokończyły studia w dużych miastach. Dlatego nie mogą zrozumieć ZASAD KULTURY prawdziwej inteligencji, z dziada pradziada. Dlatego tak bardzo drażni ich inteligencja i arystokratyczna klasa braci Kaczyńskich, czy w ogóle ludzi zgrupowanych wokół PiS-u...Oni czują przez skórę, że pomimo zdobytych dylomów nie mają tej klasy, co Kaczyńscy, czują więc ZAWIŚĆ. Z taką samą pogrdą odnoszą się do preniera i prezydenta, czy do Pana, jak dawniej bolszewicy za czasów Rewolucji Październikowej do arystokratow.
    Ale pocieszmy sie tym, że pani Rode nie jest i nigdy nie będzie kimś na miarę Wojciecha Kilara, nie tylko wybitnego kulturoznawcy, ale i wybitny TWÓRCY!Nigdy też nie zostanie prawdziwym mężczyzną, bo genetycznie jest KOBIETĄ...
    Pozdrawiam

  141. @ Rode

    wtopę???:)

    a co do chamstwa - no kalkulacja zrobiona na korzyść Pana Paliwody, choć postawiłem znak zapytania przy Twoim chamstwie.

    jak widać nawet jeśli byłaś chamska, to nie jest to w stanie go usprawiedliwić.

    Pozdrawiam

  142. No, no, no

    Nawet twardy prawicowiec Twardoch flekuje Paliwode


    http://www.dziennik.twardoch.pl/?p=111

  143. Pani Venisso,

    ...nadal nie odpowiedziała Pani na moje pytania. Czekam niecierpliwie.

    2007-10-28 20:11Jubal13130Informacje Najprawdziwsze i Pozytywnewww.informacje-najprawdziwsze.salon24.pl
  144. @ Parakalein

    ok, ja jestem w stanie przyjąć, że Pan Paliwoda, który obraził wpierw wszystkich naokoło swoimi postami, poczuł się dotknięty. Jak pisałam, każdy ma swoją skalę. Ale nawet to nie czyni dalszych wyczynów usprawiedliwionymi, to chciałam dodać. Bo imo ich szkodliwość wykracza poza pospolite chamstwo internetowe, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. I brnie Pan Paliwoda w to dalej. Złożyłam tu Panu Paliwodzie wyjaśnienie, na czym polega błąd merytoryczny przez niego popełniony, a Pan Paliwoda dalej wypisuje, jakobym arbitralnie cenzurowała prace studentów, o czym na pewno moi przełożeni wiedzą. I pisze to nie o mniej lub bardziej anonimowym nicku, ale konkretnej, wymienionej z imienia, nazwiska i stopnia pracowniczce naukowej. Insynuuje i obraża. Zaczynam podejrzewać, że Pan Paliwoda po prostu uzasadnienia nie zrozumiał, więc tak se pluje na oślep. Salon24 przetrwał różnych plujów, przetrwa i tego.

    pzdr
    rode

  145. Kogo obraził Paweł Paliwoda?

    Każdy, kto poddaje krytyce konkretną grupę ludzi musi liczyć się z tym, że czyni sobie naturalnych wrogów.
    Można się wzajemnie zwalczć, ale po co?
    Można szukać wspólnie prawdy, ale trudno znaleźć ją razem, gdy jedna ze stron nie uznaje, że ona istnieje. Jeżeli nie ma obiektywnej prawdy, to możemy jedynie uzgadniać wspólne stanowiska lub tolerować odmienne poglądy.
    Sądzę, że w wywodzie P. Paliwody chodzi o to, jakie zasady mają stanowić podstawę ładu społecznego, a nie obrażanie kogokolwiek.

    2007-10-28 22:21Artystka0126
  146. @Rode

    Jeżeli nawet tylko jedna ze stron narzuca dyskusji formę pyskówki - nie ma dyskusji, jest pyskówka.

    Pani Dagmaro !
    Paliwodzie nie idzie o szermierkę na merytoryczne argumenty. On publikuje swoje wypociny na wabia... Przyciąga naiwne, żądne wymiany myśli, ofiary, żeby zdeptać je chamstwem i butą, ku uciesze tępej - nic innego nie rozumiejącej - gawiedzi. Leje Pani wodę na młyn Paliwody. On swój cel osiąga - przyciąga muchy. A Pani ? :)))

    Z drugiej strony - ciekawe, co urokliwego może być w próbie rzeczowej dsykusji z kanonicznym, pseudointelektualnym bełkotem, rodem ze szpitala psychiatrycznego dla osób owładniętych manią wielkości ? :)))

    Pozdrawiam

    Szczerze ubawiony

    2007-10-28 22:29M'zimu0340
  147. @Artystka: duszyzm

    """
    nie ma duszy, bo badania biologiczne nie potwierdzają jej istnienia. No i nie potwierdzą, bo biologia tymi zagadnieniami się nie zajmuje i ich nie bada.
    """

    Hmm, czy astronomia bada istnienie boga? A taka palologia albo genetyka? Tez nie? No dosc dziwne ze w wyniku odkryc astronomicznych czy biologicznych pewna _koncepcja boga_ co to swiat caly w dni szesc wystrugal i wezem pierwsza kobiete Ewe kusil popularna jest jedynie wsrod ludzi o ograniczonym kontakcie z rzeczywistoscia (fundamentalisci protestandzcy).

