zając - (Lepus californicus); zając wielkouchy. Żyje w południowo-zachodniej części Ameryki Północnej. (Lepus arcticus); zając polarny. Występuje na północy Ameryki Północnej i na Grenlandii.
Jeden z klanów Indian Hopi nazywany był Zającami.
Zaklohpakap Mame
zaliczenie ciosu - Największym dowodem odwagi podczas walki było dotknięcie ciała żywego wroga gołą ręką lub specjalną laską uderzeń. Za taki czyn wojownik otrzymywał wyższe odznaczenie niż za zabicie i oskalpowanie. Zwyczaj ten zwano w języku angielskim counting coup (z francuskiego coup = uderzenie). Na przykład Indianie Cheyenne pozwalali swoim trzem wojownikom kolejno zaliczyć uderzenie na jednym, wrogu, a Indianie Assiniboin, Crow i Arapaho nawet czterem. Również w wielu plemionach zabicie nieprzyjaciela nie było uznawane za bojowy wyczyn, jeżeli przedtem nie został on dotknięty dłonią bądź laską uderzeń.
Zamana - Indianie kolumbijscy.
Zamba - Indianie kolumbijscy.
Zamora - Indianie z Ekwadoru i Peru.
Zamuco (1) Grupa plemion i rodzina językowa obejmująca Indian żyjących w Boliwii między 20 a 210 szerokości geograficznej wzdłuż 610 długości geograficznej. W 1950 roku liczyli około 700 osób.
Zamuco (2) - Indianie paragwajscy.
Zamyrua - Indianie kolumbijscy.
zanthoriza - (Zanthorhiza apiifolia L'Her.); nazwa anglojęzyczna - yellow root. Jest to krzew południowych stanów Meksyku.
Dr Porcher nazwał go mocnym tonikiem podobnym do kwasji i donosił, że używany był przez Indian jako barwnik.
Wywar z korzenia tej rośliny używany był przy porodzie przez Indian Cherokee. Ich biali sąsiedzi robili z korzenia herbatkę na ból gardła im rozstrój żołądka, co też, jak powiadano, zapożyczone zostało od Indian.
Indianie Catawba gotowali korzeń na żółtaczkę, wrzody żołądka, przeziębienie i bolące usta. Kawałki zaś zmielonego lub wysuszonego korzenia żuto na "wyłagodzenie żołądka".
zanthoxylum americanum - (Zanthoxylum americanum); roślina z Ameryki Północnej. Indianie Chippewa używali wywaru z jej korzenia do leczniczych kąpieli wzmacniających nogi i stopy słabych dzieci, a zwłaszcza wtedy, gdy członki ciała były częściowo sparaliżowane.
Zapa - Indianie peruwiańscy.
Zapara - Indianie wenezuelscy.
Zaparo - Indianie peruwiańscy.
Zapaso - Indianie peruwiańscy.
zapote - (Lucuma mammosa); drzewo o dużych, owalnych owocach których pestka zawiera substancje oleiste. Nazywane też było mameyes. Owocami zapote częstowano Hiszpanów podczas ich pierwszego pojawienia się w Tabasco.
Zapotec - Lud i język rodziny otomany, podzielony na 42 dialekty. Indianie ci zamieszkiwali wyżynne doliny Oaxaca, Elta, Tlacolula i Zimatlan. Po Olmekach przejęli Monte Alban. W ich mitologii występuje m.in. Cocijo, Chicomeoatl i Xilomen. Początek ich kultury sięga 200 roku p.n.e. Prowadzili wojny z Indianami Chotal. Podbili Indian Huauk. W X wieku zaczęli ulegać wpływom Misteków. W XV wieku ich władcą został Cosijoez, który najechał państwo Misteków, lecz poniósł klęskę. Wtedy też spróbowali ich podbić Indianie Mexica. Osłabieni Indianie Zapotec opuścili Monte Alban i przenieśli się do Zaachla i Mitla. Nastąpiło wtedy dość mocne ich zmieszanie się z Indianami Mexica.
Po konkwiście zakonnik Martin Jimenez ułożył dla Indian Zapotec teksty misteriów religijnych.
W okresie kolonialnym Indianie Zapotec wielokrotnie buntowali się przeciwko Hiszpanom.
W 1806 roku w narodzie tym urodził się Benito Juarez, przyszły prezydent Meksyku.
Wielu Indian Zapotec wzięło udział w rewolucji z 1910 roku. Przebywał też wtedy wśród nich Witold Szyszłło. Ostatnie zamieszki zbrojne miały wśród nich miejsce w roku 1940.
Dziś żyją w stanie Gueruero i Oaxaca. W 1951 roku prowadził wśród nich badania Ruggiero Romano. W roku 1965 liczyli 250 tysięcy osób. W 1970 roku szacowano ich liczebność na około 300 tysięcy, co stanowiło 9,19% ogólnej liczby ludności Meksyku. Z narodu tego pochodzi m.in. Fidencio Montes, były zastępca dyrektora w Departamencie Oświaty.
Zapoteckie zabytki archeologiczne można obejrzeć m.in. w Muzeum Narodowym Meksyku, w zbiorach osób prywatnych, w Museum für Völkerkonde w Wiedniu i w Muzeum Regionalnym Oaxaca. W 1973 roku dzieła sztuki zapoteckiej eksponowane były w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie.
Zapotlaneca - Indianie meksykańscy.
zaślaz klonik
Zatienyo - Indianie paragwajscy.
Zavire - Indianie wenezuelscy.
zawilec - (Anemon) lub anemon; bylina strefy umiarkowanej półkuli północnej z rodziny jaskrowatych. Porasta łąki górskie, wapienne zbocza i widne lasy. Ma liście łodygowate, osadzone w jednym okółku. Kwiaty są różnobarwne. Występuje w około 85 gatunkach.
Zawilec lśniący, Trientalis americana, używany był przez Indian Tedoussak z Quebecu w celu warzenia napoju na wszelkie złe samopoczucie i w przypadku suchot. Korzeń zawilca wirgińskiego, A. virginiana L., używany był przez Indian Menominee do sporządzania gorących okładów na czyraki. Indianie Meskwaki umieszczali nasienie tej rośliny na gorącym węglu w celu wytworzenia dymu wdychanego przez zakatarzonych lub w celu cucenia osób które utraciły świadomość. Liście A. cylindrica szarego używane były przez niektóre plemiona w formie gorących okładów na źle gojące się rany a korzenie tej odmian używano do parzenia herbatki podawanej w przypadku zawrotów lub bólów głowy. Łodyga i owoce służyły natomiast do łagodzenia bólu oczu. Z korzeni A. canadensis L. parzono herbatkę używaną do obmywania chorych oczu. Wyżej wspomniany gatunek Indianie Ojibway używali jako tabletki do ssania na ból gardła, w czym osiągali dobre efekty. Ci sami Indianie odmianę A. cylindrica używali w formie herbatki w przypadku wykasływania z płuc krwi oraz w przypadku gruźlicy.
Korzeń "wijącego się kwiatu", A. canadensis, był jednym z bardziej cenionych lekarstw używanych przez Indian Omaha i Ponca w przypadku wielu chorób, a szczególnie w przypadku złamań. Aplikowano to zarówno zewnętrznie jak i wewnętrznie i używano do obmywania bolących miejsc, chorych oczu i innych części ciała. Inny gatunek, A. patens L., używany był przez Indian Omaha do leczenia reumatyzmu i nerwobólów; świeże liście zgniatano i nakładano na chore miejsca. Przypuszczalnie działa to jako leczniczy środek drażniący, wywołujący na dłuższy okres podskórne pęcherzyki.
Farmakologia amerykańska przyjęła oficjalnie zawilca jako lekarstwo, już w roku 1882, notując jego właściwości jako środka moczopędnego i wykrztuśnego.
Poszczególne gatunki zawilca, jako środka leczniczego, opisywał Clapp, Porchera, Williams, Millspaughi i inni.
Dziś uprawiany jest jako roślina ozdobna.
Zayahueco - Indianie meksykańscy.
ząb - Indianie Cheyenne zęby nazywali véesôtse.
zbójnik - Ssak z rzędu torbaczy. Wyglądem przypomina myszę. Żywi się owadami i pająkami. Zamieszkuje gęste lasy i trawiaste doliny w górach Ameryki Południowej, głównie w Andach.
Zegua Sigua
Zendagua - Indianie kolumbijscy.
zeuneryt - Zeuneryt jest rzadkim minerałem, który jest blisko spokrewnionym z autunitem. Obydwa te minerały zawierają pierwiastek metaliczny uran. Zeuneryt zazwyczaj jest szmaragdowozielony, oliwkowozielony lub żółtozielony. Nigdzie nie tworzy większych nagromadzeń, których przemysłowa eksploatacja byłaby opłacalna. Jest radioaktywny! Jest minerałem wtórnym, tworzącym się podczas przeobrażenia wcześniej istniejących (pierwotnych) minerałów zawierających arsen i uran.
Najczęściej bywa znajdowany w strefie utleniania autunutu i uraninitu. Na Ziemi Indian wystąpienia ładnych kryształów zeunerytu znajdują się w stanie Bahia (Brazylia), oraz w stanie Arizona, Nevada i Utah (USA).
Zhorquin - Indianie panamscy.
Ziemia - Według mitu Indian Maidu, Ziemia, to wyspa zakotwiczona była przy pomocy pięciu lin (skierowanych ku czterem kierunkom oraz ku środkowi świata) podtrzymywanych przez Stwórcę.
ziemniak - (Solanum tuberosum); gatunek z rodziny psiankowatych, jedna z najważniejszych roślin spożywczych świata, powszechnie uprawiana w klimacie umiarkowanym, rzadziej w ciepłym. Dzicy przodkowie uprawnych form ziemniaków występują w Andach i na sąsiednich terenach od Meksyku po Chile. Uprawa przez Indian trwa od około 3500 lat. W żargonie Indian Chinook nazywany był wapato. Do Europy przeniesiony wkrótce po odkryciu Ameryki, jednak szerokie zastosowanie dopiero od końca XVIII w. Wiąże się to z faktem, że różne gatunki ziemniaka do rozwoju wymagają różnej długości dnia. Gatunki z obszarów przyrównikowych to gatunki "dnia krótkiego", 12-godzinnego, przez co w średnich szerokościach, przy 16-godzinnym dniu rozwijały się bujnie, ale nie dawały plonów. Dopiero wprowadzenie roślin 'dnia długiego" z Chile zostało uwieńczone sukcesem. Gatunki andyjskie dały początek odmianom uprawianym w obszarach subtropikalnych.
Na początku XVII wieku ziemniak został wprowadzony do uprawy w Irlandii i w ciągu następnych pięćdziesięciu lat stał się w tym kraju w największym stopniu uprawianym źródłem pożywienia. Z kolei warzywo to zostało eksportowane do Ameryki Północne, gdzie nadano mu nazwę ziemniaka irlandzkiego. W wyniku zarazy, która w 1845 roku zniszczyła irlandzkie plantacje ziemniaków, rozpoczęła się emigracja do Ameryki Północnej wielu mieszkańców Irlandii.
Ziemska Lecznicza Kobieta - Maka'-peźu'tawin; Earth-Medicine Women. Indianka Sioux, siostrzenica Siedzącego Orła, po którego śmierci odziedziczyła jego Święte Zawiniątko. Opróżniła znajdujący się w jego środku jeden mały woreczek. Zatrzymała jednak dwa składniki stosowane podczas leczenia.
Zapisana została pieśń Ziemskiej Leczniczej Kobiety zatytułowana "On powraca":
Oiyokipi wacin na
Pezuta-wakan owakiyaka
Yunkan he wana
Wanzikte na kuwe
Pezuwakan
Chcę, aby nadszedł już czas na święte leki
Oto mówię abyś zwyciężył
I powrócił
Święty Leku
Zihuatetec - 11 października 1979 roku nieznani sprawcy wysadzili w powietrze posąg bogini Zihatetec, wolno stojący w parku Merviola, jako wyraz zaakcentowania zerwania z przeszłością, która "zaczyna się w niebie a kończy w gównie".
ziołosiek boliwijski - (Phytotoma rutila); ptak zamieszkujący tereny pampasów. Występuje w Boliwii, Paragwaju, Urugwaju i północnej Argentynie.
zippetit - Minerał, złożony, uwodniony siarczan glinu o czarno żółtej lub cytrynowo żółtej barwie. Dawniej wykorzystywany był do wyrobu barwników a obecnie stanowi źródło pozyskiwania pierwiastków promieniotwórczych.
Na Ziemi Indian występuje a stanozjednoczeniowym Utah oraz w rejonie Wielkiego Jeziora Niewolniczego w Kanadzie.
zlepieniec - Okruchowa skała osadowa, powstała wskutek scementowania okruchów różnych minerałów kwarcu, miki, amfiboli i innych, oraz skał: granitu, krzemianu i wapieni za pomocą spoiwa krzemionkowego, węglanowego lub ilastożelazistego.
Złamana Noga - Indianin Brule. Jak to odnotowały Zimowe Kroniki, zmarł on w roku 1846/47.
złotki - (Galibulidae); rodzina ptaków z rzędu łaźców licząca 15 gatunków. Ciało mają wysmukłe, dziób długi i cienki, nogi krótkie. Upierzenie kolorowe; dominują barwy niebieskie, zielone i miedziane. Odżywiają się wyłącznie owadami. Żyją w lasach nizinnych, są gniazdownikami. Gniazda zakładają w norach, które same wykopują w ziemi, czasem w kopcach termitów. Oboje rodzice wysiadują jaja i opiekują się pisklętami. Występują w Ameryce Południowej i Środkowej, od Meksyku po Brazylię.
złoto - Złoto należy do najcenniejszych metali na świecie. Znajduje ono zastosowanie w jubilerstwie i zdobnictwie. Ponieważ cena złota jest bardziej stabilna niż kursy walut, banki chętnie trzymają w nim swoje rezerwy finansowe.
Złoto znajdowane jest jako drobne, ciemnożółte bryłki a także w większych formach zwanych samorodkami. Występuje w skałach osadowych i wulkanicznych. Wydobywa się je również z piasku rzecznego prze wypłukiwanie.
Złoża złota istnieją na każdym kontynencie, lecz najsłynniejsze znajdują się w Kalifornii, USA. Ich odkrycie w 1848 roku zapoczątkowało "gorączkę złota" trwającą do roku 1853, kiedy to kruszec ten poszukiwało 250 tysięcy osób. Wartość wydobytego wtedy metalu szacuje się na ponad 200 milionów dolarów. Rekord ten nie został dotąd pobity. Wieści o niezwykłych sukcesach poszukiwaczy złota rozchodziły się bardzo szybko. Opowiadano o Niemcu, który zatrudniwszy Indian zgromadził 400 czy też 500 tysięcy dolarów; i o dwóch Amerykanach, którzy również przy pomocy Indian zdobyli w dwa dni 17 000 dolarów.
W 1860 roku odkryto pokłady złota w Humboldt i Esmaralda w Nevadzie, w latach 1861-1864 złoty kruszec wydobywano w Snake River Valley w Idaho, a w 1875 roku natrafiono na jego nadzwyczaj bogate złoża na ziemiach należących do Indian Dakota w Black Hills, w Dakocie Północnej i Południowej. Złoto znaleziono także na południowych krańcach pustynnych obszarów Arizony.
Konsekwencją "złotego i srebrnego" boomu na Zachodzie stało się ogólne bogacenie społeczeństwa. Status społeczny i polityczny osadników zamieszkujących rozległe terytorium Stanów Zjednoczonych był bardzo zróżnicowany. W trudnym, pod względem prawnym, położeniu znajdowali się przybysze z Chin, zatrudniani często przez kopalnie przemysłowe. Ich status podobny był do statusu Indian. wynikało to z ogólnie panującej opinii o wyższości kultury anglosaskiej nad innymi. Nie respektowano wciąż prawa Indian do posiadanej przez nich ziemi. O ile czasami wykupywano jeszcze ziemie od Meksykanów, o tyle Indian po prostu wywłaszczano. Górnicy i pozostali osadnicy mogli tym sposobem kupić tyle ziemi ile zapragnęli, dzięki czemu stawali się prawnymi posiadaczami dużych równinnych i górskich obszarów.
Niezależnie od osadników i górników również kompanie, korzystające z praw odkrywcy, zakupywały olbrzymie połacie ziemi. Do czasu ustanowienia sprawnych władz lokalnych, gwarantujących jednostce ochronę posiadanej własności, górnicy często uciekali się do lynchu, czyli samosądu. Przejawiał się on w tym, że można było bezkarnie zabić Indianina na "polu wojennym" czy innego człowieka podczas kłótni przechodzącej w bitwę.
Inne, ważne złoża tego szlachetnego metalu występują w Kanadzie i na Alasce. Jednym ze sposobów wydobywania rudy złota na Alasce było kruszenie jej, a potem oddzielanie złota sposobem mechanicznym lub chemicznym. Drugi sposób pozyskiwania złota polegał na jego szukaniu w żwirach i piasku, gdzie natura wykonała już część roboty i przepłukała wodą zwietrzałe pokłady złotodajnej rudy. Odszukania takich grudek złota (nuggets) dokonać można najbardziej prymitywnymi metodami, a odkrycie samorodków rodzimego złota wielkości kartofla lub dużego buraka zależy tylko od szczęścia. Alaska słynęła właśnie z tego rodzaju złóż. Słynne bonanza creek w okolicach Klondike to właśnie nic innego, jak łagodnie osadzone na dnie łagodnych kotlinek grudki czystego złota. Nieistniejące już potoki porywały ongiś ze złotodajnych skał rumowiska i niosły je w dół sortując po drodze i osadzając ciężki kruszec w postaci tak miłych dla poszukiwaczy, lśniących żółto gniazd. W Klondike trafiały się bryły rodzimego złota o wadze kilku kilogramów.
Innym typem alaskańskich złóż okazały się plaże wokół Nome. W tym rejonie fale morskie dokonały wysortowania ciężkich ziaren złota i osadziły je na skraju maksymalnego zasięgu fal. Do wydobycia wystarczały tu prymitywne metody: drewniane koryto, trochę wody spłukującej lżejszy piasek i żwir. Gdy zabrakło tam już złota, odkrywano jego nowe pokłady na linii dawnych wybrzeży. Te wyższe linie zasięgu fal okazały się jeszcze bogatsze w złote runo.
W Polsce niewielkie ilości złota rodzimego wydobywano niegdyś w Tatrach oraz w Złotym 61-1864 Stoku. Drobne ziarenka można wciąż znaleźć w rzekach Dolnego Śląska.
W dawnych czasach złoto posiadało przede wszystkim znaczenie rytualne. Nic więc dziwnego, że ci, którzy potrafili je przetwarzać, należeli do rzemieślniczej arystokracji. Nie zawsze pracowali oni tam, gdzie znajdowano kruszec. Oto na przykład w Buritica, największym ośrodku wydobycia złota, mieszkali jedynie górnicy. Według kronikarzy, przed zejściem do kopalni obowiązywał Indian długi post i abstynencja seksualna. Fernando de Ovide podaje, że podczas pracy zażywali oni narkotyki, które miały im jakoby pomagać w znajdowaniu złota. Górnicy z Buritica zaopatrywali w złoto przede wszystkim jubilerów kultury Tairona i Sinu, północno - wschodnie regiony dzisiejszej Kolumbii a także wymieniali kruszec z Muiskami - na sól z Tipaquira, na szmaragdy z Somondoco, bądź z mieszkańcami regionów o klimacie cieplejszym, a więc położonych niżej, gdzie uprawiano kokę i bawełnę. Większość złota pochodziła zresztą nie z kopalni; wypłukiwano je z rzek.
Zadziwi fakt ileż technik obróbkowych znali artyści - złotnicy. Przede wszystkim potrafili stapiać złoto z innymi metalami, głównie z miedzią, czasem ze srebrem, a nawet z platyną. Gdy domieszka miedzi była spora - umieli wydobyć na wierzch warstwę czysto złotą za pomocą specjalnych roślin z rodziny Oxalis. Mielili je w żarnach - jak podaje kronikarz - i wrzucali do garnka z wodą, dodając sól. W rozgrzanym roztworze zanurzano naczynie tyle razy, aż uzyskiwało pożądany, złoty blask. Popularną techniką było repusowanie, czyli wybijanie złotej blachy młoteczkiem, (według ustalonego wzoru), laminowanie (wyklepywanie złotych, cienkich blach), spawanie (ważne przede wszystkim przy delikatnych wyrobach ze złotego filigranu). Były przedmioty (jak i naszyjniki) wykonywane z jednakowych, antropomorficznych elementów, które uzyskiwano z matrycy, ale najciekawsze obiekty mają swój rodowód wielce unikalny. Sporządzano je znaną w Europie techniką "na tracony wosk". Model z pszczelego wosku oblepiano delikatnie gliną, pozostawiając przewody, przez które wlewano roztopiony metal. Pod wpływem ciepła wosk rozpuszczał się a jego miejsce wypełniało złoto. Po wystygnięciu wystarczyło rozbić formę, odciąć przewody - i obiekt był już gotowy.
Aby wykonać złote maski, Indianie kuli dość długo rodzime złoto w celu uzyskania cienkiej blachy, którą następnie nakładano na drewnianą matrycę ludzkiej twarzy a następnie formowano na niej kształt złotej maski. Stąd też złote maski inkaskie lub Indian Mexica są często bardzo podobne do pierwowzoru.
"Czekają, aż rzeka w wąwozie przybierze, a kiedy wezbrane wody opadną, wydarte stromym brzegom i spływające z gór grudki złota osadzają się na dnie rzeki"- pisał hiszpański podróżnik z XVI wieku. W taki sposób poszukiwali złota Indianie Muisca zamieszkujący Kolumbię, ale wydobywano je także w kopalniach, wykorzystując przy tym pracę niewolników. Rudę proszkowano i przepłukiwano, by oddzielić złoto, które przetapiano następnie w niewielkich tyglach umieszczonych w terakotowym piecu. Rurkowaty miech pozwalał osiągnąć temperaturę topnienia rzędu 1083 stopni Celsjusza.
Dla Indian złoto było świętym kruszcem, symbolem twórczej siły Słońca. Wyrabiano więc zeń ozdobne amulety dla dostojników, którzy mieli przywilej zabierania cennego metalu do grobu. Najbardziej eleganckie okazy wytworzone przez cywilizacje indiańskie są dziełem złotników kultury Calima (ok. III wiek p.n.e.). Te pierwotne populacje południa Kolumbii wykuwały w złotych blaszkach krzyże na piersi, maski, ozdoby do uszu i nosa z tłoczonymi zdobieniami.
Spośród ludów kolumbijskich najwyższy poziom artystyczny osiągnęły prawdopodobnie narody Quimbaya i Tairona. O kulturalnej przewadze Indian Quimbaya mówi wiele legend, jednak materialnych świadectw pozostało po nich niewiele. Nasze skromne wiadomości o ich sztuce opierają się na pojedynczych źródłach i zdobyte zostały na ogół w warunkach odbiegających od zasad pracy naukowej. Nielicznie zachowane przedmioty metalowe, które ocalały przed stopieniem, potwierdzać jednak mogą sławę narodu Quimbaya jako największych złotników dawnej Ameryki.
Kolumbijskich złotników kultury Sinu, zwanej też Darien, fascynowała najwidoczniej sama masa kruszcu, a ich wyroby złotnicze należą do największych i najcięższych, jakie się zachowały. O pełnym opanowaniu sztuki odlewu świadczy wspaniała gałka laski, wyróżniająca się nie tylko pięknem, ale i wagą. Można tu zadawać sobie pytanie, w jaki sposób w ówczesnych warunkach udało się odlać w jednej formie taką ilość metalu.
W dawnym Meksyku kradzież złota uważano za świętokradztwo; złodzieja żywcem obdzierano ze skóry, ku czci opiekuńczego bóstwa złotników - Xipe Toteca.