    Dziwnym trafem super-'nauka' teologia jakos tak bez pomocy z zewnatrz do podobnego wniosku sama nie doszla.

    Co do samej definicji duszy to jest ona myslowo-zyczeniowa bez prob rozwiklania oczywistych sprzecznosci kiedy to z definicja duszy ruszymy klasyfikowac byty rzeczywiste.
    Wyobrazmy sobie:
    - zygote
    - zygote w wieku lat 8, na poziomie gumy i trzepaka
    - zygote po latach dwudziestu jako 20-letniego jurnego mlodziana/wdzieczna bialoglowe
    - zygote czterdziestoletnia, powiedzmy docenta astrofizyki
    - zygote 60/80 letnia, nie wiedzaca ani kim jest ani kim byla (uraz mozgu albo Alzheimer)

    Dla duszysty jest rzecza oczywista iz kazdy z w/w bytow ma dusze. Pytanie tylko co laczy dusze np. zygoty z dusza astrofizyka. Co z duszami uposledzonych umyslowo? Czy dusze moga byc po prostu glupie czy tez kazdy z nas dostaje dokladnie taka sama dusze ktora to jednak dziwnym trafem raz wypowiada mysli Einsteina a innym wiejskiego przyglupa?
    A moze jest jeszcze jakas posmiertna stacja naprawcza dla dusz? Cos w stylu 'prosilbym o
    dusze kiedy mialem 30 lat, chce zapamietac moje kochane dzieciaki ale juz nie rozwod. Aha, ta nieszczesna popijawe w Zadlutowicach tez prosze mi wyciac. No i dolac, dolac IQ do pelna'...

  148. Tak, a propos...

    Ciekawe, czy Legutko już wyłuszczył swój stosunek do teorii ewolucji. Wobec Rady Wydziału... :)))

    2007-10-28 22:46M'zimu0340
  149. JUBAL

    Du verfluchte blinder!

    Nie ma żadnych dowodów na to, że nie umiesz czytać i jesteś głupcem.
    Kup wiec okulary i przeczytaj wyżej jakie studia ma Venissa, mitomanie logiczny.

    2007-10-28 23:01Iunofil014
  150. Panie Iunofilu,

    ...kilka słów wyjaśnienia. Zadałem kilka pytań, odpowiedź dostałem (jeśli dostałem) jedną, w przelocie, w komentarzu adresowanym do kogo innego i bardzo zdawkową.

    Nie uważam, żeby taka odpowiedź wyczerpywała moje pytania.

    Zechce więc Pan uprzejmie swoją agresję zachować na lepsze czasy. Przyda się niewątpliwie.

    (A poza tym dziękuję za uznanie.)

    J.

    2007-10-28 23:12Jubal13130Informacje Najprawdziwsze i Pozytywnewww.informacje-najprawdziwsze.salon24.pl
  151. Panie mtwapo,

    ...mam wrażenie, że dokonuje Pan tutaj (nie wiem, w jakim stopniu świadomie) pewnej manipulacji: otóż utożsamia Pan duszę z rozumem / inteligencją, po czym elegancko to utożsamienie dekonstruuje. No ładnie, ale to jest jednak kopanie chochoła. ;->

    J. (o samej duszy - nie dyskutuję)

    2007-10-29 00:28Jubal13130Informacje Najprawdziwsze i Pozytywnewww.informacje-najprawdziwsze.salon24.pl
  152. mtwapa

    Pojęcie duszy łączy się po pierwsze z faktem istnienia (życia). Każdy z wymienionych przez Pana bytów ludzkich istnieje (żyje).
    Czy życie jednego człowieka jest bardziej wartościowe niż drugiego? Jak Pan sądzi?

    2007-10-29 00:38Artystka0126
  153. @Jubal (duszyzm)

    """
    ...mam wrażenie, że dokonuje Pan tutaj (nie wiem, w jakim stopniu świadomie) pewnej manipulacji:
    otóż utożsamia Pan duszę z rozumem / inteligencją, po czym elegancko to utożsamienie dekonstruuje.
    """
    hmm, zalezy czy na celownik biezemy cokolwiek nie do-definiowana dusze teologow czy tez dusze jak smiem twierdzic usiluje pojmowac IMHO niemala czesc wiernych.

    Sadzac po wypakowywaniu "chochola" cechami przez P. Artystke smiem twierdzic ze "chochol" moj nie stoi na rozstaju opuszczony przez wiernych bieglych w analizowaniu mind-body problem tylko zamiast chochola jest to calkiem nam znajomy wujek Janek co to po zgonie na dziatki swoje z chmurki spoglada i na spotkanie w zaswiatach z nimi wyczekuje. Dziatki tez czule mysla jak to ich Janek posmiertnie powita i pogada, ot, chocby telepatycznie jesli odleglosc pomiedzy nimi w niebiosach bedzie zbyt duza.

    """
    No ładnie, ale to jest jednak kopanie chochoła. ;->
    """

    Brak zgody ;-).

    No coz, jesli dusze zdefiniujemy jako niewidoczna papuge co to nam na glowie siedzi i za sznureczki pociaga ale zadnych cech pacynki nie przejmuje to za przeproszeniem za co sie ta nieszczesna papuge posmiertnie smazy zywcem na roznie? Co biedna duszo-papuga winna ze wybrakowana mentalnie i moralnie pacynka z przydzialu sie jej dostala? Wystarczy niedotlenienie okoloporodowe i pacynka traci punkty IQ, szanse na stabilny wysokoplatny zawod a i jak to powyzej wskazal Quasi pret metalowy w wbity w platy czolowe nie tylko urode ale i co gorsza charakter psuje.

    Z kolej jaki pozytek (mowa o zywocie wieczystym) z duszo-papugi ma pacynka skoro zaden przeplyw wspomnien/wlasciwosci pacynki do duszo-papugi nie nastepuje?

    Innymi slowy jesli dusza nie jest odbiciem naszej osobowosci to niestety trudno wyobrazic sobie zachowanie tozsamamosci (mtwapa == dusza mtwapy).

    Z kolei jesli dusza mtwapy to tylko _w najlepszym razie_ jakis wykastrowany podzbior cech osobowosci mtwapy to
    teolodzy nabieraja wody w usta kiedy o ewentualne odrzucanie/zachowywanie cech charakteru chodzi. Jest to oczywiscie manewr obronny poniewaz biolodzy i etolodzy zlosliwie znajduja w swiecie zwierzecym cechy duszy przypisywane ktorych to zwierzaki jako bezduszowce chyba jenak miec nie powinny (np. sprawiedliwe malpy).
    Dlatego ja poprosze o liste owych cech czysto-duszowych aby moc sie nad nimi pastwic.

    BTW, dla mnie proby utozsamienia sie z takowym pocietym tworem duszopodobnym dalej przypominaja zalosne proby "wczucia sie" w mozg krokodyla.

    pzdr

  154. mtwapa

    Być może Panu papuga siedzi na głowie i uznaje Pan ją za ewentrualnie swoją duszę.
    Natomiast moja dusza pochodzi od Boga i w Nim właśnie istnieje.

    2007-10-29 09:33Artystka0126
  155. > Artystka

    > Być może Panu papuga siedzi na głowie i uznaje Pan ją za ewentrualnie swoją duszę.
    Natomiast moja dusza pochodzi od Boga i w Nim właśnie istnieje.

    Czy te odzywke mamy traktowac jako intelektualna kapitulacje w tej dyskusji?

    Prosze wziac pod rozwage niniejsze sentencje:
    "od egzaltacji nie przybywa racji, a namiętne/histeryczne okrzyki nie unieważnią logiki. Żeby nie wiem jak darło się szaty." (copy right by Nameste)...


    pozdrawiam

  156. => p. Dr Rode

    ***
    ja też zrozumiałam, co masz na myśli
    ***

    Od początku o tym nie wątpiłem. 'Powtarzałem się' tylko, aby poprawić koślawość używanych przeze mnie pojęć. Szanuję i podziwiam precyzję pojęć i uważam ją za wartość samą w sobie. Świadomy także jestem tego, jak często mój język giętki nie przekazuje tego, co pomyśli głowa - stąd taki mój nawyk cyzelowania używanych pojęć. Niestety negatywnym efektem jest wrażenie powtarzania się. Jedynym rozwiązaniem jest trafianie w sedno za pierwszym razem, stąd mam nadzieję, iż regularne ćwiczenie uczyni w końcu ze mnie mistrza i pomimo negatywnego efektu powtarzania się nie przestaję języka ulepszać.

    --
    Pozdrawiam
    NeG

    2007-10-29 11:20elGuapo671458zoologiczny antykomunistawww.elguapo.salon24.pl
  157. @Artystka: duszyzm/Klüver-Bucy syndrome

    """
    Być może Panu papuga siedzi na głowie i uznaje Pan ją za ewentrualnie swoją duszę.
    Natomiast moja dusza pochodzi od Boga i w Nim właśnie istnieje.
    """

    Ludziom odrzucajacym dualizm ciala i umyslu niewidoczne papugi (to jest dusze) w jakiejkolwiek postaci nie sa potrzebne. Mozg im wystarcza. Wiec prosze mi papugi nie nie odracac ogonem, to duszystom takowe twory sa potrzebne. BTW, to dziwne ze swojej niewidocznej papugi pani zauwazyc nie raczy tylko nie-duszystom ja przyprawia.