Stare księgi dawnych Meksykanów tak oto opisują Teucuitlapitzqui, czyli złotnika:
Złotnik:
Doświadczony, zna istotę rzeczy.
Jest twórcą rzeczy jak Toltek.
Dobry złotnik:
ma sprawną rękę, pewne spojrzenie,
wypróbowuje metale, szlifuje je.
Nie zdradza swoich tajemnic,
kuje metale,
rozpuszcza je,
roztapia, rozpala na węglu,
nadaje kształt metalom roztopionym, miesza z piaskiem.
Zły złotnik:
kładzie wszystko do popiołu, miesza z nim,
zniekształca figury, jest złodziejem,
deformuje to, czego go nauczyli,
działa niezręcznie,
pozwala, aby popiół mieszał się ze złotem,
by jedno z drugim się skłóciło.
Indianie Mexica nie przywiązywali jednak do złota takiej wartości jak my, przedstawiciele białej rasy. Hiszpanie mieli więc z początku podbijania Ziemi Indian duże trudności z pozyskiwaniem złota. Gdy najeźdźcy żądali od Indian meksykańskich drogocennych przedmiotów, ci ofiarowali im jadeit i turkusy, gdyż były to dla nich najbardziej wartościowe minerały. Tego rodzaju fałszywie rozumiana uległość niesłychanie irytowała Corteza i jego ludzi. Dla Indian Mexica złoto miało wartość jedynie jako tworzywo, z którego wytwarzano ozdoby i już większą dla nich wartość miało srebro, gdyż złoto w bryłkach trafiało się rzadko a Indianie nie znali techniki wytapiania tego kruszcu.
Po rzezi w Choluli Montezuma wysłał nowych emisariuszy do Hermana Corteza, zmierzającego w stronę Doliny Meksyku. Wysłannicy wręczyli Hiszpanom w darze złote naszyjniki i chorągwie z piór quetzala. Hiszpanie "byli zachwyceni. Jak małpy podnosili złoto, przysiadali z zadowolenia i wyglądali jakby im serca jaśniały i ożywały na nowo. Doprawdy ogromnie tego pragną; aż im ciało wysycha, tak szaleńczo tego pożądają. Niczym głodne świnie, pragną złota." - podaje tekst w języku nahuatl zawarty w Kodeksie Florenckim.
Sam zaś świadek konkwisty, Bernal Diaz del Castillo, w "Pamiętniku żołnierza Korteza" podaje;
Kortez oraz inni oficerowie, rozmawiając z Montezumą, pytali, w której stronie znajdują się kopalnie, w jakiej rzece i w jaki sposób pobierają złoto ziarniste, bo chcieliby wysłać dwóch żołnierzy, doskonałych górników, aby to zwiedzili. Montezuma objaśniał ich, że w trzech okolicach zwykli najwięcej złota pobierać: w prowincji zwanej Zacatula, położonej na wybrzeżu południowym, odległej od Meksyku o dziesięć lub dwanaście dni drogi. Pobierają złoto za pomocą misek zwanych xicales i po spłukaniu ziemi pozostają drobne ziarenka; obecnie wydobywają je w innej prowincji zwanej Tustepeque z dwóch rzek, niedaleko miejsca, gdzie wylądowaliśmy na wybrzeżu północnym. W pobliżu tej prowincji znajdują się inne dobre kopalnie w okolicach, które jemu nie podlegają, zwanych Chinantecas i Zapotecas...".
Indianie Chibcha (którzy samych siebie określają jako Muisca, co w ich języku znaczy Ludzie) wierzyli, że złoto to cząstka boga Słońca. W swoich nieustannych wędrówkach po niebie ,życiodajny bób Słońce poci się , krople jego potu spadają na Ziemię, gdzie to właśnie zmieniają się w złoto. Tak bowiem tłumaczyć należy glif oznaczający zarówno złoto jak i ogień oraz wszystko co ma blask. I z tego też powodu złoto używane było do wyrobu obiektów i ozdób rytualnych a także amuletów pogrzebowych.
Ci sami też Indianie zawieszali płyty złota aby dźwięczały na wietrze w drzwiach domów swoich przywódców. Również zasłonami ze złota obłożona była lektyka w której noszono królów. Sami zaś władcy wypływali na jezioro na tratwie będąc pomazanymi złotym pyłem. Według jednej wersji było to wprowadzenie na urząd a według innej - zastosowanie się do religijnego rytuału. Złoto nabywali oni od sąsiednich plemion w zamian za sól.
Charakterystyczną cechą ich złotnictwa jest technika nitkowego odlewu woskowego, zwykle na płaskiej, złotej blasze. Niektóre wyroby (jak złote zawieszki z Boyaca) są dość ciężkie, ale większość wykonana jest z cienkiej blachy, a cieniutki i delikatne nitki podkreślają linie kompozycji. Setki takich niewielkich odlewów, zwanych tunjos, odnajduje się w grobach dawnych Indian Chibcha.
Rytuał znad jeziora Guatavita, z którego wywodzi się legenda o El Dorado, wyjaśnia może pochodzenie tych wielkich ilości malutkich, złotych figurek. Zgodnie ze starą tradycją, każdego wodza wybierano podczas specjalnych ceremonii nad świętym jeziorem. Z wybrańca zdejmowano szaty, nacierano żywicą, a potem posypywano sproszkowanym złotem. Wznosząc modły o pomyślność nowego władcy i całego lud - kapłani wrzucali do jeziora klejnoty, diademy, naszyjniki, pierścienie i inne złote ozdoby. Następnie zawożono go w łodzi, wraz z obfitymi darami wotywnymi, na środek jeziora, gdzie na oczach modlącego się tłumu, zanurzał się w wodzie i wypływał na powierzchnię obmyty ze złota; w ten sposób składano ofiarę bogom jeziora. Po powrocie na brzeg lud witał go jako nowego wodza.
Ta dramatyczna legenda i barwny rytuał to zapewne symboliczna relacja o wydarzeniu, które miało tu kiedyś miejsce; jezioro powstało bowiem w miejscu upadku olbrzymiego meteorytu. W ten sposób jezioro stało się dla następnych pokoleń ośrodkiem kultowym.
Legenda o złocie spoczywającym na dnie jeziora Guatavita spędzała i nadal spędza sen z powiek jeszcze wielu poszukiwaczom skarbów. Wprawdzie w końcu XVI wieku Hiszpanom udało się wydobyć z mułu pewną ilość złotych przedmiotów, jednak prawdziwy skarb czeka jeszcze na odkrywców.
Muiskowie, jako jedyni Indianie przedkolumbijskiej Ameryki, posługiwali się wynalezionymi przez siebie "monetami". Kronikarze hiszpańscy, którzy przekazali nam pierwsze o nich wiadomości, nazywali te niewielkie, złote krążki tejuleos. Jedno tejulelo indiański wart był podobno od 6 do 10 hiszpańskich pesos.
Złoto obrabiali też i Mistekowie.
O istnieniu sztuki złotniczej na terenie dzisiejszego Ekwadoru świadczy znaleziona tam złota korona z Sigsig i delikatne kolczyki do nosa o rozmaitych kształtach. Miniaturowe obiekty metalowe, szczególnie charakterystyczne dla tego rejonu, należą do najpiękniejszym w Ameryce Południowej. Niektóre z nich są tak maleńkie, że nie nadają się prawie do reprodukowania. Aby je odnaleźć, używa się podczas prac wykopaliskowych sit o mikroskopijnych prawie oczkach.
W okolicach La Tolita wydobyto dosłownie setki tysięcy drobniutkich, złotych paciorków, pokrytych delikatnie odlanymi granulowanymi ornamentami. Tamtejsi artyści znali doskonale technikę inkrustacji, a oprawa szmaragdów i innych szlachetnych kamieni była dla nich rzeczą powszednią.
Inkowie znali się na złotnictwie ale równie chętnie gromadzili złoto jako daniny w formie gotowych już wyrobów, uważanych za odpowiednie dary dla boga Słońca - Viracocha. To właśnie gromadzone przez nich bogactwo przypieczętowało ich zagładę, gdyż hiszpańscy poszukiwacze skarbów chwytali się wszelkich sposobów, aby tylko zaspokoić chęć zdobycia takich łupów, jak złota statuetka nagiej kobiety. Jest ona, w porównaniu z tym, co się zachowało, stosunkowo duża, ale istnieją relacje o podobnych posągach naturalnej wielkości, które przetapiano i wysyłano do Hiszpanii w formie sztab.
O ilościach złota posiadanego przez Inków świadczyć może najlepiej fakt, że przetopienie kruszcu stanowiącego okup za uwolnienie Atahualpy trwało ponad miesiąc! Na cały ten skarb złożyło się "40 860 marek srebra i 1 014 126 pesos w złocie". Marka srebra odpowiada mniej więcej 30 gramom srebra, a złoty peso to moneta o wartości około stu koron szwedzkich. Cały łup miał więc wartość około 100 milionów koron, czyli około 20 milionów dolarów.
Zanim Francisco Pizarro poderżnął gardło Ince Atahualpie i uciął mu głowę, zdążył wyłudzić od niego okup w postaci "lektyki ze złota i srebra". Potem ruszył do Cuzco. Jego żołnierze olśnieni stolicą imperium Inków czuli, że wkraczają do miasta cesarzy. Ale pierwsze co zrobili, to pospieszyli do Świątyni Słońca, aby ją obłupić. "siłując się ze sobą i przepychając, by zagarnąć jak najwięcej skarbów, żołnierze odziani w druciane kolczugi deptali po klejnotach i świętych wizerunkach, walili młotami w złote przedmioty i miażdżyli je, aby zmniejszyć je i doprowadzić do poręczniejszej formy... rzucali je do tygla i przetapiali metal w sztaby; cały skarb świątyni; płyty, którymi pokryte były ściany, zadziwiająco rzeźbione drzewa, ptaki, kwiaty i rośliny".
Złote szaleństwo Brazylii da się porównać tylko z tym, które ujawniło się później na Alasce. Pierwszy znalazł złoto (była to druga polowa XVI wieku) pewien awanturnik nazwiskiem Marco de Azeredo. Nie przyniosło mu to jednak szczęścia. Gdy wrócił do kapitanii Sao Paulo obładowany tym metalem, schwytali go inni, podobni mu amatorzy fortuny i torturami usiłowali wymusić od niego informację o miejscu pochodzenia skarbu. Ale umarł nie zdradziwszy sekretu.
Wyprawy po złoto nazywano entrados - wejścia. Wejścia w głąb nieznanego lądu. Przy okazji poszukiwań złota poznawano coraz to nowe połacie olbrzymiego kraju, i to chyba była jedyna dodatnia strona owych przedsięwzięć. O innych stronach lepiej nie mówić; zwłaszcza o nieludzkim traktowaniu Indian, których podejrzewano, że wiedzą gdzie złoto się znajduje, ale powiedzieć tego nie chcą. Krążyła wtedy po Brazylii legend o istnieniu złotej góry Sarabussu oraz o ziemi Vupabussu, gdzie całymi hałdami zalegają szmaragdy.
Złoto było, ale w rzekach. Jednak wtedy nie znano jeszcze sposobów płukania piasku. Później (bo gorączka trwała bez mała 200 lat) okazało się, że istotnie nie jest trudno w tym kraju zrobić fortunę; do roku 1875 w kopalniach i rzekach Minas Gerais wydobyto 40 000 000 uncji złota! Przez miliony lat deszcze zmyły ze skał żyły złota i złożyły je w korytach rzek, na dnie dolin i w zagłębieniach gór. Pod pokładami piasku, ziemi i glinki, w kamienistym podłożu, widoczne były bryłki złota, które bez trudu można było oddzielić od kwarcu. W początkowych wyprawach brały udział całe zorganizowane pułki uzbrojonych kolonistów z Sao Paulo, zwane bandeiras. Ci właśnie bandeirantes, brutalni, lecz odważni zdobywcy, napadali na indiańskie wsie i często, z braku złota, rabowali...ludzi; przywozili z tych rajdów niewolników na swoje plantacje.