    A co do istnienia 'duszy w Bogu' (cokolwiek by to mialo znaczyc poza dymna zapora) to dalej nie rozumiem jak to sie dzieje ze walniecie lomem w glowe niszczace platy czolowe powoduje zdecydowany regres moralny. Co wiecej moralnie niewygodnych (z punktu widzenia katolicyzmu) zespolow psychiatrycznych wyniklych z uszkodzenia mozgu jest sporo. Ot tak googlujac o uszkodzeniach amygdala trafilem np na Klüver-Bucy syndrome:

    za http://neuro.psychiatryonline.org/cgi/content/full/10/3/354

    1) "psychic blindness," or the inability to recognize the emotional significance of objects; 2) hypersexuality, often directed indiscriminately; 3) altered emotional behavior, particularly placidity; 4) hyperorality and the ingestion of inappropriate objects (pica); 5) "hypermetamorphosis," or the tendency to react to every visual stimulus; and 6) memory deficits.

    Czemuz az czemuz to niezalezna od ciala, niematerialna dusza, siedlisko naszych moralnych wyborow nie jest w stanie zatrzymac kompulsywnej masturbacji o odwroceniu preferencji seksualnych/biseksualizmie nie wspominajac? Zbawienie wieczyste jej nie mile czy jak?

    mtwapa (zdecydowanie bazpapugowy)

  158. @ M'zimu

    ubawiło Cię? Ubawiło. Mnie także. A i innych, jak sądzę. Że przy okazji, w ramach skutków ubocznych, poznaliśmy retoryczne możliwości Pana Paliwody - to już niezasłużony bonus, ale myślę, że z tej radości wszyscy go czule zapaiętamy.

    pzdr
    rode

  159. Quasi

    > Być może Panu papuga siedzi na głowie i uznaje Pan ją za ewentrualnie swoją duszę.
    Natomiast moja dusza pochodzi od Boga i w Nim właśnie istnieje.

    Czy te odzywke mamy traktowac jako intelektualna kapitulacje w tej dyskusji?

    Prosze wziac pod rozwage niniejsze sentencje:
    "od egzaltacji nie przybywa racji, a namiętne/histeryczne okrzyki nie unieważnią logiki. Żeby nie wiem jak darło się szaty." (copy right by Nameste)...


    pozdrawiam

    Żadna kapitulacja, ani histeryczne okrzyki, tylko odpowiedź.
    Są różne tradycje w filozofii. Materializm to redukcjonizm. Interesuje mmnie filozofia, która traktuje człowieka wielowymiarowo, a nie tylko jako specyficzną formę istnienia ciał białkowych.

    2007-10-29 21:49Artystka0126
  160. @Rode

    Wolałbym podywagować nt. Lindy jako antytezy femme fatale w "Reichu" Pasikowskiego (wszak to jeden z najlepszych romansów przecież ?) lub o nadzwyczajnym pięknie w scenie na plaży z "Drogi do Saliny" :)))
    Bo P. P. to generalnie wesołek jest - wszędzie wzbudza uśmiech. Conajmniej... Satysfakcja więc nienajwyższa.
    Ale - de gustibus...

    Pozdrawiam miło !

    2007-10-29 22:05M'zimu0340
  161. mtwapa

    Dlaczego? - no wie Pan, już samo słowo "dlaczego" świadczy o tym, że chce Pan rozumieć. Dlaczego chce Pan rozumieć? - bo ma Pan mózg, czy rozum? A jeśli ma Pan ten rozum, to gdzie on jest?
    Dlaczego człowiek czyni coś wbrew swojej naturze, bo proszę Pana nie jest zdeterminowany, tylko ma wolną wolę. Nie musi, jeśli nie chce.

    2007-10-29 22:19Artystka0126
  162. @Rode

    Dlaczego kobiety nie potrafią przegrywać z godnością zabawiając sie później ciagłym ryciem? Rozumiem faceci. Proszę jednak wziać przykład z pana Tuska, który potrafił z wielką godnością przegrać w 2005 roku, domagając sie tylko przez 2 lata, zresztą razem z towarzyszami którym przewodził kolega Niesiołowski, by PIS przeprosił go i całe społeczeństwo za to, ze On przegrał wybory. I tylko tyle.

  163. @dr Dagmara Rode.

    To tak jakby kobieta miała przeprosić faceta za to, że nie miała orgazmu.

  164. Autor

    Panie Paliwoda z literkami przed nazwiskiem , filozofie od siedmiu bolesc. Jak pan nie masz jaj a przerosniete ego uwiera na słowa krytyki, to zrezygnuj a nie strasz (zreszta, kto sie ciebie boi?). Ot, marny filozof-donosiciel, ktory musial sie podczepic i zyc na koszt podatnika, bo ktoz by chcial zaplacic za twoj bełkot.
    I po jaka cholere gabinet polityczny w MENie - juz socjalisci nie maja na co wydawac pieniedzy zagrabionych podatnikom?

    2007-10-30 05:47przwrz0191
  165. fragmenty

    o doborze płciowym mają mało wspólnego z rzeczywistością, następnym razem proszę poczytać literaturę bardziej współczesną

  166. @autor

    tekst nudny
    Ale pogróżki wobec pani Rode ohydne. Z pana taki publicysta jak z Gołoty gentleman.

    Zdrowia życzę

    2007-10-30 11:05pohjois0287
  167. Paweł Paliwoda

    Rzeczywsicie feminzim to ruch budujacy swoj elitarny wizerunek poprzez wyznaczanie coraz to kolejnych obiektow kultu,Kultu ,ktory ma byc synosnimem,oznaka owego elitaryzmu.
    Feministki wychodza z zalozeneia ,ze pojecie eliatryzm jest clkowcie rownoznaczne z "unikatowoscia"i dlatego kolejne obiekty uwielbienia i troski wybierane sa poprzez noieracjonalne,anormatywne kryteria..jednym bezwlednym kryteriu wydaje sie byc koniecznosc doonania wyboru w taki sposob aby jego efekt byl kontestacja obowiazujacego stanu rzeczy.
    Z tym ,ze troche pan trywializuje...To jeden z segemntow aktywbosci feminizmu,moze podsawa moze jeden pobocznych elemtow tej ideologii ale jedyny.
    Geje,minecairy,transwestyci naprawde sa dysryminowani...to nie sa problemy wyimaginowane.Mozna sie spierac co realiazcji swoich zamairarow,tego czy stan konsocy ,ktory feminsitki chca uzyskac nie bedzie czasem gorszy niz status quo ala podstaw programowych nie mozna oceniac w kontescie prawdopodoienstwa realizacji swoich postultow,skutkow jakie ta realizacja przyniesie itd.
    Dlatego twierdzenie do ,ktorego stara sie pan sklaniac czyli ,ze feimiznizm jest ruchem jalowym,nie posadiadajcy ideowego fundamentu,powodawnym jedenie checia demosstarcji swojej unikatowosci jest nieuzasadnione.
    PS.pisalem geje itd -podstawowa domena feimiznmu jest oczwyscie walka o prawa kobiet pozostale grupy to cele nasptepne,rowniez stanowiace suplemet feministycznej ideologii.

  168. @Artystka: odpowiedzi vs brak tychze

    """
    Żadna kapitulacja, ani histeryczne okrzyki, tylko odpowiedź.
    Są różne tradycje w filozofii. Materializm to redukcjonizm. Interesuje mmnie filozofia, która traktuje człowieka wielowymiarowo, a nie tylko jako specyficzną formę istnienia ciał białkowych.
    """

    Od momentu zero wiedzielismy ze palimy swieczki pod innymi pomnikami. Dlatego powolywanie sie na inna tradycje filozoficzna (btw, kocham slowo 'wielowymiarowa'. Prawie tak jak 'holistyczna') to nie jest odpowiedz.

    Pytanie bylo jak owa Najwspanialsza, Wielowymiarowa, Absolutnie Sluszna i Kwieciscie Prawdziwa koncepcja filozoficzna odnosi sie do przedstawionych przykladow. Mysle ze zarowno ja jak i Quasi z niecierpliwoscia czekalismy na proby wyjasnienia w jaki sposob np. deterioracja moralna goscia z pretem w glowie nie obala dualizmu.

    Tlumaczenie pastwiskowe:
    Jesli:
    a) teoria monochromatycznosci krow (TMK) stwierdza iz wszystkie krowy sa brunatne

    b) przedstawiciel konkurencyjnej szkoly/teorii kolorowania bydla pokazuje krowe w bialo-czarne laty

    c) zwolennik TKM zamyka oczy i stwierdza ze wyznaje TKM nie odnoszac sie do laciatego bydlatka ktore ma przed soba

    to mozna tylko zawyc glucho i zadumac nad sposobem funkcjonowania umyslow TKMistow. QED.

  169. mtwapa

    Proszę Pana, nie wszystko wszyscy są w stanie pojąć i tyle. Moje argumenty nigdy Pana nie przekonają, dlatego uważa je Pan za nieistotne lub w ogóle nie dopuszcza ich do świadomości.
    Nie jestem w stanie uzasadniać Panu, że dusza istnieje i opisqać, jaka ona jest używając języka materialistów - czyli zrozumiałego dla Pana, bo opisywanie duszy wymaga zespołu innych pojęć, których Pan albo:
    1) nie zna,
    albo,
    2) nie rozumie,
    albo
    3) nie chce rozumieć.
    Albo z każdego z tych powodów.

    2007-10-30 19:45Artystka0126
  170. @Artystka i muchomorek

    Tak tak. Krowa nie jest laciata tylko jest czerwona jedynie oponent:
    - ma zludzenie optyczne
    - widzi ze krowa jest czerwona ale klamie aby TKMiste zlosliwie pognebic
    - nie zna znaczenia slowa "laciaty" etc. etc.