Mało znanym faktem jest umiejętność zręcznego obrabiania złota przez Indian zamieszkujących Florydę. Obrabiane przez nich złoto pochodziło prawdopodobnie z wraków okrętów hiszpańskich, które obładowane łupami wracały z Meksyku.
Czar, mit i często nie rozumiana a istniejąca w każdym z nas chęć odkrycia czegoś nowego i chęć przeżycia przygody wpłynęły zapewne w jakiś sposób na słowa Feliksa Woytkowskiego, zapisane w jego książce "Peru, moja ziemia nieobiecana" podczas jego podróży i życia w tym kraju w latach 1951-1965;
"Nie warto już wspominać o tym, że poszukiwanie skarbów czy też pirackich łupów pochłonęło wysiłki tysięcy i tysięcy istot ludzkich, zarówno w dawnych, jak i obecnych czasach. Niewiele jest zakątków ziemi dokąd żądza złota nie zagnałaby człowieka. Wiele spenetrowanych przedtem odległych i niedostępnych obszarów od Ekwadoru po Argentynę jest dziś prawie całkiem nieznana. Konkwistadorzy Pizzara szybko stwierdzili obecność złota na zapierającej dech wysokości andyjskich mesetas czy też wzdłuż pasm górskich ciągnących się na zachód względnie na wschód od Pacyfiku w głąb lasów deszczowych Amazonki. Zaczęło się wówczas polowanie na ukryte skarby. Byli przekonani, że nieszczęsna, pobita w beznadziejnej walce rasa Indian ukrywa gdzieś przed brutalnymi najeźdźcami resztki bajecznych skarbów. Tortury odsłaniały niektóre kryjówki. Dalsze tortury wskazywały lokalizację kopalń i miejsc wydobywania złota.
Od czasu do czasu trafia się w Andach na ślady pohiszpańskich kopalni. Niektóre z nich były znaczne i z całą pewnością pracowało tam wielu zniewolonych Indian. Są miejsca położone w takim odosobnieniu, na tak kolosalnych wysokościach lub też tak daleko w dżungli, że trudno wprost wyobrazić sobie, jak zdołali tam dotrzeć Hiszpanie, jak utrzymywali się przy życiu w takich warunkach i jakim sposobem przewozili produkcję kopalń do swych głównych kwater przybrzeżnych (...).
Jestem przekonany, że w Andach istnieje jeszcze złoto Inków. Współczesny serrano - góral andyjski, wierzy w to niezłomnie. Na każdego obcego, schodzącego z głównej szosy, spogląda z mieszanym uczuciem zaciekawienia i podejrzliwości(...)".
W roku 1939, koło Manizales, odkryto dużą partię złotych przedmiotów reprezentujących kulturę Quimbaya. Właściciele terenu, na którym znaleziono skarb, zaproponowali nabycie całego znaleziska Bankowi Republiki. Dyrektorem banku był wówczas Julio Caro, a jego zastępcą - Luis Angel Arango. Powiedzieli "tak", dając tym samym początek wspaniałej dziś kolekcji Muzeum Złota.
Muzeum Złota, znajdujące się w kolumbijskim Banku Republiki, należy do najciekawszych tego rodzaju placówek. Jej jedyny odpowiednik może stanowić podobna ekspozycja złota w Limie. Museo de Oro w Bogocie jest jednak z pewnością bogatsze w eksponaty wielu kultur. Jeśli w Limie przeważają złote precjoza Inków, to w Bogocie oglądamy dzieła kultury Muisca, Tairona, Sinu, Quimbaya i wielu jeszcze innych. Te właśnie odmienności kunsztu złotniczego dawnych ludów każą zadumać się nad minionym czasami z większą skromnością pomyśleć o współczesnych nam osiągnięciach. Pomysł prezentacji tych arcydzieł jest równie prosty co i efektowny. Kilkunastoosobową grupę zwiedzających wpuszcza się po prostu do ogromnej kasy pancernej, zamyka drzwi i... gasi światło, a po chwili z mroku wyłaniają się silnie oświetlone prekolumbijskie skarby. Wrażenie jest niesłychanie mocne i ekspresyjne. W bardzo dobrze wyeksponowanych złotych arcydziełach jawi się dawna sztuka - wyrazista, skrótowa, ekspresyjna. W jednej z gablot, na szklanej płycie imitującej taflę jeziora, umieszczono precyzyjnie wykonany ze złotego drutu model tratwy zaludnionej postaciami. Wśród nich, dwukrotnie większy od pozostałych, siedzi dostojnik. Tratwa i owa górująca nad pozostałymi pasażerami postać, to nic innego, jak ucieleśnienie mitu o El Dorado, mitu który pochłonął najdzielniejszych z dzielnych, przyspieszył poznanie kontynentu południowoamerykańskiego razem z jego niedostępnymi górami i z zabójczymi dla człowieka dżunglami. Mit o El Dorado trwał wieki, zanim doprowadził do jeziora Guatavita. Ową zaś tratwę odnaleziono w 1969 roku, a stało się to dzięki dwóm kolumbijskim chłopom poszukującym zaginionego psa. Natrafili oni w czasie tych poszukiwań właśnie na tę miniaturową tratwę.
Odpowiada ona dokładnie podaniom Indian Chibcha, które mówią, że w czasie obrzędów religijnych wódz plemienia ruszał na tratwie na środek jeziora Guatavita i tam wrzucał do wody złote przedmioty i sam zmywał z siebie złoty pył. W czasie całej tej żeglugi wioślarzom nie było wolno patrzeć na świętą osobę wodza pod karą śmierci. I tak to mit o "złoconym królu" okazał się prawdą potwierdzoną materialnymi dowodami.
W Muzeum Złota zapoznać się można z różnymi technikami stosowanymi przez dawnych złotników, ustalić zasięg poszczególnych kultur, można wreszcie zamyślić się nad wątpliwą chwałą białego człowieka, który wprawdzie odkrył w całości znaną nam planetę, ale zbyt dużo wyrządził przy tym zła i zniszczył tak ogromną ilość reliktów pradawnej, jakże wspaniałej kultury.
złotośledź - (Alosa sapidissima), lub też szed albo alosa amerykańska; ryba wybrzeży Ameryki Północnej.
Zły Gwóźdź - Indianin Sioux. Zimowe Kroniki odnotowały, że w roku 1829/30 zabił on strzałą innego Indianina.
Zoe - Indianie meksykańscy.
zoisyt - Zoisyt jest minerałem krzemianowym a jego najcenniejszą odmianą jest tanzanit. Może być rozmaicie zabarwiony, przyjmując kolor szary, brunatny, zielony lub różowy. Tworzy się w skałach metamorficznych, powstałych z przeobrażenia osadów zawierających węglan wapnia (wapienie) w warunkach podwyższonego ciśnienia i temperatury. Występuje w skupieniach zbitych, ziarnistych lub włóknistych. Formy krystaliczne są jednak stosunkowo rzadkie. Do 1967 roku nie wzbudzał większego zainteresowania jako minerał. Znaleźć go można m.in. w Meksyku i USA (Kalifornia, Tennessee).
Zondagua Zendagua
Zopia - Indianie kolumbijscy.
Zoque - Indianie meksykańscy.
Zorca - Indianie wenezuelscy.
Zoro - Indianie z Brazylii (stan Mato Groso). Zaliczeni do rodziny językowej arawak i podrodziny arawa. Wyróżnia się też u nich dwie grupy dialektyczne.
Zotzil Tzotzil
Zoyateca - Indianie meksykańscy.
zroślica - (Syngonium), zwana też syngonia. Jest to roślina z rodziny obrazkowatych. W młodości ma zupełnie inne liście niż w wieku starszym. U młodych roślin są one strzałkowate i nie podzielna. U egzemplarzy starszych - ucięte. Pochodzi z Ameryki Środkowej, a inne źródła podają, że pochodzi z Ameryki Południowej.
U odmiany S. podyphyllum występują osobniki dwubarwne.
Zuaque - Indianie meksykańscy.
Zuni - Zachodnia grupa Indian Pueblo żyjąca w dzisiejszym stanie USA - Nowym Meksyku. Mówią językiem tano zaliczanym do uto-azteckiej rodziny językowej. W ich mitologii występuje między innymi Koloowisii Szuluwitsi. Rolnicy, garncarze, tkacze. W okresie nadejścia Europejczyków żyli w siedmiu osiedlach nazywanych Siedmioma Miastami Ciboli. Zostały one odkryte światu białych w 1530 roku przez Murzyna Estevanico, członka wyprawy Marcosa de Niza. W 1540 roku prawdopodobnie przybył do nich szerząc wiarę katolicką brat Marcos. W 1680 roku ich liczebność oszacowano na 2500 osób.
Z biegiem czasu Hiszpanie połączyli Indian Zuni w jedną wspólnotę, skupiając ich w pobliżu wybudowanego przez siebie kościoła misyjnego. W 1881 roku przebywał wśród nich F. H. Cushing. Prowadziła wśród nich badania między innymi Ruth Benedict, wydając w 1935 roku mitologię Indian Zuni.
W 1950 roku liczebność Indian Zuni szacowano na 2500 osób.
Obecnie Indianie Zuni zajmują małe terytorium obejmujące osadę zwaną Zuni i cztery wioski w zachodniej części stanu Nowy Meksyk. W 1970 roku liczyli około 3000 osób, a według innych źródeł - 5352. W 1974 przebywał wśród nich Jerzy Górski. Wymarły już jednak wśród nich wpływy chrześcijańsko-hiszpańskie, wyjąwszy fakt, że jeden chrześcijański święty dopuszczony został do panteonu bogów Indian Zuni. W roku 1985 liczebność ich szacowano na 7754 osoby. Gubernatorem Indian Zuni w latach 1880-tych był Paliwahtiwa.
Zuri - Indianie panamscy.
Zurimagua Jurimagua
Zurina - Indianie brazylijscy.
zwartnica - (Hippeastrum), zwana też hipeastrum. Roślina cebulowa z rodziny amaryklowatych. Tworzy lejkowate kwiaty barwy białej, łososiowej, pomarańczowej, różowej i o wielu odcieniach czerwieni. Kwiaty są niekiedy dwubarwne. Pochodzi z Peru. H. vittatum błędnie nazywana jest amarylisem.
zwiadowcy indiańscy - Indian scout; specjalne siły indiańskich zwiadowców w sile 1000 ludzi stworzone w roku 1866 ustawą Kongresu. Zwiadowcy otrzymywali 13 dolarów regularnego żołdu oraz wyposażenie i uzbrojenie kawalerzysty armii USA. Jednostki zwiadowców działały na Terytorium Indiańskim oraz w tworzonych później rezerwatach. W latach 1873-91 zwiadowców wyposażono dodatkowo w tzw. Indian Scout Colt, kaliber 0,44. o wysokich numerach seryjnych oznaczonych napisem USID (Departament Spraw Wewnętrznych USA) albo USIS (Siły Indiańskie Stanów Zjednoczonych). Zwiadowcy nosili niebieskie, wojskowe kurtki, lecz z powodu upałów charakterystycznych dla Południowego Zachodu ubierali się często w swoje kolorowe lekkie, tradycyjne okrycia. W dalszym ciągu w czasie akcji wojennych malowali twarze w zwyczajowe barwy wojenne. Ponieważ dobrze znali metody walki i obyczaje swoich współplemieńców, ich działalność ułatwiła armii amerykańskiej rozprawienie się z wrogo nastawionymi plemionami. Pozwoliła też na skrócenie kosztownych kampanii w wojnach indiańskich.
zwinniki - (Hemogrammus); ryby ze wschodniej części Ameryki Południowej.
zygokaktus - (Zygocactus K. Sch. lub Schlumbergera); jest to znany, brazylijski "kaktus Bożego Narodzenia", kaktus bożonarodzeniowy lub też szlumbergera. Rozpowszechniony był kiedyś pod nazwą Epiphyllum. Rośnie w postaci małych krzaczków z płaskimi, niewielkimi członami, na których końcu wyrastają kwiaty. Występuje w około pięciu gatunkach.
zygopetalum - (Zygopatalum); storczyk naziemny. Hodowany doniczkowo. Pochodzi z Ameryki Południowej.