    Po przeczytaniu tego postu z ekranu Pani komputera wyrosnie czerwony muchomorek. To nic ze Pani go nie zauwazy. Ja wiem ze nie tylko wyrosnie ale walnie Pania kolpaczkiem po nosie. Prosze sie nie klopotac ze nic Pani nie widzi i nie czuje. W/g filozofii sormotnikowcow muchomorek tlucze wlasnie Pania jak oszalaly. To tylko Pani ulegajac zapewne mooooodnym ostatnio trendom racjonalizmu twierdzi ze nie tlucze. My wiemy ze tlucze i juz!

    Wszelkie podobienstwo do rzeczywistosci nie jest niestety przypadkowe.

  171. => P Dr Rode

    Czy to Pani pierwszy kontakt z Autorem?
    Powstrzymuję się od wieszania psów na Autorze, za potraktowanie Pani, ponieważ mam wrażenie jakbyśmy weszli w dobrze sobie znanych sporowiczów, a nie sporu powstającego na naszych oczach. W takim przypadku zaś powstrzymuję się od jednoznaczanego zajęcia stanowiska, dopóki przyczyny i historii nie poznam.

    Zwykła ciekawość mną powoduje - czy moje intuicje wobec zadawnienia sporu są poprawne.

    --
    Pozdrawiam
    NeG

    2007-10-31 14:46elGuapo671458zoologiczny antykomunistawww.elguapo.salon24.pl
  172. Love me gender

    Nie wszystkie głoszone w eseju Pana Pawła Paliwody poglądy podzielam, choć większość - jednak tak. Dziękuję Zezu za wskazanie tego tekstu. Mam nadzieję, ze Autor rozwinie tezy tu zawarte i zapełni nimi książkę. Zwłaszcza polski feminizm, rozgrywający się na pograniczu środowisk komuszych i tych aspirujących do tzw. autentycznej lewicowości wydaje mi się ciekawym obiektem badań.
    Podzielam krytycyzm autora wobec pań spod znaku gender studies.
    Znalazłem sie kiedyś w kawiarni, w której było kilka kobiet tej konduity. Jedna z nich, uchodząca z czołową genderystkę, miała do mnie zadawniony - choć niesłuszny - żal, treść żalu nie jest istotna dla tej opowieści, więc ją pomijam.
    Podeszła do mojego stolika.
    - Pan jest wesz, pan jest bydle oślizgłe! - oznajmiła.
    - Niech się pani uspokoi... - zaproponowałem.
    Ta pani odmówiła. Następnie wytłumaczyła mi, że dzieląca nas różnica anatomiczna nie powinna być dla mnie źródłem poczucia wyższej wartości. I że ona tu, tak jak stoi gotowa z pomocą sztućca stołowego ową rzekomą moją przewagę nad nią zniwelować. Uczyniła to w języku, którego nie wypada używać w żadnym salonie, a już na pewno w Salonie24.
    Broniłem się tłumacząc nieśmiało, że to co nas różni znajduje się przede wszystkim w głowie, nie zaś tam gdzie wskazywała genderystka.
    Na to, jak spod ziemi wyskoczył jakiś nieduży pan z hiszpańską bródką.
    - Ty... ty...! - wrzasknął piskliwie i jął podskakiwać w taki sposób, w jaki podskakuje półinteligent pragnący udawać boksera.
    Interweniował kelner i agresorzy zostali zmuszeni do opuszczenia lokalu. W kawiarni została reszta feministek.
    - Kto jest ten pan? - zapytałem.
    - Jak to kto?! - odpowiedziała jedna z nich (autorka programu telewizyjnego). - Jak to kto?! To jest partner seksualny Marysi!
    Powoli mijała mi złość na udekorowanego hiszpańską bródką mężczyznę(?!); zastępowało ją współczucie.
    Paskudna historia... Na nic innego ten osobnik sobie nie zasłużył...? Nawet na określenie chłopak, facet, przyjaciel, partner w ogóle...
    Tak: „partner seksualny Marysi...”*
    Kto kiedykolwiek hodował rybki z gatunku Gupik pawie oczko zrozumie o czym mówię.

    _______
    *Zmieniłem imię agresorki.

  173. @koszon

    przeczytales wasc komentarze pod wpisem pana paliwody?
    rzecz nie tyle o feminizm ile o sposob w jaki sie eksponuje wlasne o nim przemyslenia...
    a tak btw to sposob w jaki wasc zaprezentowal sie "okologendrycznie" podoba mi sie znaaaacznie mniej niz twoj debiut blogerski
    ps
    zeby nie bylo niejasnosci-jestem hetero male 220lb lezakujacy na tym padole wystarczajaco dlugo by miec szacunek nawet dla ratlerka ze szpic brodka podskakujacego w obronie swojej partnerki seksualnej-nawet jak ta obrony nie potrzebuje

    2007-11-01 17:06lowcadebili0583
  174. @lowcadebili

    A masz tez szacunek do inaczej niz ty myslacych? tych z Ciemnogrodu tez? Czy jednak dalej takich ludzi wolisz traktowac jak bydło 5 kategorii, podobnie zresztą jak cala reszta oswieconych wyksztalciuchów?

  175. Cały ten wywód Pana Paliwody zalatuje z daleka seksizmem.

    Ciekawe skąd się takie kosmate myśli biorą?
    Mogę zrozumieć, że PP nie lubi kobiet mających horyzonty szersze niż dobry konserwatywny trójkąt kuchnia-dzieci-kościół, ale żeby aż tak wydziwiać nad dążeniami kobiet do faktycznego partnerstwa i równych praw dla obu płci?...:/

    2007-12-23 00:47aster501103
  176. @autor

    podpisuje sie oburącz i dodaje do polecanych

  177. @ autor

    Pozwolę sobie na kilka komentarzy Pańskiego tekstu:
    „…Wykazano, że za pomocą sztucznego i przesadnie wielkiego poroża można odciągnąć harem od najsilniejszego miejscowego jelenia”. Wśród zwierząt groteskowa atrapa wypiera autentyczne zalety tam, gdzie o wyborze partnera decyduje gust samic. „
    Problemem jest, iż Konrad Lorenz i Pan podążając za nim wpadli w pułapkę teleologizmu. Poroże jelenia jest nieracjonalne tylko z punktu widzenia ludzkiego obserwatora. Funkcjonalizm jako perspektywa w biologii jest szeroko krytykowany za ukryty teleologizm właśnie. Przykładowo Maturana i Varela eksploatując pojęcie autopoiesis wskazali na rozwój jako autoreprodukcję, która nie jest ani celowa ani funkcjonalna. Nie wiemy jak i czy w ogóle duże poroże wpływa na całość populacji jeleni, co więcej na fitness konkretnego genu, bo to on jednostką doboru naturalnego a nie egzemplarz jelenia. Proszę zatem albo ostrożniej przemycać biologię arystotelesowską albo otwarcie ją prezentować jako uprawnione (choć dziś niemodne) stanowisko filozoficzne.
    „Ale nie tej z listów Abelarda, poezji Petrarki czy powieści Stendhala, lecz tej awangardowej, która może być wykorzystana jako narzędzie społecznych zmian.”
    Ale przecież ani Abelard ani Stendhal ani Pertrarka nie mówili o kobiecości a jedynie o własnej tej kobiecości projekcji. To po pierwsze a pod Rugie nawet ta męska projekcja zmieniała się czasem.
    „W społeczeństwie permanentnej zabawy rola kobiety jest niepomiernie ważniejsza niż w społeczeństwie, w którym dominują cnoty wojskowe.”
    Panie Pawle nie zauważył Pan, że feminizm jest jednym z najpoważniejszych krytyków społeczeństwa konsumpcyjnego. Krytyka uwikłania ciała kobiecego w przemysł rozrywkowo-kosmetyczny stanowi ważny element prac z zakresu gender studiem (to dotyczy także ciała męskiego).
    „W cywilizacji pacyfizmu i ludyczności kobieta staje się - by tak rzec - artykułem pierwszej potrzeby.”
    Jest Pan niekonsekwentny, jeżeli cywilizacja ludyczno-pacyfistyczna nie jest już pro męska to w takim razie jak kobiety mogą być towarem pierwszej potrzeby (pomijam skandaliczność tego sformułowania). Czy kobieta ma być towarem dla lesbijek? bo przecież jeżeli dla mężczyzn to oznacza, iż nadal to oni dominują i wyznaczają kto jest dla kogo towarem.
    „Postęp w feministycznym przebraniu to budowanie własnego wizerunku poprzez tworzenie agonicznych relacji z większością społeczeństwa (a nie z własnym otoczeniem, do czego potrzebna byłaby prawdziwa odwaga). To kłótliwe zwracanie na siebie uwagi.”
    Czyli zwrócenie uwagi na gwałty w małżeństwie, niewypełnianie roli ojca, przemoc domową etc. żenujących facetów którzy potrafią realizować się jedynie wtedy gdy płacą za seks to ma być robieniem fermentu? A swoja drogą jako filozofowi odwołującemu się do starożytności idea agonu powinna być bliska.
    „Feminizm jest integralnym składnikiem lewicowego bloku ideologicznego, reprodukując wszystkie jego antypatie i fobie.”
    To zdanie wielokrotnie krytykowano, feminizm pierwszej fali był przede wszystkim liberalny tzn. walczył o formalną równość wobec praw politycznych. Feminizm socjalistyczny podobnie jak np. czarny feminizm jest krytyczny wobec owego główno nurtowego feminizmu liberalnego.
    „Nie przypadkiem więc chrześcijaństwo stanowi główny obiekt jego ataków, „
    Nie chrześcijaństwo ale konkretna działalność instytucji religijnych, problemem jest ziemski światek mężczyzn i problem roli kobiet np. w Kościele Katolickim. O możliwości uprawiania głębokiej refleksji religijnej i feministycznej zarazem świadczy działalność Pani Teolog Elżbiety Adamiak.
    „Wystarczy przejrzeć największe magazyny kobiece, aby zdumieć się ich wrażliwością na los ekscentrycznych mniejszości.”
    Och Panie Pawle magazyny kobiece to jedne z najbardziej krytykowanych przez feminizm przejawów kapitalistycznej kultury konsumpcyjnej. Utożsamianie strategii marketingowej z feminizmem to naprawdę żenada.
    „Istnieć to być postrzeganym” - to teza skrajnego idealizmu subiektywnego, która przy okazji nieźle streszcza psychologię wielu kobiet i demokratycznych polityków.”
    A czy zna Pan Panie Pawle takie piękne pojęcie proweniencji heglowskiej jak uznanie, (recognition, Anerekennung). To nie idealizm subiektywny ale walka o uznanie napędza współczesny feminizm. Jeżeli nie lubi Pan czytać kobiet, proszę wrócić do Hegla albo choćby do Axela Honnetha.
    Kto choć trochę interesuje się współczesną humanistyką, wie, jak istotną rolę odgrywa w niej nawrót do klasycznej sofistyki, przeciwstawianej sokratejskiemu „racjonalizmowi fallokratycznemu”.
    Nie niedoceniałbym osiągnięć sofistów, choćby uświadomienie wagi języka jako medium poznania.
    Sokratejskość jako strażnik twardego rygoru logiki formalnej,
    Sokrates nie był zwolennikiem logiki formalnej, ta bowiem miała być jedynie narzędziem do poznania głębszego noetycznego, trochę ścisłości w końcu jest Pan filozofem.
    . Powagę zastępuje śmiech, tragedię - komedia. Absolut - „Bóg umarł” - staje się bożkiem ironii.
    Spotykałem się raczej z ironią i śmiechem kiedy feministki bardzo na serio nie chciały rechotać z obleśnych dowcipów. Feminizm także bardzo na serio i nie ironicznie nie znosi męskich obłapianek, i innych „frywolnych” męskich „zabaw”. Precyzja Panie Pawle, poprawność polityczna z reguły była oskarżana o robienie „burzy w szklance wody” gdzie tu miejsce na śmiech i ironię?
    cdn.
    pozdrawiam
    Kolega po fachu, a gdyby były wątpliwości to jestem mężczyzną