żaba - Płaz bezogonowy. Indianie Cheyenne nazywają ja oónâhe'e, a Indianie Shawnee - toti.
W jednej z opowieści Indian Carib znad rzeki Barama pewna kobieta żyła samotnie bez męża. Pewnego razu usłyszała głos dużej żaby żyjącej na drzewach i wypowiedziała uwagę, że gdyby żaba była mężczyzną, mogłaby jej przynieść mięso do jedzenia. Po paru dniach u kobiety pojawił się mężczyzna, którym była przemieniona żaba i przyniósł jej mięso. Kobieta zawarła z nim związek małżeński. Gdy jednak pewnego razu oboje udali się do kąpieli, mężczyzna nie chciał wejść do wody i wówczas kobieta opryskała go wodą. Mężczyzna zamienił się na powrót w żabę i powrócił do lasu.
Odwrotny przypadek istnieje w folklorze Indian Arua, gdzie pewna ropucha przemieniła się w dziew-czynę, która następnie wyszła za mąż za młodzieńca.
Czarownicy andyjscy sprowadzają śmierć na swoje ofiary, wbijając kolec w gardziel pewnej żółtej żaby o krótkim ogonie.
Indianie Mundurucu żabią krwią smarowali schwytane przez siebie papugi po to, by porastały one w ulubione przez nich pióra koloru żółtego.
żałoba - Każdej śmierci towarzyszy żałoba, która znajduje swój wyraz w niezliczonej ilości objawów w zależności od obszaru geograficznego i zwyczajów danego szczepu.
Przebywający w latach 30-tych XIX wieku wśród Indian Ameryki Północnej George Catlin napisał;
"Na rycinie namalowałem kolebkę napełnioną czarnymi piórami. Jest to kolebka żałobna. Matka straciwszy dziecię nosi taką kolebke cały rok a nawet i dłużej, zależnie od tego, jak prędko urodzi następcę. W chwilach wolnych od pracy w polu lub lesie ustawia biedna kobiecina żałobną kolebkę pod ścianą tipi i szyjąc, malując lub przędąc gwarzy ze swym nieżyjącym dziecięciem. Niewiadomo co w tym wypadku więcej podziwiać u Indianek: czy głęboką miłość macierzyńską, czy bezwzględną wiarę w nieśmiertelność duszy."
Podczas żałoby kobiety Indian Cheyenne często obcinały włosy i kaleczyły nogi, aby okazać swój ból po stracie. Mężczyźni jedynie rozplatali włosy. Lamentowano i płakano po zmarłym. Trwało to dość długo.
Północnoamerykańscy Indianie Coaque bezgranicznie kochali swe dzieci i głęboko przeżywali ich śmierć. Przez rok po stracie dziecka rodzice każdego dnia rozpaczali o wschodzie, w południe i o zachodzie Słońca. Gdy rozlegał się ich płacz, odpowiadało im całe plemię. Pod koniec roku odprawiano święto na cześć zmarłego, po czym rodzice się myli i oczyszczali w kłębach dymu. Nie opłakiwano dorosłych. Zmarłych grzebano, oprócz tych, którzy "odprawiali czary", a których palono. W czasie kremacji odbywał się taniec trwający od podłożenia ognia do zwęglenia się kości. Szczątki zachowywano i po upływie roku wymieszane z wodą podawano krewnym do wypicia. Podczas żałoby najbliższa rodzina zmarłego ni wyruszała po żywność, lecz utrzymywali ją krewni.
Kobiety indiańskie obowiązywał od chwili zgonu krewnego do zakończenia żałoby szereg zakazów. Zakazy te występowały w różnych formach i obejmowały różne dziedziny, od milczenia, poprzez wstrzemięźliwość i posty, aż do ograniczeń w zawarciu nowego małżeństwa. I tak na przykład wśród Indian Tereno matka i żona zmarłego przez jeden miesiąc żałoby rozrywały sobie piersi ostrymi kawałkami drzewa i nacierały rany ziemią, siedząc bez odzieży w kącie chaty i nie podnosząc oczu ani nie rozmawiając z nikim. Wśród Indian Mbaya przez cały czas żałoby kobieta odkładała wszelkie ozdoby i powstrzymywała się od spożywania pewnych ustalonych pokarmów, dopóki wódz nie wezwał jej do zaprzestania żałoby. Podobnie postępowały kobiety Indian Chacobo, które na znak żałoby zdejmowały wszystkie ozdoby. Wśród niektórych szczepów z obszaru Gran Chaco kobiety obowiązywał nakaz opuszczenia chaty i przebywania w ciemnym miejscu lub specjalnym odgrodzeniu. Wśród Indian Mataco zakaz wyjścia trwał od 6 do 12 miesięcy, wśród Indian Pilaga od 3 do 4 miesięcy, a wśród Indian Vilela do 8 dni. Wśród szczepów z obszaru Uaupes-Caqueta wdowa nosi żałobę po mężu od chwili pochówka aż do obrzędów żałobnych, które zaczynają się w 6 miesiącu po pochówku, natomiast wśród Indian Chiriguano wdowie wolno było zakończyć żałobę i wrócić do normalnego życia dopiero wówczas, gdy któryś z bliskich krewnych jej zmarłego męża nie zasugerował jej aby zapomniała o żałobie. Zakończenie żałoby obchodzono wówczas ucztą pijacką.
Kobiety Indian Chamacoco nie myją się przez cały czas żałoby, a wśród Indian Mataca najbliżej spokrewnione kobiety powstrzymują się od spożywania pewnych pokarmów tak długo, dopóki nie wyparuje woda pozostawiona w naczyniu przy zwłokach zmarłego. Posty żałobne obowiązywały również kobiety Indian Shipibio, a wśród Indian Yaruro żona zachowuje post przez cztery dni, następnie udaje się do rzeki z dwoma mężczyznami, którzy zajmowali się grzebaniem zmarłego i bierz wraz z nimi kąpiel, po której wszystkich obowiązuje dodatkowy dzień postu. Z innych zakazów żałobnych w odniesieniu do kobiety wymienić należy zakaz oglądania zmarłego wśród Indian Bororo, zakaz bezpośredniej kąpieli i pracy obowiązujący wdowy Indian Tereno oraz zakaz obcowania płciowego dla wdowy Indian Betoi.
Wśród Indian Quijo panował zwyczaj obmywania wdowy przy śmierci jej męża, natomiast wśród Indian Sipibo wdowa powstrzymuje się od spożywania pokarmu przez cztery dni, wdziewa na siebie białe szaty, maluje twarz na czarno i nosi żałobę przez okres jednego roku. Co noc w ciągu pierwszego miesiąca od śmierci męża oraz w każdą noc przy pełni Księżyca w ciągu jednego roku od pogrzebu wdowa powraca na jego grób i płaczem okazuje swój smutek i żal. Poza tym odrzuca ona wszelkie przedmioty wykonane przez męża lub ofiarowane jej przez niego. Wśród Indian Tiatingua wdowa wraca po śmierci męża do swojej wioski i przebywa w domu swego brata, natomiast kobiety Indian Minuane po obcięciu palców okrywały piersi kawałkiem tkaniny lub skóry i nie opuszczały chaty przez parę dni. Wśród Indian Warrau znad rzeki Orinoko zanotowano przypadek wyciągania z ziemi przez żonę wszystkich roślin z pól zmarłego, natomiast wśród Indian Yaruro godny uwagi jest fakt, że zmarłego odprowadza do grobu jedynie żona, nigdy natomiast jego rodzice. Kobieta Indian Chake, która podczas uroczystości pogrzebowych zajmuje się przygotowaniem chicha, musi się powstrzymywać od życia płciowego podczas uroczystości transportowania kości zmarłego, a wśród Indian Mundurucu żony i siostry zmarłego okazywały mu swój szacunek i przywiązanie w ten sposób, że nakładały na szyje wszystkie zmumifikowane głowy wrogów, które zmarły zdobył podczas licznych wypraw wojennych.
Żałoba u południowoamerykańskich Indian Abipon trwała dziesięć dni i kończono ją uroczystym śpiewem. Wśród Indian Mocovi kobiety rozpoczynały lament w momencie konania, podczas gdy żona zmarłego chwytała go za głowę i zawodząc głośno, uderzała pięściami. Ogólny lament zabranych w chacie kobiet trwał przez trzy lub cztery noce. Wśród Indian Choroti kobiety zawodziły całą noc, wśród Indian Payagua lamentowano przez trzy dni, a wśród Indian Tereno wszystkie blisko spokrewnione kobiety zawodziły przez jeden miesiąc od chwili śmierci, przebywając w swoich chatach. Na długo przed śmiercią chorego, od chwili gdy stan jego zdrowia pogarszał się, zawodziły kobiety wśród Indian Chiriguano, zaś żona zmarłego nosiła żałobę przez jeden rok i zawodziła codziennie o ustalonych godzinach z wszystkimi wizualnymi objawami żalu. Kobiety Indian Mbaya zawodziły w bezpośredniej obecności zmarłego. Siadały one na ziemi i zwracając się ku wschodowi, wyciągały w górę ramiona, pochylały się raz w przód a raz do tyłu i płacząc wychwalały życie, czyny oraz osiągnięcia zmarłego. Wśród Indian Guana zaobserwowano przypadek śmierci wodza, po której cztery kobiety z rozpuszczonymi włosami obchodziły wioskę, zawodząc i śpiewając w rytm bębna wybijany przez piątą uczestniczkę.
Wśród Indian Yahgan kobiety śpiewają często pienia żałobne przy zmarłym. Zanotowano u nich przypadek, kiedy to matka bluźniła najwyższemu bóstwu po śmierci jej starszego dziecka. Gdy wśród Indian Crao umiera dziecka, matka siedzi w charakterystycznej pozie z podciągniętymi nogami i śpiewem wychwala cnoty zmarłego dziecka, natomiast wśród szczepów z obszaru rzek Uaupes-Caqueta wdowa wita każdego odwiedzającego ją w ciągu sześciu miesięcy żałoby głośnymi lamentami, prowadzi ich na grób zmarłego i płacze nad nim.
Drugą wybitnie popularną czynnością żałobną przy śmierci bliskich krewnych było obcinanie, wyrywanie, rozpuszczanie lub ofiarowanie włosów. Najczęściej spotykaną oznaką żałoby wśród Indian było i jest obcinanie włosów. Występuje ono w każdym typie kultury i ma zasięg ogólnokontynentalny. Wśród India Witoto jest ono oznaką wybitnego przywiązania do zmarłego męża i zarazem zapowiedzą, że wdowa już nigdy nie zamierza ponownie wyjść za mąż. Wśród Indian Piro ponowne zamążpójście wdowy może nastąpić dopiero wówczas gdy jej odrosną włosy, które obcina krótko z chwilą śmierci męża. Wśród Indian Minuane kobiety obcinały jedynie część włosów, resztę natomiast opuszczały na twarz na znak żałoby. Wśród Indian Nore i Guaca przy śmierci wodza włosy obcinano nie tylko jego żonom, ale również i najbliższym krewnym. Zwyczaj obcinania włosów na znak żałoby jest tak silnie zakorzeniony, że dziś jeszcze stare kobiety Indian Tereno obcinają je przy śmierci członka rodziny. Kobiety Indian Chiriguano obcinały włosy i składały je na grobie zmarłego, a wśród Indian Guato długość obciętych włosów zależała od tego, za kogo się żałobę nosiło, gdy umierał mąż, wdowa obcinała włosy na krótko, a gdy umierało dziecko obcinano połowę długości włosów. Wśród Indian Araucan kobiety wyrywały sobie nawet włosy przy zawodzeniu w trakcie pochówku, a kobiety Indian Tehuelche obcinały włosy lub końce włosów i rzucały je do ognia. Obcinanie włosów zamieniono wśród Indian Mocovi i Abipon na golenie głowy, zwłaszcza u tych ostatnich, gdzie głowy golono nie tylko wdowie, ale i najbliższym żeńskim krewnym. Wdowy nakrywały głowy siatkami i zdejmowały je dopiero przy powtórnym zamążpójściu. Podobne praktyki zanotowano wśród Indian Mataco, Pilaga i Viela.
żałobniczka - (Gymnocorymbus ternetzi), lub czarna tetra; ryba z dorzecza Guapore w Paragwaju.
żararaka pospolita - (Bothrops jararaca); wąż jadowity z rodziny grzechotnikowatych zamieszkujący wilgotne tereny pokryte gęstą roślinnością. Występuje w Ameryce Południowej, głównie w Brazylii, Paragwaju i północnej Argentynie. Jego długość dochodzi do 2 m. Ubarwienie ma szarozielone lub czarniawe, wzdłuż grzbietu biegnie rząd biało obrzeżonych czarnych trójkątów. Produkuje bardzo niebezpieczny jad wywołujący zgorzel tkanek, ciężkie schorzenia i wiele zejść śmiertelnych u ludzi. Liczebność tego węża i jego agresywność powodują, że odpowiada on za 90% ukąszeń wszystkich jadowitych węży w Ameryce Południowej. Odżywia się małymi zwierzętami kręgowymi. Nazwa wywodzi się z języka Indian Tupi i Guarani.
żebro - Indianie Cheyenne nazywali je he'pe.
Żelazna Błyskawica - Iron Lightning; Indianin Sioux. 25 czerwca 1876 roku wziął udział w bitwie nad Little Big Horn, walcząc z kolumną Custera.
Żelazna Gwiazda - Indianin Miniconjou Teton Lakota Sioux, zabity podczas ataku wojsk generała Milesa na wioskę w której się znajdował, dokonanego 7 maja 1877 roku.
Żelazna Koszula - Iron Shirt; Indianin Cheyenne Północny. Był pomniejszym wodzem w stowarzyszeniu wojennych Szalonych Psów. 27 września 1874 roku wziął udział w potyczce z wojskiem USA w kanionie Palo Duro. Miał brata zabitego przez Indian Navajo. 25 czerwca 1876 roku był nad Little Big Horn. Żył jeszcze w roku 1914. Profesor Berthrong napisał, że wojownik o tym imieniu w 1893 roku miał blisko 50 lat, ale nie był pewien, czy był to ten sam z wojny 1874-75.
Żelazna Sroka - Iron Magpie; Indianin Oglala Teton Lakota Sioux. 25 czerwca 1876 roku wziął udział w bitwie nad Little Big Horn. W maju 1877 roku obecność jego zanotowano przy Agencji Red Cloud.
Żelazny Biały Człowiek (1) - Iron White Man; Indianin Oglala Teton Lakota Sioux. 25 czerwca 1876 roku wziął udział w bitwie nad Little Big Horn. W maju 1877 roku obecność jego zanotowano przy Agencji Red Cloud.
Żelazny Biały Człowiek (2) - Iron White Man; Indianin Sans Arc Teton Lakota Sioux. 25 czerwca 1876 roku był nad Little Big Horn.
Żelazny Byk - Iron Bull; Indianin Sioux. 25 czerwca 1876 roku był nad Little Big Horn.
Żelazny Grom - Iron Thunder; Indianin Minniconjou Teton Lakota Sioux. Urodził się około 1843 roku. Brat Humpa. 25 czerwca 1876 roku wziął udział w bitwie nad Little Big Horn, walcząc z żołnierzami Reno i Custera.
Żelazny Jastrząb - Iron Hawk; Indianin Hunkpapa Teton Lakota Sioux. Urodził się około 1862 roku. 25 czerwca 1876 roku został ranny w bitwie nad Little Big Horn. Sam zabił strzałą żołnierza. Żył jeszcze mając 99 lat.
Żelazny Koń - Iron Horse; Indianin Oglala Teton Lakota Sioux. 25 czerwca 1876 roku był nad Little Big Horn. W 1926 wziął udział w obchodach 50. rocznicy Bitwy Pod Little Big Horn.
Żelazny Lud - Iron People; Indianin Sioux. 25 czerwca 1876 roku był nad Little Big Horn. W 1926 roku jego obecność zanotowano w Agencji Cheyenne River.
Żelazny Naszyjnik - Wódz Indian Blood. 1 czerwca 1848 roku Paul Kane namalował go, wraz z grupą innych Indian, koło Fort Pitt.
Żelazny Ogon - Iron Hail, Dewey Beard lub Dewey Horn Cloud; Indianin Minniconjou Teton Lakota Sioux. Brat Stojącego niedźwiedzia. 25 czerwca 1876 roku był nad Little Big Horn. Żył jeszcze mając 90 lat.
Żelazny Róg - Indianin Sioux. Zimowe Kroniki odnotowały, że w roku 1858/59 zbudował on sobie ziemiankę na Moreau.
Żelazny Wapiti - Iron Elk; Indianin Hunkpapa Teton Lakota Sioux. 25 czerwca 1876 roku był nad Little Big Horn.
żelazo - Stop pierwiastka żelaza z węglem i innymi składnikami. Indianie Shawnee nazywają je m'k-opelekwi.
żeniszek - (Ageratum), zwany też ageratum. Jest to roślina zielna, lub krzew, z rodziny złożonych. Łodygi dorastają do 15-20 centymetrów wysokości. Liście mają kształt sercowaty. Kwiaty są niebieskie, fioletowe lub białe, zebrane w wiechowate kwiatostany, bardzo bogate. Pochodzi z Ameryki Północnej. Rośnie też w Meksyku. Występuje w około 30 gatunkach i w wielu odmianach. A. houstoniana, żeniszek meksykański, jest umiarkowanie szybko rosnącą rośliną roczną. Jest też podkrzewem i popularną, niską rośliną kwietnikową. Ma kwiaty kuliste, najczęściej niebieskie.
żeń-szeń - Występujący w Ameryce Północnej żeń-szeń pięciolistny, Panax quinquefolium L., jest byliną z rodziny araliowatych. Liście ma pięciopalczaste. Kwiaty są drobne. Owoce są jagodami.
Indianie Penobscot, ze względu na kształt rośliny, uważali ją za lek zapewniający kobietą płodność.
Żeń-szeń pięciolistny uprawiany jest jako roślina lecznicza. Stosuje się go też w kosmetyce.
żłobik - (Carallorhiza chatelain); roslina z rodizny storczykowatych. Występuje w około 12 gatunkach rozpowszechnionych w Eurazji, tropikalnej Azji, Ameryce Północnej i w Meksyku.
Żłobik koralowaty, C. trifida Ch., jest bezzielną i bezkorzeniową byliną dorastającą do 10-25 centymetrów. Występuje w cienistych i wilgotnych lasach Europy i Ameryki Północnej, obfitujących w czarnoziem
żołądź - Owoc dębu. Indianie Mohawk nazywali go karihton ohso:kwa.
Indianie Chippewa żołędzie nazywali m?t?go min?m. Zbierali je na koniec jesieni i zakopywali w celu wykorzystania ich w porze zimowej, choć były też wykorzystywane zaraz po zbiorze. Przygotowywano je do jedzenia na trzy sposoby: 1. Zagotowywano, rozłupywało i zjadano tak jak jarzyny. 2. Pieczono w popiele. 3. Gotowano, tłuczono i jedzono z tłuszczem. Indianie Chippewa mówili, że były one szczególnie smaczne z rosołem z kaczki.
Podstawowym pożywieniem Indian kalifornijskich były przez tysiące lat żołędzie. Zapasy żołędzi przechowywano w plecionych zbiornikach i w miarę potrzeby ucierano na mąkę. Niesmaczny kwas taninowy wypłukiwano z takiej mąki wrzątkiem. Aby ugotować papkę, wsypywano mąkę do ciasno plecionych koszyków i zalewano wodą, doprowadzając ją do wrzenia przez wrzucenie rozpalonych kamieni. Koszyki i warząchwie do mieszania papki stanowiły jedyne niemal wyroby owych żywiących się żołędziami plemion.
Aleksander Hołyński przebywając u Indian kalifornijskich w połowie XIX wieku zauważył:
"Ich podstawowym pożywieniem było ciasto z mąki żołędnej wypiekane w piecu jak chleb. Nigdy w życiu nie próbowałem czegoś tak pozbawionego smaku - zupełnie jakby żuło się wapno (...). Od czasu do czasu łowią ryby, które konserwują ususzone na wielkie zimowe festyny. Nie gardzą żadnym mięsem od końskiego do szczurzego."
żona - Kobieta pozostająca w związku małżeńskim w stosunku do innego mężczyzny - małżonka.
Indianie Shawnee pojęcie "moja żona" wymawiają jako ni-wa, a pojęcie "twoja żona" - keewa. Indianie Nez Perce żonę nazywają e-wap-na.
Młoda żona Indian Conebo, podczas uroczystości weselnej, poddawana była defloracji, którą przeprowadzały starsze kobiety przy pomocy bambusowego noża.
Stanowisko żony w rodzinie indiańskiej uzależnione było od wielu czynników, wśród których na główny plan wysuwają się następujące: podział pracy, pochodzenie linealne, charakter małżeństwa, rezydencja pomałżeńska, społeczny tryb życia, separacja płci i szereg innych zwyczajów społecznych. Jak wykazały obserwacje, żona zajmuje w rodzinie indiańskiej pozycję teoretyczną i rzeczywistą, praktyczną. Teoretycznie biorąc, głową rodziny jest przeważnie mężczyzna i on również ma decydujący głos w sprawach zasadniczych. Ponieważ jednak podział pracy, charakter małżeństwa, pochodzenie linealne i szereg innych czynników wynikających z ideologii danego szczepu oraz życia społecznego nakładają większość domowych zajęć na kobietę, w praktyce od jej wydolności i pracy zależy w wielu przypadkach właściwe funkcjonowanie gospodarstwa domowego i dlatego też ma ona w rodzinie dużo do powiedzenia. Jest rzeczą zrozumiałą, że w rodzinach matrylinealnych i matrylokalnych, względnie w rodzinach monogamicznych pozycja żony będzie bardziej ustabilizowana i poważna, aniżeli przy patrylinealnej i patrylokalnej organizacji społecznej. Oczywiście nie należy tego stwierdzenia traktować autorytatywnie w odniesieniu do wszystkich szczepów matrylokanych względnie patrylokalnych. Bardzo często na przykład praktykuje się rozwiązanie małżeństwa przez wypędzenie żony. Fakt ten może jedna mieć miejsce jedynie wśród szczepów patrylokalnych, gdzie mężczyzna jest właścicielem chaty, natomiast nigdy nie będzie możliwy do przeprowadzenia przy rezydencji matrylokalnej, gdzie stanowisko kobiety jest bardziej uprzywilejowane i poparte odpowiednią postawą jej wpływowych krewnych.
Wśród matrylinealnych i matrylokalnych Indian Canella i Apinaye pozycja żony jest do tego stopnia uprzywilejowana, że może ona nawet rościć pretensje do pola uprawnego i chaty, bez względu na udział męża przy jej budowie, czego na przykład w żadnym przypadku nie można uczynić wśród patrylinealnych i patrylokalnych Indian Sherente. Wśród Indian Timbira żona posiada na własność zarówno dom ja i pole uprawne. Wśród matrylokalnych Indian Caribe znad rzeki Barama żona ma prawo zwrócić się do swych krewnych ze skargą, jeśli mąż źle ją traktuje lub w inny sposób jej dokucza. Krewni badają wówczas jej skargę i jeśli przyznają jej rację, mąż zmuszony jest do opuszczenia woski. Z drugiej strony, jeśli krewni na wniosek żony stwierdzą, że żona jest leniwa i nie wywiązuje się należycie ze swych obowiązków, mąż ma prawo ją ukarać. Ingerencja krewnych w życie rodzinne jest jedną z charakterystycznych cech szczepów matrylinealnych i matrylokalnych. Typowym przykładem może być szczep Tucuna, gdzie żona pozostaje pod całkowitą władzą swej rodziny.