    2008-02-24 18:53kiwaczek025
„Chamstwu w życiu należy się przeciwstawiać siłom
i godnościom osobistom”.
Pan Majster, Kabaret „Dudek”(pisownia oryginalna)

Siłą i godnością. I mieczem - gdy prześladowani są ludzie sprawiedliwi i profanowane są święte symbole.

Kambei Shimada, rycerz i mędrzec, i jego wojownicy obserwują rozwój sytuacji. Wiedzą, że historia kołem się toczy. Są gotowi do akcji.
Akira Kurosawa, "Siedmiu Samurajów" (1952 r.); http://www.flickr.com/photos/andyz/19972405/; "This photo is public"

Św. Michał, sojusznik Shimady, obrońca Kościoła

Ricky of Shambala; http://www.flickr.com/search/?q=archangel+Michael&page;=25; "This photo is public"

Travis (Robert de Niro): "Pewnego dnia spadnie wielki deszcz, który zmyje z ulic cały ten brud".

Michael Chapman, „Taksówkarz”, reż. M. Scorsese; http://www.flickr.com/search/?q=Robert+de+Niro&page;=4; "This photo is public”


Z moich tekstów rekomenduję Państwu zwłaszcza:
1.
Trzy gatunki wykształciucha

2.
Snobka filantropka – wykształciuch w spódnicy

3.
Niebezpieczny błąd Wojciecha Sadurskiego

4.
Apokalipsa i szafaże trwogi

5.
Profesor Wolniewicz o książce Grossa

6.
Niewiarygodne 65 mld$ dla Żydów

7.
Polemika z R. Ziemkiewiczem

8.
Edelman, Wałęsa – komu i co wolno

9.
Ariel Szaron - pod sąd

10.
Czy Uniwersytet Warszawski lansuje zbrodniarza Begina?

11.
Czy USA zbombardują Polskę?

12.
Paweł Śpiewak ciska słuchawką

13.
Znowu propaganda porno w „G.W.”

14.
E. Skalski, W. Sadurski – myśliciele słabi

15.
Cykuta dla Geremka

16.
Ideologia demaskuje profesora Friszke

17.
Profil ogólny Galopującego Majora

18.
Pacewicz – poeta wybitny

archiwum postów »

PnWtŚrCzPtSoNd
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930    

polecam blogi »

PANIKE - ziołowa nostalgiaPANIKE - chłopak ze wsi
michaelWolna Europa? Zdemoralizowanym mediom - NIE!
Wiktor KornhauerEmigracja (tam daleko jest Polska).
Jan PospieszalskiWarto rozmawiać
Paweł MilcarekLiberum arbitrium
Jakub LubelskiNowa Wspaniała Redakcja
Artur BazakGalicyjski siepacz
tad9Perły przed Wieprze
Free Your MindFree Your Mind
Emisariusz IV RPhttp://groups.google.pl/group/czwarta-rzeczpospolita =>START :)