Wzajemny stosunek żony do męża kształtuje się różnie wśród poszczególnych szczepów. Wśród Indian Sherente żona jest bardzo uległa i znosi swój los ze stoickim spokojem. Bardzo często jest ona do tego stopnia przywiązana do męża, że popełnia samobójstwo w przypadku porzucenia jej przez niego. Wśród Indian Palicur żona jest bardzo niezależna, wynikiem czego jest jej aroganckie zachowanie i postępowanie. Żony Indian Nambicuara są przez mężów traktowane bardzo poważnie, one same zaś wykazują dużo cierpliwości i zręczności. Ów szacunek odnosi się jedna do stanowiska żony w domu, bo jako członka społeczności traktuje się kobietę z pewnym lekceważeniem i żartobliwym pobłażaniem. Podobnie pozytywne ustosunkowanie się męża do żony można zauważyć wśród Indian Cubeo, gdzie mąż i żona są do siebie bardzo przywiązani raz wśród Indian Ona, gdzie mąż bardzo o nią dbał w domu i przeznaczał dla niej najlepsze partie żywności. Według przekazów niektórych autorów, żony Indian Cariri miały nawet mieć w rodzinie głos decydujący.
Nie bez znaczenia dla umocnienia prestiżu żony była jej płodność. Wśród Indian Itonama bezdzietna kobieta nie cieszyła się w rodzinie poważaniem i dopiero ze wzrostem potomstwa wzrastał szacunek dla niej, umacniając tym samym więzy rodzinne. Wśród poliginicznych Indian Araucan żona cieszyła się do tego stopnia poważaniem, że w przypadku złego traktowania jej przez męża mogła go opuścić i wrócić do swych krewnych, którzy zwykle wracali mężowi okup małżeński. Również wśród Indian Machiguenga żony traktuje się z uczuciem i uwagą.
Obok pozytywnego stanowiska żony w rodzinie, które uzależnione jest przede wszystkim od pewnych założeń życia społecznego, trafiały się równie często przypadki negatywnego ustosunkowania się do żony w życiu rodzinnym. Wpływa na to często tryb życia oraz szereg urządzeń społecznych, które z góry uniemożliwiają harmonijne współżycie rodzinne i rozbijają jedność w rodzinie. Zaliczyć tu trzeba przede wszystkim zwyczaj separowania obu płci, przynależność mężczyzny do związków społecznych i związany z tym częsty pobyt w domach klubowych, następnie charakter małżeństwa poliginicznego oraz w mniejszym stopniu zwyczaj zastraszania kobiet. Trudno bowiem o harmonijne życie tam, gdzie mąż i żona zmuszeni są oddzielnie spożywać osiłki, lub też zamieszkują dwie oddzielne chaty, nie mówiąc już o jaskrawych przypadkach domów klubowych jak na przykład wśród Indian Bororo czy Sherente, gdzie mężczyzna spędza większość czasu w domu męskim i tylko od czasu do czasu zagląda do swej rodziny.
Wśród Indian Piritu żona musiała być bezwzględnie posłuszna swemu mężowi. Żony Indian Patangoro i Amani skwapliwie praktykowały to samo w obawie przed wydaleniem ich z wioski i wysłaniem do domu. Wśród Indian Mura stosunek żony do męża był bardzo służalczy, prawie że niewolniczy. Owe jaskrawe przypadki służalczego traktowania żon uległy z czasem przemianom, lecz do dzisiaj widać ich ślady u współczesnych Indian Aymara, gdzie żona musi najpierw zatroszczyć się o dobro swego męża, a dopiero potem może zająć się własną rodziną.
Zachowały się wzmianki o tym, jakoby na ucztach pijackich organizowanych przez dawnych Indian Chibcha, żony miano poddawać próbom ognia celem sprawdzenia ich wierności małżeńskiej.
Interesująca jest również pozycja żony w małżeństwie poliginicznym. Większość informacji odnośnie tego typu małżeństw zgodna jest co do tego, że wśród wielu żon w przeważających przypadkach jedna z nich zajmuje stanowisko nadrzędna i zarazem uprzywilejowane. Ona jest oficjalną żoną i jej potomstwo przejmuje wszelkie prawa dziedziczne. Wśród Indian Maracapana dobra i przywileje ojca dziedziczyło dziecko urodzone z pierwszej małżonki. Jeśli pierwsza żona była bezpłodna, miejsce jej zajmowała dalsza kandydatka i wówczas jej dzieci dziedziczyły. Główna żona posiadała zawsze pewien autorytet wśród pozostałych żon i chociaż ich wzajemne współżycie nie wszędzie i nie zawsze było idealne, na ogół nie było owych zgrzytów i nieporozumień, jakie przy tych warunkach nasuwają się na myśl współczesnemu, cywilizowanemu człowiekowi. Wśród Indian Araucan pierwszeństwo w poliginicznej rodzinie miała przeważnie pierwsza pojęta za żonę kobieta i występowała w charakterze pierwszej żony. Wśród Indian Ancerma przywilej pierwszeństwa przypadał tej żonie, która jako pierwsza porodziła męskiego potomka. Wśród Indian Tupinamba, gdzie mężczyzna mógł pojąc za żonę każdą kobietę, która zgadzała się dobrowolnie przejąć wszystkie obowiązki z tego wynikające i dzielić z nim dalsze życie, naczelną pozycję zajmowała ta z żon, której przysługiwało prawo zawieszenia swojego hamaka w pobliżu hamaka męża. Bardzo często ową uprzywilejowaną żoną była starsza kobieta, zwłaszcza wówczas, gdy młody mężczyzna nie znajdował odpowiedniej młodszej partnerki. Wśród Indian Tupi-Cawahib stosunek pierwszej żony do męża jest bardziej bezpośredni i wynika z władzy, jaką ona posiada nad drugorzędnymi żonami bez względu na wiek czy pokrewieństwo. Pozostałe żony zachowują przed nim pewien dystans.
Drugorzędne żony poliginicznego małżeństwa zajmowały w rodzinie pozycje drugoplanowe, chociaż zdarzały się przypadki, jak na przykład wśród Indian Achagua, że wszystkie miały równe prawa i obowiązki. Każda z nich zajmował swe oddzielne miejsce w chacie, lub oddzielną chatę, gdy mąż zaliczał się do osób wpływowych czy bogatych w dobra materialne. Wśród Indian Piritu każda z żon miała własną chatę. Oprócz tego każda z żon miała własną matę do spania, własne palenisko, a wśród szczepów uprawiających ziemię, własne ogrodzone pole uprawne czy ogród. Wśród Indian Tupinamba nierzadko poszczególne żony rozrzucone były po innych wioskach, gdzie cierpliwie czekały na swą kolej. Hierarchiczna pozycja żony w takim poliginicznym gospodarstwie sugeruje sąd o niezbyt harmonijnym współżyciu tylu kobiet. Wydaje się, że kłótnie, zazdrość, zawiść i intrygi musiały tu być na porządku dziennym. Tymczasem większość informacji z tej dziedziny stale podkreśla spokojne współżycie wszystkich żon, i chociaż tu i ówdzie powstawały z pewnością niesnaski, nie miały one jednak charakteru ogólnego, lecz występowały sporadycznie. Wśród Indian Araucan każda z żon spała z mężem od 1 do 7 nocy; mężowie Indian Goajiro odwiedzali okazyjnie swe żony, zamieszkujące każda z osobna oddzielne chaty. Mężczyźni Indian Patangoro i Amani zmieniali swe żony co noc i każda z nich przyrządzała swemu mężowi posiłki, gdy przychodziła na nią kole. Ponieważ wśród tych ostatnich szczepów obowiązki żony obejmowały jedynie przyrządzanie mężowi posiłków, malowanie ciała i współżycie płciowe, wszystkie inne czynności gospodarcze, zwłaszcza pomoc przy uprawie ziemi, wykonywała zasadniczo siostra mężczyzny. Mężczyzna był więc bardziej związany z siostrą aniżeli z żonami.
Wśród szczepów, gdzie ilość rąk do pracy w rodzinie była niewystarczająca, jak na przykład wśród Indian Toba, Mbaya i Abipon, pierwsza żona zwykle chętnie witała dalsze współtowarzyszki, które odciążały ją przecież od pracy.
U Indian Warrau, gdzie mężczyzna często sprowadzał do gospodarstwa domowego młode dziewczęta jako kandydatki na przyszłe żony, pierwsza żona pouczała je zwykle o czekających obowiązkach i zapoznawała z pracą domową. Wojownicze szczepy uzupełniały ponadto ten nie dobór siły roboczej brankami wojennymi, które wspomagały żonę w gospodarstwie domowym.
Odnośnie pozycji żony w rodzinie na uwagę zasługuje jeszcze fakt zachowania dystansu żony wobec ojca swego męża. Zwyczaj ten jest z pewnością odbiciem zakazów istniejących przy współżyciu zięcia z teściowa i występuje w wyraźnej formie u niektórych szczepów. Wśród Indian Yaruro zachowanie żony w stosunku do swego teścia jest pełne rezerwy, chociaż praktycznie biorąc bardzo rzadko się z nim spotyka. Także wśród Indian Caribe znad rzeki Barama żona nie zwróci się nigdy bezpośrednio do swego teścia czy nawet teściowej, lecz podchodzi do nich zawsze z rezerwą. Dzięki matrylokalnej rezydencji lub niezależnej rezydencji pomałżeńskiej kontakt z nimi jest jednak bardzo znikomy. Wśród Indian Sherente społeczne obcowanie synowej z teściem również jest ograniczone szeregiem zakazów, a wśród Indian Araucan jest ono w ogóle zabronione.
Żony Indian Piritu nie mogły spożywać posiłków razem ze swymi mężami a nawet siedzieć w ich obecności.
Jednym z drastycznych zwyczajów Indian południowoamerykańskich było grzebanie żon po śmierci męża. Zwyczaj ten występował jednak na tym kontynencie w ograniczonym zakresie. Najczęściej zdarzał się on na obszarze andyjskim i odnosiły się przeważnie do żon wodzów lub innych uprzywilejowanych osobistości danego szczepu. Wśród dawnych Indian Chibcha żony wodzów towarzyszyły im z zasady w ich pośmiertnej podróży. Kobiety odurzano mieszanką narkotyków obejmujących chicha, tytoń i daturę, a następnie grzebano je żywcem wraz ze zmarłym. Nieco łagodniej podchodzono do żon władcy w państwie Indian Inca. Ponieważ zwyczaj wymagał aby ulubione żony władcy dobrowolnie odchodziły z nim z tego świata; na wielkiej publicznej uroczystości odurzano je przy pomocy chicha, a następnie duszono i chowano ze zmarłym panem. Podobnie w swej istocie praktyki spotykano wśród szczepów doliny Cauca, wśród Indian Huancavilca, Pasto, Quillacinga, Manta oraz wśród Indian Uraba. Bardzo często również, jak na przykład wśród Indian Sherente lub Canella kobiety same odbierały sobie życie przy śmierci bliskiej osoby.
Żony Indian Goajiro, które po śmierci męża dziedziczył zwykle brat zmarłego, posiadały możliwość wykupienia się.
żółć (1) - Wysuszona żółć niedźwiedzia używana była przez Indian Chippewa w lecznictwie, w połączeniu z węglem drzewnym z (prawdopodobnie) jałowca. Lek ten był "wkuwany w skórę" przy pomocy igieł. Nie wiem jednak, na jaką chorobę był stosowany.
żółć (2) - Żółta barwa, żółty kolor. Indianie Nez Perce kolor ten nazywają mox-mx.
Indianie Cheyenne żółty barwnik używany do zabarwiania kolców ursona pozyskiwali z gotowanych w wodzie porostów Everria vulpina. Przed wrzuceniem kolców do farby, ciecz musiała być całkiem wystudzona, a kolce leżeć w niej musiały co najmniej jeden dzień.
Żółć (3) - Czyli Gall albo Pizi. Wódz Indian Hunkpapa Teton Lakota Sioux. Urodził się nad rzeką Moreau w Południowej Dakocie w 1840 roku. Jego matka była wdową, lecz mimo to otrzymał staranne wychowanie dzięki pomocy społeczeństwa indiańskiego, które zawsze roztaczało opiekę nad sierotami. Był ulubionym towarzyszem zabaw Siedzącego Byka. Choć z biegiem lat nosił różne imiona, to współplemieńcy zapamiętali go jako Pizi, czyli Ten, Który Idzie Środkiem. Bardzo szybko wsławił się wyczynami na wojennej ścieżce. To on zabił porucznika Ebena Crosby'ego, 3 października 1872 roku, kiedy wraz z porucznikiem Lweisem D. Adairem polowali u brodu na rzece Heart w Dakocie. Choć wziął udział w licznych walkach z białymi i wrogimi plemionami, to największą sławę przyniosła mu bitwa nad Little Big Horn. Na początku starcia wyparł na czele będących z nim wojowników oddział majora Reno, który wdarł się do wioski, a potem oblegał go na jednym ze wzgórz otaczających dolinę. Później zawrócił z powrotem do wioski Indian, Sioux, aby podjąć walkę z Custerem. W dużym stopniu przyczynił się do zwycięstwa, choć nie dowodził wszystkimi Indianami.
Zresztą sam nigdy tak nie twierdził, będąc jednym z 25 czołowych przywódców walczących tam Indian. Mit Żółci - pogromcy Custera - to pomysł agenta rezerwatu Standing Rock, Jamesa Mc Laughlina, oraz innych białych, chcących w ten sposób wywyższyć współpracującego później z nimi Żółć, kosztem zwalczanego przez nich, nieprzejednanego Siedzącego Byka.
W jakiś czas po bitwie udał się do Kanady podobnie jak Siedzący Byk. Przebywał tam do końca 1880 roku, kiedy wraz z Wronim Królem poddał się nad Poplar Cedar w Montanie oddziałowi majora Guido Ilgesa w dniu 1 stycznia 1881 roku. Osiadł w Standing Rock, gdzie zajął się pracą na roli.
Po powrocie Siedzącego Byka do Stanów Zjednoczonych (który również zamieszkał w rezerwacie Żółci), agent próbował, bez większego powodzenia, poróżnić obu przywódców. Żółć stał się przyjacielem białych, popierał rządowy program krzewienia światy wśród Indian, a w 1889 roku został sędzią w sprawach dotyczących Indian w rezerwacie. 2 marca tego roku przyczynił się do zawarcia traktatu, mocą którego Indianie Sioux zgodzili się do wykrojenia ze swego potężnego rezerwatu kilku mniejszych, i przekazania reszty ziemi Stanom Zjednoczonym. Mc Laughlin opisuje go jako mężczyznę o pięknej postawie, mądrości i szczerym usposobieniu, zjednującym sobie szacunek wszystkich znających go białych. Zmarł 5 grudnia 1894 roku nad potokiem Oak w Południowej Dakocie.
Żółta Chmura - Yellow Cloud; Indianin Sans Arc Teton Lakota Sioux. 25 czerwca 1876 roku był nad Little Big Horn.
Żółta Łasica - Yellow Weasel; Indianin Cheyenne Północny. 25 czerwca 1876 roku walczył pod Little Big Horn, zdobywając tam trąbkę sygnalisty.
Żółta Mucha - Yellow Fly; Indianin Arapaho. Oskarżany o szpiegostwo wziął udział 25 czerwca 1876 roku w bitwie pod Little Big Horn by udowodnić swoją niewinność.
Żółta Tarcza - Indianin Cheyenne. Zginął 29 listopada 1864 roku w masakrze nad San Creek.
Żółte Włosy - Yellow Hair; Indianin Cheyenne Północny. Starszy brat Drewnianej nogi. 25 czerwca 1876 roku walczył pod Little Big Horn, walcząc z odziałem Reno i Custera.
żółtlica - (Galinsoga); najbardziej ekspansywny chwast pochodzący z Ameryki. Dziś w skrajnie rozpowszechnionym zasięgu. Występuje w kilku odmianach.
Żółtnica drobnokwiatowa, G. parviflora, pochodzi z Peru i Chile. Rozsiała się w Europie z okazów uprawianych w europejskich ogrodach botanicznych. W Czechosłowacji po raz pierwszy pojawiła się w warunkach naturalnych w 1880 roku. Uważana jest też za dzikie warzywo. Jej młode liście i łodygi można na wiele sposobów używać jako jarzynę i sałatę.
Żółtnica owłosiona, G. quadriradiata, trafiła do Europy znacznie później. Dziś, wraz z żółtnicą drobnokwiatową, jest popularnym chwastem pól uprawnych.
żółtnica pomarańczowa - (Maclura arrantiaca); roślina pochodząca z Ameryki Północnej. Kaiwty ma gęsto osadzone na kulistej, mięsistej osi kwiatostanu. Po przekwitnieniu okwiaty ich mięśnieją i zrastają się osią również zmięśniałą, tworząc duży, kulisty, pomarańczowy owocostan, podobny do pomarańczy. Liście służą za pokarm dla jedwabników. Dziś w Europie sadzi się ją ze względu na wartość zdobniczą oraz ze względu na żółte drewno o jedwabistym połysku.
Żółty Koń (1) - Yellow Horse; Indianin Oglala Teton Lakota Sioux. 25 czerwca 1876 roku był nad Little Big Horn.
Żółty Koń (2) - Yellow Horse; Indianin Ute, braniec Indian Cheyenne Północnych. 25 czerwca 1876 roku był nad Little Big Horn, gdzie pełnił funkcję strażnika obozowego.
Żółty Liść - Yellow Left; Indianin Oglala Teton Lakota Sioux. 25 czerwca 1876 roku walczył pod Little Big Horn. W maju 1877 roku zanotowano jego obecność przy Agencji Red Cloud.
Żółty Niedźwiedź - Yellow Bear; Indianin Sioux. 25 czerwca 1876 roku był nad Little Big Horn.
Żółty Nos - Yellow Nose; Indianin Ute, adoptowany w młodości przez Spotted Wolf'a, Indianina Cheyenne Północnego i uważany później już za członka tegoż plemienia. 25 czerwca 1876 roku walczył pod Little Big Horn z kolumną Custera, zdobywają proporzec od sierżanta Hughesa. Żył jeszcze w 1915 roku.
Żółty Orzeł - Yellow Eagle: Indianin Arapaho. Oskarżany o szpiegostwo wziął udział 25 czerwca 1876 roku w bitwie pod Little Big Horn by udowodnić swoją niewinność.
Żółty Wilk - czyli Oh-kohm-kho-wais; urodzony w 1770 roku wódz południowych Indian Cheyenne.
Zdaniem współczesnych ten niewysoki, jak na słynących z dużego wzrostu Indian Cheyenne, i żywego usposobienia mężczyzna był człowiekiem niezwykłej inteligencji i daru przewidywania.
Za jego namową William Bent założył na początku lat trzydziestych XIX wieku swój fort u zbiegu rzek Purgatoire i Arkansas. Dzięki temu Indianie Cheyenne mieli bliżej do placówki, gdzie mogli wymieniać skóry na potrzebne im towary oraz dostęp do ogromnych stad Indian Kiowa i Comanche.
Starcia między tymi plemionami nasiliły się. Żółty Wilk pro-wadził wiele wypraw, podczas których dziwnym zbiegiem okoliczności trafiał na wielkiego wodza Indian Comanche o imieniu Bi-zoni Garb, zawsze wychodząc z tych starć zwycięsko.
Tak było w 1829 roku nad Południową Platte i w 1836 roku nad North Fork of the Red, River, kiedy to Indianie Cheyenne zagarnęli Indianom Comanche stada koni i zabili kilku wojowników. Walki z Indianami Comanche i Kiowa ustały w 1840 roku, kiedy Indianie Cheyenne i Arapaho zawarli z nimi wieczny pokój, zyskując nowych sprzymierzeńców i przyjaciół.
Walczyli natomiast z Indianami Pawnee z południowej Nebraski, z Indianami Ute z północno-zachodniego Kolorado oraz z przybyszami ze wschodu wdzierającymi się na ich tereny - Indianami Delaware, Sauc i Potawatomi.
W 1844 roku Żółty Wilk zniszczył grupę delawarskich traperów, którzy bez powodu zaatakowali jego wojowników. Nastawiony był natomiast przychylnie do amerykańskich osadników, uważając, że w obliczu zmian, jakie przyniosła ich obecność, należy się wystrzegać walk z białymi.
Porucznik James W. Abert, który narysował portret wodza, tak scharakteryzował jego poglądy:
"To człowiek o wielkim wpływie na ziomków, o szerokich horyzontach i dalej sięgający w przyszłość niż jakikolwiek jego współplemieniec. Często mówił o zmniejszającej się liczbie Indian i zanikaniu tak potężnych niegdyś stad bizonów. Powiedział, że za kilka lat nie będzie już ani jednego bizona i że jeśli Indianie również nie chcą wyginąć, muszą przyjąć sposób życia białych".
Żółty Wilk tak dalece doceniał powagę sytuacji, że chciał zapłacić Johnowi S. Smithowi, kupcowi i tłumaczowi w forcie Bent za wybudowanie Indianom Cheyenne własnego fortu i nauczenia ich uprawy roli i hodowli bydła na sposób białych.
Te dalekosiężne plany nie spotkały się jednak ze zrozumieniem wśród współplemieńców. Sam wódz nie dożył też dnia, kiedy wytępiono bizony, co tak trafnie przewidział, i Indianie musieli zacząć realizować jego plany.
Padł pod kulami żołnierzy pułkownika Johna M. Chivingtona na początku bitwy nad Sand Creek 29 listopada 1864 roku.
żółw - Indianie Cheyenne nazywali go ma'eno.
Z Amerykami związane są następujące żółwie:
żółw spłaszczony (Dermatemys mawii) żyjący w Ameryce Środkowej, żółwiak drapieżny (Trionyx ferox), żółwiak kolcowaty (Trionyx spiriferus), żółwiak malowany (Chrysemys picta), żółw sępi (Macroclemys temminckii) żyjący w Ameryce Północnej, żółw jaszczurowaty (Chelydra serpentina) występujący w Ameryce Północnej i Środkowej.
Jeden z klanów Indian Delaware nosił nazwę Żółwi. Klan o takiej samej nazwie mieli też Indianie Mohawk. Żółwie to także nazwa rodu Indian Seneca.
Istniejąca u Indian Cashinawa gra "w żółwia" posiadała charakter walki w trakcie której kobiety usiłowały uwolnić żółwia związanego sznurami. Podczas gry do akcji wkracza grupa mężczyzn, która po prostu napada na kobiety i stara się nie dopuścić do uwolnienia żółwia. W trakcie walki do gry dochodzą inne kobiety, które z kolei biją przeciwniczki i uwalniają swoich partnerów.
żółwik bródkowy - (Penstemon barbatus lub Chelone barbata); roślina zwana także penstemonem bródkowym. Pochodzi z Meksyku. Dorasta do 80 centymetrów wysokości. Liście ma szarozielone. Kwiaty jej są dwuwargowe, rurkowate, jasnoróżowe (do karminowoczerwonych) zebrane w wiechy.
żuraw - (Grus grus); ptak. Indianie Potawatomi nazywali go chichak, a małego żurawia nazywali chi-chakose.
Żuraw, czyli Koos-koo', to nazwa jednego z klanów Indian Abnaki.
żurawina - Indianie Chippewa gotowali żurawiny do celów spożywczych, najprawdopodobniej z cukrem.
żurawka - Indianie Cheyenne żurawkę (H. ovalifolia Nutt.) nazywali "lekiem na reumatyzm": e hyo' isse' e yo, (e ou - żółty, is se' e yo - lek). Korzeń żurawki czyścili i drobno ścierali, posypując pozyskanym w ten sposób proszkiem skórę. Był to lek na reumatyzm lub na ogólne bóle mięśni. Był on kleisty i łatwo przylegał do skóry. Z czubków zaś tej rośliny robili gorącą herbatkę podawaną choremu do wypicia.
Indianie Chippewa używali wyciągu robionego z całego korzenia do leczenia podrażnień oczu, oraz do leczenie biegunki.
żywotnik - (Thuja plicata lub Juniperus occidentalis lub Juniperus pyriformis); w języku angielskim nazywany bywa - western red cedar, red cedar, giant arborvitae, canoe cedar, juniper cedar lub yellow cedar.